Na początek Albania, bo alfabetycznie.
Polecam dwie knajpy w Sarandzie. Obie sprawdzone.
Cimi. Restauracja na promenadzie prowadzona przez mówiącego po polsku, z wyglądu mocno gburowatego Serba. Ma jedne z najlepszych ryb (labraks znany jako levrek i dorada jako koc). Dobry ma też kotlet z serem w środku, ale reszta taka sobie. Porządny obiad z piwem można tam zjeść za 20-30 zł.
Taverna Kapiteni. Mieści się w dzielnicy albańskiej, gdzie turyści raczej nie zaglądają. Specjalizuje się we wszystkim, go pływa w morzu. Szczególnie polecam miks ryb. Na mały składa się 9-12 niedużych patroszonych ryb z głowami, obtaczanych w mące i smażonych w głębokim oleju jak frytki. Są przepyszne. Głowy też. Taki jeden miks wystarczy, żeby się najeść jak bąk, ale mają też miks duży...
Nie ustępują mu miks owoców morza, sardele w pomidorach i zupa rybna. Frappa jest super, ale nie zamawiajcie jej wieczorem; nie zaśniecie przez całą noc. Tu też cena bardzo dobrego obiadu to ok. 20-30 zł. Trafić łatwo. Idzie się promenadą do końca, idzie obok bazaru, wciąż prosto, aż się zobaczy stadion i Careffoura. Naprzeciwko jest właśnie ta knajpa. Obsługa zna angielski, więc choć stołują się tu niemal wyłącznie miejscowi, to można się dogadać.
Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 14 lat!