Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 14 lat!

Rosja: Petersburg znać wypada :) Część I (może nie ostatnia)

Pochwal się relacją, zdjęciami, filmem z Twojej wycieczki, urlopu za granicą.
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Kraj: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Austria: Salzburg (15.07.2020)
Awatar użytkownika
Krzysztof85
User
Posty: 32
Rejestracja: 25 lis 2016, o 17:39
Lokalizacja: Petersburg

Rosja: Petersburg znać wypada :) Część I (może nie ostatnia)

Post autor: Krzysztof85 » 26 lis 2016, o 11:30

Od kiedy po raz pierwszy przyjechałem do Petersburga w 2008 r. – szczerze pokochałem to miasto. Było inne niż wszystko, co widziałem do tej pory. Zafascynowany zacząłem czytać wszystko co mi w ręce wpadało o jego historii, zabytkach, miejskich legendach i folklorze. Przez kolejne kilka lat przyjeżdżałem tu dwa razy w roku - na święta i na wakacje - i zgłębiałem jego sekrety coraz bardziej, głównie przy pomocy Małżonki, która urodziła się właśnie tu - jeszcze w Leningradzie. Postanowiłem napisać Wam trochę o tym wspaniałym mieście. Podzielić się swoimi wrażeniami i przedstawić je gronu Forumowiczów - uważam, że jest to jedno z najbardziej interesujących miast na świecie! To nie przesada - właściwie wszystko jest w Petersburgu niezwykłe, jego historia pełna była wydarzeń zagadkowych, dziś również pełne jest mitów i miejskich legend, w których ukazuje się wyraźna skłonność do mistycyzmu - integralna część rosyjskiej duszy. Poza tym miały tu miejsce wydarzenia, które w szerszej perspektywie wpływały na losy całego świata!

Już samo założenie miasta stanowi niezwykłą historię. Najczęściej miasta nawarstwiały się przez całe wieki w miejscu dawnych osad, które z czasem rozrastały się i modernizowały. A z Petersburgiem było zupełnie inaczej. To trzecie co do wielkości miasto w Europie (jeśli liczyć Stambuł, to czwarte) powstało dopiero 300 lat temu! Na bagnach, w najgorszych możliwych warunkach, nadludzkim wysiłkiem rozpoczęto jego budowę. Do tego celu jednak trzeba było najpierw wykarczować olbrzymie połacie lasów i bagien. Surowe zimy, wilgoć, wiatry wiejące znad Zatoki Fińskiej, dusze lata pełne robactwa, choroby – w takich warunkach pracowali ściągnięci tu carskim ukazem z całego Imperium Rosyjskiego robotnicy i chłopi. Trudno powiedzieć, ilu przymusowych robotników zagonionych do pracy przy dziele Piotra straciło wtedy życie. Dlatego mówi się, że miasto zostało zbudowane na kościach. Mickiewicz o tym pisał Ale car nie liczył się z kosztami – miał wielką wizję.

W wyniku Wojny Północnej, car zdobył na Szwedach ziemie u ujścia rzeki Newy a wraz z nimi – dostęp do morza Bałtyckiego. Było to kluczowe, gdyż Piotr marzył o uczynienie z Rosji morskiej potęgi i w końcu mógł rozpocząć realizację swego planu. Kazał zbudować na Newie twierdzę broniącą dostępu w głąb lądu. Po Newie wrogowie mogliby dostać się dalej do jeziora Ładoga a potem jeszcze dalej wgłąb lądu. Powstały fortyfikacje, stocznie i infrastruktura wojskowa. Za datę założenia miasta uznaje się 16 maja 1703 – data podpisania ukazu o budowie Twierdzy Pietropawłowskiej na Newie.

Później można już było myśleć o budowie miasta. To miało by coś wielkiego, miasto zbudowane zgodnie z najlepszymi, europejskimi standardami swojego czasu. Trzeba nadmienić, że Piotr I był doskonale zaznajomiony z Europą zachodnią i najnowszymi, zachodnimi trendami. Chciał, by Rosja szła w tym samym kierunku, aby przestała być zaściankiem. Podczas swoich podróży car zachwycił się przede wszystkim Wenecją i Amsterdamem. Chciał nad Newą zrealizować coś podobnego – tylko z większym rozmachem. Położenie było z tego punktu widzenia idealne dla Petersburga. W delcie Newy już teraz było trochę wysp, a oprócz tego przez miasto wytyczono jeszcze kanały, które odseparowały od siebie kolejne części lądu – powstały nowe wyspy. Dzisiejszy Petersburg leży na ok. czterdziestu wyspach - nad nimi przerzucono blisko czterysta mostów!
Nie wspomniałem jeszcze, że Petersburg powstawał jako nowa stolica Imperium Rosyjskiego, więc trzeba mieć na uwadze, że po prostu musiał być zbudowany z największym rozmachem. Miał pełnić funkcję miasta-błyskotki, który pokazywałoby splendor carskiego dworu Romanowych, wielkość imperium.

Petersburg jest jednym z najpiękniejszych zespołów urbanistycznych na świecie – to zasługa głównie sprowadzanych przez założyciela miasta i kolejnych carów i caryce, najlepszych planistów, urbanistów i architektów z Europy. W Petersburgu powstawało mnóstwo większych i mniejszych dacz, rezydencji i pałaców najbogatszych rodów, carskiej rodziny i związanych z nią Wielkich Książąt. Dookoła miasta można zobaczyć wiele z nich. Peterhof - dwór Piotra, piękny zespół parkowo-pałacowy z ok 200 fontannami, pałace w Puszknie, Pawłowsku, Oranienbaumie, miasto-twierdza Kronsztad na wyspie Kotlin.

W swojej krótkiej historii, miasto zdążyło kilka razy zmienić imiona. Petersburg, Piotrogród, po rewolucji październikowej – Leningrad, a po pierestrojce - znów Petersburg. Choć często nazywany jest po prostu „Piterem”. Określany jest też mianem Wenecji Północy, Palmiry Północy, Północną Stolicą i kulturalną stolicą Rosji.

W Petersburgu jest ponad 200 muzeów – w tym wiele światowego formatu. Ponad 100 teatrów i oper. To naprawdę jest miasto kultury i sztuki - w określeniu Kulturalna Stolica nie ma wcale przesady! Na widowniach miejscowych teatrów, filharmonii, sali koncertowych z reguły jest komplet widzów – widziałem to niejednokrotnie. Odnoszę wrażenie, że uczestniczenie w kulturze jest punktem honoru petersburżan, traktują kulturę niezwykle serio. Trudno znaleźć wielkich rosyjskich pisarzy, poetów, kompozytorów, artystów, filozofów i uczonych, których życie nie byłoby związane z Petersburgiem. Na ulicach aż roi się od pomników wielkich postaci i tablic pamiątkowych na domach, z którymi były związane. Na kulturalnej i naukowej mapie Rosji błyszczy Petersburg, a potem już długo, długo nic...

