Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 14 lat!
Sudety: od Ślęży po Śnieżkę (08-13. 05. 2023)
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Pasmo górskie: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Beskid Niski: Nieznajowa (15.07.2020)
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Pasmo górskie: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Beskid Niski: Nieznajowa (15.07.2020)
Sudety: od Ślęży po Śnieżkę (08-13. 05. 2023)
To wyjazd planowany i odkładany od trzech lat.
Przymierzaliśmy się do Ślęży i czekałem na otwarcie linii kolejowej Wrocław - Świdnica przez Sobótkę.
Pociągi tą linią ruszyły w 2022 r, a my w tym roku z tego skorzystaliśmy.
Pamiętam z jednego z poprzednich wyjazdów do Sobótki, jak autobus wydostawał się z zakorkowanego Wrocławia, teraz pociągiem jest szybciej.
A więc:
pociągiem nocnym przyjechaliśmy do Wrocławia i żeby na Ślężę nie dźwigać ciężkich plecaków zostawiliśmy je na dworcu we Wrocławiu w samoobsługowej przechowali bagażu. Jedna duża skryta 20 zł za dobę, do której zmieściły się oda plecaki.
Szybko i wygodnie pociągiem Kolei Dolnośląskich do Sobótki. Przejście przez centrum, przypomnienie wcześniej znanych miejsc i marsz pod Ślężę, a tam przed ostatnim parkingiem ciekawa Aleja Sław Kolarstwa
Więcej o tym miejscu można znaleźć w sieci, m.in:
https://polska-org.pl/4071245,Sobotka,A ... rstwa.html
Od tego miejsca na Ślężę bez pośpiechu to ok. 1g.30-40min. Na Ślęży pustawo, to wczesna godzina i poniedziałek.
Wiało solidnie, zwłaszcza na wieży, ale widoki dalekie
Pobyt na Ślęży z popasem i zwiedzaniem zajął nam ok.90 minut. Do schroniska nie zachodziliśmy.
W schronisku tym raz nocowałem, a było to 40,5 lat temu - w listopadzie 1982 roku. Zapamiętałem, bo wówczas w schronisku brakowało wody w kranach. Wykąpać się nie można było. Wodę reglamentowali.
Zejście do Sobótki innym szlakiem, przez Wieżycę. Wieża była zamknięta.
Niżej, w drodze do dworca minęliśmy atrakcję dla dzieci:
Pociągiem do Wrocławia, odbiór plecaków i pociągiem do Boguszowa na kilkudniową bazę:
Dom Gościnny RODAR - plac Odrodzenia 9, 58-370 Boguszów-Gorce.
Tam już trzeci raz po kilka dni miałem bazę. Mają dwa budynki, główny był w częściowym remoncie, więc pierwszy raz mieszkaliśmy w drugim, bliższym kościoła. Tu warunki skromniejsze. Zainteresowanym polecam prosić pokój w budynki głównym.
Boguszów logistycznie dla niezmotoryzowanych , to dobra miejscówka. Są stąd możliwości komunikacyjne na przemieszczanie się we wszystkie kierunki. Korzystaliśmy z tego podczas poprzedniego tam bytowania. Chyba na forum o tym kiedyś pisałem. Korzystaliśmy podobnie przez kolejne dni w tym roku, o czym niebawem napiszę.
cdn
Przymierzaliśmy się do Ślęży i czekałem na otwarcie linii kolejowej Wrocław - Świdnica przez Sobótkę.
Pociągi tą linią ruszyły w 2022 r, a my w tym roku z tego skorzystaliśmy.
Pamiętam z jednego z poprzednich wyjazdów do Sobótki, jak autobus wydostawał się z zakorkowanego Wrocławia, teraz pociągiem jest szybciej.
A więc:
pociągiem nocnym przyjechaliśmy do Wrocławia i żeby na Ślężę nie dźwigać ciężkich plecaków zostawiliśmy je na dworcu we Wrocławiu w samoobsługowej przechowali bagażu. Jedna duża skryta 20 zł za dobę, do której zmieściły się oda plecaki.
