turystycznie-forum.pl

świetne informacje. na pewno z nich skorzystam!
jeszcze raz bardzo dziękuję :)
też właśnie słyszałam o Keszthely i tam wstępnie planowaliśmy. teraz już raczej postanowione :)

No to też czekamy na relację!

Kąpieliska na Węgrzech to nie tylko Miskolc, Eger, Heviz i Sarospatak - jak ktoś zechce poszukać, to na pewno znajdzie swoje własne, jeszcze nie opisane w sieci. Te małe, prowincjonalne, są często znacznie tańsze i mniej obsypane przez przybyszów (m. in.z naszego kraju). Taki Sarospatak (Vegardo Furdo) w środku wakacji wygląda jak rekonstrukcja Bitwy pod Grunwaldem wg Matejki. Po sezonie za to jest bardzo sympatyczny.

Jak z tankowaniem LPG, duze problemy?

janmar64 pisze:Jak z tankowaniem LPG, duze problemy?

Autogaz nie jest aż tak popularny jak u nas.
Dla miejscowych i turystów drogi, nieopłacalny.
Cena w przeliczeniu: ok. 3,60-3,70zł/l.

Wyszukiwarka stacji LPG na Węgrzech:
https://www.primagaz.hu/szolgaltatasok/ ... ut_kereso/" onclick="window.open(this.href);return false;

Byłam na Węgrzech dwa razy w tym raz w Budapeszcie.W100% pozytywne, piekne i malowniczo połozone miasto, jedyny minus to brak skupionych w jednym miejscu pubów, restauracji, dyskotek, łaźnie termalne są genialne. Będąc tam czułam się jak w domu, dodatkowo ludzie przemili i sympatyczni. Jeśli chodzi o zwiedzanie to polecam Wzgórze Zamkowe, plac św. Trójcy, polecam wizytę w Galerii Narodowej,Muzeum Etnograficzne oraz Muzem Historii Budapesztu. W Budapeszcie jest naprawdę wiele zabytków i atrkacji turystycznych

Mój brat ostatnio był w Egerze.
Co ciekawe płatność kartą po przeliczeniu kursu (na przykładzie obiadu w restauracji) opłaca się tam bardziej niż płatność gotówką. Wspomniał też o bardzo ciekawym Muzeum Marcepanu i tajemniczej Dolinie Pięknej Pani. Wino typu Rose z tamtejszych winiarni, które przypadło mi w udziale, oceniam za bardzo smaczne.

Jesienią byliśmy w Hajduszoboszlo. Typowa miejscowość uzdrowiskowa z rewelacyjnymi wodami. Po dwóch dniach moczenia się w basenach z wodą leczniczą, mąż zdecydowanie lepiej się poczuł, ja zresztą też.
Oprócz wód typowo leczniczych, jest ogromny aqua park, ale jesienią był już zamknięty.
Jeśli chodzi o noclegi to kwatery prywatne w cenie około 40 zł/ osobę za co w rodzaju apartamentu. Z większością gospodarzy można dogadać się po polsku. Zresztą latem przebywa tam sporo naszych rodaków.
W pobliżu znajduje się Park Narodowy Hortobagy gdzie jeszcze można zobaczyć słynną pusztę węgierską.
Nas niestety przegoniła paskudna pogoda, więc nie zdążyliśmy pojechać do centrum puszty, za to miałam okazję zobaczyć ogromne stado żurawi, zbierające się o odlotu. Widok i dźwięk niesamowity: ogromne ptaki najpierw krążą jakby chaotycznie a później formują klucze i obierają kierunek na południe. Niestety, zdjęcia nie są w stanie pokazać w pełni tego niesamowitego widowiska

Tabliczki ze starowęgierskim mają się dobrze.
Budapeszt po raz kolejny nie zachwycił (poza wieczornym podświetleniem - może Kraków by się od nich tego nauczył) - jest ładny, ale dla mnie nie ma tego czegoś, co by chwyciło za serce.
Dobre wrażenie zrobiło na mnie za to w Szentendre (szczególnie, że było pustawo).
Ceny wciąż zabawne w sensie przeliczania.
Na Vaci ceny tylko o 200 - 300 % wyższe niż w innych częściach miasta - najważniejszy deptak w kraju ma jednak swoje prawa (niemniej langos za 1 500 HUF mimo wszystko jest lekkim przegięciem).

Węgry odwiedzałem wielokrotnie jako kraj tranzytowy i docelowy. Uważam, że jest to jeden z najprzyjemnienjszych celów wakacyjnych dla Polaków. Bliskośc oraz pozytywne nastawienie Węgrów do Polaków jest najważniejsze.
Węgry geograficznie są dość prostym krajem, bo na północy znajdują się południowe skrawki Karpat, a reszta kraju to w mniejszym lub większym stopniu równina. Osobiście polecam północną część która pomimo że lekko pagórkowata jest jednak znacznie cieplejsza od Polski. Na pierwszy rzut pojawiają się miejscowości Satoraljaujhely, Sarospatak, Tokaj, Eger. W każdej z tych miejscowości można poczuć klimat dawnych Austro-Węgier. Sporo wina, podziemne piwniczki, rybne zupy, gulasze z rodzimej rasy świn mangalicy - to norma. Wspaniała kuchnia dodaje kolorytu tej krainie. Czym dalej na południe tym bardziej płasko i goręcej. Miasteczka Wielkiej Niziny Węgierskiej nie są już tak bogate w zabytki. Wschodnia stolica Węgier cyli Debreczyn jest dość przyjemnym miastem. Hordy Polaków jadą w kierunku Hajduszoboszlo, Puspokladany czy Sastofurdo. Termalne baseny są czymś co u nas nie występuje. Na kilka wakacyjnych dni z dzieciakami nie ma lepiej.
Doceniam też miejscowości zachodnich węgier. Sopron, Esztergom, Szentendre. To są miasta godne odwiedzenia. Zawsze mówiłem, że Balaton to największa kałuża w Europie. Rozmiar robią wrażenie. Ale do kąpania średnio.U brzegów głównie nudne kąpieliska. Wyjąttki toTihany czy Badacsony. Daleki Zachód to podnóża Alp jak Koszeg czy szenttgothard, ale to głównie leśne tereny. Na południu region Peczy z winiarskim okręgiem Villany oraz Szeged, który jest moim zdaniem najbardziej węgierskim miastem.

pułkownik pisze: ↑

24 lis 2017, o 22:44

Termalne baseny są czymś co u nas nie występuje.

