Pogoda tego dnia miała być słoneczna (22 st. C). I tak było, tyle, że z mocnym wiatrem.
Ruszamy z rodziną spod kaplicy niebieskim pod wieżę. Odcinek ok. 3km. Leniwi podjeżdżają pod koniec asfaltu, by mieć ok. 1 km na wieżę. Gdyby była taka możliwość, to autem wjechaliby z pewnością na samą wieżę.

Musieli w autach poczuć lekkie zdziwienie/zaciekawienie, gdy zobaczyli młodszą córkę (prawie 3 lata) wędrującą w stronę wieży. Trochę się obawiałem, czy da radę (odcinkowe noszenie na rękach). Dała radę.

Piknik rodzinny robimy sobie przy wieży, we wiacie. Ludzi tego dnia sporo. Rejestracje samochodowe nawet z Wrocławia i Górnego Śląska. Na wieży wieje niemiłosiernie. Na spacer w stronę szczytu Jaworz czy Hubertówki tego dnia (ze zrozumiałych względów) nie było już szans. W dwie strony pieszo w sumie: ponad 6 km.
Przyjemna niedzielna wycieczka i "łapanie" ostatnich chwil ze słońcem.
IMG_7591.JPG
IMG_7592.JPG
IMG_7595.JPG
IMG_7597.JPG
IMG_7598.JPG
IMG_7622.JPG
IMG_7623.JPG
IMG_7625.JPG
IMG_7656.JPG
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.