Ocena sprzętu: Kompas guzikowy BCB
: 28 maja 2016, o 10:14
Kilka miesięcy temu zakupiłem sobie w sklepie surwiwalowym takie oto "cudo".
Zapłaciłem wyjątkowo mało, bo tylko 8,00 PLN (sklep "Wagabunda").
Chciałem się podzielić z forumowiczami moimi uwagami z praktycznego zastosowania.
Pełna nazwa: BCB - Kompas Explorer Button
Zastosowanie: wskazywanie podstawowych kierunków świata. Orientowanie mapy.
Jako kompas rezerwowy oraz do zestawów survival box.
Zalety: nikła waga, znikoma cena (8-10 PLN w zależności od sklepu), zawieszenie olejowe.
Wady: zdarza się że się totalnie zacina wskutek długiego noszenia w kieszeni/plecaku. No i na to zacięcie się nie pomaga czasem żadne potrząsanie, ale trzeba tym kompasikiem rzucić mocno o glebę i wtedy tarcza obrotowa ulega odblokowaniu i kompas zaczyna wreszcie pokazywać kierunki. Problem nasila się wtedy, kiedy jesteśmy w takim terenie, że jak tym kompasem rzucimy o podłoże to już go więcej nie znajdziemy (np. śnieg, trawa, piargi). Tyle że ta wada nie występuje tylko w tym jednym jedynym kompasie; kiedyś zdarzyło mi się coś podobnego z kompasem prod. NRD (dużo większym, z okrągłym ciężarkiem balastowym zamiast zawieszenia olejowego).
Podsumowanie: poważnie się zastanawiam, czy tego kompasu nie odłożyć na dno szuflady, a z sobą nie zacząć nosić kompasu podobnego, ale jednak nieznacznie większego (np. firm "Suunto" czy "Recta"). <mysli>
Zapłaciłem wyjątkowo mało, bo tylko 8,00 PLN (sklep "Wagabunda").
Chciałem się podzielić z forumowiczami moimi uwagami z praktycznego zastosowania.
Pełna nazwa: BCB - Kompas Explorer Button
Zastosowanie: wskazywanie podstawowych kierunków świata. Orientowanie mapy.
Jako kompas rezerwowy oraz do zestawów survival box.
Zalety: nikła waga, znikoma cena (8-10 PLN w zależności od sklepu), zawieszenie olejowe.
Wady: zdarza się że się totalnie zacina wskutek długiego noszenia w kieszeni/plecaku. No i na to zacięcie się nie pomaga czasem żadne potrząsanie, ale trzeba tym kompasikiem rzucić mocno o glebę i wtedy tarcza obrotowa ulega odblokowaniu i kompas zaczyna wreszcie pokazywać kierunki. Problem nasila się wtedy, kiedy jesteśmy w takim terenie, że jak tym kompasem rzucimy o podłoże to już go więcej nie znajdziemy (np. śnieg, trawa, piargi). Tyle że ta wada nie występuje tylko w tym jednym jedynym kompasie; kiedyś zdarzyło mi się coś podobnego z kompasem prod. NRD (dużo większym, z okrągłym ciężarkiem balastowym zamiast zawieszenia olejowego).
Podsumowanie: poważnie się zastanawiam, czy tego kompasu nie odłożyć na dno szuflady, a z sobą nie zacząć nosić kompasu podobnego, ale jednak nieznacznie większego (np. firm "Suunto" czy "Recta"). <mysli>