Z Krakowa do Koninek pojechałem autobusem (sic!) odjeżdżającym z dworca PKS o godzinie 8.10. Lubię podchodzić na Turbacz z Koninek, gdyż bus dowozi człowieka dosłownie o kilkadziesiąt metrów od granicy Gorczańskiego Parku Narodowego.
Podejście wkrótce robi się stromsze i takie będzie jeszcze wielokrotnie. Na szczęście GPN zbudował tu dość wygodne stopnie. Mają one zapewne mają za zadanie zapobiec erozji szlaku.
Widok na Polanę Średnie.
Łany ciemiężycy zielonej na Polanie Średnie.
Widok z rejonu punktu widokowego na Polanie Średnie w kierunku Beskidu Wyspowego (na północ).
Ostatni stromy odcinek podejścia, tym razem już przed samym Czołem Turbacza
Czoło Turbacza. Charakterystyczna wychodnia skalna na szczycie.
Widok z czoła Turbacza na Halę Długą.
Wśród kamieni przycupnęła mała jaszczurka.
Widok z Czoła Turbacza na Turbacz
Dalszy widok w kierunku Turbacza. Niezmiernie lubię ten odcinek drogi na Turbacz!!!
Niestety nie wiem, co to za kwiatki...
Już widok spod schroniska PTTK w kierunku Hali Długiej.
Widok sprzed schroniska PTTK na Turbaczu ku Tatrom.
Schronisko PTTK na Turbaczu.
Dalsza droga już na sam szczyt.
Autor relacji na szczycie Turbacza. Dokumentacyjne zdjęcie dla potrzeb zdobywania odznaki Korona Gór Polski. Turbacz jest tu moim szóstym zdobytym szczytem, a wszystkich szczytów do zdobycia, jak wiadomo, jest dwadzieścia osiem.
Całe podejście z Koninek na szczyt Turbacza, wraz z licznymi odpoczynkami po drodze, zajęło mi około 5 godzin.
Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 14 lat!
Gorce: Koninki-Pol.Średnie-Turbacz (28.05.2017)
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Pasmo górskie: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Beskid Niski: Nieznajowa (15.07.2020)
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Pasmo górskie: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Beskid Niski: Nieznajowa (15.07.2020)
Relacja: Koninki-Pol.Średnie-Turbacz (28.05.2017)
Drugiego dnia, po noclegu w schronisku (pokój 2-osobowy za 36 PLN, bo ze zniżką PTTK), rozpocząłem zejście "w kierunku" Nowego Targu. Chcąc przedłużyć sobie czas górskiej wycieczki zaszedłem koniec końców aż do Klikuszowej.
Widok ku Tatrom o godzinie 6.50.
W centrum zdjęcia (właściwie to nieco z lewej) widać charakterystyczną piramidę Lodowego Szczytu.
Droga.
Rozwidlenie dróg i szlaków.
Ja pójdę teraz szlakiem żółtym w kierunku Bukowiny Miejskiej.
Doszedłem już do kaplicy (Papieskiej??)
Widok na Babią Górę i Pasmo Polic.
W dole Nowy Targ.
Węzeł szlaków za Bukowiną Miejską. W tym miejscu opuszczam szlak żółty i przechodzę na szlak czarny.
Szlak czarny zaczął się bardzo przyjemnie.
W dole ewidentnie Nowy Targ.
Dalsza droga w kierunku Klikuszowej. Bardzo przyjemna!!
Kościół w Klikuszowej zwiastuje koniec wycieczki. Udałem się więc na przystanek autobusowy, gdzie po kilku minutach czekania wsiadłem do autobusu jadącego z Zakopanego. Cała trasa ze schroniska na Turbaczu do Klikuszowej, wraz z kilkoma postojami po drodze, zajęła mi 4 godziny i 45 minut. Była nietrudna, właściwie cały czas w po równym lub w dół. W 99% nadaje się ona do przejechania rowerem i to na dużym luzie. Chyba tylko jedno miejsce było bardziej strome i wymagałoby prowadzenia roweru.
Widok ku Tatrom o godzinie 6.50.