Polska będąc przez lata pod rosyjskimi wpływami jest również z Petersburgiem związana, toczyło tu swoje życie bardzo wielu wielkich Polaków. Uczyli się tu na najlepszych uczelniach, pracowali i zdobywali sławę, robili kariery polityczne i spiskowali, niektórzy umierali więzieni w carskich, a później bolszewickich więzieniach. W Petersburgu umarł ostatni Polski król – Stanisław August Poniatowski. Tutaj też, w kościele św. Katarzyny przy Newskim prospekcie car Paweł I wyprawił mu królewski pogrzeb. Więziony tu był Kościuszko po upadku insurekcji, a Hryniewiecki rzucił bombę w cara Aleksandra II... Ta lista to tylko wierzchołek góry lodowej. Jeżeli ktoś jest szczególnie zainteresowany związkiem Polski i Polaków z Petersburgiem, polecam książkę Ewy Ziółkowskiej - „Petersburg po polsku”.

Zainteresowanych miastem na Newie zapraszam na stronę popetersburgu.pl
Strona jest wynikiem moich petersburskich fascynacji - poszukiwań historycznych, prób zrozumienia tutejszej specyfiki. Tyle tytułem wstępu – Petersburg to jedno z takich miejsc, o których można pisać i pisać, czytać i czytać... I zawsze będzie o czym! Uważam, że człowiek aspirujący do miana kulturalnego, czy zainteresowany historią stosunków polsko-rosyjskich, po prostu nie może nie znać Petersburga.
Jeżeli będzie jakieś zainteresowanie, z chęcią będę kontynuował ten temat.
A póki co podrzucam trochę zdjęć – mam ich pełno :)

A na zakończenie oddaję głos Wieszczowi wiadomemu.
Chyba Petersburg trochę go przytłoczył ;)

Ruskiej stolicy jakież są początki?
Skąd się zachciało sławiańskim tysiącom
Leźć w te ostatnie swoich dzierżaw kątki
Wydarte świeżo morzu i Czuchońcom?
Tu grunt nie daje owoców ni chleba,
Wiatry przynoszą tylko śnieg i słoty;
Tu zbyt gorące lub zbyt zimne nieba,
Srogie i zmienne jak humor despoty.
Nie chcieli ludzie - błotne okolice
Car upodobał, i stawić rozkazał
Nie miasto ludziom, lecz sobie stolicę:
Car tu wszechmocność woli swej pokazał. -
 
W głąb ciekłych piasków i błotnych zatopów
Rozkazał wpędzić sto tysięcy palów
I wdeptać ciała stu tysięcy chłopów.
Potem na palach i ciałach Moskalów
Grunt założywszy, inne pokolenia
Zaprzągł do taczek, do wozów, okrętów,
Sprowadzać drzewa i sztuki kamienia
Z dalekich lądów i z morskich odmętów *.
 
Przypomniał Paryż - wnet paryskie place
Kazał budować. Widział Amsterdamy -
Wnet wodę wpuścił i porobił tamy.
Słyszał, że w Rzymie są wielkie pałace -
Pałace stają. Wenecka stolica,
Co wpół na ziemi, a do pasa w wodzie
Pływa jak piękna syrena-dziewica,
Uderza cara - i zaraz w swym grodzie
Porznął błotniste kanałami pole,
Zawiesił mosty i puścił gondole.
Ma Wenecyją, Paryż, Londyn drugi,
Prócz ich piękności, poloru, żeglugi.
U architektów sławne jest przysłowie,
Że ludzi ręką był Rzym budowany,
A Wenecyją stawili bogowie;
Ale kto widział Petersburg, ten powie,
Że budowały go chyba szatany.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Awatar użytkownika
Gollum
User
Posty: 1081
Rejestracja: 28 lip 2012, o 09:23
Lokalizacja: Lublin

Relacja: Petersburg znać wypada :) Część I (może nie ostatnia)

Post autor: Gollum » 26 lis 2016, o 11:42

Krzysztof85 pisze:Polska będąc przez lata pod rosyjskimi wpływami jest również z Petersburgiem związana, toczyło tu swoje życie bardzo wielu wielkich Polaków. Uczyli się tu na najlepszych uczelniach
Niewiele brakowało, a sam bym takowym był, ale widocznie KGB uznało mnie (jak SB Korwina), że nie nadaję się na agenta i mnie nie zakwalifikowali.
A Ty dawaj dalej!

Awatar użytkownika
Adler
Administrator
Posty: 13362
Rejestracja: 19 wrz 2010, o 23:06
Lokalizacja: Galicja

Relacja: Petersburg znać wypada :) Część I (może nie ostatnia)

Post autor: Adler » 26 lis 2016, o 14:00

Zaczyna się bardzo ciekawie. <okok>

Pytanie:
Ile kosztuje 1-godzinny rejs statkiem widocznym na kilku zdjęciach?
Krzysztof85 pisze:Uważam, że człowiek aspirujący do miana kulturalnego, czy zainteresowany historią stosunków polsko-rosyjskich, po prostu nie może nie znać Petersburga.
Śmiałe twierdzenie.
Co wtedy, gdy chce się aspirować do takiego miana, bez zainteresowania historią stosunków polsko-rosyjskich kosztem innych regionów w Europie i samego kraju? ;)

Czekam na dalsze części oraz (jeśli byłeś) na Moskwę. <tak>

Awatar użytkownika
Comen
Jr. Admin
Posty: 8778
Rejestracja: 30 maja 2011, o 00:37
Lokalizacja: Kraków

Relacja: Petersburg znać wypada :) Część I (może nie ostatnia)

Post autor: Comen » 26 lis 2016, o 14:56

Ze zdjęć wygląda całkiem ciekawie. Trochę przypomina Goteborg (oczywiście poza cerkwiami). Zresztą miasta północne są w jakiś sposób do siebie podobne, architektura musiała być taka ze względu na zimno i niedobór światła. Zastanawiam się na ile to jednak miasto-moloch z tysiącem anonimowych ulic, dzielnic itp. Skoro jest to czwarte miasto Europy większe nawet od Paryża (chociaż gdyby brać pod uwagę aglomerację to mogłoby być inaczej) to siłą rzeczy musi być pełne korków, smogu, anonimowych osiedli, ale też mało znanych zakątków gdzieś poza głównymi szlakami. A propos legend miejskich. Są jakieś takie typowo petersburskie: jakieś "krokodyle" w kanałach Newy czy duchy Pałacu Zimowego?
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/

Awatar użytkownika
Yoana
User
Posty: 1869
Rejestracja: 21 wrz 2010, o 22:16
Lokalizacja: Podkarpacie

