Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 14 lat!

Relacja: Rumuńskie Karpaty Wschodnie, 10-18.06.2017 r., cz.I,II i III

Byłeś/Byłaś w górach? Pochwal się relacją, zdjęciami, filmem z Twojej wycieczki górskiej, trekkingu.
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Pasmo górskie: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Beskid Niski: Nieznajowa (15.07.2020)
evil
User
Posty: 977
Rejestracja: 13 lis 2014, o 08:20

Relacja: Rumuńskie Karpaty Wschodnie, 10-18.06.2017 r., cz.I,II i III

Post autor: evil » 28 cze 2017, o 11:59

Część I

To był kolejny wyjazd z PTTK Rzeszów, ale tym razem na zlecenie pewnej śląskiej firmy, dlatego autokar przyjechał po nas do Katowic, co mnie bardzo ucieszyło, bo z Bielska to jednak bliżej, niż do Rzeszowa...
W Rumunii jeszcze nie byłam, więc koledzy, którzy wybierali się na tę eskapadę, nie musieli mnie długo namawiać.
Grupa była bardzo, bardzo liczna – 43 osoby plus dwóch przewodników. I to w zasadzie był jedyny minus. Chociaż właściwie pogoda nie zawsze była taka, jaką toleruję w górach, ale po kolei...

Dzień 1 i 2 – 10/11.06.

Z Katowic wyjeżdżamy o godz. 18, z Krakowa zabieramy 2 osoby, przewodnicy wsiadają w Barwinku.
Nie wiem, o której przyjechaliśmy na granicę węgiersko-rumuńską, chyba ok. 4 nad ranem. Rumunia nie jest w Układzie z Schengen, dlatego byliśmy kontrolowani, ale trwało to stosunkowo krótko.
Po przekroczeniu granicy przestawiamy zegarki, ponieważ tam jest +1 w stosunku do naszego czasu.
Przed godz. 8 przyjeżdżamy na przełęcz Neteda, stamtąd wyruszamy na szlak. Wg zapowiedzi przewodnika, ten dzień ma być lajtowy.

Góry Gutâi - Munţii Gutâi

Trasa: przełęcz Neteda (ok. 1000 m npm) – Vf. Gutâi (1443 m npm, Vf.= Vârful, czyli szczyt) – rezerwat wulkaniczny Koguci Grzebień (Creasta Cocoşului, 1428 m npm) – przełęcz Gutâi (ok. 900 m npm).

Początkowo droga była dość wygodna, ale potem okazało się, że szlak zarósł i musieliśmy uprawiać tzw. chaszczing, co stało się normą do końca naszego pobytu w rumuńskich górach. Po wyjściu z lasu naszym oczom ukazały się przepiękne widoki, bowiem doszliśmy do pierwszych skałek. A potem było jeszcze ładniej. Mniej więcej w połowie długiej grani znajduje się Vf. Gutâi, a na jej końcu imponujące skałki zwane Kogucim Grzebieniem.
W tym dniu przeszliśmy 14 km.
Autokar czekał na nas na przełęczy Gutâi. Do miejsca zakwaterowania na obrzeżach miasteczka Borşa jechaliśmy doliną Izy. Na krótko zatrzymaliśmy się w centrum. Podczas, gdy inni robili zakupy, ja wybrałam się coś pozwiedzać.
Wieczorem przewodnik zapowiedział, że w następny dzień czeka nas konkretna wyrypa.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Dzień 3 – 12.06.
Góry Rodniańskie - Munții Rodnei
Trasa: Pasul Prislop (1416 m npm) - Şaua Gârgâlâu (1907 m npm) — Vf. Gârgâlâu (2158 m npm) — Râpa Coasta Netedâ (2060 m npm) — Şaua cu Lac (2140 m npm) — Vf. Ineul (2279 m npm) - dolina Lala – Gura Lalei.