Szybko i wygodnie pociągiem Kolei Dolnośląskich do Sobótki. Przejście przez centrum, przypomnienie wcześniej znanych miejsc i marsz pod Ślężę, a tam przed ostatnim parkingiem ciekawa Aleja Sław Kolarstwa
Więcej o tym miejscu można znaleźć w sieci, m.in:
https://polska-org.pl/4071245,Sobotka,A ... rstwa.html
Od tego miejsca na Ślężę bez pośpiechu to ok. 1g.30-40min. Na Ślęży pustawo, to wczesna godzina i poniedziałek.
Wiało solidnie, zwłaszcza na wieży, ale widoki dalekie
Pobyt na Ślęży z popasem i zwiedzaniem zajął nam ok.90 minut. Do schroniska nie zachodziliśmy.
W schronisku tym raz nocowałem, a było to 40,5 lat temu - w listopadzie 1982 roku. Zapamiętałem, bo wówczas w schronisku brakowało wody w kranach. Wykąpać się nie można było. Wodę reglamentowali.
Zejście do Sobótki innym szlakiem, przez Wieżycę. Wieża była zamknięta.
Niżej, w drodze do dworca minęliśmy atrakcję dla dzieci:
Pociągiem do Wrocławia, odbiór plecaków i pociągiem do Boguszowa na kilkudniową bazę:
Dom Gościnny RODAR - plac Odrodzenia 9, 58-370 Boguszów-Gorce.
Tam już trzeci raz po kilka dni miałem bazę. Mają dwa budynki, główny był w częściowym remoncie, więc pierwszy raz mieszkaliśmy w drugim, bliższym kościoła. Tu warunki skromniejsze. Zainteresowanym polecam prosić pokój w budynki głównym.
Boguszów logistycznie dla niezmotoryzowanych , to dobra miejscówka. Są stąd możliwości komunikacyjne na przemieszczanie się we wszystkie kierunki. Korzystaliśmy z tego podczas poprzedniego tam bytowania. Chyba na forum o tym kiedyś pisałem. Korzystaliśmy podobnie przez kolejne dni w tym roku, o czym niebawem napiszę.
cdn
Re: Dolnośląskie: od Ślęży po Śnieżkę (08-13. 05. 2023)
Ciekawe czy z Boguszowa da się dojechać do Sokołowska a potem wrócić w tym samym dniu. Sądziłem że na Sudety Środkowe dogodniejszy logistycznie będzie Wałbrzych, ale kto wie może jednak nie?
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Dolnośląskie: od Ślęży po Śnieżkę (08-13. 05. 2023)
1. Da się z przesiadką w Wałbrzychu. Jeździ z Wałbrzycha jakiś prywaciarz busami i komunikacją miejska (kiedyś była linia 15, obecnie nie sprawdzałem). A z B-G do Wałbrzycha pociągi, PKS-y i kom. miejska. Pod tym względem w tym rejonie nie jest źle.
Można w jedną stronę (sprawdzone) z Boguszowa do Sokołowska przejść się przez Dzikowiec (wieża) i ew. Stożek (wieża zlikwidowana). To ok. 22 km. i wrócić na kołach.
Jest też jakaś linia z Wałbrzycha pod samą Andrzejówkę. Korzystałem z tego (sprawdziłem notatki) 9 VI 2019 roku.
2. Wałbrzych jest trochę dogodniejszy logistycznie, zgadza się. Bywałem w Wałbrzychu wielokrotnie, również w tym roku. Jednak u mnie Wałbrzych należy do najbrzydszych miast w Polsce i jakoś po kilku noclegach w ub. wieku staram się tam nie nocować. Może niesłusznie mam to zakodowane.
Wracając do mojej sudeckiej sześciodniówki, dzień drugi.
Pojechaliśmy pociągami z Boguszowa do Jedliny Zdroju z krótką przesiadką w Wałbrzychu Gł.
Pierwszy cel, to Jałowiec i tam platforma widokowa.
. Po drodze przykład, jak zanikają znaki. Drzewo do usunięcia - znku będzie brakować:
Przez ostatnie laty w tym rejonie dużo zrobiono zmian szlakowych, więc pewne odcinki były dla mnie nowymi
Takimi odcinkami przeszliśmy na Borową z nową wieżą.
