
Cieszę się, bo zawsze na A4 widzę tę tablicę, że 19 km do Mosznej i nigdy na to miejsce nie było czasu.
Za nawigacją przyjechaliśmy pod zamek od d... strony, czyli od strony stadniny koni, po drugiej stronie zamku.
Dlatego też musieliśmy przejść spory kawałek przez park i teren, po którym z reguły biegają konie, by ostatecznie wejść na teren parku zamkowego od lewego frontu. Sam ogród jakoś nie przypadł nam do gustu. Obiekt przyznam, robi wrażenie, choć w sieci i materiałach jest nieco podrasowany, czyt. "photoshop'owany". Duży plus to darmowe toalety, które witają turystów już w wejściu. A od toalety zaczynać się powinno. To taka moja dewiza w pracy pilota.

Bilety kupione w recepcji, a za chwilę wita nas restauracja zamkowa, której menu nie zachęca (bynajmniej nie ze względu na potrawy). Spodobała mi się sala należąca do restauracji i kawiarni, ta z szerokimi drewnianymi schodami. Pierwsze skojarzenia: Cecilienhof (Poczdam) i Pałac Goetzów (Brzesko).
Kilka zdjęć z Mosznej. Mam nadzieję, że Comen uzupełni swoim komentarzem i innymi zdjęciami.