Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 14 lat!

Relacja: Grudniowe śnieżynki. Ojcowski Park Narodowy (2012)

Byłeś/Byłaś w górach? Pochwal się relacją, zdjęciami, filmem z Twojej wycieczki górskiej, trekkingu.
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Pasmo górskie: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Beskid Niski: Nieznajowa (15.07.2020)
Awatar użytkownika
Remi
User
Posty: 558
Rejestracja: 21 maja 2013, o 22:41
Lokalizacja: Bielsko Biała

Grudniowe śnieżynki. Ojcowski Park Narodowy (2012)

Post autor: Remi » 6 cze 2013, o 12:23

Część Pierwsza – grudniowa.
Korzystając z tego, że zima jeszcze w pełni nie zawitała i korzystając z zaproszenia, wybrałam się do Ojcowskiego Parku Narodowego.
Czasu niewiele, więc trasa też mało imponująca. Ważne, że udało się wyrwać choć na krótki wypad w miłym towarzystwie, na które zawsze można liczyć. :)
Trasę zaczynam niedaleko kaplicy Matki Boskiej Niepokalanej.


Schodzę z drogi asfaltowej i dreptam czerwonym szlakiem. W oddali widać Kaplicę na Wodzie
Obrazek

Śniegu niewiele, ale trzeba ostrożnie stawiać kroki <tak>
Po chwili szlak znów wychodzi na asfaltówkę, koło Zamku, ale tylko na kilka metrów

Łączą się tu jeszcze 2 inne szlaki. Dużymi schodami schodzimy w dół. Idziemy między domami. Wieś wydaje się „wymarła”. Puby, kawiarnie, restauracje pozamykane. Pogoda dopisuje – nie sypie, słonko oświetla nasze twarze. Czego chcieć więcej…. I jeszcze te pustki na szlakach…
Wdrapujemy się na punkt widokowy (szkoda, że nikt nie wymyślił nazwy dla tej skały).

Obrazek
Widok ładny. Dopiero po chwili dochodzą do nie myśli w stylu „cholera, po co tu właziłam” i „jak ja zejdę” <lol>
Przyznaję jednak, że opłacało się przełamać jakieś opory czy lęki i tam wyjść. (Zwłaszcza jak się gra twardzielkę bez raków i jeszcze odmawia się ich założenia ) Mój towarzysz może to potwierdzić
Zresztą On przygotowany był i po zejściu z punktu widokowego, daje mi skosztować (czy może raczej ku pokrzepieniu ducha i ciała ) trunku :) .
Od tego miejsca idziemy szlakiem czarnym, w stronę Groty Łokietka

Mijają nas pojedynczy turyści. Pogoda zachęca do aktywności.
Niestety wszystkie jaskinie już pozamykane.

Obrazek

Mój towarzysz kusi i podsuwa różne pomysły, ale robię tylko kilka fotek i zwiedzenie jaskini odkładam na wiosnę. Powoli wracamy. Najpierw niebieskim i czarnym szlakiem, a potem tylko niebieskim do Bramy Krakowskiej.
Mróz trochę daje mi we znaki. Robimy mały przystanek przy Bramie, łyk ciepłej, gorzkiej herbaty. Podziwiam widoki… stoimy w cieniu a widok mamy na okoliczne skały oświetlone słońcem
A po drodze nawet mijamy prawie zamarznięte źródełko..
Idziemy żółtymi i niebieskimi znakami, dochodząc znów do punktu widokowego, z innej strony. Podchodzimy kawałek i skręcamy w lewo w Dolinę Sąspowską.
Dolina przepiękna, mimo że zimno i mróz i chłód od rzeki. Jednak przebijające się promienie słoneczne robią na nas wrażenie.
Obrazek
Staram się robić fotki póki palce jeszcze nie czują I i II stopnia odmrożenia( i u stóp też). Zwłaszcza, że nie wzięłam swojego aparatu (a na czyimś ciężko się odnaleźć).
Dochodzimy do znaków zielonych i wspinamy się. Wychodzimy przy jakiejś restauracji chyba… dokładnie nie wiem, bo wszystko jest wymarłe na czas zimowy.
Szlak ten zawiedzie nas z powrotem do czerwonego, a ten do domu.
Tym razem chcę zobaczyć Kaplicę na Wodzie „z bliska”. Nie jest jednak ogólnie udostępniona. Cóż, pozostaje mi tylko pooglądać, porobić kilka zdjęć.
Obrazek

ODPOWIEDZ