Ta wieża, w porównaniu do wielu chybionych lokalizacji, akurat jest przydatna. Widoki wyśmienite.
Tu pewna dygresja. Otóż na Borowej bywałem wielokrotnie i kilka razy przymierzałem się przejść stromizną bez szlaku z Przeł. Koziej na Borową - to ponad 200 m różnicy poziomu na niecałych 600 m długości. Wiedziałem, że tam stromo i niektórzy chodzą tym bezszlakowiem. Jakoś się to mi odkładało: to deszcz, to grząsko po deszczu, to towarzystwo, któremu nie śmiałem tej stromizny sugerować, zwłaszcza, że wcześniej nie przechodziłem tam. I doczekałam się w tym roku, ale ten odcinek wyszlakowano!
Jest czarny szlak, a nazwano to "ścieżka przez mękę" - tak jest na mapach. Można to porównać (prawie) do Lackowej w BN. Schodziliśmy tam robiąc zdjęcia, które jednak nie do końca oddają rzeczywistość.
Chyba ten odcinek można dopisać do forumowego wątku "Wyczerpujące podejścia - tylko dla twardzieli".
viewtopic.php?f=183&t=2062
Kolejnym punktem tego dnia była platforma widokowa pod Dłużyną.
Widoki fajne, ale bez platformy byłoby nie dużo mniej widać.
Dalej przeszliśmy m.in. przez Niedźwiadki do mauzoleum zbudowane w latach 1936-38 upamiętniające 170 tysięcy Ślązaków, którzy zginęli podczas I wojny światowej oraz jakieś późniejsze inne ofiary. Robi wrażenie.
Stąd pierwszy raz na nowy przestanek (dworzec) kolejowy Wałbrzych Centrum. Taki trochę podwieszony na zboczy. Bardzo przydatny, o czym na forum już pisano.
Pociągiem bezpośrednio powrót na bazę do Boguszowa.
cdn
Re: Dolnośląskie: od Ślęży po Śnieżkę (08-13. 05. 2023)
To ostre odejście na Borową porównywalne z najkrótszym wejściem z Andrzejówki na Waligórę ?
Re: Dolnośląskie: od Ślęży po Śnieżkę (08-13. 05. 2023)
Faktycznie ze zdjęć jak wyjście na Lackową od zachodu.
Re: Dolnośląskie: od Ślęży po Śnieżkę (08-13. 05. 2023)
Coś podobnego, tylko Waligóra jest w mniejszej skali. Aby zrobić porównanie pomijam łagodne podejście z Andrzejówki stronę Waligóry do rozgałęzienia szlaków żółtego i niebieskiego (obejściowego). Tam zaczyna się spiętrzenie terenu. Od tego rozgałęzienia do szczytu jest ok.110 m różnicy na 300 m długości, czyli stromizna porównywalna do Borowej (200m /600m), ale krócej. Na Waligórę jednak według mnie stabilniejsze jest podłoże i te mini zakosy ułatwiają chodzenie.
Nie mam jednak pełnego porównania, bo Andrzejówka-Waligóra chodziłem wielokrotnie w obu kierunkach, a z Borowej tylko raz w dół. Myślę, nie licząc długości, że przy dobrej pogodzie (sucho) oba odcinki są podobnie trudne. Jednak, gdy będzie mokro, będzie ślisko i niestabilnie, to na Borową z Koziej Przełęczy trudniej niż z Andrzejówki na Waligórę - zwłaszcza przy zejściu.
Kontynuuję, mój trzeci sudecki dzień.
Pobudka o godz. 5. Pociągiem do Jeleniej Góry, a następnie busem z pod dworca PKP do Karpacza Górnego.
Świątynia Wang. W okolicy mnóstwo budek, straganów. Wczesna godzina, ludzi jeszcze brak, wszystko jeszcze pozamykane, w środku świątyni bywaliśmy, więc parę fotek z zewnątrz. Jak tu będzie tłoczno za parę godzin.