Relacja: Petersburg znać wypada :) Część I (może nie ostatnia)

Post autor: Yoana » 26 lis 2016, o 17:31

Pięknie tam! Zachód słońca nad twierdzą robi wrażenie. :)

Awatar użytkownika
Krzysztof85
User
Posty: 32
Rejestracja: 25 lis 2016, o 17:39
Lokalizacja: Petersburg

Relacja: Petersburg znać wypada :) Część I (może nie ostatnia)

Post autor: Krzysztof85 » 26 lis 2016, o 20:26

Cieszę się, że Was trochę zainteresowałem :) Zatem niedługo część druga.
admin pisze: Ile kosztuje 1-godzinny rejs statkiem widocznym na kilku zdjęciach?
A to różnie - firm, które oferują takie wycieczki jest multum, a każda ma własne stawki. Po kanałach pływa mnóstwo takich małych stateczków wycieczkowych. Średni koszt to ok. 1000 rubli, czyli koło 60 zł, wycieczki trwają z reguły godzinę do półtorej.
Krzysztof85 pisze:Śmiałe twierdzenie. Co wtedy, gdy chce się aspirować do takiego miana, bez zainteresowania historią stosunków polsko-rosyjskich kosztem innych regionów w Europie i samego kraju?
Ależ nie to chciałem powiedzieć! Jedno drugiego ani nie wyklucza, ani nie uzupełnia - to dwie różne sprawy, być może wyraziłem to niejednoznacznie - mea culpa.

Co do Moskwy - byłem, ale nie czuję się na tyle kompetentny, żeby o niej pisać. Poza tym trochę mi się to osobiście gryzie ;) Moskwa i Petersburg to dwa różne światy - różnią się dosłownie wszystkim a ich spory na każdym możliwym polu toczą się od zawsze (tzn. od kiedy powstał Petersburg). Wiadomo, że mieszkańcy dwóch duże miast leżących obok siebie (na rosyjskie warunki są blisko!) nigdy nie darzą się sympatią i szczerze mówiąc już trochę tym przesiąkłem - pisząc o Moskwie byłbym nieobiektywny :)
Comen pisze:Zastanawiam się na ile to jednak miasto-moloch z tysiącem anonimowych ulic, dzielnic itp. Skoro jest to czwarte miasto Europy większe nawet od Paryża (chociaż gdyby brać pod uwagę aglomerację to mogłoby być inaczej) to siłą rzeczy musi być pełne korków, smogu, anonimowych osiedli, ale też mało znanych zakątków gdzieś poza głównymi szlakami.
Słusznie - historyczne centrum Petersburga (chociaż jest ogromne), to tylko część obrazu. Miasto rozrastało się w kierunku zewnętrznym - im dalej od centrum, tym nowsze blokowiska. A ciągną się po horyzont. Sam mieszkam w takim molochu na północy miasta. Na szczęście w latach 70 i 80 budując osiedla mieszkaniowe brano pod uwagę czynnik ludzki - jest trochę zieleni, są jeziorka i tereny spacerowe. Im dalej "do zewnątrz" i im nowsze blokowiska tym budownictwo staje się bardziej monstrualne. Bloki mieszkalne mają po 25 pięter i postawione są bardzo blisko siebie. Wygląda to bardzo przygnębiająco. Turyści raczej tu nie trafiają, bo i nie ma po co. Smogu nie ma (rzeźba terenu, wiatry znad zatoki), samochodów jest sporo i korki też są, ale porównując to np. z Moskwą - nie jest najgorzej.
Comen pisze:A propos legend miejskich. Są jakieś takie typowo petersburskie: jakieś "krokodyle" w kanałach Newy czy duchy Pałacu Zimowego?
Ten temat bardzo mnie interesuje i w tym moemncie powiem tylko, że tych mitów i legend jest zatrzęsienie. O każdym ważniejszym wydarzeniu petersburska ulica zaraz zaczyna opowiadać najbardziej fantastyczne teorie. Na mojej stronie (nie mogę jeszcze wrzucać linków) opisałem mnóstwo takich historii, nie chciałbym się teraz powtarzać, wrzucę przykładowy cytat z jednego z tekstów - opisu Kunstkamery. Kunstakamera to pierwsze publiczne muzeum Rosji - powstała jeszcze za czsów Puiotra I z jego osobistej inicjatywy:


"Wiele eksponatów zgromadzonych w murach Kunstkamery na stałe weszło do miejskiego folkloru i doczekało się własnych, fantastycznych legend. Warto wspomnieć o szkielecie należącym do mierzącego prawie 2 metry i 30cm. Flamandczyka Nikolaia Burżua, którego Piotr I poznał podczas pobytu we Francji w 1717 r. Car ściągnął olbrzyma do Rosji i uczynił swoim osobistym lokajem (do tej pory Burżua zarabiał na życie pokazując się za pieniądze). Nikolai Burżua umarł w 1724 r. zaś jego szkielet został przekazany dla kolekcji Kunstkamery. W 1747 r. w wyniku wielkiego pożaru budynku ucierpiała duża część zgromadzonych eksponatów – gdzieś zawieruszyła się również czaszka ogromnego Flamanda. Pracownicy muzeum postanowili przytwierdzić do szkieletu inny czerep pasującego wielkością w charakterze zamiennika. Nie mieli z tym większych problemów, bo w magazynach Kunstkamery najróżniejszych czaszek było całe mnóstwo. Podobno od tej pory, szkielet snuje się nocami po salach muzeum w poszukiwaniu swojej głowy.

Druga legenda, tym razem związana z okresem blokady Leningradu, dotyczy figury papuaskiego wojownika z naciągniętym łukiem ze zbiorów afrykańskich. Podczas jednego z niemieckich nalotów ścianami gmachu Kunstkamery wstrząsnęła silna eksplozja bomby lotniczej, która spadła niedaleko budynku. W tym momencie cięciwa łuku Papuasa zwolniła się a strzała poleciała w kierunku Niemiec. Nowy duch wstąpił w wynędzniałych i głodnych pracowników muzeum – zwycięstwo musi być blisko, skoro nawet Papuasi stoją po stronie Rosji w wojnie z nazistami".
cytat: popetersburgu.pl

Awatar użytkownika
Gollum
User
Posty: 1081
Rejestracja: 28 lip 2012, o 09:23
Lokalizacja: Lublin

Relacja: Petersburg znać wypada :) Część I (może nie ostatnia)

Post autor: Gollum » 26 lis 2016, o 22:46

admin pisze:
Krzysztof85 pisze:Uważam, że człowiek aspirujący do miana kulturalnego, czy zainteresowany historią stosunków polsko-rosyjskich, po prostu nie może nie znać Petersburga.
Śmiałe twierdzenie.
Śmiałe (takie lubię), ale słuszne. Ermitaż trzeba znać, przynajmniej z nazwy.
A jak się interesuje naszymi stosuneczkami, też trzeba wiedzieć, że na leningradzkim dworze, oprócz tłumu Polaków niemieckojęzycznych (Kurlandczycy), urzędowało też paru Polaków polskojęzycznych, że wspomnę Adama Jerzego Czartoryskiego

