Po wcześniejszej wycieczce w Yorkshire Dales nabieramy ochoty na więcej. Tym razem wyruszamy dalej na północny zachód, do Kumbrii, a konkretniej do Lake District – krainy jezior i romantycznych poetów. Różnie nazywa się to miejsce: a to angielskim pojezierzem, a to (na użytek Polaków) połączeniem Beskidów z Mazurami. To tu znajduje się najwyższy szczyt Anglii, choć dopiero trzynasty w całej Wielkiej Brytanii – Scafell Pike.
Postanawiamy zdobyć go w sobotę, ale droga przez wsie, gdzie trzeba zdjąć nogę z gazu, zajmuje nam sporo czasu. Spędzamy go też trochę w jednej z informacji turystycznych próbując się dowiedzieć co i jak, bo oczywiście nie dysponujemy, jak górskie świeżaki, żadną mapą. Gdy okazuje się, że do celu mamy kilkadziesiąt kilometrów wąskiej drogi przez przełęcz, a do tego zaczyna padać, rezygnujemy z pomysłu i ruszamy na objazdówkę po okolicach. To takie pierwsze rozpoznanie tego obszaru.
Na szczęście, jak to w Anglii, szybko przestaje padać i spod chmur i mgieł zaczynają wyłaniać się góry.
Mimo że żaden szczyt nie przekracza tu tysiąca metrów, okolica wygląda naprawdę górsko. Spore są też wysokości względne – chcąc się wspiąć, na przykład, na najwyższy wierzchołek Lake District, trzeba pokonać ponad 750 metrów przewyższenia.
Na razie nie musimy się jednak nigdzie wspinać. Ruszamy najpierw nad jezioro do Coniston, nad którym góruje szczyt zwany „Staruszkiem z Coniston”. Potem robimy sobie spacer po okolicy wędrując ścieżką w lesie.
Kolory trochę już zaczynają zwiastować nieodległą jesień.
Po przejechaniu Ambleside skręcamy w wąską drogę w stronę przełęczy Kirkstone. W dole otwiera się widok na największe z jezior Wielkiej Brytanii – Windermere. Już wkrótce ostatnie zabudowania zostają za nami, a my znajdujemy się wśród nagich wzgórz zwanych tu fellsami.
Tu w pełni zaczynam się czuć jak w górach.
Stąd już niedaleko do Kirkstone Pass, najwyższej z przełęczy Lake District, która jest otwarta dla ruchu samochodowego. Przemykamy przez nią, by zatrzymać się już na zjeździe.
W dole pogoda zdecydowanie się poprawia,
by uwydatnić malowniczość jeziora Ullswater, uznawanego przez niektórych za najpiękniejsze z jezior Lakelandu.
Dzień ma się już ku końcowi, gdy podjeżdżamy pod wodospad Aira Force.
Sam wodospad spada gwałtownie skalną gardzielą w dół. Można go podziwiać z mostków w dole i u samej góry.
Jeszcze tylko szybkie szukanie noclegu i już zapada zmrok:
Kolejny dzień wita nas niezbyt zachęcającą pogodą. Wracamy znów przez Kirkstone Pass, ale mgliste widoki nie zachęcają do odkrywania okolicy.
Mówi się trudno. Choć w tym wypadku mglistość ma też swoje plusy współtworząc niezwykły klimat:
Mając nadzieję na poprawę pogody zjeżdżamy do Ambleside i kierujemy się w stronę Scafell Pike – najwyższego szczytu Anglii. Najpierw musimy jednak pokonać Hardknott Pass. To jedna z najbardziej stromych dróg w kraju o nachyleniu nawet do 30%.
Przejazdu wąską drogą nie ułatwiają rowerzyści. Jak się później dowiemy, dziś odbywa się tu triathlon pod hasłem „Deepest, Steepest, Higest, Hardest”. Uczestnicy muszą przepłynąć 1,2 mili (1,9 km) w najgłębszym jeziorze Anglii – Wastwater, przejechać na rowerze przez najwęższą przełęcz – Hardknott Pass (56 mil – 90 km) i wbiec na najwyższy szczyt Anglii – Scafell Pike (13,5 mili - 21,3 km), stąd triathlon ten uważany jest za najcięższy na świecie.