I na szlak w stronę Polany. Ale wieje. Ciekawe jak będzie na grzbiecie głównym i na Śnieżce - naszym dzisiejszym celu.
Szlak do Domku Myśliwskiego zamknięty, więc szybko jesteśmy przy Samotni nad Małym Stawem. Jak tu pięknie, zwłaszcza, gdy pusto, żywej duszy nie widać. Po raz kolejny sprawdza się: kto wcześnie wstaje... Wieje, aż mną rzucało, co widać na zdjęciu:
Popas na zewnątrz i w drogę w stronę Strzechy Akademickiej. Jeszcze spojrzenie w tył.
Przy i nad Strzechą Akademicką wciąż pusto
Następnie krótszym szlakiem na grzbiet Karkonoszy. Na grzbiecie śnieg. Miejscami idzie się wąwozem ze śnieżnymi ścianami.
Na przełęczy przy Śląskim Domu trochę ludzi. Dalej na Śnieżkę idziemy miejscami po suchym, miejscami po wydeptanym śniegu.
Na Śnieżce nasz bufet nieczynny. Wciąż wieje, ale ludzi trochę jest, nawet z kilkuletnimi dziećmi. Wszyscy opatuleni. Większość weszła na nogach z południowej strony. Wyciągi nasz na Kopę i Czeski na Śnieżkę nie kursowały z powodu wiatru.
Zejście ze Śnieżki drogą jezdną do Śląskiego Domu. W środku duży ruch, robimy godziną przerwę na popas -kwaśnica, piwo...
Wciąż wieje. Schodzimy do Białego Jaru i dalej do Karpacza w okolice dolnej stacji wyciągu. Busem do Jeleniej Góry, pociągiem na bazę do Boguszowa.
Re: Dolnośląskie: od Ślęży po Śnieżkę (08-13. 05. 2023)
Ciekawe wiało w kotle przy Małym Stawie a na grzbiecie jakby mniej.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Dolnośląskie: od Ślęży po Śnieżkę (08-13. 05. 2023)
Dzień czwarty. Cel: Rudawy Janowickie, pierwszy punkt, to kolorowe jeziorka.
Wczesna pobudka, pociągiem z Boguszowa do Marciszowa, 10 minut czekania i bus z pod dworca PKP do Wieściszowic. Na szlak wychodzimy o godz. 7.15. Pierwsze spostrzeżenie we wsi, to niewiarygodna ilość parkingów. Każda polanka, pastwisko(kiedyś), podwórka, nawet takie małe na kilka samochodów przeznaczone są na parkingi. Parkingi najbliżej jeziorek dość pojemne i mocno wciskające się do lasu. W okolicy są place zabaw, toalety, liczne ławy i stoliki do biesiadowania, jakieś punkty gastronomiczne. Nie widzimy nawet jednego samochodu, żadnego ludka. Wytłumaczenie oczywiste: przed sezonem, środek tygodnia, wczesna godzina. Uff, jak tu jest w weekendy, zwłaszcza w sezonie.
Po 20 min. dochodzimy do pierwszego jeziorka, dalej kolejne. Przyznać trzeba, że robią wrażenie, podobnie najbliższe otoczenie.
W 2011 roku jeziorka zostały wybrane przez National Geographic Traveler jako jeden z 7 nowych cudów świata. Powstały one w miejscu wydobywania przez Niemców pirytu. Wydobycie zakończono ok. 1925 roku. Do powstałych wyrobisk napłynęła woda. To tak w skrócie.
I ostatnie, położone najbardziej na południe - Zielone Jeziorko, niekiedy zwane Czarnym. Powstało pa wyrobisku „Gustaw”, często wysychające. Nam udało się zobaczyć je z wodą.
Dreptanie po okolicy+ fotki zajęło nam ponad godzinę. Warto w sieci więcej o tych jeziorkach poczytać.
Kierujemy się na Wielką Kopę. Kiedyś była na tej górze była wieża, o czym dowiedzieć się można m.in. z tablicy na górze.
Od kilku lat planuje się wybudować nową, bo widoki, które widziałem 30 lat temu zanikły, o czym w innym wątku wspominał Gar.
