Powiem szczerze, że Biecz widziany z wieży ratusza trochę rozczarowuje. Reklamują go jako drugi po Krakowie ośrodek, jeśli chodzi o liczbę zabytków, natomiast samo miasto jest malutkie, żeby nie powiedzieć miniaturowe. Ot duży rynek i kilka uliczek na krzyż. Domy przy głównym placu w większości jednak nowe, najwyżej XIX-wieczne, natomiast fakt faktem jest w mieście kilka spektakularnych zabytków i przy bliższym poznaniu można tutaj znaleźć trochę uroczych zakątków.
Panorama z ratusza.jpg
Przy okazji wyjścia na wieżę. Bilety kupujemy w biurze informacji turystycznej w podziemiach ratusza. Na platformę widokową prowadzą strome schody przez kilka wysokich kondygnacji. Wieża jest szeroka, wewnątrz otwarta, tak więc po drodze mamy lekkie uczucie ekspozycji. Drzwi na balkon zamknięte na kluczyk, ale oprócz tego mocno się zacinają. Trzeba je silnie pociągnąć, żeby w ogóle się otwarły a wychodząc na świeże powietrze przyłożyć próg stojącą obok cegłą. Bo jak się znowu zatrzasną to będziemy sterczeć na wąskiej galeryjce i krzyczeć ratunku, ewentualnie czekać aż inni turyści nas oswobodzą <lol> Z wieży ratusza odgrywany jest w południe hejnał, gdybym wiedział zostałbym na górze jeszcze z pół godziny i popatrzył z bliska. W każdym razie usłyszałem go stojąc pod farą.
Ratusz w kadrze.jpg
W podziemiach ratusza jest także piwnica zwana turmą, gdzie trzymano skazańców. Kaci bieccy podobno byli najlepsi w Rzeczpospolitej, mieli praktykę, bo na terenie Beskidów zbójnictwo kwitło i "klientów" bynajmniej nie brakowało. Stąd kat biecki często wypożyczany był na ważniejsze egzekucje także przez inne miasta.
Po zachodniej stronie rynku koncentrują się najważniejsze zabytki. Przede wszystkim kościół farny Bożego Ciała, niestety w środku zamknięty, można go zwiedzić tylko przed nabożeństwami.
Fara.jpg
Wnętrze nawy dość jasne w słoneczny dzień, największa osobliwość obraz ołtarzowy z kręgu Michała Anioła oświetlony jednak na oko jakby słabiej. Na oko bo stałem tylko przy bocznym wejściu mając widok na nawę i fragment prezbiterium. Kościół otaczają kamienne kolumny, obok jest też dzwonnica z piękną sgraffitową dekoracją. No i fragment murów miejskich, dwie baszty, kręta alejka wzdłuż wysokich ceglanych fortyfikacji, plac z pomnikiem urodzonego w Bieczu Marcina Kromera a obok "norweska" chatka działkowa kryta darnią.
Aleja przy murze.jpg
Skandynawska chatka.jpg
Warto też wstąpić do muzeum aptekarstwa z klimatycznym wnętrzem starej apteki, ponoć najstarszej w całej Małopolsce. Oprócz tego są tutaj sale ukazujące wnętrza mieszczańskie, w wieży na pięciu kondygnacjach ekspozycja rozmaitych narzędzi rzemieślniczych oraz kuchnia alchemiczna z ciekawą prezentacją multimedialną w specjalnych okularach.
Dom przy baszcie muzeum.jpg
I to w zasadzie tyle z Biecza, oprócz budki z lodami na rynku, rosnącego obok drzewka otulonego połataną tkaniną i pięknych widoków na Pogórze i próg Beskidu Niskiego. Turystów mało, ale pewnie jeszcze nie sezon.
Maszynka kreatywności czyli otulone drzewo na rynku.jpg