Pobudka o godz. 5.15, śniadanie o 6, wyjazd o 7.
Po przyjeździe na Prislop dzielimy się na dwie grupy: jedna idzie tylko na pierwszy szczyt – Gârgâlâu i wraca pieszo do hotelu (dł. trasy kilkanaście km)
druga (czyli moja) decyduje się na długą trasę.
Właśnie w tym dniu pogoda spłatała nam nieprzyjemnego psikusa, bo początkowo było bardzo pięknie, ale im bliżej głównego szczytu, tym było gorzej... Ale mimo wszystko to, co udało się nam wypatrzyć, bardzo się wszystkim podobało. Przede wszystkim wielkie wrażenie zrobiła mnogość różaneczników.
Góry Rodniańskie do złudzenia przypominają Tatry Zachodnie, a konkretnie Czerwone Wierchy, tylko są trochę wyższe. I odległości są masakryczne.
Przed Ineulem dopadła nas mgła i tak już było do samego szczytu. Szkoda, bo to podobno piękny punkt widokowy. Przy dobrej widoczności widać z niego m.in. masyw Suhard i Góry Kelimeńskie, Karpaty Marmaroskie, Czarnohorę, a nawet Gorgany. Cóż...
Z wierzchołka schodzimy do Doliny Lala (od nazwy potoku); położone są w niej dwa największe w Górach Rodniańskich jeziora polodowcowe - Lala Mică (1920 m npm) i Lala Mare (1815 m npm), przy którym robimy postój. Do tego miejsca szlak był - można powiedzieć – normalny. A potem przez wiele kilometrów szliśmy przez różne krzaki, co jakiś czas przechodząc to na jedną, to na drugą stronę potoku, było to dość karkołomne...
Summa summarum, po 34 km i 11,5 godzinnej wędrówce (w tym wiele postojów) doszliśmy do przysiółka Gura Lalei, gdzie miał czekać na nas autokar. Właśnie – miał... Okazało się, że ponieważ dość długo nas nie było, kierowca myślał, że pomylił miejsce zbiórki i pojechał do sąsiedniej wioski. Żeby było śmieszniej – nasz przewodnik Łukasz, który zawsze szedł przed wszystkimi, widział odjeżdżający autobus i dosłownie brakło mu trzech minut, żeby do niego dojść, a nie mógł zadzwonić, bo nie było zasięgu. Dogonił go właśnie w tej drugiej wiosce. Tak więc do hotelu przyjechaliśmy dopiero po godz. 21 i o tej porze jedliśmy kolację. Choć właściwie po drodze mieliśmy takie dołujące wizje, że z kolacji nic nie zostało, bo pierwsza grupa wszystko zjadła... :-0

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

G.Gutai
https://goo.gl/photos/zjNbhBUAdJRNzJbD6
G.Rodniańskie
https://goo.gl/photos/V2ndR9uXFxtvLKHy8

evil
User
Posty: 977
Rejestracja: 13 lis 2014, o 08:20

Relacja: Rumuńskie Karpaty Wschodnie, 10-18.06.2017 r., cz.I,II i III

Post autor: evil » 28 cze 2017, o 12:32

Część II

Dzień 4 – 13.06.
Karpaty Marmaroskie - Munții Maramureşului

Trasa: Baia Borsa – jakaś przełęcz (1688 m npm) - Vf.Toroioaga (1930 m npm) – Vf. Murgu (1880 m npm) – Baia Borsa.