Z Wielkiej Kopy kierujemy się w stronę Wołka.
Po drodze ładne widoki.
W górnej części Rzędzin znajduje się krzyż milenijny. Jest to też miejsce pielgrzymek.
Jesteśmy na Wołku.
Drażniło mnie, to co tam zobaczyłem. Niedaleko pracowali ludzie sadząc sadzonki. Ok. Jednak ich bezmyślność była rażąca. Auto postawili przy samej ławie, sadzonki umieszczali w ziemi tuż obok i przy samym aucie, czyli w miejscu z góry skazanym na rozdeptanie lub rozjechanie.
Na lewo od auta widać dwie mini sadzonki.
Są one malutkie, kilka najbliższych ławy i auta obłożyłem kamieniami. Nie wiem, czy coś z nich wyrośnie.
Kolejny cel tego dnia , to Skalnik.
I wybitny punkt widokowy w masywie Skalnika - Ostra Mała. Widać Karkonosze ze Śnieżką
Pokręciliśmy się po masywie Skalnika, bo jest tam sporo ciekawych skałek i nie tylko. (Do samego Skalnika wrócę niebawem w wątku Korony Gór Polski.)
Zeszliśmy do Czarnowa obok schroniska Czartak -kiedyś PTTK, obecnie prywatne. Dawno, dawno temu, chyba dwa razy tam nocowałem.
Przy pięknych widokach udaliśmy się na najbliższy przystanek busa, nim do Kamiennej Góry. Zawiodła nas z tamtejszego dworca komunikacja autobusowa, więc pociągiem do Sędzisławia (wysłużony, czeski pojazd) i przesiadka na KD do Boguszowa.
To taka dniówka w skrócie.
cdn
Wczesna pobudka, pociągiem z Boguszowa do Marciszowa, 10 minut czekania i bus z pod dworca PKP do Wieściszowic. Na szlak wychodzimy o godz. 7.15. Pierwsze spostrzeżenie we wsi, to niewiarygodna ilość parkingów. Każda polanka, pastwisko(kiedyś), podwórka, nawet takie małe na kilka samochodów przeznaczone są na parkingi. Parkingi najbliżej jeziorek dość pojemne i mocno wciskające się do lasu. W okolicy są place zabaw, toalety, liczne ławy i stoliki do biesiadowania, jakieś punkty gastronomiczne. Nie widzimy nawet jednego samochodu, żadnego ludka. Wytłumaczenie oczywiste: przed sezonem, środek tygodnia, wczesna godzina. Uff, jak tu jest w weekendy, zwłaszcza w sezonie.
Po 20 min. dochodzimy do pierwszego jeziorka, dalej kolejne. Przyznać trzeba, że robią wrażenie, podobnie najbliższe otoczenie.
W 2011 roku jeziorka zostały wybrane przez National Geographic Traveler jako jeden z 7 nowych cudów świata. Powstały one w miejscu wydobywania przez Niemców pirytu. Wydobycie zakończono ok. 1925 roku. Do powstałych wyrobisk napłynęła woda. To tak w skrócie.
I ostatnie, położone najbardziej na południe - Zielone Jeziorko, niekiedy zwane Czarnym. Powstało pa wyrobisku „Gustaw”, często wysychające. Nam udało się zobaczyć je z wodą.
Dreptanie po okolicy+ fotki zajęło nam ponad godzinę. Warto w sieci więcej o tych jeziorkach poczytać.
Kierujemy się na Wielką Kopę. Kiedyś była na tej górze była wieża, o czym dowiedzieć się można m.in. z tablicy na górze.
Od kilku lat planuje się wybudować nową, bo widoki, które widziałem 30 lat temu zanikły, o czym w innym wątku wspominał Gar.
Na razie nic się nie dzieje. Jest cicho, bezludnie i bez widokowo. Widać resztki fundamentów po wieży.
Z Wielkiej Kopy kierujemy się w stronę Wołka.
Po drodze ładne widoki.
W górnej części Rzędzin znajduje się krzyż milenijny. Jest to też miejsce pielgrzymek.
