Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 14 lat!

Macedonia: Skopje, Korab (2764 m npm), Ohrid - maj/czerwiec'18

Pochwal się relacją, zdjęciami, filmem z Twojej wycieczki, urlopu za granicą.
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Kraj: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Austria: Salzburg (15.07.2020)
evil
User
Posty: 977
Rejestracja: 13 lis 2014, o 08:20

Macedonia: Skopje, Korab (2764 m npm), Ohrid - maj/czerwiec'18

Post autor: evil » 10 cze 2018, o 11:56

1 dzień - 30.05.
Jedziemy do Macedonii w siedmioosobowym składzie, dwoma autami. Moja ekipa (Maciek, Jasiu, Rafał i ja) wyjeżdża z Bielska o godz. 9, druga (Sylwia, Kajtek i Mateusz) jedzie z Krakowa. Chłopaki mieli w środę rano egzaminy na uczelni. Spotykamy się ok. 18 przed granicą z Serbią; mamy paszport Mateusza, więc musimy na nich czekać.
Plan na ten dzień jest taki, że dojeżdżamy do Skopje, gdzie mamy zarezerwowany nocleg, w czwartek przed południem zwiedzamy miasto i jedziemy dalej.
Zaraz za granicą tankujemy serbski gaz i od tego momentu coś się dzieje z autem. Póki co jedziemy, ale Maciek (nasz kierowca) stwierdza, że jednak coś nie halo... Przekraczamy granicę z Macedonią i auto odmawia posłuszeństwa. Okazuje się, że to jednak nie jest wina gazu, tylko przepaliły się jakieś kabelki. Naprawiają to chałupniczą metodą za pomocą taśmy, którą zawsze mam nawiniętą na kijek - Polak potrafi... :]
Do hostelu przyjeżdżamy o drugiej w nocy. Już po drodze uprzedzaliśmy, że będzie taka sytuacja, więc Goran (właściciel) podał nam kod do wejścia, a w holu czekała na nas rozpiska, jakie mamy pokoje.
Nasz hostel był w centrum, kilka minut od parlamentu, wyskoczyłam więc na chwilę na foto.

Obrazek

Obrazek

2 dzień - 31.05.

Maciek wyruszył na miasto w poszukiwaniu kabli i świec, a my na zwiedzanie.
Cóż można powiedzieć o stolicy Macedonii? Chyba to, że Skopje pomnikami stoi. Podczas naszego spaceru naliczyłam ich chyba 40, a zwiedziliśmy niewielki obszar.
Oprócz tych wszystkich rzeźb i fontann zobaczyliśmy m.in. parlament w świetle dnia, twierdzę Skopsko Kale, cerkiew, meczet i średniowieczny kamienny most.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

https://lh3.googleusercontent.com/ozH2n ... -h943-k-no

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Maciek doprowadził auto do stanu używalności, więc mogliśmy jechać dalej.
Kolejny przystanek zrobiliśmy kilkanaście km za Skopje, w Kanionie Matka (nie wiem, co oznacza ten wyraz, na pewno nie to co u nas, bo po macedońsku matka to majka).
Kanion Matka to rwąca rzeka Treska, na której zbudowano tamę (w 1938 r.), w wyniku czego powstało Jezioro Matka. A to wszystko w otoczeniu ładnych, acz niewysokich górek.
Zarówno wejście do kanionu, jak i parking są bezpłatne, ścieżka turystyczna prowadzi prawym brzegiem rzeki. Po jeziorze można popływać kajakami, z czego oczywiście skorzystaliśmy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ok. godz. 18 opuszczamy to piękne miejsce i jedziemy do Strezimir. Jest to przysiółek w strefie przygranicznej, praktycznie w lesie, 16 km za Trnicą, ostatnią miejscowością po drodze. Droga przez las była tragiczna, przez 4 km z początku był asfalt, potem już tylko koleiny, kamienie i inne pułapki. Po 6 km dojechaliśmy do pierwszego posterunku policji i tam okazało się, że mamy kapcia, a do celu jeszcze kolejne 6 km... Ekipa z drugiego auta zabrała część naszych bagaży i Rafała, potem Kajtek przyjechał po nas. Ostatni odcinek drogi, ok. 100 m musieliśmy już przejść pieszo, nie dało się tam wjechać osobówką.
Namioty rozłożyliśmy pod oknami drugiego posterunku. Uprzejmy pan policjant pozwolił nam skorzystać z toalety.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


3 dzień - 01.06.