Awatar użytkownika
Adler
Administrator
Posty: 13362
Rejestracja: 19 wrz 2010, o 23:06
Lokalizacja: Galicja

Relacja: Petersburg znać wypada :) Część I (może nie ostatnia)

Post autor: Adler » 27 lis 2016, o 10:14

Krzysztof85 pisze:Co do Moskwy - byłem, ale nie czuję się na tyle kompetentny, żeby o niej pisać. Poza tym trochę mi się to osobiście gryzie ;) Moskwa i Petersburg to dwa różne światy - różnią się dosłownie wszystkim a ich spory na każdym możliwym polu toczą się od zawsze (tzn. od kiedy powstał Petersburg). Wiadomo, że mieszkańcy dwóch duże miast leżących obok siebie (na rosyjskie warunki są blisko!) nigdy nie darzą się sympatią i szczerze mówiąc już trochę tym przesiąkłem - pisząc o Moskwie byłbym nieobiektywny :)
Chodziło mi bardziej o zdjęcia z Moskwy. Komentarz każdy już tu sobie sam dorobi.
Petersburg to tylko jeden mały kawałek tego wielkiego kraju. Chcielibyśmy tu skompletować więcej takich kawałków. Swoją drogą...przy opracowaniu moich relacji np. z dwóch zwaśnionych regionów nigdy nie biorę pod uwagę sympatii czy braku sympatii pomiędzy mieszkańcami. Po prostu wstawiam zdjęcia i piszę. Tyle. <mysli>
Ale szanuję Twoje zdanie.

Awatar użytkownika
Krzysztof85
User
Posty: 32
Rejestracja: 25 lis 2016, o 17:39
Lokalizacja: Petersburg

Relacja: Petersburg znać wypada :) Część I (może nie ostatnia)

Post autor: Krzysztof85 » 27 lis 2016, o 12:22

Gollum pisze:Śmiałe (takie lubię), ale słuszne. Ermitaż trzeba znać, przynajmniej z nazwy.
A jak się interesuje naszymi stosuneczkami, też trzeba wiedzieć, że na leningradzkim dworze, oprócz tłumu Polaków niemieckojęzycznych (Kurlandczycy), urzędowało też paru Polaków polskojęzycznych, że wspomnę Adama Jerzego Czartoryskiego
Faktycznie Polaków było w Petersburgu mnóstwo właściwie od zawsze. Tę kwestię porusza książka Bartłomieja Garczyka "Wielonarodowy Petersburg. Nierosyjska historia miasta 1703-1917". Od samego swego zarania Petersburg był miastem, w którym obok siebie żyło wiele różnych grup narodowych i wyznaniowych. Na kulturę i charakter miasta wpływały liczne diaspory z ich obyczajami i różnymi tradycjami religijnymi. Autor przedstawia dzieje miasta właśnie przez pryzmat zamieszkujących go mniejszości narodowych – Niemców, Polaków, Finów, Żydów, Tatarów i innych, mniej licznych grup etnicznych. Normalny tygiel w mieście portowym i handlowym o kluczowym znaczeniu dla wielonarodowego Imperium Rosyjskiego. Warto przeczytać, jeśli kogoś interesuje jak to wszystko rozkładało się ilościowo w poszczególnych okresach.

A co do kultury i nauki z miastem związane są takie nazwiska jak: Dostojewski, Tołstoj, Czajkowski, Prokofiew, Szostakowicz, Glinka, Malewicz, Repin, Mendelejew, Nobel czy Pawłow. A to tylko wierzchołek!
admin pisze:Swoją drogą...przy opracowaniu moich relacji np. z dwóch zwaśnionych regionów nigdy nie biorę pod uwagę sympatii czy braku sympatii pomiędzy mieszkańcami. Po prostu wstawiam zdjęcia i piszę. Tyle. <mysli>
Ale szanuję Twoje zdanie.
Być może jest to łatwiejsze, jeśli nie jesteś zaangażowany emocjonalnie. Nie zrozum mnie źle - ja już naprawdę jestem tym tak przesiąknięty, że inaczej nie potrafię. To tak jakbyś pytał kibica Cracovii co sądzi o Wiśle ;) Moskwa kojarzy mi się tylko z monstrualnymi korkami, nieświeżym powietrzem, zapchanym do nieprzytomności metrem. A że chcę być w porządku - nie będę o niej pisał, bo komu innemu może sie wydać całkiem akceptowalna. Może przygotuję jakąś fotorelację w przyszłości.

Awatar użytkownika
Krzysztof85
User
Posty: 32
Rejestracja: 25 lis 2016, o 17:39
Lokalizacja: Petersburg

Relacja: Petersburg znać wypada :) Część I (może nie ostatnia)

Post autor: Krzysztof85 » 27 lis 2016, o 14:52

Cieszę się z zainteresowania, jaki wzbudził poprzedni opis, z tym większym entuzjazmem zabieram się za drugi :) Dzisiaj chciałbym opowiedzieć trochę o najbardziej dramatycznych wydarzeniach, które miały miejsce w Petersburgu/Piotrogrodzie/Leningradzie.

Pisałem już o trudnych początkach miasta i niezliczonych ofiarach, które legły u jego podstaw. Miasto w ciągu całego swojego 300-letniego żywota wycierpiało naprawdę wiele. Jakby było jakoś przeklęte! Po pierwsze, poprzez swoje położenie było nawiedzane częstymi powodziami. Kilka największych z nich było wręcz katastrofalnych – do tej pory w niektórych punktach miasta można znaleźć tabliczki z zaznaczonym poziomem wody, do którego dochodziło podczas największych nawodnień w latach 1824 i 1924.

Petersburg był sceną wielu spisków i sławnych zamachów politycznych. W pierwszym poście wspomniałem o zabójstwie cara Aleksandra II, którego dokonał członek grupy Wola Ludu, polski student Ignacy Hryniewiecki za pomocą bomby rzuconej carowi pod nogi (sam również zginął w wyniku wybuchu). Zamordowano tu również cara Pawła I, syna Katarzyny II. Paweł panicznie bał się zamachu na swoje życie, kazał wybudować sobie zamek na wzór średniowiecznej twierdzy z fosą i innymi zabezpieczeniami – nie przewidział, że zamachu mogą dokonać ludzie z jego bezpośredniego otoczenia. Tutaj w końcu Feliks Jusupow i kilku innych spiskowców dokonało zamachu na życie Rasputina - „przyjaciela” ostatniej carskiej pary, który jako jedyny potrafił czasowo cofać chorobę jedynego następcy trony, carewicza Aleksego i miał ogromny wpływ na polityczne decyzje. Niesamowite jest zobaczyć na własne oczy miejsca tych wydarzeń!