Jesteśmy na Wołku.
Drażniło mnie, to co tam zobaczyłem. Niedaleko pracowali ludzie sadząc sadzonki. Ok. Jednak ich bezmyślność była rażąca. Auto postawili przy samej ławie, sadzonki umieszczali w ziemi tuż obok i przy samym aucie, czyli w miejscu z góry skazanym na rozdeptanie lub rozjechanie.
Na lewo od auta widać dwie mini sadzonki.
Są one malutkie, kilka najbliższych ławy i auta obłożyłem kamieniami. Nie wiem, czy coś z nich wyrośnie.
Kolejny cel tego dnia , to Skalnik.
I wybitny punkt widokowy w masywie Skalnika - Ostra Mała. Widać Karkonosze ze Śnieżką
Pokręciliśmy się po masywie Skalnika, bo jest tam sporo ciekawych skałek i nie tylko. (Do samego Skalnika wrócę niebawem w wątku Korony Gór Polski.)
Zeszliśmy do Czarnowa obok schroniska Czartak -kiedyś PTTK, obecnie prywatne. Dawno, dawno temu, chyba dwa razy tam nocowałem.
Przy pięknych widokach udaliśmy się na najbliższy przystanek busa, nim do Kamiennej Góry. Zawiodła nas z tamtejszego dworca komunikacja autobusowa, więc pociągiem do Sędzisławia (wysłużony, czeski pojazd) i przesiadka na KD do Boguszowa.
To taka dniówka w skrócie.
cdn
Re: Sudety: od Ślęży po Śnieżkę (08-13. 05. 2023)
Myślenie nie ma u nas przesadnie dużego wzięcia (to do kwestii sadzonek).
Piękny dzionek i wspaniałe widoki. Pamiętam czasy gdy purpurowe jeziorko naprawdę było w takowej tonacji. I o parkingach w tej okolicy nikt nie słyszał.
Piękny dzionek i wspaniałe widoki. Pamiętam czasy gdy purpurowe jeziorko naprawdę było w takowej tonacji. I o parkingach w tej okolicy nikt nie słyszał.
Re: Sudety: od Ślęży po Śnieżkę (08-13. 05. 2023)
Przeniosłem do "fotorelacji górskich", bo do tej pory relacja ma charakter górski.
Re: Dolnośląskie: od Ślęży po Śnieżkę (08-13. 05. 2023)
Tak było.
Najmocniej wiało na podejściu od Śląskiego Domu na Śnieżkę, także na Śnieżce po pd. stronie, przy Małym Sawie i, co ciekawe przy Świątyni Wang.
Słabiej i z przerwami od Strzechy A. do Śląskiego Domu.
Dzień piąty.
Kolejny raz w 10 minut z bazy na dworzec PKP w Boguszowie. Pociągiem KD do Trzcińska. Pierwszy cel tego dnia, to Sokolik. Szlakiem trzeba iść przechodząc koło schroniska Szwajcarka. Zależało nam, aby być na Sokoliku wcześnie, przed napływem większej ilości turystów. Z tego powodu skrótem, wyraźnymi ścieżkami pominęliśmy Szwajcarkę przy której i tak będziemy w drodze powrotnej, a wyszliśmy na przełączkę między Husyckie Skały i Sokolik. Znałem ten skrót, szedłem kiedyś nim, to oszczędność ok. 20 minut.
Zaowocowało to tym, że na Sokoliku byliśmy sami. Po lewo Krzyżna Góra, w tle Karkonosze ze Śnieżką.
Dopiero po pół godzinie przyszli na górę pierwsi turyści, a pod urwiskiem zbieraki się skałkowicze.
Po przywitaniu, krótkiej rozmowie z przybyszami, zeszliśmy pod skałę. Sesja fotograficzna i zejście do Szwajcarki.
Na Krzyżną Górę, gdy ją mijaliśmy szła już liczna, szkolna grupa. Będąc na Sokoliku zmieniliśmy plan na dalszą część tej dniówki i pominęliśmy Krzyżną Górę oraz mój ulubiony punkt w Rudawach Janowickich, czyli Starościńskie Skały. Przy Szwajcarce niespieszny popas z piwkiem.