Ja bym polemizował: Mszczonów, Uniejów, Szaflary, Białka Tatrzańska, Bukowina Tatrzańska, Zakopane, Chochołów - jednak kilka sztuk mamy.

Węgry są płaskie, ale w części południowo-wschodniej, czyli na wschód Dunaju i na południe od Tokaju. Po zachodniej stronie wielkie rzeki są jednak niewysokie masywy górskie: Las Bakoński, wzgórza nad Balatonem i Mecsek.

To się zgadza, niewielkie wzniesienia na zachód od Dunaju to norma. Mescek jest bardzo malownicze. Łuk Dunaju obok Esztergom, visehrad gwarantuje wspaniałe widoki na rzekę i stronę słowacką. Podobno są wędrujące wydmy przy granicy z Ukrainą, na wyżynie berehoowskiej, ale nie miałem okazji sprawdzić. Podobno piasek zasypuje całe wioski.

Na międzyrzeczu Dunaju i Cisy oraz w Nyirseg, ale to raczej przy granicy z Rumunią. Region ciekawy geologicznie, bo kiedyś był to stożek napływowy rzek spływających z Karpat a potem Cisa zmieniła koryto i okrąża go od północy, z kolei Keresz od południa. A na tym obszarze rzek praktycznie teraz nie ma, bo giną w piaskach. Jest tam sporo wydm mniej lub bardziej rozwianych dlatego pojawiają się laski brzozowe i bory sosnowe. Teren ten chyba najbardziej przypomina przez to polskie Mazowsze, chociaż oczywiście zabudowa i spuścizna kulturowa jest inna, ale krajobraz przyrodniczy całkiem podobny.

We wrześniu miałem okazję na dwóch wyjazdach spędzić ponad tydzień czasu na Węgrzech (w różnych regionach) i muszę stwierdzić, że to kraj, który stanął w miejscu wiele lat temu. Poza miejscami do których zmierzają turyści i które zapewne dzięki temu wyglądają całkiem przyzwoicie, widać że państwo się praktycznie nie rozwija. Zarówno pod względem zamożności mieszkańców jak i infrastruktury.

Kiedyś opuszczając Rumunię Węgry wydały mi się krajem zachodnim. Zwłaszcza Szeged. Kilka lat później Veszprem, Keszthely czy nawet Gyor sprawiały jednak znacznie gorsze wrażenie.

Ogarnia ktoś jak jest z wyjazdami na Węgry dla Polaków. Dozwolone czy zakazane, bo informacje są różne. Jeśli dozwolone to na jakich zasadach ?

Opłaca się jechać z dziećmi na kilka do Hajdúszoboszló? Jest tam w okolicach coś ciekawego poza uzdrowiskiem/basenami? Siedzieć w basenach kilka dni to trochę słabo...

Zależy jak daleko chcesz odjechać od samego Hajduszoboszlo. Puszta Hortobagy i Debreczyn są w miarę blisko. Ciekawym miejscem mogą być też rozlewiska Cisy pod Tiszafured. Można wypaść też trochę dalej do rumuńskiej Oradei, pobliskich uzdrowisk Baile Felix czy Baile 1 Mai a nawet jaskiń w dolinie Szybkiego Kereszu (między Vadu Crisului a Suncuius).

Dzięki. Rozważam.

W Budapeszcie sporo zmian - nie zawsze na lepsze. Nowe zasady wjazdu autokarów na wzgórze zamkowe (czyli wjazd mało realny). Trwa "odbudowa" zamku w Budzie (postępy widać ) oraz cytadeli na wzgórzu Gelerta (wlecze się już kolejny rok). Imre Nagy a właściwie jego pomnik przeniesiony w mniej eksponowane miejsce.

Sopron wieczorową porą wymarły. Ludzi na ulicach praktycznie brak. Otwartych knajp również jak na lekarstwo. Trzeba pospacerować, aby coś konkretnego znaleźć. Trochę to dziwne, bo miasto nie należy do małych (ponad 60 tysięcy mieszkańców) i jest ładne oraz ciekawe (podobno więcej zabytków na Węgrzech ma tylko Budapeszt). Widocznie taki tu mają klimat.

A jak wygląda dostęp do jeziora Nezyderskiego w celach kąpielowych. W Austrii jak widzę np. w kurorcie Weiden płaci się za wejście do parku nad jeziorem. Czy po stronie węgierskiej jest inaczej?

W Podersdorfie też. Nie wiem jak jest po stronie węgierskiej, bo ich dostęp do jeziora jest mocno utrudniony (zazwyczaj kilka kilometrów trzcin). Lepiej położony jest Fertőrakos, ale nie sprawdzałem czy mają plażę i ewentualnie w jakiej cenie.
Nie wiem jak to wygląda w sezonie, ale obecnie kolor wody (żółtawo-brunatny) nie zachęca do kąpieli. Może wtedy jest lepiej a i temperatura wody powinna być niezła, bo średnia głębokość akwenu to tylko 1 metr (powinna się szybko nagrzewać).