Nasz patent na tanie podróżowanie
: 6 lip 2017, o 08:36
Nasze (mojej rodziny) pomysły na obniżenie kosztów przy jednoczesnym korzystaniu maksimum ze wszystkich atrakcji miejsc w które jedziemy to już prawdziwa logistyka. Ale dzięki temu udaje się zaoszczędzić nawet kilkaset złotych dziennie. Może komuś się przyda:
1. Paliwo - żeby gdziekolwiek dojechać trzeba tankować benzynę. Stacje paliw przy hipermarketach często oferują ceny niższe o kilka, kilkanaście groszy za litr. Gdy trzeba napełnić bak kilkakrotnie w ciągu jednego parodniowego wyjazdu - to już daje różnicę.
2. Płatne parkingi - omijamy szerokim łukiem. Niemal wszędzie gdzie jest coś ciekawego trzeba zapłacić czasem 5 zł, czasem 10 zł, a czasem więcej. Zaliczając kilka miejsc dziennie to już nie jest mało. A wystarczy odjechać choćby pół kilometra dalej i można stać bezpłatnie ile się chce. Parę minut spaceru jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
3. Jedzenie - oczywiście w podróży trzeba coś jeść. Można stanąć przy jakimś barze i wydać na obiad całej rodziny co najmniej 50 złoty (lub więcej). Gdy dodać do tego jeszcze kawę co najmniej 5 zł za porcję koszt jeszcze bardziej wzrasta.
A można wejść do jakiegokolwiek sklepu spożywczego kupić "suchy prowiant", kawę mieć w termosie i zrobić piknik na trawie lub przydrożnym parkingu. Ciepłe danie zjeść wieczorem w domu lub na miejscu pobytu.
Więc gastronomię omijamy szerokim łukiem. Ugotowanie samemu garnka zupy czy czegokolwiek innego to naprawdę nie jest ani trudne ani czasochłonne. Zwłaszcza, że w sklepach można znaleźć mnóstwo gotowych półproduktów.
Podobnie przyjemności typu lody. Jedna gałka lodów to około 3 zł. Dla każdego po dwie gałki to już jest 24. A tymczasem w sklepie spożywczym można kupić za kilka złotych litr lodów i tym się podzielić na kwaterze. Każdy poje do syta. Oszczędność kilkanaście złotych
4. Noclegi. Zwykle pochłaniają największe koszty. Pomijając namioty, które nie każdy lubi najtaniej nocuje się na prywatnych kwaterach. Im dalej od centrum znanej miejscowości tym zwykle cena niższa, a warunki lepsze (gospodarze muszą czymś ludzi przyciągać). jak się ma samochód to podjechać gdziekolwiek choćby 5 - 10 kilometrów nie stanowi problemu. Oszczędność może sięgać kilkadziesiąt złotych na dobę.
Ziarnko do ziarnka. Potrafimy na 2 tygodniowe wczasy całą rodziną wyjechać za niespełna 2500 złotych.
jak ktoś ma lepsze pomysły chętnie poczytam.
1. Paliwo - żeby gdziekolwiek dojechać trzeba tankować benzynę. Stacje paliw przy hipermarketach często oferują ceny niższe o kilka, kilkanaście groszy za litr. Gdy trzeba napełnić bak kilkakrotnie w ciągu jednego parodniowego wyjazdu - to już daje różnicę.
2. Płatne parkingi - omijamy szerokim łukiem. Niemal wszędzie gdzie jest coś ciekawego trzeba zapłacić czasem 5 zł, czasem 10 zł, a czasem więcej. Zaliczając kilka miejsc dziennie to już nie jest mało. A wystarczy odjechać choćby pół kilometra dalej i można stać bezpłatnie ile się chce. Parę minut spaceru jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
3. Jedzenie - oczywiście w podróży trzeba coś jeść. Można stanąć przy jakimś barze i wydać na obiad całej rodziny co najmniej 50 złoty (lub więcej). Gdy dodać do tego jeszcze kawę co najmniej 5 zł za porcję koszt jeszcze bardziej wzrasta.
A można wejść do jakiegokolwiek sklepu spożywczego kupić "suchy prowiant", kawę mieć w termosie i zrobić piknik na trawie lub przydrożnym parkingu. Ciepłe danie zjeść wieczorem w domu lub na miejscu pobytu.
Więc gastronomię omijamy szerokim łukiem. Ugotowanie samemu garnka zupy czy czegokolwiek innego to naprawdę nie jest ani trudne ani czasochłonne. Zwłaszcza, że w sklepach można znaleźć mnóstwo gotowych półproduktów.
Podobnie przyjemności typu lody. Jedna gałka lodów to około 3 zł. Dla każdego po dwie gałki to już jest 24. A tymczasem w sklepie spożywczym można kupić za kilka złotych litr lodów i tym się podzielić na kwaterze. Każdy poje do syta. Oszczędność kilkanaście złotych
4. Noclegi. Zwykle pochłaniają największe koszty. Pomijając namioty, które nie każdy lubi najtaniej nocuje się na prywatnych kwaterach. Im dalej od centrum znanej miejscowości tym zwykle cena niższa, a warunki lepsze (gospodarze muszą czymś ludzi przyciągać). jak się ma samochód to podjechać gdziekolwiek choćby 5 - 10 kilometrów nie stanowi problemu. Oszczędność może sięgać kilkadziesiąt złotych na dobę.
Ziarnko do ziarnka. Potrafimy na 2 tygodniowe wczasy całą rodziną wyjechać za niespełna 2500 złotych.
jak ktoś ma lepsze pomysły chętnie poczytam.