Rowerzystów mijaliśmy już wcześniej. Jednak dopiero tu, na przełęczy, staje się to kłopotliwe, a wręcz niebezpieczne. Jakby ruchu było tu mało, na drodze zaczynają pojawiać się stare motocykle. Jakiś klub zrzeszający ich fanów też urządził sobie wycieczkę przez słynną przełęcz. Jak to wszystko mniej więcej wyglądało, przedstawiają poniższe, niestety rozmazane (bo robione z auta) fotki:
Na samej przełęczy też tłoczno. I, niestety, bez widoków. A podobno przy pogodzie widać stąd nawet morze:
Zjazd z przełęczy witamy z ulgą. Nad jeziorem Wastwater zatrzymujemy się tylko na chwilę dla widoków.
Wreszcie zostawiamy auto na parkingu i ruszamy w górę, na dach Anglii. Szczyt Scafella tonie niestety w mgłach.
Krowy tu jakieś inne niż w Polsce, bardziej włochate.
Stąd już mamy ciągle pod górę.
Coraz bardziej oddalamy się też od jeziora.
Idąc na Scafella wybieramy trudniejszy wariant. Podejście spowijają mgły, dopiero w drodze powrotnej widzę, że to wąski skalisty przesmyk. Na razie walczymy z osypującymi się kamieniami. Schodzący z góry to dopiero mają zjazd!
Trochę wspinaczki po kamieniach i już osiągamy grań.
Na moment się rozjaśnia.
Stąd kierujemy się już wprost na wierzchołek. A kogo spotykamy przy podejściu? Uczestników triathlonu, którzy właśnie zbiegają ze szczytu.
To akurat nie biegacze, a jakaś wycieczka.
I szczyt Scafella osiągnięty! Nie tylko przez nas, także przez jedną z uczestniczek triathlonu.
Dach Anglii zdobyty! Niestety widoki typowo angielskie – wszędzie mgła.
W zamian za widoki – kawa zrobiona na najwyższym punkcie Anglii.
Od czasu do czasu mgły się jednak przelewają i coś tam się odsłania. Widzimy nawet inne jeziora między mgielnymi chmurami:
W powrotnej drodze wychodzimy jeszcze na sąsiedni szczyt Lingmell. Mgły dalej tańczą w dolinach, a w dole błyszczy tafla Wastwater.
Dopiero na zejściu pogoda zaczyna się poprawiać.
W głębi, w najniższym punkcie, widoczne wejście na grań, którym podchodziliśmy na szczyt.
Im niżej, tym pogoda lepsza.
A na koniec Scafell odsłania wreszcie swe oblicze racząc nas niezwykłym przedstawieniem.
W dole łapiemy jeszcze ostatnie promienie słońca.
I już czas wracać do domu.
Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 14 lat!
Relacja: Lake District - na dachu Anglii i w krainie jezior (09.2014)
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Pasmo górskie: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Beskid Niski: Nieznajowa (15.07.2020)
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Pasmo górskie: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Beskid Niski: Nieznajowa (15.07.2020)
Relacja: Lake District - na dachu Anglii i w krainie jezior (09.2014)
Wspaniała fotorelacja, wzbogacająca forum.
Te murki kamienne. Ciekawe to, praktyczne i ekonomiczne. Czy u nas, gdzie kamienia nie brakuje, ktoś takie murki układa na granicach swoich włości?
Takie noclegi z marszu, nie ma problemu znaleźć ? ile kosztują?
Te murki kamienne. Ciekawe to, praktyczne i ekonomiczne. Czy u nas, gdzie kamienia nie brakuje, ktoś takie murki układa na granicach swoich włości?
Takie noclegi z marszu, nie ma problemu znaleźć ? ile kosztują?
