Wycieczka bynajmniej nie w kanadyjskie Kordyliery, aczkolwiek częściowo zagraniczna. Trochę więc zastanawiałem się w którym dziale ją umieścić tym bardziej, że prowadziła przez dwie grupy górskie a przynależność tytułowego szczytu budzi spory wśród geografów według klasycznej kwestii zależy z której strony granicy się spojrzy. Jedni twierdzą, że to część Beskidu Sądeckiego, inni wydzielają osobny region zwany L'ubovnianską Vrchoviną czy Górami Lubowelskimi po polsku. Jakby nie było zacząłem w Pieninach.
Trasa: Jaworki - Dolina Białej Wody - nad przełęczą Rozdziele - Litmanova - Zvir - Eliaszówka - Piwowarówka - Piwniczna-Zdrój
Do Jaworek znalazł się transport dobrze zsynchronizowany z przyjazdem busa z Krakowa. A w Internecie odjazdu o 9.45 nie było, czyli nie wszystko jest w Internecie. Przez wieś obok tzw. Muzycznej Owczarni, gdzie odbywają się rozmaite koncerty i warsztaty muzyczne.
Potem łukiem w kierunku doliny Białej Wody. Miejsce ładne, ale też silnie skomercjalizowane. Po drodze rozmaite kramiki i bacówki z serami i bundzem.
Agroturystyka a nawet osiedla nowych drewnianych domków na wynajem. Turystów dużo także z dziećmi bo to w sumie przyjemna przechadzka. Ambitniejsi idą stąd na Wysokie Skałki i wracają przez Homolę albo Durbaszkę w kierunku Szczawnicy. Dnem doliny biegnie też szlak konny.
Oprócz wyniosłych skałek zaciekawił mnie też las wierzbowy w dnie doliny. Jest też niewielki wodospad. Kilka drewnianych mostków. Przy ostatnim zakręcie mostka już nie ma - po kamieniach przekraczamy potoczek i kierujemy się w górę dość wyślizganą ścieżką w kierunku hali na której pasą się rozmaite zwierzęta: krowy, owce, konie.
Z każdym krokiem poszerza się widok. Z góry obejrzeć już można Pasmo Radziejowej, sąsiednie szczyty Pienin, Trzy Korony, Lubań i zapewne Mogielicę albo Modyń. Na południu Góry Lewockie.
Nad przełęczą Rozdziele przy słupku granicznym jest rozstaj szlaków. Większość towarzyszy wspinaczki skręca tu ku zachodowi. Teoretycznie do sanktuarium na górze Zvir dojść można granicznym szlakiem niebieskim w kierunku Przełęczy Gromadzkiej (tak jest napisane na drogowskazie). Z mapy tak nie wynika, chyba że wyznakowano jakiś nowy skrót. Ja jednak zdecydowałem się na inny wariant wybierając zejście żółtym słowackim do Litmanovej. Z początku prowadzi niemal równolegle do niebieskiego, ale pojawiają się spore kontrasty.
Nasz jest wydeptany i dobrze utrzymany, słowacki praktycznie bez ścieżki a nieco niżej muszę zrobić spore obejście bo szlak przecina kilkumetrowe bagienko przy potoczku bez możliwości przekroczenia. Z kolei zaraz za granicą zaczynają się grzyby i to czerwone kozaki (!), których po polskiej stronie nie uświadczysz. Rosną prawie na szlaku, można się więc o nie niemalże potknąć. Gdybym wszedł w las to pewnie nazbierałbym spory worek, tylko wtedy nici wycieczki krajoznawczej i trzeba by było chyba wracać do Jaworek z bagażem. Niżej jest już szeroka droga wozowa prowadząca do ośrodka narciarskiego w Litmanovej.
Na zakręcie drogi pod skałką skręcam na asfaltówkę prowadzącą do sanktuarium na górze Zvir przechodząc jeszcze niewielkie osiedle przy byłym PGR-ze czy jak to tam się w Czechosłowacji nazywało. W każdym razie bez Cyganów <lol>. Już przed parkingiem zaczynają się kapliczki a na parkingu duży autokar z Brodnicy.
I rzeczywiście naszych pielgrzymów słychać już z daleka. Śpiewają po polsku. Sanktuarium na polanie Zvir powstało w 1995 roku i wypada je nazwać słowackim Lourdes. Dwie dziewczynki Katka i Ivetka miały tutaj "spotkania na żywo" z Matką Boską. Ukazywała się im przez 5 lat, potem wystawiono tu ołtarz polowy i kaplicę z ikoną madonny. Ośrodek pielgrzymkowy się rozbudowuje. Jest tu jeszcze m.in. droga krzyżowa i cudowne źródełko św. Jana Chrzciciela z faktycznie dobrą wodą. Miejsce ładne. Nad ołtarzem pięknie prezentuje się strzelista tatrzańska Łomnica.
Co ciekawe jest to sanktuarium grekokatolickie, ale jakoś nie przeszkadza to w odwiedzaniu go przez grupy z Polski. W kierunku Eliaszówki idę dalej szlakiem św. Jakuba oznaczonym charakterystyczną muszelką. Swoją drogą czy ma on coś wspólnego z faktyczną drogą do Composteli czy służy po prostu jako dojście do kaplicy na Zvirze od polskiej strony. Towarzyszyć mi będzie aż do Piwnicznej. Po chwili pojawiają się też znaki żółte. Mijam dwie widokowe polany z panoramami słowackich Karpat.