Odbyło się w mieście na Newie kilka rewolucji, w tym oczywiście najpoważniejsza – rewolucja październikowa, podczas której zrewoltowany lud zdobył szturmem Pałac Zimowy (dzisiejsza siedziba Ermitażu) i wziął do niewoli członków Rządu Tymczasowego powołanego po abdykacji ostatniego cara Mikołaja II. Tutaj przemawiał Lenin, tutaj Feliks Dzierżyński podpisywał wyroki śmierci na przeciwników politycznych. Pomniki jednego i drugiego można znaleźć wciąż w przestrzeni miasta.

Swoją drogą - to bardzo ciekawe, w jaki sposób jest dziś oceniana carska i komunistyczna przeszłość kraju, jak dzisiaj działa polityka historyczna Rosji. Stanowi ona dziwny twór, w którym jak w tyglu miesza się przeszłość caratu, bolszewików, Stalin, Lenin, zwycięstwo w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej 1941-1945. Niczego nie zamiata się pod dywan, nie udaje, że czegoś nie było. Ludzie odnoszą się krytycznie do niektórych postaci i wydarzeń, do niektórych mniej, innych bardziej. Krytykują, ale dostrzegają też osiągnięcia poszczególnych okresów historycznych. W mieście znajdziemy pomniki carów, z którymi walczyli bolszewicy, komuniści i inne grupy, a dzisiaj możemy w mieście znaleźć nawet pomnik poświęcony „ofiarom komunistycznego terroru” i inny „ofiarom politycznych represji”, pomimo że gdzieś niedaleko mogą stać pomniki autorów tych represji. Ale to wszystko część rosyjskiej historii.

Skoro mowa o rewolucji październikowej wspomnieć trzeba o sławnym krążowniku Aurora, który zacumowany jest przy nabrzeżu Pietrogradzkim, na „wiecznej stajance”. Aurora to nie tylko okręt wojenny, ale symbol i pomnik - żywa historia Floty Bałtyckiej i rewolucji październikowej. W czasie swojej ponad 100-letniej służby Aurora przeżyła wiele. Brała udział w kilku wojnach, wielokrotnie była uszkadzana, zatapiana, remontowana i modyfikowana. W końcu bolszewicka propaganda uczyniła ją symbolem rewolucji. Mocno na wyrost – historia ze strzałem z głównego działa pokładowego, który miał dać sygnał do szturmu jest mocno naciągana, ale jako symbol nadawała się Aurora idealnie. Latem 2016 r. okręt wrócił z dwuletniego remontu a stoczni Kronsztadu. Bardzo dziwnie było patrzeć na puste nabrzeże – statek jest jakby wrośnięty w miejski krajobraz i w świadomość mieszkańców miasta.

Powodzie, zamachy i rewolucje to nie jedyne wydarzenia, które utoczyły z miasta na Newie naprawdę wiele krwi. Przede wszystkim największą traumą miasta jest nazistowska blokada miasta w czasie II WŚ – sławne 900 dni Leningradu. Ósmego września 1941 r. rozpoczął się najtragiczniejszy okres w historii miasta. Dowodzone przez Wilhelma von Leeba niemieckie wojska Armii „Północ” okrążyły miasto i przez kolejne dwa i pół roku trzymały je w pierścieniu blokady. Dla oblężonego miasta codziennością stały się naloty bombowe i ostrzały artyleryjskie, a także straszny głód (już na samym początku nazistom udało się zniszczyć główne magazyny żywności). Potem przyszła straszna zima 41/42, podczas której temperatura spadała do -30 stopni, żeby ogrzać mieszkania palono książki i meble, zjadano wszystko, co mógł przyjąć organizm. Blokada to jedno z najważniejszych wydarzeń, które kształtują tożsamość miasta i jego mieszkańców, rocznice rozpoczęcia i zdjęcia blokady są zawsze uroczyście obchodzone. Pochłonęła ona ok. MILIONA cywilnych mieszkańców miasta i tyle samo żołnierzy.

Na niektórych zabytkowych gmachach (Spas na Krwi, sobór św. Izaaka) celowo pozostawiono ślady odłamków niemieckich pocisków, aby przypominać o tym strasznym okresie. Niesamowicie jest chodzić po starych podwórkach, kamienicach i klatkach schodowych w centrum miasta. Nie mogę się pozbyć wrażenia, że tu wszędzie chodzili ludzie wlokący za sobą po śniegu ciała swoich bliskich, zmarłych od chłodu i głodu. Śmierć była tu wszechobecna.

Z tymi wszystkimi wydarzeniami wiąże się mnóstwo mitów i legend miejskich. Jeśli zamachy – to na pewno przepowiednie. Pawłowi jakoby przepowiadano, że nie przeżyje w swoim zamku więcej dni, niż jest liter biblijnego motto nad jego główna bramą. Aleksandrowi II przepowiadano, że zginie w ósmym zamachu na swoje życie (faktycznie), a pewien jurodiwyj (szalony prawosławny mistyk – wierzono, że mają szczególny kontakt z Bogiem) przepowiadał mu śmierć w „czerwonych butach” (wybuch bomby urwał mu obie nogi). O Rasputinie i zagadkowych kulisach jego śmierci nie ma nawet co zaczynać tematu! ;)

Katastrofa budowlana Mostu Egipskiego w czasie przechodzenie po nim konnego oddziału gwardii (teraz na jego miejscu stoi drugi) związany jest niby z klątwą, którą miała rzucić wykorzystana i porzucona przez oficera kobieta, mieszkająca naprzeciw mostu. Rusztowania, które przez 20 lat szczelnie zasłaniały Spas na Krwi, miały podobno stać tak długo, jak długo będzie trwać radziecka władza. Zdjęto je na kilka miesięcy przed moskiewskim puczem. Są historie o dziwnych właściwościach miejsc, z których korzystali masoni (działało w Petersburgu wiele lóż masońskich i pseudo-masońskich), o cudach związanych z prawosławnymi ikonami. Najwięcej chyba legend dotyczy okresu blokady miasta. Zasłonięto wtedy m.in. pomnik Piotra I, aby nie został uszkodzony przez naloty i obstrzały artyleryjskie. Mówiono, że jak długo Piotr stoi na swoim postumencie - miasto nie upadnie. Ustało. To miasto żyje legendami!

