Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 14 lat!

Relacja: Lake District - na dachu Anglii i w krainie jezior (09.2014)

Byłeś/Byłaś w górach? Pochwal się relacją, zdjęciami, filmem z Twojej wycieczki górskiej, trekkingu.
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Pasmo górskie: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Beskid Niski: Nieznajowa (15.07.2020)
Awatar użytkownika
Wiolcia
User
Posty: 218
Rejestracja: 24 paź 2014, o 14:52

Relacja: Lake District - na dachu Anglii i w krainie jezior (09.2014)

Post autor: Wiolcia » 15 lis 2014, o 12:45

Po wcześniejszej wycieczce w Yorkshire Dales nabieramy ochoty na więcej. Tym razem wyruszamy dalej na północny zachód, do Kumbrii, a konkretniej do Lake District – krainy jezior i romantycznych poetów. Różnie nazywa się to miejsce: a to angielskim pojezierzem, a to (na użytek Polaków) połączeniem Beskidów z Mazurami. To tu znajduje się najwyższy szczyt Anglii, choć dopiero trzynasty w całej Wielkiej Brytanii – Scafell Pike.
Postanawiamy zdobyć go w sobotę, ale droga przez wsie, gdzie trzeba zdjąć nogę z gazu, zajmuje nam sporo czasu. Spędzamy go też trochę w jednej z informacji turystycznych próbując się dowiedzieć co i jak, bo oczywiście nie dysponujemy, jak górskie świeżaki, żadną mapą. Gdy okazuje się, że do celu mamy kilkadziesiąt kilometrów wąskiej drogi przez przełęcz, a do tego zaczyna padać, rezygnujemy z pomysłu i ruszamy na objazdówkę po okolicach. To takie pierwsze rozpoznanie tego obszaru.

Obrazek

Na szczęście, jak to w Anglii, szybko przestaje padać i spod chmur i mgieł zaczynają wyłaniać się góry.

Obrazek

Mimo że żaden szczyt nie przekracza tu tysiąca metrów, okolica wygląda naprawdę górsko. Spore są też wysokości względne – chcąc się wspiąć, na przykład, na najwyższy wierzchołek Lake District, trzeba pokonać ponad 750 metrów przewyższenia.
Na razie nie musimy się jednak nigdzie wspinać. Ruszamy najpierw nad jezioro do Coniston, nad którym góruje szczyt zwany „Staruszkiem z Coniston”. Potem robimy sobie spacer po okolicy wędrując ścieżką w lesie.

Obrazek

Obrazek

Kolory trochę już zaczynają zwiastować nieodległą jesień.

Obrazek

Obrazek

Po przejechaniu Ambleside skręcamy w wąską drogę w stronę przełęczy Kirkstone. W dole otwiera się widok na największe z jezior Wielkiej Brytanii – Windermere. Już wkrótce ostatnie zabudowania zostają za nami, a my znajdujemy się wśród nagich wzgórz zwanych tu fellsami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tu w pełni zaczynam się czuć jak w górach.

Obrazek

Obrazek

Stąd już niedaleko do Kirkstone Pass, najwyższej z przełęczy Lake District, która jest otwarta dla ruchu samochodowego. Przemykamy przez nią, by zatrzymać się już na zjeździe.

Obrazek

W dole pogoda zdecydowanie się poprawia,

Obrazek

by uwydatnić malowniczość jeziora Ullswater, uznawanego przez niektórych za najpiękniejsze z jezior Lakelandu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dzień ma się już ku końcowi, gdy podjeżdżamy pod wodospad Aira Force.

Obrazek

Obrazek

Sam wodospad spada gwałtownie skalną gardzielą w dół. Można go podziwiać z mostków w dole i u samej góry.

Obrazek

Obrazek

Jeszcze tylko szybkie szukanie noclegu i już zapada zmrok:

Obrazek

Kolejny dzień wita nas niezbyt zachęcającą pogodą. Wracamy znów przez Kirkstone Pass, ale mgliste widoki nie zachęcają do odkrywania okolicy.

Obrazek

Obrazek

Mówi się trudno. Choć w tym wypadku mglistość ma też swoje plusy współtworząc niezwykły klimat:

Obrazek

Mając nadzieję na poprawę pogody zjeżdżamy do Ambleside i kierujemy się w stronę Scafell Pike – najwyższego szczytu Anglii. Najpierw musimy jednak pokonać Hardknott Pass. To jedna z najbardziej stromych dróg w kraju o nachyleniu nawet do 30%.

