germ@n pisze: ↑1 cze 2018, o 13:38
W zasadzie mógłbym zmienić tytuł wątku na "Niektórzy pracownicy PKP oszukują".
...nadzór niekoniecznie dokładnie sprawowany jest na niektórych stacjach.
Ja jako pasażer nie lubię być zmuszany do wydawania dodatkowych, niezaplanowanych środków...
Żałuję jednak, że wyrzuciłem ten bilet.
1. Taka zmiana tytułu wątku bliższa byłaby prawdzie, ale wciąż daleko od niej. Wciąż twierdzę, że
a) nie ma pewności że sprzedająca kasjerka była pracownikiem spółki z grupy PKP, a posadzenie o oszustwo jest względnie dokładnie skierowane.
b) nie jest to oszustwo. Oszustwo, to świadome działanie w celu osiągnięcia jakiś korzyści. A jaką korzyść osobistą lub dla pracodawcy osiągnęła kasjerka? Czy robiła to świadomie, czy była to niezamierzona pomyłka nic jej nie dająca?
2. Niedokładny nadzór na niektórych stacjach?
Tu jesteś precyzyjniejszy. Tylko to nie oszustwo i taki niedokładny nadzór można wytknąć w wielu, w wielu firmach, biznesach, ale również w szkołach, rodzinach nad dziećmi. Tu możesz mieć jakieś pretensje do zwierzchników owej kasjerki. Niedouczona, może nieskoncentrowana.
Przypuszczam, że gdybyś to zgłosił, ale precyzyjniej opisał, poparł biletem, to reakcja by jakaś była. Przeprosiny, zwrot za bilet (o ile tego nie próbowałeś zrobić na przesiadce), może kasjerka została by ukarana, pouczona, może douczona. Jednak to wszystko jest ale.
3. Nikt nie lubi być zmuszany do wydawania dodatkowych, niezaplanowanych środków...
Ale, czy ktoś Ciebie zmuszał? Biletu mogłeś nie kupować na tak krótkie skomunikowanie. Jak jest z punktualnością pociągów orientujesz się przecież. Nie będziemy tu wskazywać przyczyn. Mogłeś też zażądać zwrotu za niewykorzystany bilet z winy nie leżącej po stronie pasażera. Czy to w ogóle próbowałeś zrobić? Pytam po raz kolejny.
4. Żal uzasadniony. Nie podważam przedstawionych przez Ciebie faktów, jednak po wyrzuceniu biletu trudniej precyzyjnie wskazać sprzedawcę biletu, sprawcę
pomyłki, która sprawiła Ci takie kłopoty, że pociągnąłeś to pod
oszustwo.
Jeszcze odniosę się do:
W zasadzie mógłbym zmienić tytuł wątku na "Niektórzy pracownicy PKP oszukują".
Ktoś inny, z poza Tarnowa po takim przypadku mógłby wątek zatytułować:
Tarnowianie oszukują...
Napisałby prawdę? Częściowo i nie precyzyjnie. Sądzę, że wielu, w tym Ciebie, oburzyłby taki tytuł. Jednak taki widniał by na forum i wielu mogło by sobie wyciągnąć dowolne wnioski.
Autor wątku musiałby tytuł doprecyzować:
że to nie wszyscy Tarnowianie,
że to tylko kasjerka na dworcu PKP,
że nie ma pewności, czy to Tarnowianka, bo może dojeżdżać z pod Tarnowa do pracy.
Ja zaś ten przypadek mógłbym potwierdzić swoim:
kilka lat temu miałem w Tarnowie przesiadkę do Grybowa, bilety na szczęście kupione poza Tarnowem.
Poszedłem na szybkie zakupy. W jednym ze sklepów popularnej sieci kupiłem m.in. 4-pak piwa, zgrzewki nie rozdzierałem. Cena nad półką widniała 8.99, wychodziło po 2,25 zł za puszkę.Za kasą paragonu z wydatkami za ok.50 zł. nie sprawdziłem. Dopiero w pociągu (gdzie spożywać alkoholu nie wolno) stwierdziłem, że za owe piwa zapłaciłem 11.96 (4 X 2.99zł). Przepłaciłem 2.97.
Wydałem dodatkowe środki, nie byłem z tego powodu zadowolony, ale oszustwem tego nie nazwałem. Było to więcej niż pomyłka. Było to czyjeś niedopełnienie zmiany ceny, może odczyt przez kasjerkę kodu z pojedynczej puszki zamiast tego umieszczonego na folii zgrzewki.
Potwierdził bym tezę, że "Tarnowianie oszukują", albo tytuł zmieniony na bardziej precyzyjny.
Z przyczyn, które chyba po moich wywodach są czytelne, nie zgłaszałem, nie opisywałem tego i nie nazywałem oszustwem.
Gdybym to jednak zrobił zakładając nowy wątek, na pewno bym nie zatytułował: Tarnowianie oszukują. Byłem jednak od tego daleko.