Wokół duży ruch: grupy szkolne, rodzinne, wspinacze z instruktorami...
Realizacja dalszego planu, cel Trójgarb, tam nowa wieża widokowa.
Więc od Szwajcarki szlakiem schodzimy do Trzcińska (w okolicy nastąpiły pewne zmiany szlaków), kilkanaście minut czekamy na pociąg i nim do Witkowa. Szlak przez Witków długo prowadzi asfaltem, za Witkowem skręca również asfaltem na pn.wch. robiąc zakole długości ok. 2,3 km. Niepotrzebnie. Dołączam fragment mapy, gdzie widać o czym piszę i zaznaczony przebieg niebieskiego szlaku. W drodze powrotnej poszliśmy inaczej - skrótem, odkrytym terenem wzdłuż widocznej drogi oznaczonej przerywaną liną, łączącej zaznaczone punkty. Pięknie ją widać również na wersji satelitarnej. To krócej o ok. 1 km, a droga widokowa i przyjemniejsze podłoże.
https://mapa-turystyczna.pl/route?q=50. ... 6.14703/14
Wracając do wędrówki. Przechodzimy z Witkowa te ok. 2,3 km dochodząc do lasu, idziemy jeszcze asfaltem ok. 400 m skajem lasu i w końcu zaczyna się leśne podłoże i podejście. Po drodze widok na Trójgarb.
Na Trójgarbie jesteśmy o godz. 13.40, sporo ludzi o tej porze, tego się spodziewaliśmy.
Na wieży trochę wieje. Widać całe Karkonosze.
Z kolegą Markiem, współtowarzyszem tego wyjazdu.
Godzinny popas i schodzimy. Improwizujemy schodząc bez szlaku leśnymi duktami trochę na południe, aby niebawem odbić na zachód dochodząc do szlaku na skraju lasu - do punktu, gdzie zaczyna się wcześniej wspomniany skrót. Tą widokową drogą łagodnie w dół do Witkowa do kaplicy. To rzeźba przedstawiająca grupę ukrzyżowania, a na cokole płaskorzeźba św. Jan Nepomucen i św. Franciszek adorujący Jezusa. Niżej jeszcze tablica z napisem nierozszyfrowanym przez nas. W tle Trójgarb.
Idąc na Trójgarb właśnie przy tej rzeźbie trzeba opuścić główną drogę i skręcić w prawo na pn.wsch. Po kilkudziesięciu metrach wybrać lewe odgałęzienie kierujące prosto w kierunku widocznego szczytu.
https://www.google.pl/maps/@50.8021541, ... ?entry=ttu
Od kapliczki na pociąg i do Boguszowa.
Bywałem wcześniej a Trójgarbie i coś mi z tym szlakiem nie pasowało.W domu wyjąłem stare mapy Sudetów Środkowych z lat 2017, 2010 i 2003. Na tej najstarszej szlak poprowadzony jest tak, jak wracaliśmy z Trójgarbu. Jednak droga- obecnie asfaltowa- w którą skręciliśmy z Witkowem idąc do góry jest mało wyraźna. Widocznie jakiś czas temu przebieg szlaku zmienili z drogi polnej na drogę ulepszoną (wysfaltowaną), ale okrężną.
cdn
Re: Sudety: od Ślęży po Śnieżkę (08-13. 05. 2023)
Przyznam, że ta wieża na Trójgarbie (najwyższy poziom) wygląda mało stabilnie.
A jak jest w rzeczywistości?
A jak jest w rzeczywistości?
Re: Sudety: od Ślęży po Śnieżkę (08-13. 05. 2023)
AVE CRUX SPES UNICA - czyli Witaj Krzyżu jedyna nadziejo to jeśli chodzi o napis na świątku
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Sudety: od Ślęży po Śnieżkę (08-13. 05. 2023)
Wieża na Trójgarbie stabilna - sprawdziłem w zeszłym roku.