Ok, dziękuję za uwagę, jeżeli kogoś zainteresuje któryś z opisywanych przeze mnie aspektów (poszczególne zamachy, blokada, mity dotyczące poszczególnych miejsc i wydarzeń itd.), zapraszam na stronę, gdzie opisałem każdy z nich szerzej. Nie będę wrzucał linków, żeby mnie nie pogoniono z forum za uprawianie nachalnej prywaty. Poza tym tak czy inaczej mam chyba jeszcze zablokowaną tę opcję ;)

Jeśli macie jakieś pytania z przyjemnością postaram się odpowiedzieć, oczywiście w ramach swoich kompetencji :) Jeśli będzie zainteresowanie - napiszę więcej. Pozdrowienia!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Awatar użytkownika
Gollum
User
Posty: 1081
Rejestracja: 28 lip 2012, o 09:23
Lokalizacja: Lublin

Relacja: Petersburg znać wypada :) Część I (może nie ostatnia)

Post autor: Gollum » 27 lis 2016, o 15:41

Krzysztof85 pisze:Aurora, Brała udział w kilku wojnach, wielokrotnie była uszkadzana, zatapiana, remontowana i modyfikowana.
Tak naprawdę to uczestniczyła tylko w jednej wojnie, rosyjsko-japońskiej, choć w zasadzie w dwóch. Drugą (a chronologicznie pierwszą) była zażarta bitwa pomiędzy 7 pancernikami, 8 krążownikami, 9 torpedowcami i mnóstwem innych okrętów Floty Bałtyckiej a 48 brytyjskimi kutrami rybackimi uzbrojonymi w noże do patroszenia ryb na ławicach Dogger Bank. Zresztą omal w tej bitwie nie poszła na dno, bo dowodzący eskadrą rosyjskich pancerników uznał, że plączące się za kutrami "Aurora" i takiż "Dymitr Doński" to duże jednostki japońskie i wydał rozkaz całego ciężkiego skierowania ognia na nie. Widmo zatopienia nie zniknęło po tej bitwie. Anglicy się wściekli. Zarządzono mobilizację i wysłano w pościg za Rosjanami eskadrę 28 pancerników, które w ciągu paru minut mogły całą rosyjską flotę posłać na dno. Dopadli Rosjan w Vigo. Na szczęście car batiuszka w porę uznał błąd swoich poddanych i wojna brytyjsko-rosyjska nie wybuchła.
Połowę pierwszej wojny przetrwała w dokach, a w wojnie drugiej nie uczestniczyła. Tylko zdjęte niej działa walczyły. Kadłub stał w porcie. A że dobre celowniki bombowe mieli tylko Amerykanie, to trochę bomb oberwała i "Aurora". Skończyła jak "California", "Nevada" i "West Virginia" w Pearl Harbour czyli osiadła na dnie i została podniesiona. O ile jednak te trzy jeszcze zdążyły spuścić Japończykom wp*** w cieśninie Surigao, o tyle "Aurora" po podniesieniu została przekwalifikowana na muzeum.

Awatar użytkownika
Krzysztof85
User
Posty: 32
Rejestracja: 25 lis 2016, o 17:39
Lokalizacja: Petersburg

Relacja: Petersburg znać wypada :) Część I (może nie ostatnia)

Post autor: Krzysztof85 » 27 lis 2016, o 17:40

Gollum: Masz zupełną rację. W ogóle Mikołajowi II zupełnie nie wychodziło, jeśli chodzi o kwestie militarne...
A swoją drogą wiedziałeś, że Aurora to najmocniejszy okręt wojenny na świecie - raz wystrzeliła a do tej pory wszystko się wali :) To dowcip z czasów ZSRR :)

Chciałem dorzucić fajny film z Aurorą powracającą z remontu (niezłe widowisko!) ale nie mogę wrzucać linków. Swoją drogą - dla kogo (albo kiedy) ta opcja jest dostępna?

Awatar użytkownika
Adler
Administrator
Posty: 13362
Rejestracja: 19 wrz 2010, o 23:06
Lokalizacja: Galicja

Relacja: Petersburg znać wypada :) Część I (może nie ostatnia)

Post autor: Adler » 27 lis 2016, o 19:08

Krzysztof85 pisze:ale nie mogę wrzucać linków. Swoją drogą - dla kogo (albo kiedy) ta opcja jest dostępna?
Patrząc na Twoją aktywność lada chwila.

Awatar użytkownika
Gollum
User
Posty: 1081
Rejestracja: 28 lip 2012, o 09:23
Lokalizacja: Lublin

Relacja: Petersburg znać wypada :) Część I (może nie ostatnia)

Post autor: Gollum » 27 lis 2016, o 20:52

Krzysztof85 pisze:W ogóle Mikołajowi II zupełnie nie wychodziło
Mikołaj II moim zdaniem to jeden z najgorszych władców w historii świata. Niezdolny do podejmowania decyzji, nie mający większego pojęcia (od dziecka odizolowany od życia) o życiu mieszkańców, niespecjalnie zainteresowany rządzeniem ani losami poddanych. Gdy w Krwawą Niedzielę zginęło nawet 5 tysięcy ludzi, w swoim dzienniku napisał: tego dnia nic się nie wydarzyło.
Wojnę z Japonią sam sprowokował i zebrał lanie. Że w I wojnie Rosja nie dostawała lania jedynie od totalnie rozprzężonej armii austriackiej to też zasługa jego niezdecydowania. Na początku wojny Niemcy wyrżnęli w pień dwie rosyjskie armie, owszem, udało się popędzić Austriaków do Karpat, ale wystarczyło, że dowództwo przejął August von Mackensen i już gonił ich przed sobą aż na Białoruś.
Bolszewicy i tak mieli dlań dużo serca, że go zaszlachtowali dopiero w 1918 roku. Ja na miejscu Lenina nakazałbym go zlikwidować tuż po abdykacji. Trudno o kogoś, kto zrobił Rosji większą krzywdę. Stalin owszem, wymordował kilkadziesiąt milionów ludzi, ale uczynił z ZSRR drugą światową potęgę. Mikołaj II pchnął Rosję w anarchię

Awatar użytkownika
Comen
Jr. Admin
Posty: 8778
Rejestracja: 30 maja 2011, o 00:37
Lokalizacja: Kraków

Relacja: Petersburg znać wypada :) Część I (może nie ostatnia)

Post autor: Comen » 28 lis 2016, o 11:53

To teraz tam pewnie dość ciemno prawie przez cały czas. Śnieg już pewnie też spadł? A tak w ogóle jak się żyje wg takiego rytmu. Bo z tego co pamiętam "białe noce" w Tallinnie były dla mnie pewną niedogodnością. To i tak nie była zupełna jasność, bo w początku sierpnia słońce zachodziło gdzieś koło północy a jasno robiło się gdzieś przed 4 rano. Ale i tak ze spaniem był kłopot.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/

Awatar użytkownika
Krzysztof85
User
Posty: 32
Rejestracja: 25 lis 2016, o 17:39
Lokalizacja: Petersburg

Relacja: Petersburg znać wypada :) Część I (może nie ostatnia)