Pierwsze kilometry trasy prowadzą przez tereny nieczynnych kopalni metali. Teraz są tam tylko kamieniołomy. Tuż powyżej pierwszej kopalni krótki odcinek drogi osunął się, musieliśmy szukać innej ścieżki, czyli – chaszczingu ciąg dalszy, tym razem nachylenie było duże. W tym dniu pogoda też nas nie rozpieszczała, bo jak doszliśmy do tej nienazwanej przełęczy, przez krótką chwilę padał deszcz, a potem przyszła mgła. Z przełęczy przedzieraliśmy się przez jakieś ususzone niskie drzewa, dość przygnębiające wrażenie...
Potem wyszliśmy na grań i tu już było ładnie – mimo mgły.
I znowu mnóstwo różaneczników!
Na szczycie mocno wiało, ale musieliśmy czekać, aż przyjdą wszyscy. Dobrze, że było tam coś na kształt okopu, można się było schronić przed wiatrem.
Ze szczytu schodzimy krótko tą samą drogą, potem odbijamy na prawe ramię grani i przez Vf. Murgu idziemy w dół stopniowo tracąc wysokość. Pogoda poprawia się, odsłaniają się coraz to piękniejsze widoki.
Zejście jest bardzo długie, to taki standard w rumuńskich górach - wejście na szczyty to pikuś, największym wyzwaniem jest dojście do autokaru 8-)
W tym dniu przeszliśmy 18 km, zajęło nam to 8,5 godz.
Po kolacji musimy się spakować, bo rano opuszczamy hotel.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dzień 5 – 14.06.
Do tej pory przebywaliśmy w Maramureszu, przez niektórych uważanej za jedną najpiękniejszych krain w Rumunii. Charakterystyczne są drewniane cerkwie o strzelistych dachach, większość domów też jest drewniana, a co najbardziej rzuca się w oczy – to drewniane, bogato rzeźbione bramy wejściowe do posesji.
Przejeżdżając przez przełęcz Prislop żegnamy się z Maramureszem i wjeżdżamy na Bukowinę. Tutaj architektura jest zgoła inna – domy są przeważnie murowane i pokryte kolorową mozaiką.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przyjeżdżamy do Vatra Dornei – niegdyś kurort, który lata świetności ma już niestety za sobą...
I tu znowu dzielimy się na 2 grupy: jedna – idzie zwiedzać miasto, druga – idzie w góry.

Góry Suhard - Munții Suhard

Trasa: Vatra Dornei (800 m npm) – przełęcz Haju – Vf. Oușorul (1639 m npm) – Haju – Runc (1149 m npm) – Vatra Dornei.

Moja grupa wysiada na obrzeżach miasta, tuż przy cerkwi. Idziemy gruntową drogą wśród zagród i pastwisk. Po ok. godzinie przychodzimy na przełęcz Haju, gdzie znajduje się kilka bacówek, do jednej z nich wstępujemy w drodze powrotnej. Droga jest coraz bardziej stroma, wchodzimy do lasu i idziemy zakosami – przypomina mi to szlak z Doliny Wąskiej na Otargańce. A potem wychodzimy z lasu i … stromizna, jak pod szczytem Kazbeka, tyle, że nie ma śniegu. Mocno ukwiecona i mocno nachylona łąka. Uff... w końcu jesteśmy na szczycie! Widoki są zachwycające – widać m.in. Góry Rodniańskie, Kelimeńskie, Giumalau i wiele innych. Schodzimy na Haju, odwiedzamy bacówkę, w której degustujemy sery - biały, ale zupełnie inny niż u nas i jeszcze żółtawy, zwany caş. Oba dobre. Niektórzy dokonują zakupu. Zmieniamy trasę i przechodząc przez niewysoki wierzchołek Runc schodzimy do Vatra Dornei. W tym dniu przeszliśmy 15 km.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Z Vatra Dornei jedziemy do nowego hotelu o niepokojącej nazwie Dracula :-0
Hotel jest położony na wys. 1116 m npm, widać stąd Munţii Bârgăului (których nie mamy w planie). Nieopodal jest wzgórze z wysokim krzyżem i monastyrem.
Po kolacji poszliśmy tam podziwiać zachód słońca. Trochę się spóźniliśmy, ale i tak było ładnie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