Obrazek

Przejazdu wąską drogą nie ułatwiają rowerzyści. Jak się później dowiemy, dziś odbywa się tu triathlon pod hasłem „Deepest, Steepest, Higest, Hardest”. Uczestnicy muszą przepłynąć 1,2 mili (1,9 km) w najgłębszym jeziorze Anglii – Wastwater, przejechać na rowerze przez najwęższą przełęcz – Hardknott Pass (56 mil – 90 km) i wbiec na najwyższy szczyt Anglii – Scafell Pike (13,5 mili - 21,3 km), stąd triathlon ten uważany jest za najcięższy na świecie.
Rowerzystów mijaliśmy już wcześniej. Jednak dopiero tu, na przełęczy, staje się to kłopotliwe, a wręcz niebezpieczne. Jakby ruchu było tu mało, na drodze zaczynają pojawiać się stare motocykle. Jakiś klub zrzeszający ich fanów też urządził sobie wycieczkę przez słynną przełęcz. Jak to wszystko mniej więcej wyglądało, przedstawiają poniższe, niestety rozmazane (bo robione z auta) fotki:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na samej przełęczy też tłoczno. I, niestety, bez widoków. A podobno przy pogodzie widać stąd nawet morze:

Obrazek

Obrazek

Zjazd z przełęczy witamy z ulgą. Nad jeziorem Wastwater zatrzymujemy się tylko na chwilę dla widoków.

Obrazek

Wreszcie zostawiamy auto na parkingu i ruszamy w górę, na dach Anglii. Szczyt Scafella tonie niestety w mgłach.

Obrazek

Krowy tu jakieś inne niż w Polsce, bardziej włochate.

Obrazek

Stąd już mamy ciągle pod górę.

Obrazek

Coraz bardziej oddalamy się też od jeziora.

Obrazek

Obrazek

Idąc na Scafella wybieramy trudniejszy wariant. Podejście spowijają mgły, dopiero w drodze powrotnej widzę, że to wąski skalisty przesmyk. Na razie walczymy z osypującymi się kamieniami. Schodzący z góry to dopiero mają zjazd!

Obrazek

Trochę wspinaczki po kamieniach i już osiągamy grań.

Obrazek

Na moment się rozjaśnia.

Obrazek

Stąd kierujemy się już wprost na wierzchołek. A kogo spotykamy przy podejściu? Uczestników triathlonu, którzy właśnie zbiegają ze szczytu.

Obrazek

Obrazek

To akurat nie biegacze, a jakaś wycieczka.

Obrazek

I szczyt Scafella osiągnięty! Nie tylko przez nas, także przez jedną z uczestniczek triathlonu.

Obrazek

Dach Anglii zdobyty! Niestety widoki typowo angielskie – wszędzie mgła.

Obrazek

W zamian za widoki – kawa zrobiona na najwyższym punkcie Anglii.

Obrazek

Od czasu do czasu mgły się jednak przelewają i coś tam się odsłania. Widzimy nawet inne jeziora między mgielnymi chmurami:

Obrazek

Obrazek

W powrotnej drodze wychodzimy jeszcze na sąsiedni szczyt Lingmell. Mgły dalej tańczą w dolinach, a w dole błyszczy tafla Wastwater.

Obrazek

Obrazek

Dopiero na zejściu pogoda zaczyna się poprawiać.

Obrazek

Obrazek

W głębi, w najniższym punkcie, widoczne wejście na grań, którym podchodziliśmy na szczyt.

Obrazek

Im niżej, tym pogoda lepsza.

Obrazek

Obrazek

A na koniec Scafell odsłania wreszcie swe oblicze racząc nas niezwykłym przedstawieniem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W dole łapiemy jeszcze ostatnie promienie słońca.

Obrazek

Obrazek

I już czas wracać do domu.

Awatar użytkownika
tadeks
Ekspert
Posty: 1196
Rejestracja: 7 cze 2014, o 21:17
Lokalizacja: Słupsk

Relacja: Lake District - na dachu Anglii i w krainie jezior (09.2014)

Post autor: tadeks » 15 lis 2014, o 13:09

Wspaniała fotorelacja, wzbogacająca forum.
Te murki kamienne. Ciekawe to, praktyczne i ekonomiczne. Czy u nas, gdzie kamienia nie brakuje, ktoś takie murki układa na granicach swoich włości?
Takie noclegi z marszu, nie ma problemu znaleźć ? ile kosztują?