Relacja: Lake District - na dachu Anglii i w krainie jezior (09.2014)
Baaardzooo ciekawa relacja. Tym bardziej dla nas którzy mamy raczej mgliste (jak pogoda u Was... :> ) pojęcie o górach w Anglii. Wszyscy znamy (słyszeliśmy...) raczej o szczytach w krajach tzw. alpejskich, ale Anglia ? <mysli> <tak>
Dzięki za to, że nas w "tym temacie oświecasz"... <lol>
A te mgły i chmury ? Cóż pogoda w górach zmienną jest... :> Ale w wielu wypadkach to właśnie te mgły stwarzają niesamowity klimat... <tak>
A tak na marginesie to sporo racji, jak widzę, jest w określeniu przez naszych rodaków tych terenów jako "połączenie Beskidów z Mazurami"... <okok>
Dzięki za to, że nas w "tym temacie oświecasz"... <lol>
A te mgły i chmury ? Cóż pogoda w górach zmienną jest... :> Ale w wielu wypadkach to właśnie te mgły stwarzają niesamowity klimat... <tak>
A tak na marginesie to sporo racji, jak widzę, jest w określeniu przez naszych rodaków tych terenów jako "połączenie Beskidów z Mazurami"... <okok>
"Nie pytaj, jak to daleko? Zapytaj, co ciekawego możesz zobaczyć po drodze..."
https://picasaweb.google.com/grazynajarek" onclick="window.open(this.href);return false;
https://picasaweb.google.com/grazynajarek" onclick="window.open(this.href);return false;
Relacja: Lake District - na dachu Anglii i w krainie jezior (09.2014)
Piękne oświetlenie na ostatnich zdjęciach.
_______________________________________________________________________________________________________
"...wobec potęgi gór prościej odkrywa się siebie, a przynajmniej to, że większość granic i lęków to tylko ułomność naszego umysłu, poza którą zaczyna się wolność..."
https://picasaweb.google.com/110576489356637744770" onclick="window.open(this.href);return false;
_______________________________________________________________________________________________________
"...wobec potęgi gór prościej odkrywa się siebie, a przynajmniej to, że większość granic i lęków to tylko ułomność naszego umysłu, poza którą zaczyna się wolność..."
https://picasaweb.google.com/110576489356637744770" onclick="window.open(this.href);return false;
Relacja: Lake District - na dachu Anglii i w krainie jezior (09.2014)
Śliczne zdjęcia zwłaszcza te wieczorne, zresztą krajobrazy Lake District warte oglądnięcia, nie dziw że nazwano ten obszar krainą poetów. Murek na Scafell prawie taki jak na Babiej Górze
Gwoli ścisłości największym zbiornikiem wodnym Wielkiej Brytanii jest jednak Loch Lomond. To tak na wszelki wypadek gdyby nas jakiś Szkot odwiedził <lol>
Gwoli ścisłości największym zbiornikiem wodnym Wielkiej Brytanii jest jednak Loch Lomond. To tak na wszelki wypadek gdyby nas jakiś Szkot odwiedził <lol>
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Relacja: Lake District - na dachu Anglii i w krainie jezior (09.2014)
Jak to dobrze, że mamy wśród nas geografa... <brawo> <tak>Comen pisze:Gwoli ścisłości największym zbiornikiem wodnym Wielkiej Brytanii jest jednak Loch Lomond. To tak na wszelki wypadek gdyby nas jakiś Szkot odwiedził <lol>
"W górach jest wszystko to co kocham..."
Relacja: Lake District - na dachu Anglii i w krainie jezior (09.2014)
Dzięki.tadeks pisze:Wspaniała fotorelacja, wzbogacająca forum.
Z tym noclegiem to taki skrót myślowy. Od dłuższego już czasu praktykujemy "alternatywne" formy noclegu i śpimy po prostu w naszym aucie. Tak zwiedziliśmy, na przykład, w tamtym roku dużą część Norwegii nie wydając na nocleg ani grosza. W tym wypadku też chodziło o znalezienie jakiegoś ustronnego miejsca na spanie w samochodzie.tadeks pisze:Takie noclegi z marszu, nie ma problemu znaleźć ? ile kosztują?