K.Marmaroskie
https://goo.gl/photos/pFY3tgEj7bRMzSGq8
G.Suhard
https://goo.gl/photos/TcBNpNBgWUHrVhwU6
Rumunia nie tylko zza szyby
https://goo.gl/photos/izUCzjsou6zU8mhm8

evil
User
Posty: 977
Rejestracja: 13 lis 2014, o 08:20

Relacja: Rumuńskie Karpaty Wschodnie, 10-18.06.2017 r., cz.I,II i III

Post autor: evil » 28 cze 2017, o 13:02

Część III

Dzień 6 - 15.06.
Góry Kelimeńskie - Munţii Călimani


Trasa: Gura Haitii (1030 m npm) – rezerwat Skały 12 Apostołów (Stăncile 12 Apostoli, 1760 m npm) – Vf. Lucacia (1775 m npm) - Vf.Cerbul (1637 m npm) – Sărişor.

To nie był męczący dzień, mimo że przeszliśmy 19 km. Szlak początkowo prowadził przez pastwiska poprzedzielane drewnianymi płotami, przez które musieliśmy przechodzić. Potem dłuższa trasa szła przez las, gdzieniegdzie mijaliśmy ciekawe formy skalne. Po 3 godzinach marszu doszliśmy do głównego celu dzisiejszej wycieczki - do rezerwatu wulkanicznych ostańców, które w wskutek wietrzenia przybrały różne kształty, czyli do Skał 12 Apostołów. Tu oczywiście mieliśmy długi postój. Potem przechodząc przez pomniejsze wierzchołki otoczone skałkami zeszliśmy na dużą łąkę i dalej do przysiółka Sărişor, w którym chciałam napić się jakiegoś soku – niestety, jedynym sklepem był monopolowy...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wieczorem zerwałam się z kolacji przed deserem (w sumie nic nie straciłam, bo były pączki z bitą śmietaną – minimum 300 kcal...) i pognałam na wzgórze, żeby zdążyć na zachód słońca.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dzień 7 – 16.06.
Masyw Giumalau - Munții Giumalău


przełęcz Fundu Colbului (1285 m npm) – Vf Giumalău (1858 m npm) – Bobeica (1452 m npm) – przełęcz Mestecăniș (1096 m npm).

Giumalău to góry o krajobrazie pastersko-połoninnym, z licznymi polanami i łąkami. Najwyższy szczyt tego masywu jest jednocześnie najwyższym szczytem Bukowiny. Na Vf. Giumalău weszliśmy po 1 godz. 45 min. i siedzieliśmy tam dość długo, żeby nasycić oczy pięknymi widokami – ze szczytu widać wiele pasm Karpat Wschodnich, m.in. Suhard i Kelimeńskie, czy Masyw Rarau (tam buszuje w tym dniu druga grupa).
Schodzimy w dół na przełęcz Mestecăniș. Czeka nas bardzo długa droga, wg tabliczki 5 godz. i mimo, że okolica bardzo się nam podoba, każdy chciałby już być na miejscu... Zwłaszcza, że znaleźliśmy ślady niedźwiedzi, być może sprzed kilku godzin... Pod koniec trasy mamy spotkanie z innymi, całe szczęście łagodnymi zwierzaki – z jednej strony krowy, z przeciwka owce, a pośród nich wielkie psy pasterskie, które na pierwszy rzut oka nie sprawiają miłego wrażenia. Ale bez szwanku udaje się nam dotrzeć na przełęcz, gdzie czeka na nas reszta ekipy. W tym dniu moja grupa przeszła 23 km. Wracamy do hotelu. Po kolacji pakujemy się, bo w sobotę po śniadaniu musimy opuścić pokoje.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dzień 8 – 17.06.

Zgodnie z prognozami, w nocy zaczęło padać, Zamiast górskiej wycieczki pojechaliśmy do Voronetu zwiedzić obronny monastyr z malowaną cerkwią pw Św.Jerzego (XV w.) – jeden z kilku tego typu w okolicy, wpisanych na listę UNESCO. Przepiękna budowla, zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Do hotelu wróciliśmy na obiad, po czym o godz. 16 czasu rumuńskiego udaliśmy się w drogę powrotną do domu. Do Katowic przyjechaliśmy wcześniej, niż to było w planie, bo ok. 6.30.
I tym sposobem zakończyliśmy wspaniałą przygodę. Rumuńskie góry zrobiły na mnie niesamowite wrażenie, chciałabym tam jeszcze pojechać – ale tym razem na najwyższy szczyt tego kraju. Może w przyszłym roku ...