Re: Sudety: od Ślęży po Śnieżkę (08-13. 05. 2023)
Gar miał stabilnie. Tak mogło być przy względnie bezwietrznej pogodzie. Gdy ja byłem na górnym tarasie można było odczuć bujanie. Wiało, powiedzmy średnio, ale kurtki z kapturem trzeba było na górze założyć, co na dole było zbędne (patrz poprzednie zdjęcia).
Była na Trójgarbie grupa, chyba szkolna, ok 9-11 latkowie, a pani opiekunka nie zezwoliła im wejść na najwyższy poziom. Pobyt na tym wychylonym i bujającym tarasie robi wrażenie, chociaż mocowania do głównego masztu wyglądają solidnie.
Wracając do mojej sześciodniówki sudeckiei, dzień ostatni. Wyjazd z Boguszowa od domu z przesiadką we Wrocławiu.
Pociąg z Boguszowa do Wrocławia odjeżdża ok. godz. 12.
Kolejny rok mamy z obsługą hotelu ustalone, że pokój opuszczamy ok. 11 40. Daje nam to możliwość zrobienia porannego wypadu w góry, powrotu do hotelu, prysznic i dopiero na pociąg.
Poprzednim razem, rok 2019, zrobiliśmy wczesno-ranny wypad na Dzikowiec. (Boguszów wyjście 6.20 - Dzikowiec - Boguszów 10.00.)
Nie pamiętam, czy z tamtego wyjazdu coś na forum wrzucałem, więc dla przypomnienia fotka z wieży na Dzikowcu z 2019 oku.
Tym razem w ostatni dzień wyjście na Chełmiec godz. 6.40, Chełmiec 7.40- 8.20, powrót do Boguszowa 9.10. Spokojnie zakupy, kawa, pakowanko, prysznic i na pociąg. To sprawdzony sposób wykorzystania ostatniego dnia (zawsze pogodny): rano w górach, wieczorem ok. godz. 22 -23 w Słupsku.
Na Chełmcu było prawie pusto. Były tylko dwie panie, które pakowały się po noclegu na Chełmcu w obszernej wiacie.
To 5 lub 6 mój pobyt na Chełmcu i ani raz nie byłym na wieży. W tym roku czynna w weekendy, otwierana o godz. 10. Dla nas za późno. Jednak w niektórych miejscach wokół Chełmca są widoki.
W Boguszowie jeszcze krótki spacer o bocznych uliczkach, zakupy i na bazę.
To relacja górska, więc krótko o Boguszowie.
Szczycą się, że właśnie w Boguszowie znajduje się najwyżej położony rynek z ratuszem w Polsce. Przeczytać to można na tablicy wkomponowanej w bruk na rynku.
O zabytkach nie będę się rozpisywał. Wspomnę tylko o jednym budynku. To dawny kościół ewangelicki, barokowy, z poł. XVIII w. - ul. Kasprzaka 13.
Z poprzedniego tam pobytu pamiętam, że to była ruina. Obecnie jest mocno odbudowany, a to jeszcze nie koniec. Rozmawialiśmy z tubylcem. Przekazał nam, że to obecnie własność Kościoła Zielonoświątkowego Już wygląda pięknie, a za jakiś czas chciałbym go jeszcze zobaczyć. Nie mam swoich zdjęć. Wrzucam z google.pl/maps, jak wyglądał ok. 10 lat temu.
https://www.google.pl/maps/@50.75732,16 ... ?entry=ttu
To koniec mojej fotorelacji z sudeckiej sześciodniówki.
Re: Sudety: od Ślęży po Śnieżkę (08-13. 05. 2023)
Ciekawe miejsca. Sudety Wałbrzyskie ciągle jeszcze przede mną. Nie sądziłem, że na Chełmiec można tak śmignąć w ciągu 2 godzin. To jednak dość wybitne wzniesienie w okolicy Wałbrzycha. Pewnie spokojnie można sobie taką trasę połączyć ze Szczawnem i Trójgarbem planując pełnodniową wycieczkę.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Sudety: od Ślęży po Śnieżkę (08-13. 05. 2023)
Ładny sudecki pakiet. Niejeden pozazdrościłby takiej trasy.