Post autor: Krzysztof85 » 28 lis 2016, o 18:58

Gollum pisze:Mikołaj II moim zdaniem to jeden z najgorszych władców w historii świata. Niezdolny do podejmowania decyzji, nie mający większego pojęcia (od dziecka odizolowany od życia) o życiu mieszkańców, niespecjalnie zainteresowany rządzeniem ani losami poddanych.
Pełna zgoda. Choć bolszewicy przesadzili moim zdaniem z egzekucją na całej rodzinie włączając w to nawet służbę.
Comen pisze:To teraz tam pewnie dość ciemno prawie przez cały czas. Śnieg już pewnie też spadł? A tak w ogóle jak się żyje wg takiego rytmu. Bo z tego co pamiętam "białe noce" w Tallinnie były dla mnie pewną niedogodnością. To i tak nie była zupełna jasność, bo w początku sierpnia słońce zachodziło gdzieś koło północy a jasno robiło się gdzieś przed 4 rano. Ale i tak ze spaniem był kłopot.
W tym roku zima przyszła wyjątkowo wcześnie, bo już 3 listopada zaczęła się potężna śnieżyca, która trwała kilka dni. Pięknie wszystko zasypało! Ale szybko się wszystko roztopiło po jakimś czasie. Teraz znowu snieży :)
No jest dość ciemno, jeśli niebo jest zachmurzone - dziś np. było dość jasno z powodu czyściutkiego nieba.
Białe noce faktycznie są męczące, bez zasłoniętych okien mi osobiście ciężko zasnąć. Warunki atmosferyczne generalnie nie rozpieszczają w żadną porę roku. <leje>

Podrzucam parę zdjęć zimowych :)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Awatar użytkownika
Gollum
User
Posty: 1081
Rejestracja: 28 lip 2012, o 09:23
Lokalizacja: Lublin

Relacja: Petersburg znać wypada :) Część I (może nie ostatnia)

Post autor: Gollum » 28 lis 2016, o 21:41

Krzysztof85 pisze:włączając w to nawet służbę.
Jeśli, podobnie jak Francuzi, mieli w planach wyrżnięcie całej szlachty i wszelkich wysoko postawionych, to mieli rację; nadworny lekarz to syn nadwornego lekarza i wnuk zamożnego kupca, kucharz szlachcic, kamerdyner pułkownik, a pokojówka córka radnego

Awatar użytkownika
inanord
User
Posty: 254
Rejestracja: 26 sty 2014, o 20:26
Lokalizacja: Zakopane

Relacja: Petersburg znać wypada :) Część I (może nie ostatnia)

Post autor: inanord » 28 lis 2016, o 23:07

Czy na kanałach tak jak w Holandii też jeżdżą na łyżwach?

Awatar użytkownika
Krzysztof85
User
Posty: 32
Rejestracja: 25 lis 2016, o 17:39
Lokalizacja: Petersburg

Relacja: Petersburg znać wypada :) Część I (może nie ostatnia)

Post autor: Krzysztof85 » 29 lis 2016, o 10:50

inanord pisze:Czy na kanałach tak jak w Holandii też jeżdżą na łyżwach?
Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Ale chodzą po nich namiętnie, nawet po Newie!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Awatar użytkownika
Krzysztof85
User
Posty: 32
Rejestracja: 25 lis 2016, o 17:39
Lokalizacja: Petersburg

Relacja: Petersburg znać wypada :) Część I (może nie ostatnia)

Post autor: Krzysztof85 » 8 gru 2016, o 16:38

Świeże wieści z gali WTA na Malediwach :)
Kilka dni temu Petersburg otrzymał kolejną nagrodę World Travel Awards w tym roku - tym razem, zajął pierwsze miejsce w kategorii World's Leading Cultural City Destination, wyprzedzając m.in. Londyn, Nowy Jork, Paryż, Rzym, Wenecję i Rio. To już druga nagroda dla Petersburga w 2016 r. - miasto zajęło również pierwsze miejsce w kategorii Europe's Leading Destination - to wyróżnienie otrzymało już drugi rok z rzędu. Petersburg będzie również gospodarzem gali WTA za rok. Profil miasta: http://www.worldtravelawards.com/profil ... evelopment

Awatar użytkownika
Adler
Administrator
Posty: 13362
Rejestracja: 19 wrz 2010, o 23:06
Lokalizacja: Galicja

Relacja: Petersburg znać wypada :) Część I (może nie ostatnia)

Post autor: Adler » 11 gru 2016, o 14:24

Ok. Teraz czekam na słowo o Moskwie. ;)

Martens8
User
Posty: 17
Rejestracja: 25 maja 2015, o 16:09

Relacja: Petersburg znać wypada :) Część I (może nie ostatnia)

Post autor: Martens8 » 16 gru 2016, o 09:22

No proszę :) Wspaniałe miasto, wiec nie ma sie co dziwic, że wygrało. Kazdy powinien choc raz odwiedzic i poczuc ten klimat! ;)

Awatar użytkownika
Krzysztof85
User
Posty: 32
Rejestracja: 25 lis 2016, o 17:39
Lokalizacja: Petersburg

Relacja: Petersburg znać wypada :) Część I (może nie ostatnia)

Post autor: Krzysztof85 » 5 lut 2017, o 10:50

Było już trochę o mieście, teraz może coś o jego mieszkańcach. W końcu w dużej mierze to miasto „tworzy” swoich mieszkańców, oni z kolei kreują wizerunek miasta – sprzężenie zwrotne.

Poniższy obraz Petersburżan jest subiektywny, oparty na moich własnych obserwacjach, być może ktoś ma inny, chętnie przeczytam i skonfrontuję go z moim. Zaczynajmy!

Po pierwsze - odnoszę wrażenie, że wartością samą w sobie jest dla Petersburżan wysoka kultura osobista. Nie tylko wyrażają się często z wyszukaną galanterią i przepraszają na wyścigi, ale przede wszystkim zwracają uwagę na potrzeby drugiego człowieka - gdy starsza osoba albo ktoś z małym dzieckiem wejdzie do metra, zaraz kilka osób zrywa się aby ustąpić miejsca. Ktoś niesie coś ciężkiego po schodach – zaraz ktoś pomaga. No i w metrze, które chociaż zatłoczone, panuje porządek przy wsiadaniu i wysiadaniu. Bywałem w innych rosyjskich miastach i nigdzie nie wiedziałem takiej kultury. W takiej Moskwie np. wszyscy się wpychają, w Petersburgu najpierw ludzie dają pasażerom wyjść z wagonów, zanim sami do nich wejdą. Niby normalne, ale nie takie jednoznaczne w innych miastach! A skoro już o metrze – licząc średnią głębokość stacji i tuneli uważane jest za najgłębsze metro na świecie. Najgłębsza stacja położona jest 87 m. pod ziemią, a większość ok. 40-60m. Ruchomymi schodami zjeżdża się kilka minut!