Awatar użytkownika
yaretzky
User
Posty: 1470
Rejestracja: 16 wrz 2013, o 08:39
Lokalizacja: Dolnośląskie

Relacja: Lake District - na dachu Anglii i w krainie jezior (09.2014)

Post autor: yaretzky » 15 lis 2014, o 13:31

Baaardzooo ciekawa relacja. Tym bardziej dla nas którzy mamy raczej mgliste (jak pogoda u Was... :> ) pojęcie o górach w Anglii. Wszyscy znamy (słyszeliśmy...) raczej o szczytach w krajach tzw. alpejskich, ale Anglia ? <mysli> <tak>
Dzięki za to, że nas w "tym temacie oświecasz"... <lol>
A te mgły i chmury ? Cóż pogoda w górach zmienną jest... :> Ale w wielu wypadkach to właśnie te mgły stwarzają niesamowity klimat... <tak>
A tak na marginesie to sporo racji, jak widzę, jest w określeniu przez naszych rodaków tych terenów jako "połączenie Beskidów z Mazurami"... <okok>
"Nie pytaj, jak to daleko? Zapytaj, co ciekawego możesz zobaczyć po drodze..."
https://picasaweb.google.com/grazynajarek" onclick="window.open(this.href);return false;

evil
User
Posty: 977
Rejestracja: 13 lis 2014, o 08:20

Relacja: Lake District - na dachu Anglii i w krainie jezior (09.2014)

Post autor: evil » 15 lis 2014, o 16:54

Piękne oświetlenie na ostatnich zdjęciach.








_______________________________________________________________________________________________________
"...wobec potęgi gór prościej odkrywa się siebie, a przynajmniej to, że większość granic i lęków to tylko ułomność naszego umysłu, poza którą zaczyna się wolność..."
https://picasaweb.google.com/110576489356637744770" onclick="window.open(this.href);return false;

Awatar użytkownika
Comen
Jr. Admin
Posty: 8836
Rejestracja: 30 maja 2011, o 00:37
Lokalizacja: Kraków

Relacja: Lake District - na dachu Anglii i w krainie jezior (09.2014)

Post autor: Comen » 15 lis 2014, o 22:56

Śliczne zdjęcia zwłaszcza te wieczorne, zresztą krajobrazy Lake District warte oglądnięcia, nie dziw że nazwano ten obszar krainą poetów. Murek na Scafell prawie taki jak na Babiej Górze :)
Gwoli ścisłości największym zbiornikiem wodnym Wielkiej Brytanii jest jednak Loch Lomond. To tak na wszelki wypadek gdyby nas jakiś Szkot odwiedził <lol>
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/

Awatar użytkownika
marta271
User
Posty: 37
Rejestracja: 9 paź 2013, o 11:59
Lokalizacja: Lubin

Relacja: Lake District - na dachu Anglii i w krainie jezior (09.2014)

Post autor: marta271 » 15 lis 2014, o 23:02

Comen pisze:Gwoli ścisłości największym zbiornikiem wodnym Wielkiej Brytanii jest jednak Loch Lomond. To tak na wszelki wypadek gdyby nas jakiś Szkot odwiedził <lol>
Jak to dobrze, że mamy wśród nas geografa... <brawo> <tak>
"W górach jest wszystko to co kocham..."

Awatar użytkownika
Wiolcia
User
Posty: 218
Rejestracja: 24 paź 2014, o 14:52

Relacja: Lake District - na dachu Anglii i w krainie jezior (09.2014)

Post autor: Wiolcia » 16 lis 2014, o 21:18

tadeks pisze:Wspaniała fotorelacja, wzbogacająca forum.
Dzięki.
tadeks pisze:Takie noclegi z marszu, nie ma problemu znaleźć ? ile kosztują?
Z tym noclegiem to taki skrót myślowy. Od dłuższego już czasu praktykujemy "alternatywne" formy noclegu i śpimy po prostu w naszym aucie. Tak zwiedziliśmy, na przykład, w tamtym roku dużą część Norwegii nie wydając na nocleg ani grosza. W tym wypadku też chodziło o znalezienie jakiegoś ustronnego miejsca na spanie w samochodzie.
yaretzky pisze:Baaardzooo ciekawa relacja. Tym bardziej dla nas którzy mamy raczej mgliste (jak pogoda u Was... :> ) pojęcie o górach w Anglii. Wszyscy znamy (słyszeliśmy...) raczej o szczytach w krajach tzw. alpejskich, ale Anglia ? <mysli> <tak>
Dzięki za to, że nas w "tym temacie oświecasz"... <lol>
Ja też nie miałam większego wyobrażenia przed wyjazdem, jak Anglia wygląda, więc bardzo miło się zaskakuję.
evil pisze:Piękne oświetlenie na ostatnich zdjęciach.
Dla mnie te chwile były niesamowite! Tak intensywnego pomarańczu dawno nie widziałam.