Ja też nie miałam większego wyobrażenia przed wyjazdem, jak Anglia wygląda, więc bardzo miło się zaskakuję.yaretzky pisze:Baaardzooo ciekawa relacja. Tym bardziej dla nas którzy mamy raczej mgliste (jak pogoda u Was... :> ) pojęcie o górach w Anglii. Wszyscy znamy (słyszeliśmy...) raczej o szczytach w krajach tzw. alpejskich, ale Anglia ? <mysli> <tak>
Dzięki za to, że nas w "tym temacie oświecasz"... <lol>
Dla mnie te chwile były niesamowite! Tak intensywnego pomarańczu dawno nie widziałam.evil pisze:Piękne oświetlenie na ostatnich zdjęciach.
Ależ zgadzam się z Tobą w zupełności! Tylko w żadnym miejscu nie napisałam, że Wastwater jest najgłębszym jeziorem w Wielkiej Brytanii. Jest najgłębsze w Anglii. Tak samo jak Scafell jest najwyższym szczytem w Anglii, a nie w Wielkiej Brytanii, bo to oczywiście szkocki Ben Navis. Zresztą Ty piszesz o największym zbiorniku wodnym, nie najgłębszym. Najgłębszym w Wielkiej Brytanii jest Loch Motar. A żeby jeszcze bardziej namieszać, znalazłam informację, że największym zbiornikiem wodnym w Wielkiej Brytanii jest jednak Lough Neagh w Irlandii Północnej. Loch Lomond jest drugi (Szkocja), a trzecim jest Windermere, jezioro, które też widzieliśmy w Lake District.Comen pisze:Gwoli ścisłości największym zbiornikiem wodnym Wielkiej Brytanii jest jednak Loch Lomond. To tak na wszelki wypadek gdyby nas jakiś Szkot odwiedził <lol>
Relacja: Lake District - na dachu Anglii i w krainie jezior (09.2014)
Wiolcia pisze: Po przejechaniu Ambleside skręcamy w wąską drogę w stronę przełęczy Kirkstone. W dole otwiera się widok na największe z jezior Wielkiej Brytanii – Windermere. Już wkrótce ostatnie zabudowania zostają za nami, a my znajdujemy się wśród nagich wzgórz zwanych tu fellsami.
Więc uporządkujmy: Anglia to kraina geograficzna. Wielka Brytania to wyspa. Zjednoczone Królestwo to państwo, które obejmuje jeszcze fragment innej dużej wyspy Irlandii, nie mówiąc oczywiście o wielu, wielu innych mniejszych wyspach. Potocznie mówi się oczywiście o United Kingdom Anglia, ale Szkot by się jednak obraził <mysli> , ostatnio nawet referendum mieli w sprawie oddzielenia się od reszty kraju.Wiolcia pisze: największym zbiornikiem wodnym w Wielkiej Brytanii jest jednak Lough Neagh w Irlandii Północnej. Loch Lomond jest drugi (Szkocja), a trzecim jest Windermere, jezioro, które też widzieliśmy w Lake District.
Windermere to największe jezioro naturalne, ale w Anglii. Największym jeziorem Wielkiej Brytanii jest Loch Lomond, w Szkocji będzie jeszcze sporo większych jezior niż Windermere, choćby słynne Loch Ness. Największym jeziorem UK będzie natomiast wspomniane przez Ciebie Lough Neagh w Irlandii Północnej.
O głębokościach nie pisałem. Wastwater jest najgłębsze w Anglii, a w Wielkiej Brytanii oraz w całym UK palma pierwszeństwa należy się szkockiemu Loch Morar
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Relacja: Lake District - na dachu Anglii i w krainie jezior (09.2014)
No to teraz już wiem, do której części mojej wypowiedzi się odniosłeś w swoim poście. Nie zacytowałeś jej na początku, więc źle zrozumiałam i odniosłam Twój post do innego fragmentu. Rzeczywiście nazw Anglii i Wielkiej Brytanii używa się częssto wymienie, choć ostatnio staram się zwracać na to uwagę, bo to przecież nie to samo. Ale nie ma tego złego - przy okazji też poszperałam nieco i znalazłam różne geograficzne "naj" dotyczące Wielkiej Brytanii.
Dzięki za uściślenie!
Dzięki za uściślenie!