Wydaje mi się, że taka kultura i empatia to jeden z aspektów tego, w jaki sposób działają tu więzy społeczne. Rosjanie mieli najróżniejszą władzę – każdy car miał inne pomysły, w czasach ZSRR też bywało różnie w czasach różnych Pierwszych Sekretarzy, ale zwykły człowiek z reguły na nic ze strony żadnej władzy nie mógł oczekiwać (poza uprzywilejowanymi elitami). Ludzie po prostu musieli się dogadywać i pomagać sobie wzajemnie. Przede wszystkim liczyli na rodzinę, sąsiadów, przyjaciół. To wciąż działa - wszyscy wyświadczają sobie przysługi, które wiążą ludzi ze sobą systemem społecznych zależności. Powiedzmy: pomogłem komuś w trudnym czasie, ten ktoś ma wobec mnie dług wdzięczności - załatwi pracę mojemu synowi, tamten z kolei będzie się starał jak najlepiej, bo przecież polecił go ktoś, a więc pracuje jakby nie tylko na swoje dobre imię. To bardzo ciekawe!

Osoby starsze cieszą się ogromnym szacunkiem, wszyscy im pomagają jak mogą, przepuszczają w kolejkach, ustępują miejsca w transporcie zbiorowym, pomagają taszczyć ciężkie siatki itd. Wydaje mi się, że to nie tylko kwestia wychowania i społeczna presja na „bycie w porządku”, ale również fakt, że w mieście żyje wciąż lekko ponad 100 tysięcy ludzi, którzy przeżyli blokadę miasta. A świadomość blokady żyje w każdej rodzinie o petersburskich korzeniach. To nie jest jakaś abstrakcja, tylko prawdziwa historia, w której brali udział wszyscy mieszkańcy wojennego Leningradu. Być może stąd ten pełen opiekuńczości stosunek do starszych – każdy mieszkaniec miasta dokładnie wie, ile oni musieli wycierpieć. Obok „pobiedy” w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej (41-45) - blokada jest jednym z głównych składowych tożsamości mieszkańców miasta, kreują go nie tylko media i szkoły, ale i rodzinne opowieści.

Mam wrażenie, że jest tu coś takiego, czego ciężko już dzisiaj szukać w Polsce – społeczeństwo. Rozumiem to jako poczucie wspólnoty, które owocuje zwracaniem uwagi na potrzeby ludzi dookoła, nie zamykanie oczu na potrzebę pomocy czy konieczność zdecydowanej reakcji. W Polsce np. słyszymy w mediach: „Zwrócił im uwagę i ZABILI” i ludzie boją się reagować. Tutaj coś takiego po prostu nie mogłoby się wydarzyć! Gdy starszy zwróci na ulicy uwagę młodzieży nie ma mowy o jakichś pyskówkach czy tym bardziej agresji – dlatego właśnie, że każdy, kto byłby świadkiem takiej sytuacji zaraz włączyłby się do sprawy i stanął po stronie zagrożonego. Nie ma więc wśród ludzi takiego strachu, tłumaczenia sobie, że to nie moja sprawa i odwracania głowy.

Petersburg jest pełen ludzi ze wszystkich zakątków Federacji Rosyjskiej - owo poczucie wspólnoty, o którym piszę nie obejmuje wszystkich. Są z niego wykluczani przybysze ze środkowej Azji (Uzbecy, Tadżycy, Czeczeni), którzy przyjeżdżają do miasta w poszukiwaniu pracy. Ci ludzie wykonują najbardziej niewdzięczne i słabo płatne zajęcia, obwiniani są przez opinię społeczną dosłownie o wszystko. Z kolei przedstawiciele ludów mongolskich są traktowani z dużym szacunkiem. Zazwyczaj są dobrze wykształceni, lepiej się asymilują, no i dochodzą tu również aspekty historyczne. Polacy, to z kolei „Bracia Słowianie” i traktowani są „na równi”.

Jeśli chodzi o produkty w sklepach, to co „nasze”, czyli „ruskie”, jest bardziej godne zaufania. Nie raz słyszałem, jak starsi ludzie dopytywali, czy dany produkt jest „nasz”, albo nawet, „czy nasz, sowiecki”. Czy bank oparty jest na „naszym” kapitale, czy zagranicznym?

Krótko mówiąc – Rosjanie to ogólnie to dość konserwatywne społeczeństwo. Z wierzchu czasem są dość szorstcy (nie są wylewni, pozują na poważnych) nie dopuszczają bliżej do siebie od razu i każdego. Wspólne biesiady i picie wódki, o którym mówi i pisze wielu podróżników i turystów odwiedzających Rosję, tak naprawdę niewiele tu znaczy. Trochę czasu musi upłynąć, zanim Rosjanin nazwie Cię „drugom” – przyjacielem.

Awatar użytkownika
Krzysztof85
User
Posty: 32
Rejestracja: 25 lis 2016, o 17:39
Lokalizacja: Petersburg

Relacja: Petersburg znać wypada :) Część I (może nie ostatnia)

Post autor: Krzysztof85 » 12 mar 2017, o 13:57

Chciałbym poruszyć temat miejskich mitów i legend Petersburga, którymi od dawna się interesuję. A to miasto praktycznie żyje legendami - niektóre już przytoczyłem w jednym z poprzednich postów.

Niedawno dotarła do mnie informacja o jeszcze jednej bardzo ciekawej legendzie, o której do tej pory nie słyszałem. Oczywiście od razu przeczytałem wszystko, co tylko mogłem znaleźć na ten temat :) To historia związana z Obwodnym kanałem w Petersburgu (pracuję w tym rejonie jako kurier rowerowy). Pewien odcinek kanału już od wieków był uważany za „złe miejsce”. I to jeszcze przez zamieszkujące deltę Newy karelskie plemiona, zanim przybyli tu Rosjanie. Dlaczego do kanału skacze co 10 lat rekordowa ilość samobójców i co ma z tym wspólnego pradawna klątwa? To historia jakby żywcem wyciągnięta z dobrej opowieści niesamowitej w stylu Lovecrafta. Zainteresowanych „kanałem samobójców” i miejskimi legendami Petersburga zapraszam do lektury artykułu:
http://www.popetersburgu.pl/miasto/67-o ... kanal.html

Awatar użytkownika
Comen
Jr. Admin
Posty: 8778
Rejestracja: 30 maja 2011, o 00:37
Lokalizacja: Kraków

Rosja: Petersburg znać wypada :) Część I (może nie ostatnia)

Post autor: Comen » 12 mar 2017, o 16:46

Ciekawa opowieść. Aż strach tam chodzić skoro zwykłego człowieka może skusić.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/

ODPOWIEDZ