G.Kelimeńskie
https://goo.gl/photos/JxKr2BTzcEz345Gr6
M.Giumalau
https://goo.gl/photos/MQqcem7f91eCeyzC8
Rumunia nie tylko zza szyby
https://goo.gl/photos/izUCzjsou6zU8mhm8

Awatar użytkownika
gar
Ekspert
Posty: 8096
Rejestracja: 5 sty 2014, o 23:45
Lokalizacja: Śląsk

Relacja: Rumuńskie Karpaty Wschodnie, 10-18.06.2017 r., cz.I,II i III

Post autor: gar » 28 cze 2017, o 14:59

Super wyjazd. Pogoda mimo wszystko na plus. Wracaj do Rumuni - Fogarasze czekają.

Awatar użytkownika
Comen
Jr. Admin
Posty: 8778
Rejestracja: 30 maja 2011, o 00:37
Lokalizacja: Kraków

Relacja: Rumuńskie Karpaty Wschodnie, 10-18.06.2017 r., cz.I,II i III

Post autor: Comen » 28 cze 2017, o 20:57

Rumunia oferuje przepiękne górskie krajobrazy. Tak ze zdjęć to największe wrażenie zrobiły na mnie Marmarosze przez tą dzikość i spore nachylenia stoków. Ale inne masywy równie piękne. W Kelimeńskich ciekawe formacje skalne i te czerwone szyszki. Swoją drogą ciekawe czy w piętrze leśnym jest tak nieciekawie czy są tam jeszcze miejsca nieodkryte: jakieś jeziorka, jaskinie, głębokie rozpadliny, itp, itd. Jak wygląda pasterstwo w Rumunii. Często jeszcze można napotkać stada na halach? A pieski pasterskie nie wykazywały nadmiernej agresji? Naczytałem się wiele o rozmaitych nieprzyjemnych sytuacjach z tymi zwierzakami. Jak nazywa się to miejsce z podświetlanym krzyżem? Bardzo malownicze, choć pewnie trochę skomercjalizowane.
Linki które podałaś jakoś nie funkcjonują :(
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/

Awatar użytkownika
tadeks
Ekspert
Posty: 1191
Rejestracja: 7 cze 2014, o 21:17
Lokalizacja: Słupsk

Relacja: Rumuńskie Karpaty Wschodnie, 10-18.06.2017 r., cz.I,II i III

Post autor: tadeks » 28 cze 2017, o 21:52

Comen pisze:
28 cze 2017, o 20:57
Linki które podałaś jakoś nie funkcjonują :(
U mnie otwierają się i zdjęcia oglądam.

evil
User
Posty: 977
Rejestracja: 13 lis 2014, o 08:20

Relacja: Rumuńskie Karpaty Wschodnie, 10-18.06.2017 r., cz.I,II i III

Post autor: evil » 28 cze 2017, o 22:01

gar pisze:
28 cze 2017, o 14:59
Wracaj do Rumuni - Fogarasze czekają.
Zobaczę, co przyszłość przyniesie :)

Comen:

Prawie na każdej hali można napotkać stada - owiec i bydła.
Psy rzeczywiście wyglądają na niebezpieczne, ale tylko szczerzą groźnie kły, nic więcej. Jest ich bardzo dużo, czasem stada pilnuje 6-8 psów, raz naliczyliśmy 12.
Wzgórze z krzyżem znajduje się kilkanaście minut od hotelu Dracula, na przełęczy Tihuţa, wys. 1201 m npm, miejscowość Piatra Făntănele. Nie zauważyłam tam oznak komercji.
A co z linkami nie tak? Mnie się otwierają bez względu na to, czy jestem zalogowana, czy nie.