Pobudka o 4, śniadanie i o 5 wychodzimy w góry.
Nasz cel - Korab, 2764 m npm, najwyższy szczyt Macedonii i Albanii.
Droga jest dobrze oznakowana, więc nie mamy problemów, przynajmniej na początku... Po niespełna godzinie dochodzimy do najbardziej niebezpiecznego miejsca na szlaku, ale o tym później...
Mniej więcej od połowy drogi zalegały płaty śniegu, im wyżej, tym było go więcej, tak więc w końcu zgubił się nam szlak. Rafał z Jasiem, którzy nadawali tempo, zasugerowali się chyba jakimś kopczykiem i poszli w złą stronę. Do pewnego momentu miałam ich w zasięgu wzroku, a potem mi się stracili, tak jak i znaczki szlakowe. Też widziałam ten kopczyk, ale jakoś nie wydawało mi się, że to jest dobra droga, dlatego zdecydowałam się czekać na pozostałych.
Nie mieliśmy papierowej mapy, Kajtek miał w telefonie jakąś aplikację, na podstawie której określiliśmy właściwy kierunek. Liczyliśmy na to, że chłopaki w końcu połapią się, że źle idą i zawrócą. Tak też się stało, ale czekaliśmy na nich prawie godzinę. Przed nami była jeszcze długa, ale niezbyt uciążliwa droga, zwłaszcza, że dookoła mieliśmy bardzo ładne plenery.
Na szczycie stajemy ok. 10.45, (szybkobiegacze trochę wcześniej). Korab jest najwyższym szczytem masywu o tej samej nazwie, a jednocześnie całych Gór Dynarskich, które widać dookoła. Jest to mój jedenasty szczyt Korony Europy.
Robimy tu dłuższy postój, żeby nacieszyć oczy widokami. W dół schodzimy tą samą drogą. Po 2,5 godz. przychodzimy do miejsca, o którym pisałam wcześniej, że takie niebezpieczne. Dlaczego? Bo można tam natknąć się na agresywne psy pasterskie. Rano spały, więc przeszliśmy bez przeszkód. Podczas zejścia nie mieliśmy tyle szczęścia, gdyby nie interwencja pasterza, nie wiem, jak by się to skończyło...
Wracamy do bazy, zwijamy namioty, Kajtek z Maćkiem, Sylwią i wszystkimi bagażami zjeżdżają do pierwszego posterunku, my schodzimy pieszo. Maciek musi zmienić koło. Okazało się potem, że Kajtek też po drodze najechał na ostry kamień i poszła mu opona. Po prostu super... :-0
Ale kiedy my do nich dochodzimy, auta są już sprawne, tak więc możemy kontynuować naszą wycieczkę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

https://lh3.googleusercontent.com/U5qJK ... -h943-k-no

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Teraz jedziemy do Ohridu, czeka nas ponad 100 km jazdy. Mamy tam rezerwację. Na miejscu jesteśmy o 22; niektórzy padli ze zmęczenia, a niektórzy (w tym ja) poszli nad jezioro i na pizzę.

Obrazek

Obrazek

4 dzień - 02.06.
Śpimy do oporu, robimy jakieś śniadanie i idziemy "na miasto". Tzn. najpierw wynajmujemy łódkę - z kapitanem oczywiście - i płyniemy w godzinny rejs po jeziorze. A po zejściu na ląd idziemy zwiedzić starą część miasta.
Ohrid to duży ośrodek wypoczynkowy otoczony górami o wys. ponad 2000 m npm, położony nad pięknym jeziorem, przez które przebiega granica z Albanią.
W 1980 r. Ohrid został wpisany na listę UNESCO.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

cerkiew Św. Zofii

Obrazek

Obrazek

cerkiew Św. Pantelejmona

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

ruiny twierdzy cara Samuela

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

antyczny teatr

Obrazek

Obrazek

Na Stare Miasto wracamy jeszcze wieczorem, przechodząc przez dzielnicę arabską

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

cerkiew Św. Jana Teologa

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

5 dzień - 03.06.
Wyjeżdżamy o 6 rano. Najbardziej obawiamy się długiego postoju na granicy serbsko-węgierskiej, ale całe szczęście przejeżdżamy bez problemu.
Na Węgrzech dwa razy trafia się nam oberwanie chmury; ulewa jest tak wielka, że wszystkie auta na autostradzie przez dłuższy czas jadą na awaryjnych.
Do Bielska przyjeżdżamy o pierwszej w nocy, zmęczeni, ale bardzo zadowoleni z naszej bałkańskiej eskapady :)

