Nie jestem pewna czy piszę w dobrym miejscu, ale mam pytanie.
Czy ktoś z was ma jakiś dobry patent na chorobę lokomocyjną?
Mam problem, ponieważ ostatnio mi dokucza a wybieram się samochodem z moim narzeczonym do Bośni i Hercegowiny i trudno mi zgadnąć jak zniosę podróż. Nie chciałabym przespać całej, a tak niestety reaguje na aviomarin, lokomotiv i tym podobne leki. Chciałabym podziwiać widoki po drodze bo na pewno będą cudowne (już tak jechaliśmy, z tą różnicą że wtedy loko mi nie dokuczała).
Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 14 lat!
Choroba lokomocyjna
Choroba lokomocyjna
Cóż podobno pomaga akupressura. Można w aptece kupić plastry akupressurowe i przykleić je w okolicach nadgarstka. Podobno też na krzyż zakleja się pępek i to pomaga. Zawsze można spróbować jakichś łakoci: miętówki, cukierki imbirowe albo ślazowe.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
- petruss1990
- User
- Posty: 1019
- Rejestracja: 15 maja 2011, o 16:58
- Lokalizacja: Hrubieszów/Lublin
Re: Choroba lokomocyjna
Albo jakiś lokomotiv lub inny przeciwhistaminowy (pan/pani w aptece doradzi), ale lepiej nie łączyć z lekami na alergię i ranigastem. Nie zadziałają.
Re: Choroba lokomocyjna
Mi pomaga najeść się przed podróżą, nie jechać na pusty żołądek.
Mojemu dziecku pomaga patrzeć w dal za oknem , nie blisko. hmmm...
Mojemu dziecku pomaga patrzeć w dal za oknem , nie blisko. hmmm...
- creamcheese
- User
- Posty: 1404
- Rejestracja: 17 lut 2013, o 09:54
- Lokalizacja: Lublin
Choroba lokomocyjna
Kuter, połów dorszy, huśta jak cholera, łbem prawie dotyka się fal...
Płyniemy na łowisko, najedzeni jak pisze Michun, jest chwila wolnego, bo przepływamy z miejsca na miejsce. Wypijamy delikatnie flaszkę na czterech...po 2 godzinach drugą...i tak prawie wszyscy na kutrze. Nikt nie żyga, tylko jeden małolat, któremu pić nie pozwolili.
Przeżycia moje własne, więc proszę nie dyskutować, tylko stosować.
Pozdrawiam
Płyniemy na łowisko, najedzeni jak pisze Michun, jest chwila wolnego, bo przepływamy z miejsca na miejsce. Wypijamy delikatnie flaszkę na czterech...po 2 godzinach drugą...i tak prawie wszyscy na kutrze. Nikt nie żyga, tylko jeden małolat, któremu pić nie pozwolili.
Przeżycia moje własne, więc proszę nie dyskutować, tylko stosować.
Pozdrawiam
"Człowiek potyka się nie o góry, a o kretowiska"
Konfucjusz
Konfucjusz