Awatar użytkownika
Comen
Jr. Admin
Posty: 8778
Rejestracja: 30 maja 2011, o 00:37
Lokalizacja: Kraków

Relacja: Rumuńskie Karpaty Wschodnie, 10-18.06.2017 r., cz.I,II i III

Post autor: Comen » 28 cze 2017, o 23:20

Teraz się już otwierają. Chyba psikus zrobił mi wtedy komputer. Albo dostawca Internetu miał parę minut przerwy.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/

evil
User
Posty: 977
Rejestracja: 13 lis 2014, o 08:20

Relacja: Rumuńskie Karpaty Wschodnie, 10-18.06.2017 r., cz.I,II i III

Post autor: evil » 1 lip 2017, o 12:48

Zapomniałam napisać o oznaczeniach rumuńskich szlaków. Opiszę tylko te, które spotkaliśmy.
Występują trzy kolory – jak na fladze Rumunii – niebieski, żółty i czerwony.

pionowy pasek – główny szlak, prowadzący zazwyczaj grzbietami

Obrazek

krzyżyk – skrzyżowanie szlaków

Obrazek

trójkąt i kółko – podrzędne szlaki, prowadzące głównie w kierunku dolin

Obrazek

Obrazek

H – leśna droga

Obrazek

Oprócz znaczków namalowanych np. na drzewach i kamieniach. są również takie jak u nas tabliczki kierunkowe, na których jest podany czas przejść bez postojów.

Obrazek

Awatar użytkownika
Comen
Jr. Admin
Posty: 8778
Rejestracja: 30 maja 2011, o 00:37
Lokalizacja: Kraków

Relacja: Rumuńskie Karpaty Wschodnie, 10-18.06.2017 r., cz.I,II i III

Post autor: Comen » 1 lip 2017, o 22:13

Czasy są realne czy zdarzają się spore odstępstwa pomiędzy tym co na drogowskazie a faktycznym czasem do przebycia w terenie?
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/

Awatar użytkownika
tango
User
Posty: 641
Rejestracja: 27 lip 2014, o 02:44
Lokalizacja: Kraków

Relacja: Rumuńskie Karpaty Wschodnie, 10-18.06.2017 r., cz.I,II i III

Post autor: tango » 2 lip 2017, o 02:10

Wspaniała wycieczka!
Super relacja! (Y)
Ciekawe i na ogół bardzo dobre zdjęcia!

Fajnie że masz zdrowie, że Ci się chce tak jeździć.

No i podziwiam, że Ci się chciało zredagować tak obszerną relację z tego wyjazdu.

PS. Rumunia to dla mnie osobiście taka sama egzotyka, jak - nie przymierzając - Borneo.
Czasem mi się nawet marzy...
Tylko ta odległość, zębiaste psy pasterskie, no i konieczność dostosowania się do całej zorganizowanej grupy...

PS2. A jak wyglądało żywienie na takim wyjeździe ?? ??
Była jakaś możliwość wyboru, czy też Jaśnie Pan Przewodnik wybierał dla wszystkich to samo ??

evil
User
Posty: 977
Rejestracja: 13 lis 2014, o 08:20

Relacja: Rumuńskie Karpaty Wschodnie, 10-18.06.2017 r., cz.I,II i III

Post autor: evil » 2 lip 2017, o 10:10

Comen pisze:
1 lip 2017, o 22:13
Czasy są realne czy zdarzają się spore odstępstwa pomiędzy tym co na drogowskazie a faktycznym czasem do przebycia w terenie?
To są realne czasy dla przeciętnie chodzącego turysty.
Czasem przyszliśmy gdzieś szybciej, niż było na tabliczce, ale to się zdarzało wtedy, gdy nie było postoju. Np. na Giumalau od ostatniego miejsca odpoczynku mieliśmy iść 1 godz., weszliśmy tam za 35 min.
U nas to wyglądało tak, że jak robiliśmy postoje, to od przyjścia ostatniej osoby, siedzieliśmy jeszcze 15 min. i ruszaliśmy dalej. Nieraz na te ostatnie osoby trzeba było naprawdę długo czekać. Właściwie, paradoksalnie, ja najbardziej męczyłam się na postojach. Bo wędrując po górach nie potrzebuję zatrzymywać się często, ani na długo, wystarczy mi 10 min. żeby coś ewentualnie zjeść i złapać oddech.