W centrum zdjęcia (właściwie to nieco z lewej) widać charakterystyczną piramidę Lodowego Szczytu.
Droga.
Rozwidlenie dróg i szlaków.
Ja pójdę teraz szlakiem żółtym w kierunku Bukowiny Miejskiej.
Doszedłem już do kaplicy (Papieskiej??)
Widok na Babią Górę i Pasmo Polic.
W dole Nowy Targ.
Węzeł szlaków za Bukowiną Miejską. W tym miejscu opuszczam szlak żółty i przechodzę na szlak czarny.
Szlak czarny zaczął się bardzo przyjemnie.
W dole ewidentnie Nowy Targ.
Dalsza droga w kierunku Klikuszowej. Bardzo przyjemna!!
Kościół w Klikuszowej zwiastuje koniec wycieczki. Udałem się więc na przystanek autobusowy, gdzie po kilku minutach czekania wsiadłem do autobusu jadącego z Zakopanego. Cała trasa ze schroniska na Turbaczu do Klikuszowej, wraz z kilkoma postojami po drodze, zajęła mi 4 godziny i 45 minut. Była nietrudna, właściwie cały czas w po równym lub w dół. W 99% nadaje się ona do przejechania rowerem i to na dużym luzie. Chyba tylko jedno miejsce było bardziej strome i wymagałoby prowadzenia roweru.
Relacja: Koninki-Pol.Średnie-Turbacz (28.05.2017)
Kurs bezpośredni?
Fiołki jak nic.
Trochę długo.
Przerwy rzeczywiście musiały być spore.
Masz może więcej zdjęć tej kaplicy?
W niedzielę takie pustki na szlaku?
Relacja: Koninki-Pol.Średnie-Turbacz (28.05.2017)
Jak najbardziej kurs bezpośredni.
Ale numer!!!
Na przyszłość będę już wiedział...
Ale ja starałem się iść jak najwolniej, robić sobie długie przerwy m.in. w celu napawania się otaczającą przyrodą, no i mój plecak ważył 14 kg. Poza tym miałem w planie nocleg w schronisku, więc wyszedłem z założenia, żeby być jak najdłużej na szlaku w ciągu dnia, a nie nudzić się w schronisku.
Tylko takie:
Szczerze mówiąc to był już poniedziałek.
Nocowałem w schronisku.
Raczej nie byłbym w stanie zrobić za jeden dzień trasy Koninki - Turbacz - Klikuszowa.
To już nie te lata niestety...
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Relacja: Koninki-Pol.Średnie-Turbacz (28.05.2017)
Kaplica na polanie Rusnakowej patrz także viewtopic.php?f=197&t=3367.
Zobaczę w domu czy nie mam jeszcze innych ujęć - pamiętam że obchodziłem kaplicę z dwóch stron.
Wydaje mi się że trasa Koninki - Turbacz - Klikuszowa jest do zrealizowania w ciągu jednego dnia jak każda trasa na Turbacz i z powrotem.
Zobaczę w domu czy nie mam jeszcze innych ujęć - pamiętam że obchodziłem kaplicę z dwóch stron.
Wydaje mi się że trasa Koninki - Turbacz - Klikuszowa jest do zrealizowania w ciągu jednego dnia jak każda trasa na Turbacz i z powrotem.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Relacja: Koninki-Pol.Średnie-Turbacz (28.05.2017)
Zasadniczo, albo inaczej mówiąc teoretycznie, masz rację:
https://www.szlaki.net.pl/wynik.php?id[ ... d[]=240161
Widać z tego, że czystego, "tablicowego" marszu jest tam 5 godzin i 5 minut. Bez wchodzenia na szczyt Turbacza!
Tylko że ja mam już swoje lata i nie mam zamiaru, ani też właściwie sił, by być "turystycznym ścigantem". W górach obecnie bardzo lubię sobie po prostu posiedzieć, poodpoczywać, popatrzeć na przyrodę i na niebo z chmurami. Górskie wyścigi zostawiam osobom młodszym oraz dużo bardziej ambitnym. Ponadto ja na wycieczkach bardzo dużo fotografuję, co też zajmuje przecież czas...