Skopje
https://photos.app.goo.gl/VSWlZBjxo4ZBk2dl1

Korab
https://photos.app.goo.gl/q1TPOp4mU4mRilNr2

Ohrid
https://photos.app.goo.gl/gOijdYwihVjpLyBd2

Awatar użytkownika
tango
User
Posty: 641
Rejestracja: 27 lip 2014, o 02:44
Lokalizacja: Kraków

Relacja: Macedonia: Skopje, Korab (2764 m npm), Ohrid - maj/czerwiec'18

Post autor: tango » 10 cze 2018, o 12:36

Piękna wspaniała wycieczka!
Bardzo dobre zdjęcia!!

Gratuluję!!!
&odrobinkę zazdroszczę..

Możesz dużo szczegółowiej napisać o tym incydencie z psami pasterskimi??

Ze zdjęcia wnoszę że było ich dwa...

Pytam bo ja niezwykle nie lubię spotkań z psami biegającymi luzem,
a na Bałkanach, jak się zdaje, są to dość częste sytuacje...

evil
User
Posty: 977
Rejestracja: 13 lis 2014, o 08:20

Relacja: Macedonia: Skopje, Korab (2764 m npm), Ohrid - maj/czerwiec'18

Post autor: evil » 10 cze 2018, o 13:09

tango pisze:
10 cze 2018, o 12:36
Możesz dużo szczegółowiej napisać o tym incydencie z psami pasterskimi??

Ze zdjęcia wnoszę że było ich dwa...
To nie zdjęcie, tylko film, ale nie wiem dlaczego się tutaj nie odtwarza, zresztą tak samo, jak fontanna z Aleksandrem Macedońskim w Skopje... Możesz to zobaczyć w mojej galerii.
Fakt, psy były dwa, ale uwierz mi - wystarczyłby nawet jeden... Podbiegły do nas za blisko, jak na nasz gust i obszczekiwały, zbliżając się coraz bardziej. Pasterz, który je przegonił, sam był chyba wystraszony tą sytuacją.
W Rumunii też wielokrotnie spotykaliśmy duże psy, ale one robiły wiele hałasu raczej z daleka...

Awatar użytkownika
tango
User
Posty: 641
Rejestracja: 27 lip 2014, o 02:44
Lokalizacja: Kraków

Relacja: Macedonia: Skopje, Korab (2764 m npm), Ohrid - maj/czerwiec'18

Post autor: tango » 10 cze 2018, o 14:39

A z jakiej odległosci podbiegły? Czy szliście wtedy w grupie blisko siebie czy też w rozproszeniu?

Jak blisko szlaku/ścieżki było to miejsce z którego te psy nadbiegły?

Jak się wtedy zachowywaliście? Tj. w momencie tego zagrożenia?

Awatar użytkownika
Comen
Jr. Admin
Posty: 8778
Rejestracja: 30 maja 2011, o 00:37
Lokalizacja: Kraków

Relacja: Macedonia: Skopje, Korab (2764 m npm), Ohrid - maj/czerwiec'18

Post autor: Comen » 10 cze 2018, o 19:22

Ale posłuch to bestie mają najwyraźniej u pasterza. Czytałem, że w Rumunii niektórzy juhasi oczekiwali okupu za przepędzenie takiego bydlaka. Np. tytoniu albo czegoś mocniejszego. Takie praktyki dosyć rozbójnickie.
Region niesamowicie ciekawy już choćby przez egzotyczną florę. Na wiosnę nie wygląda wcale tak stereotypowo bałkańsko. Najwyższe szczyty Macedonii w czerwcu całkiem jeszcze ośnieżone. Ciekawa ta grupa ze skalistymi szczytami i żlebami pełnymi śniegu. Przypomina bardziej Alpy niż masyw Korabi i chyba wejście tam wymaga sprzętu alpinistycznego. Pytanie jakie były w takim razie warunki atmosferyczne na takiej wysokości? Temperatura, wilgotność, wiatr?
Inna sprawa to miasta w dolinach. Skopje i Ohrid to akurat te najbardziej rozpoznawane i odwiedzane. Skopje opisywano jako dość psychodeliczne miejsce i ze zdjęć tak chyba wynika. Pomnikomania i nie tylko. Nawet jakiś statek z epoki Kolumba sobie zafundowali. Zdaje się, że popłynął dość daleko od morza :-D .
Ale poza tymi "fajerwerkami" jak tam wyglądają normalne dzielnice? Są blokowiska tak jak u nas? Widać, że to kraj biedny? Są jakieś zrujnowane kamienice, slumsy, żebracy na ulicach?
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/

