turystycznie-forum.pl

Paradoksalnie Kraków wcale nie reklamuje się jakoś idealnie. Z Krakowem nie wiąże się np. żadna szeroko rozpoznawana książka literacka. Gród Kraka nie ma oczywiście swojego Ulissesa jak Dublin, nie ma też barcelońskiej prozy z dreszczykiem pióra Carlosa Luisa Zafona, brakuje też krakowskich kryminałów takich jak powieści Stiega Larssona opisujące ciemne oblicze Sztokholmu. Także rodzimy Wrocław ma swoje literackie zwierciadło w książkach Marka Krajewskiego, podobnie Gdańsk w prozie Stefana Chwina. A niestety Mariusz Wollny i saga o Kacprze Ryksie to jednak nie ten kaliber literatury. I choć w Krakowie mieszka lub mieszkało wielu sławnych pisarzy to tak naprawdę żaden z nich jakoś jednoznacznie się z tym miastem nie kojarzy. Choćby ostatnia nasza noblistka w swojej poezji rzadko sięga do tematyki krakowskiej, jest aż do bólu uniwersalna, zupełnie inaczej jak Cz. Miłosz, który jednak pisze głównie z myślą o swojej rodzinnej ziemi, wileńskiej małej ojczyźnie. Wracając jednak do sukcesu Krakowa to on jest odniesiony raczej pomimo takiej czy innej współczesnej reklamy. Bo to jest raczej kwestia ustalonej przez lata rangi, marketingu szeptanego a z drugiej strony dostępności komunikacyjnej miasta.

Marcin Świetlicki...nb. spod Lublina...bardziej kojarzy się właśnie z Krakowem niż z Lublinem. A jego 11,12 i 13...też takie krakowskie jakby. Pozdrawiam

Może już niech się nie kojarzy. Krajewski zaczął, a potem inni zaczęli pisać kryminały o przedwojennym Lublinie, Lwowie i bodajże Pcimiu Dolnym. Jakie ochy i achy gawiedzi były! Znawcy określili to dwoma słowami: kryminały pokrajewskie.
Ale napisać coś co się kojarzy to jedno, a rozpropagować to drugie. Aby się kojarzyło, muszą to być albo naprawdę wybitne dzieła, albo muszą pójść grube miliony na reklamę. A kto je wyda, bo przecież nie minister?
Zostają nobliści. Owszem, Miłosz bardziej się kojarzy z Wilnem, ale że Wilno (przepraszam, Vilnius) się do niego nie przyznaje, to zawłaszczył go Kraków i może z niego korzystać.

creamcheese pisze:Marcin Świetlicki...nb. spod Lublina...bardziej kojarzy się właśnie z Krakowem niż z Lublinem. A jego 11,12 i 13...też takie krakowskie jakby. Pozdrawiam

No tak, ale ta książka to trochę jednak przewodnik p.t. jak tu się upić w Krakowie (najlepiej na krechę ), czyli opcja dla nisko uposażonych Anglików

A a`propos sugestii cereamcheese; musisz to zrobić Ty. Pani wiceprezydent odpowiedzialna za promocję serdecznie mnie nienawidzi (bo wszędzie rozgłaszam, że ona nie ma zielonego pojęcia o mieście, którym ma zarządzać), z wzajemnością zresztą (bo zarzuciła mi, że nie znam uczelni, na której chciałem pracować, i to mnie bardzo mocno zabolało, bo uważam, że jak na człowieka z zewnątrz, to uczelnię znam bardzo dobrze). Podobnie z mediami; wywodzę się z tego środowiska, co oznacza, że jestem dla nich spalony.
A nisko uposażeni Anglicy? Ibiza wypłynęła właśnie na nich (i podobnie uposażonych Szwedach i Niemcach), to dlaczego ma nie zarabiać Kraków? Wysoko uposażeni Anglicy będą dostojnie szli w stronę Wawelu, słysząc po drodze wrzaski nisko uposażonych rodaków siedzących w knajpach...

Kilka dni temu natknąłem się w "Pulsie Biznesu" na tekst, z którego wynikało, że najwięcej turystów z Polski przyjeżdża do takich miast jak: Kraków, Warszawa oraz Kołobrzeg.

Ciekawy na tej liście jest Kołobrzeg, niby miejscowość nadmorska, ale raczej podejrzewałbym Gdańsk o większą frekwencję turystyczną

Comen pisze:Ciekawy na tej liście jest Kołobrzeg, niby miejscowość nadmorska, ale raczej podejrzewałbym Gdańsk o większą frekwencję turystyczną

Zauważyłem, że w tym rankingu kryterium była liczba udzielonych noclegów - może po prostu są lepsi (czyt. niżsi) cenowo.
A poza tym Gdańsk (na 7 miejscu) występuje jako miasto a pozycja 3 to w zasadzie powiat kołobrzeski a nie samo miasto Kołobrzeg, nic nie ujmując Kołobrzegowi - bardzo mi się podoba to miasto... <tak>

Nie mogę znaleźć tego artykułu w necie

Wysoka pozycja p. cieszyńskiego.
Chyba zapomniało im się o p. bieszczadzkim.