Dochodzę wreszcie na tytułowa górę Eliasza (1023 m npm). Na szczycie jest drewniana wieża widokowa i międzynarodowe towarzystwo. Słowacy, Polacy a taras wieży "okupują" Niemcy.
Widoki rozległe głównie na polską stronę. Na wschodzie za mgła majaczą Bieszczady albo jakieś pasmo ukraińskie. Niestety kompakt tak dalekiego planu nie uchwycił. Bliżej Beskid Sądecki i Beskid Niski. Najbliżej wysoka zalesiona Radziejowa i niższa Przehyba. A za nimi Lubań i szczyty Beskidu Wyspowego. Na południu nad koronami drzew widać wysokie szczyty tatrzańskie.
Dalsza droga prowadzi wzdłuż granicy szlakiem zielonym. Kilka polan z widokami na Radziejową. Tablice edukacyjne. W bok szlak do awizowanej już przy Białej Wodzie bacówki Chata Magóry. Bardziej stromy odcinek zabezpieczony drewnianymi schodami. Koniec lasu i graniczne osiedle Piwowarówka z kamienną kapliczką i pięknymi widokami na Piwniczną i okoliczne góry.
Dawno już nie widziałem tradycyjnych kop siana w polskich górach - zazwyczaj zwija się je teraz w kręgi. A tutaj taki fajny widok jak sprzed kilkudziesięciu laty. Zejście do doliny Popradu dość strome wijącą się wśród zabudowań ścieżką. Za to na dole przy szlaku przystanek i autobus do Nowego Sącza jak na zamówienie.
Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 14 lat!
Relacja: Madonna spod Góry (świętego?) Eliasza 12 sierpnia 2016
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Pasmo górskie: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Beskid Niski: Nieznajowa (15.07.2020)
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Pasmo górskie: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Beskid Niski: Nieznajowa (15.07.2020)
Relacja: Madonna spod Góry (świętego?) Eliasza 12 sierpnia 2016
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
-
- User
- Posty: 481
- Rejestracja: 10 kwie 2016, o 23:34
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Relacja: Madonna spod Góry (świętego?) Eliasza 12 sierpnia 2016
Świetna trasa! <okok>
Coraz bardziej ciągnie mnie w okoliczne tereny. Myślę, że jeszcze w tym lub w przyszłym miesiącu odwiedzę w końcu B. Sądecki <tak>
Coraz bardziej ciągnie mnie w okoliczne tereny. Myślę, że jeszcze w tym lub w przyszłym miesiącu odwiedzę w końcu B. Sądecki <tak>
Relacja: Madonna spod Góry (świętego?) Eliasza 12 sierpnia 2016
Ciekawa wycieczka.
Jak już wcześniej wspominałem, czasem co nieco znajdziemy na słupie.Comen pisze:A w Internecie odjazdu o 9.45 nie było, czyli nie wszystko jest w Internecie.
No to pewnie przeszedłeś przez mostek Kennedy'ego. Tego muzyka, nie polityka. Pisałem o tym miejscu kiedyś.Comen pisze:Przez wieś obok tzw. Muzycznej Owczarni, gdzie odbywają się rozmaite koncerty i warsztaty muzyczne.
Mam wrażenie, że trochę niska w stosunku do wysokości drzew. Przydałoby się jeszcze jedno piętro.Comen pisze:Dochodzę wreszcie na tytułowa górę Eliasza (1023 m npm). Na szczycie jest drewniana wieża widokowa
-
- User
- Posty: 481
- Rejestracja: 10 kwie 2016, o 23:34
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Relacja: Madonna spod Góry (świętego?) Eliasza 12 sierpnia 2016
Takie ujęcie. Generalnie wystaje na tyle, że widać chyba dość sporo, choć nie wiem czy 360 stopni. Comen, jak to wygląda w praktyce?as pisze:Mam wrażenie, że trochę niska w stosunku do wysokości drzew. Przydałoby się jeszcze jedno piętro.Comen pisze:Dochodzę wreszcie na tytułowa górę Eliasza (1023 m npm). Na szczycie jest drewniana wieża widokowa
Tu widać ją z innych stron. M.in. tam chcę się pojawić podczas moich odwiedzin w Sądeckim.
Relacja: Madonna spod Góry (świętego?) Eliasza 12 sierpnia 2016
Na południe jest najgorzej bo tam jest jeszcze trochę wyżej (wieża nie stoi na samym wierzchołku). Ale Tatry są na tyle wysokie że wystają powyżej koron drzew. Gorzej z niższymi górami typu Pieniny. Na wschód, północ i zachód póki co bezproblemowo, ale trzeba się spieszyć bo drzewa będą podrastały.PermanentTravel pisze: Takie ujęcie. Generalnie wystaje na tyle, że widać chyba dość sporo, choć nie wiem czy 360 stopni. Comen, jak to wygląda w praktyce?
Jeśli to mostek prowadzący do Owczarni to przeszedłem. Po drodze jest jeszcze przynajmniej jeden do jakiegoś agro.as pisze: No to pewnie przeszedłeś przez mostek Kennedy'ego. Tego muzyka, nie polityka. Pisałem o tym miejscu kiedyś.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/