Comen pisze:Gwoli ścisłości największym zbiornikiem wodnym Wielkiej Brytanii jest jednak Loch Lomond. To tak na wszelki wypadek gdyby nas jakiś Szkot odwiedził <lol>
Ależ zgadzam się z Tobą w zupełności! Tylko w żadnym miejscu nie napisałam, że Wastwater jest najgłębszym jeziorem w Wielkiej Brytanii. Jest najgłębsze w Anglii. Tak samo jak Scafell jest najwyższym szczytem w Anglii, a nie w Wielkiej Brytanii, bo to oczywiście szkocki Ben Navis. Zresztą Ty piszesz o największym zbiorniku wodnym, nie najgłębszym. Najgłębszym w Wielkiej Brytanii jest Loch Motar. A żeby jeszcze bardziej namieszać, znalazłam informację, że największym zbiornikiem wodnym w Wielkiej Brytanii jest jednak Lough Neagh w Irlandii Północnej. Loch Lomond jest drugi (Szkocja), a trzecim jest Windermere, jezioro, które też widzieliśmy w Lake District.

Awatar użytkownika
Comen
Jr. Admin
Posty: 8836
Rejestracja: 30 maja 2011, o 00:37
Lokalizacja: Kraków

Relacja: Lake District - na dachu Anglii i w krainie jezior (09.2014)

Post autor: Comen » 16 lis 2014, o 22:29

Wiolcia pisze: Po przejechaniu Ambleside skręcamy w wąską drogę w stronę przełęczy Kirkstone. W dole otwiera się widok na największe z jezior Wielkiej Brytanii – Windermere. Już wkrótce ostatnie zabudowania zostają za nami, a my znajdujemy się wśród nagich wzgórz zwanych tu fellsami.
Wiolcia pisze: największym zbiornikiem wodnym w Wielkiej Brytanii jest jednak Lough Neagh w Irlandii Północnej. Loch Lomond jest drugi (Szkocja), a trzecim jest Windermere, jezioro, które też widzieliśmy w Lake District.
Więc uporządkujmy: Anglia to kraina geograficzna. Wielka Brytania to wyspa. Zjednoczone Królestwo to państwo, które obejmuje jeszcze fragment innej dużej wyspy Irlandii, nie mówiąc oczywiście o wielu, wielu innych mniejszych wyspach. Potocznie mówi się oczywiście o United Kingdom Anglia, ale Szkot by się jednak obraził <mysli> , ostatnio nawet referendum mieli w sprawie oddzielenia się od reszty kraju.
Windermere to największe jezioro naturalne, ale w Anglii. Największym jeziorem Wielkiej Brytanii jest Loch Lomond, w Szkocji będzie jeszcze sporo większych jezior niż Windermere, choćby słynne Loch Ness. Największym jeziorem UK będzie natomiast wspomniane przez Ciebie Lough Neagh w Irlandii Północnej.
O głębokościach nie pisałem. Wastwater jest najgłębsze w Anglii, a w Wielkiej Brytanii oraz w całym UK palma pierwszeństwa należy się szkockiemu Loch Morar
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/

Awatar użytkownika
Wiolcia
User
Posty: 218
Rejestracja: 24 paź 2014, o 14:52

Relacja: Lake District - na dachu Anglii i w krainie jezior (09.2014)

Post autor: Wiolcia » 16 lis 2014, o 22:38

No to teraz już wiem, do której części mojej wypowiedzi się odniosłeś w swoim poście. Nie zacytowałeś jej na początku, więc źle zrozumiałam i odniosłam Twój post do innego fragmentu. Rzeczywiście nazw Anglii i Wielkiej Brytanii używa się częssto wymienie, choć ostatnio staram się zwracać na to uwagę, bo to przecież nie to samo. Ale nie ma tego złego - przy okazji też poszperałam nieco i znalazłam różne geograficzne "naj" dotyczące Wielkiej Brytanii.
Dzięki za uściślenie!

ODPOWIEDZ