Przemek pisze:Chyba zapomniało im się o p. bieszczadzkim.

Powodem może być uboga baza noclegowa...w tabeli mowa jest o noclegach w obiektach turystycznych, a agroturystyka, nawet jeśli jest takim obiektem, to raczej w szarej strefie nierejestrowanej

Dlatego też powyższe zestawienie trochę traci sens... <nie>
Agroturystyka również powinna być tutaj brana pod uwagę (oszukiwanie państwa poprzez działalność w szarej strefie to już temat na inną dyskusję), gdyż wielu turystów właśnie tam decyduje się na "noclegi".

Cytat z badań Głównego Urzędu Statystycznego (2013r.)...

Kwatery agroturystyczne były mniej liczne, ale przyrost ich liczby był większy – wzrost z 683 w 2012 r. do 800 obiektów w 2013 r. (o 17,1%).

Hmhm...ciekawe, z czego wynika ten znaczny przyrost liczby obiektów agroturystycznych.

Gdyby w zestawieniu znalazły się bardzo popularne ostatnio wśród turystów obiekty agroturystyczne, pewnie Warszawa i Kraków straciłyby dwie pierwsze lokaty, a lista zmieniłaby się w znacznym stopniu.

W każdym razie powiat leski znalazł się w zestawieniu, więc swoją drogą dziwi brak powiatu bieszczadzkiego. Twierdzi się też, że miasto Łódź takie nieatrakcyjne a tymczasem jest na 22 miejscu, znacznie wyżej niż zdecydowanie efektowniejszy Toruń.

Przemek pisze:Gdyby w zestawieniu znalazły się bardzo popularne ostatnio wśród turystów obiekty agroturystyczne, pewnie Warszawa i Kraków straciłyby dwie pierwsze lokaty, a lista zmieniłaby się w znacznym stopniu.

Comen pisze:Łódź takie nieatrakcyjne a tymczasem jest na 22 miejscu, znacznie wyżej niż zdecydowanie efektowniejszy Toruń.

Do Krakowa "nic nie mam" ale pozycję Warszawy windują chyba w dużym stopniu noclegi "biznesowe" a nie stricte turystyczne.
To samo co W-wy dotyczy prawdopodobnie również wspomnianej przez Comena Łodzi.
Gdyby możliwe było "wyfiltrowanie" wszystkich noclegów (łącznie z agroturystyką itp.) tylko i wyłącznie zdecydowanie turystycznych ten ranking wyglądałby zupełnie inaczej, pewnie z wyjątkiem wysokiej pozycji Krakowa.

Narodowość turystów silnie zależy od regionu Polski. Na przykład, na północy większość turystów stanowią Niemcy i (ostatnio) Norwegowie. Mnóstwo jest też Hiszpanów ale to raczej studenci z wymiany zagranicznej :D. A na wschodzie Polski królują Rosjanie bo jest im blisko do granicy.

W Gdańsku jest najwięcej Niemców... Na Długiej ciągle spotykam grupki turystów. Tam czasami ciężko jest znaleźć Polaka.

Według danych Polskiej Organizacji Turystycznej nasz kraj znalazł się na osiemnastym miejscu pośród najchętniej odwiedzanych na świecie i na jedenastym miejscu w Europie. W ciągu ostatnich 15 lat przyjechało do nas aż 220 milionów ludzi. Branża turystyczna jest odpowiedzialna za generowanie 5 proc. naszego PKB.

Najchętniej odwiedzają nas nasi sąsiedzi: Niemcy, Czesi, Ukraińcy, Słowacy i Białorusini, a także Brytyjczycy i Holendrzy. Specjaliści zauważają, że tendencja jest wyraźnie wzrostowa, w 2014 roku przyjechało do nas 16 mln osób, czyli o milion więcej niż jeszcze 2 lata wcześniej. Siłą Polski ma być jej coraz lepszy wizerunek zagranicą, na który wydatnie wpływa organizowanie wielu imprez o randze międzynarodowej.

źródło: natemat.pl

Dziś w radiu słyszałem, że Norwegowie upodobali sobie ostatnio Polskę.
Jest ich aktualnie zdecydowanie więcej niż jeszcze kilka lat temu.

We Wrocławiu widziałem grupę Norwegów walczących w tramwaju z automatem do sprzedaży biletów. Ale chyba to był jakiś międzynarodowy zjazd albo zawody sportowe w Hali Stulecia. W tym samym tramwaju była też silna grupa ukraińska.

W trakcie jarmarku tłumy są rzeczywiście wielojęzyczne (w Panoramie Racławickiej podobnie). Są również różnokolorowe - szczególnie Azjaci rzucają się w oczy.