tango, dziękuję !!
tango pisze:
2 lip 2017, o 02:10
PS2. A jak wyglądało żywienie na takim wyjeździe
Była jakaś możliwość wyboru, czy też Jaśnie Pan Przewodnik wybierał dla wszystkich to samo
Spaliśmy w dwóch hotelach, w każdym mieliśmy po trzy śniadania i obiadokolacje (w Draculi dodatkowo obiad w dniu wyjazdu).
W hotelu Cerbul śniadania wyglądały tak, że każdy dostawał swoją porcję. Ponieważ wielu rzeczy nie jem, bo mi nie smakują, niekiedy swoje porcje dawałam kolegom, z czego byli bardzo zadowoleni!
W Draculi mieliśmy szwedzki bufet.
Podczas pobytu w Rumunii najbardziej smakowały mi zupy – 7 różnych, żadna się nie powtórzyła, ale nie potrafię ich nazwać…
Zabawna sytuacja była w Draculi na pierwszej obiadokolacji. Przychodzimy do jadalni, wszystko pięknie nakryte, sztućce do zupy, drugiego dania i deseru (też widelec i nóż). Więc snujemy różne domysły, co też może być na ten deser – może naleśniki, tort albo jakieś inne ciasto… jakże wielkie było nasze rozczarowanie… Widzimy, że roznoszą jabłka. No dobrze, może te jabłka są pieczone??? Ale nie, zwykłe zielone jabłka, nota bene dobre, zjadłam je na drugi dzień na wycieczce. Więc po co te sztućce? Akurat ja nie jem jabłka za pomocą noża i widelce… a może powinnam, nie wiem… Jak widać, podróże kształcą :)
W prowiant na wycieczki w góry zaopatrywaliśmy się sami, zasada była taka, że nie można wynosić jedzenia z jadalni. Ponieważ w sklepie zazwyczaj był paskudny pszenny chleb lub równie niesmaczne bułki, żywiłam się rogalikami 7Days. Oczywiście niektóre koleżanki wmawiały mi, że to takie szkodliwe, że tyle E mają i innych paskudztw. Ale póki co, żyję i nawet nie świecę :)

Awatar użytkownika
Comen
Jr. Admin
Posty: 8778
Rejestracja: 30 maja 2011, o 00:37
Lokalizacja: Kraków

Relacja: Rumuńskie Karpaty Wschodnie, 10-18.06.2017 r., cz.I,II i III

Post autor: Comen » 3 lip 2017, o 20:50

A podobno widelce to nasz wynalazek a tu proszę Rumuni nas uczą jak się je nożem i widelcem :-D
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/

Awatar użytkownika
gar
Ekspert
Posty: 8096
Rejestracja: 5 sty 2014, o 23:45
Lokalizacja: Śląsk

Relacja: Rumuńskie Karpaty Wschodnie, 10-18.06.2017 r., cz.I,II i III

Post autor: gar » 4 lip 2017, o 16:38

Też uwielbiam rumuńskie zupy - byłem na wyjeździe, gdzie przez 11 dni żadna się nie powtórzyła. Tanie linie do Rumunii już są więc można by odstawić wypad kulinarny.
P.S. Czy ktoś kojarzy w Polsce rumuńską restaurację ?

