Beskid Sądecki: Pasmo Jaworzyny Krynickiej, 22-23.11.16 r.
: 26 lis 2016, o 12:40
Po wielu dniach beznadziejnej pogody w końcu wyszło słońce, więc razem z moimi przyjaciółmi Anią i Robertem postanowiliśmy pojechać tam, gdzie nas jeszcze nie było.
Roberta wysadziłyśmy w Krynicy-Zdroju, a właściwie w Czarnym Potoku obok dolnej stacji kolejki gondolowej. Stamtąd poszedł na Jaworzynę Krynicką, a my pojechałyśmy do Rytra.
Auto zostało na parkingu przy stacji kolejowej. Początkowo szłyśmy czerwonym szlakiem, ale potem odbiłyśmy w lewo do ruin zamku i od zamku aż do schroniska Cyrla szłyśmy drogą dojazdową.
Chatka na Cyrli jest dość urokliwa. No i na planetę Mars jest z niej już tylko rzut beretem… <lol>
Powyżej schroniska widać troszkę Tatr.
Cały czas szłyśmy oczywiście czerwonym szlakiem, przechodząc po kolei przez Zadnie Góry, Halę Pisaną, Halę Baranowską, Wierch nad Kamieniem i Halę Łabowską.
Z Robertem spotykamy się w schronisku na Hali Łabowskiej. Zostajemy tam na nocleg.
W środę wyruszamy ok. godz. 8 - Robert czerwonym szlakiem do Rytra,
a my przez Holę, Runek i Jaworzynę Krynicką do Czarnego Potoku.
Z tej części szlaku zdecydowanie lepiej widać Tatry, a i widoczność jest lepsza, niż we wtorek.
Na Jaworzynę docieramy o godz.11. Właściwie jesteśmy tu same. Nie dość, że nie ma innych turystów, to nawet z obsługi tych wszystkich paskudnych budynków, które stoją na szczycie nikogo nie widać.
I bardzo dobrze…
Ze szczytu schodzimy początkowo czerwonym, a potem zielonym szlakiem, obok Diabelskiego Kamienia.
Utytłane w błocie, ok. 12.30 docieramy na dół, gdzie czeka już na nas Robert.
Jedziemy do centrum Krynicy, trochę spacerujemy po mieście, a potem - jak by nam jeszcze było mało - wchodzimy na Górę Parkową.
I tym kończymy nasz dwudniowy wypad w pasmo Jaworzyny Krynickiej.
https://goo.gl/photos/oUbxpXKe8AVKoeue6
Roberta wysadziłyśmy w Krynicy-Zdroju, a właściwie w Czarnym Potoku obok dolnej stacji kolejki gondolowej. Stamtąd poszedł na Jaworzynę Krynicką, a my pojechałyśmy do Rytra.
Auto zostało na parkingu przy stacji kolejowej. Początkowo szłyśmy czerwonym szlakiem, ale potem odbiłyśmy w lewo do ruin zamku i od zamku aż do schroniska Cyrla szłyśmy drogą dojazdową.
Chatka na Cyrli jest dość urokliwa. No i na planetę Mars jest z niej już tylko rzut beretem… <lol>
Powyżej schroniska widać troszkę Tatr.
Cały czas szłyśmy oczywiście czerwonym szlakiem, przechodząc po kolei przez Zadnie Góry, Halę Pisaną, Halę Baranowską, Wierch nad Kamieniem i Halę Łabowską.
Z Robertem spotykamy się w schronisku na Hali Łabowskiej. Zostajemy tam na nocleg.
W środę wyruszamy ok. godz. 8 - Robert czerwonym szlakiem do Rytra,
a my przez Holę, Runek i Jaworzynę Krynicką do Czarnego Potoku.
Z tej części szlaku zdecydowanie lepiej widać Tatry, a i widoczność jest lepsza, niż we wtorek.
Na Jaworzynę docieramy o godz.11. Właściwie jesteśmy tu same. Nie dość, że nie ma innych turystów, to nawet z obsługi tych wszystkich paskudnych budynków, które stoją na szczycie nikogo nie widać.
I bardzo dobrze…
Ze szczytu schodzimy początkowo czerwonym, a potem zielonym szlakiem, obok Diabelskiego Kamienia.
Utytłane w błocie, ok. 12.30 docieramy na dół, gdzie czeka już na nas Robert.
Jedziemy do centrum Krynicy, trochę spacerujemy po mieście, a potem - jak by nam jeszcze było mało - wchodzimy na Górę Parkową.
I tym kończymy nasz dwudniowy wypad w pasmo Jaworzyny Krynickiej.
https://goo.gl/photos/oUbxpXKe8AVKoeue6