evil
User
Posty: 977
Rejestracja: 13 lis 2014, o 08:20

Relacja: Macedonia: Skopje, Korab (2764 m npm), Ohrid - maj/czerwiec'18

Post autor: evil » 11 cze 2018, o 07:33

tango pisze:
10 cze 2018, o 14:39
A z jakiej odległosci podbiegły? Czy szliście wtedy w grupie blisko siebie czy też w rozproszeniu?

Jak blisko szlaku/ścieżki było to miejsce z którego te psy nadbiegły?

Jak się wtedy zachowywaliście? Tj. w momencie tego zagrożenia?
Szliśmy w grupie, kijkami nie wywijaliśmy...
Comen pisze:
10 cze 2018, o 19:22
Ale poza tymi "fajerwerkami" jak tam wyglądają normalne dzielnice? Są blokowiska tak jak u nas? Widać, że to kraj biedny? Są jakieś zrujnowane kamienice, slumsy, żebracy na ulicach?
Wszystko, o co pytasz w zasadzie widać na zdjęciach w galerii, zwłaszcza z punktów widokowych. jakimi były twierdze. Żebraków nie widzieliśmy. Kraj biedniejszy niż Polska, ale ludzie o wiele bardziej życzliwi. W Skopje byliśmy tylko w ścisłym centrum, w Ohridzie na Starym Mieście, nowe dzielnice kompletnie nas nie interesowały.
Comen pisze:
10 cze 2018, o 19:22
Pytanie jakie były w takim razie warunki atmosferyczne na takiej wysokości? Temperatura, wilgotność, wiatr?
Rano było 5 stop. na szczycie ok. 15. Dla porównania - w Skopje 35, w Ohridzie 31.

Awatar użytkownika
gar
Ekspert
Posty: 8096
Rejestracja: 5 sty 2014, o 23:45
Lokalizacja: Śląsk

Relacja: Macedonia: Skopje, Korab (2764 m npm), Ohrid - maj/czerwiec'18

Post autor: gar » 11 cze 2018, o 13:07

Piękny wyjazd i szczęśliwie zakończony mimo wielu niespodzianek.
W Skopje byłem gdy faza pomnikowa się dopiero zaczynała. Stare Miasto miało swój klimat. Do Ochrydy nie udało mi się dojechać - mam nadzieję kiedyś to odrobić.
Pieniadze dalej mają takie ... byle jakie ?

evil
User
Posty: 977
Rejestracja: 13 lis 2014, o 08:20

Relacja: Macedonia: Skopje, Korab (2764 m npm), Ohrid - maj/czerwiec'18

Post autor: evil » 12 cze 2018, o 06:56

gar pisze:
11 cze 2018, o 13:07
Pieniadze dalej mają takie ... byle jakie ?
Tak :) Ale w wielu miejscach można płacić w euro, a w Ohridzie na deptaku nad jeziorem, kupując jakieś pamiątki, płaciłam w złotówkach !!

Awatar użytkownika
Comen
Jr. Admin
Posty: 8778
Rejestracja: 30 maja 2011, o 00:37
Lokalizacja: Kraków

Relacja: Macedonia: Skopje, Korab (2764 m npm), Ohrid - maj/czerwiec'18

Post autor: Comen » 12 cze 2018, o 09:04

Widać lepsza złotówka niż miejscowy denar.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/

evil
User
Posty: 977
Rejestracja: 13 lis 2014, o 08:20

Macedonia: Skopje, Korab (2764 m npm), Ohrid - maj/czerwiec'18

Post autor: evil » 12 cze 2018, o 15:51

Comen pisze:
12 cze 2018, o 09:04
Widać lepsza złotówka niż miejscowy denar.
albo wybiera się do Polski :)

ODPOWIEDZ