Klapkowicz
User
Posty: 54
Rejestracja: 18 maja 2017, o 17:55

Relacja: Rumuńskie Karpaty Wschodnie, 10-18.06.2017 r., cz.I,II i III

Post autor: Klapkowicz » 4 sie 2017, o 00:09

Wycieczka fajna bo Rumunia to górsko bardzo fajny i co najważniejsze jeszcze mało skomercjalizowany teren. Tylko właśnie po co sobie taki nieskomercjalizowany teren psuć przewodnikiem i 40 osobami. No ale rozumiem, że to indywidualna sprawa.
gar pisze:
4 lip 2017, o 16:38
Tanie linie do Rumunii już są
Z Polski? Jakie?

Awatar użytkownika
gar
Ekspert
Posty: 8096
Rejestracja: 5 sty 2014, o 23:45
Lokalizacja: Śląsk

Relacja: Rumuńskie Karpaty Wschodnie, 10-18.06.2017 r., cz.I,II i III

Post autor: gar » 4 sie 2017, o 19:45

Wizzair, średnio co 2 dni, czas lotu 1 h 45 min, ceny zazwyczaj od 100 zł z hakiem

Klapkowicz
User
Posty: 54
Rejestracja: 18 maja 2017, o 17:55

Relacja: Rumuńskie Karpaty Wschodnie, 10-18.06.2017 r., cz.I,II i III

Post autor: Klapkowicz » 5 sie 2017, o 16:09

gar pisze:
4 sie 2017, o 19:45
Wizzair, średnio co 2 dni, czas lotu 1 h 45 min, ceny zazwyczaj od 100 zł z hakiem
Rzeczywiście Wizzair lata do Bukaresztu. Szkoda, że tylko z Warszawy.

Awatar użytkownika
gar
Ekspert
Posty: 8096
Rejestracja: 5 sty 2014, o 23:45
Lokalizacja: Śląsk

Relacja: Rumuńskie Karpaty Wschodnie, 10-18.06.2017 r., cz.I,II i III

Post autor: gar » 7 sie 2017, o 14:11

Ja liczę na to, że na początek tylko z Warszawy i tylko do Bukaresztu, a z czasem się to rozwinie. Marzy mi się połączenie w stylu Kraków (Katowice lub Wrocław) - Sybin. Może się doczekam, a póki co - cieszę się z tego co jest.

Klapkowicz
User
Posty: 54
Rejestracja: 18 maja 2017, o 17:55

Relacja: Rumuńskie Karpaty Wschodnie, 10-18.06.2017 r., cz.I,II i III

Post autor: Klapkowicz » 7 sie 2017, o 21:25

Nie ma szans, lotami do innego miasta niż Bukareszt zainteresowanie byłoby znikome.

Awatar użytkownika
gar
Ekspert
Posty: 8096
Rejestracja: 5 sty 2014, o 23:45
Lokalizacja: Śląsk

Relacja: Rumuńskie Karpaty Wschodnie, 10-18.06.2017 r., cz.I,II i III

Post autor: gar » 7 sie 2017, o 21:29

Tego nigdy nie wiadomo. Niech Sybin znów zostanie Europejską Stolicą Kultury (już kiedyś był) i sytuacja może się zmienić. Taki lot raz w tygodniu może miałby szanse. Nadzieja umiera ostatnia :)

Awatar użytkownika
Comen
Jr. Admin
Posty: 8778
Rejestracja: 30 maja 2011, o 00:37
Lokalizacja: Kraków

Relacja: Rumuńskie Karpaty Wschodnie, 10-18.06.2017 r., cz.I,II i III

Post autor: Comen » 8 sie 2017, o 21:35

Sybin już był. Teraz pora na cluj
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/

Awatar użytkownika
gar
Ekspert
Posty: 8096
Rejestracja: 5 sty 2014, o 23:45
Lokalizacja: Śląsk

Relacja: Rumuńskie Karpaty Wschodnie, 10-18.06.2017 r., cz.I,II i III

Post autor: gar » 8 sie 2017, o 22:05

Nie widzę przeciwwskazań :)

ODPOWIEDZ