Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od ponad 15 lat!
Mazowieckie: 5 dni na Mazowszu, czyli z Warszawy za miasto
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Województwo: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Małopolskie: Czchów (08.07.2020)
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Województwo: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Małopolskie: Czchów (08.07.2020)
Mazowieckie: 5 dni na Mazowszu, czyli z Warszawy za miasto
Warszawa jest bez wątpienia najlepszym punktem wypadowym w obszar Mazowsza.
Mając nocleg na Żoliborzu blisko Placu Wilsona mogłem dość łatwo dostać się na przystanki z których jechały autobusy w interesujące mnie miejsca. Z placu kursuje metro linia 1 (przy okazji jest to najpiękniejsza stacja warszawskiej kolei podziemnej) oraz autobus 122 do pętli na Os. Górczewska skąd odjeżdża podmiejski w kierunku Leszna, a niedaleko jest dworzec Gdański i przystanek PKS na Marymoncie.
Tym samym oprócz wycieczek za miasto był jeszcze czas, aby odwiedzić kilka mniej znanych atrakcji stolicy. A więc warszawska starówka tylko z daleka, krótka wizyta na "Manhattanie", wieczorne spacerki po Starej Pradze i Polu Mokotowskim, Muzeum Polin oraz na deser Ogród Botaniczny PAN w Powsinie.
Paru pomysłów i tak nie udało się jeszcze zrealizować, ciągle jest więc potencjał by do stolicy pojechać w celach turystycznych łącząc to z wypadami do mniej oczywistych atrakcji w okolicy. Natomiast program wyjazdu trochę przypadkiem, głównie ze względu na prognozowane kaprysy aury i rozsądne gospodarowanie czasem przybrał układ regionalny: pierwszy dwudniowy segment to wyjazdy w północne rejony Mazowsza: do Pułtuska, Serocka i Sierpca, kolejne dwa dni na szlakach Puszczy Kampinoskiej, w ostatni dzień na południe od Warszawy: Góra Kalwaria i zamek w Czersku.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Relacja: 5 dni na Mazowszu, czyli z Warszawy za miasto
Góra Kalwaria mnie interesuje. Kilka razy tam przejeżdżałem, ale nigdy nie było okazji, aby wyjść i pospacerować.
Re: Relacja: 5 dni na Mazowszu, czyli z Warszawy za miasto
Pułtusk (około 2-3 godziny zwiedzania)
Najbardziej malownicze miejsce w miasteczku to kanały otaczające starówkę. Trochę na wyrost nazywa się Pułtusk mazowiecką Wenecją. Przy brzegach przycumowane są tradycyjne płaskie łodzie pychówki. Na dość zaniedbanej łączce nad kanałem znajduje się popiersie Wiktora Gomulickiego. Pisarz uczył się w miejscowym gimnazjum a wspomnienia z tego okresu zawarł w powieści dla młodzieży Wspomnienia niebieskiego mundurka. Pułtusk wielokrotnie gościł też ekipy filmowe. Oprócz ekranizacji wspomnianej powieści kręcono tu m.in. sceny Potopu, komedii Jacka Bromskiego Dzieci i ryby oraz kilku popularnych seriali w tym Alternatywy 4,Klan czy M jak Miłość Najciekawszym zabytkiem Pułtuska jest Kolegiata Zwiastowania NMP. Kościół niestety zamknięty, ale już z przedsionka widać piękne sklepienie nawy z renesansową polichromią przypominające przepych kościołów włoskich. Przed świątynią wysoka wolno stojąca dzwonnica. Podobno jest tutaj najdłuższy rynek w Europie. Wątpliwe bo ten w Litomyślu ma ok. 500 m a pułtuski natomiast tylko 380 m. Tyle że jest brukowany staromodnymi otoczakami. Pod względem urody oczywiście też nie umywa się do Litomyśla czy oglądanego przeze mnie niedawno Telczu, ale z pewnością warto się po nim przejść. Środek zajmuje niezbyt reprezentacyjny parking i mało oblegany targ warzywny. W samym centrum stoi ratusz. Niestety ceglana gotycka wieża przylegająca do niego, czyli pułtuski landmark jest aktualnie niedostępna i całkowicie "opakowana" rusztowaniami. Urokliwym zabytkiem jest kaplica św. Marii Magdaleny na wschodnim krańcu rynku. Popularna wśród nowożeńców. Obok fontanna i ławeczka Krzysztofa Klenczona którego imię nosi także zamkowy amfiteatr. W zamku mieści się Dom Polonii, restauracja i hotel - po akcencie mniemam, że dużo tu polonusów zza wschodniej granicy. Zamek lepiej jednak prezentuje się z daleka, z bliska wydaje się mało autentyczny. W sąsiedztwie zamku tuż nad Narwią jest marina, plaża oraz park nad szeroko rozlaną Narwią. Na jej przeciwległym brzegu zaczyna się Puszcza Biała. Ławeczka zakochanych Kościoły na przedmieściach Serock (2 godziny zwiedzania)
Miasto z kilkoma atrakcjami, raczej letnisko nad brzegiem Zalewu Zegrzyńskiego niż miejscowość zabytkowa.
Oryginalny ceglany gotycki kościół św Anny, wewnątrz niestety trwa remont. W wątku murów pojedyncze polne kamienie. Przed wejściem figura dawnego proboszcza klęczącego przed św. Anną. Z tarasu z tyłu kościoła panorama zalewu. Drewniany dworek - siedziba miejscowej izby tradycji. Dawne grodzisko na wzgórzu Barbarka. Dziś przede wszystkim punkt widokowy na ujście Bugu do Narwi. Od centrum miasta oddzielone malowniczym wąwozem rozcinającym wysoką skarpę wysoczyzny. Długa promenada nad Narwią. Na jej końcu piaszczysta plaża, molo, w pobliżu przystań stateczku Białej Floty. Rejsy do Warszawy, ale z tego co napisane tylko czartery. Rynek świeżo zrewitalizowany z przebudowanym ratuszem. Fontanna i pamiątkowe studnie. Po bokach niskie kamieniczki a nawet drewniane domki. Przy głównej ruchliwej ulicy miasta Pułtuskiej stary zajazd pocztowy. W części zabudowań mieści się tutejszy Dom Kultury. W oczekiwaniu na autobus posłuchać można było puszczanych na głos patriotycznych pieśni.
Najbardziej malownicze miejsce w miasteczku to kanały otaczające starówkę. Trochę na wyrost nazywa się Pułtusk mazowiecką Wenecją. Przy brzegach przycumowane są tradycyjne płaskie łodzie pychówki. Na dość zaniedbanej łączce nad kanałem znajduje się popiersie Wiktora Gomulickiego. Pisarz uczył się w miejscowym gimnazjum a wspomnienia z tego okresu zawarł w powieści dla młodzieży Wspomnienia niebieskiego mundurka. Pułtusk wielokrotnie gościł też ekipy filmowe. Oprócz ekranizacji wspomnianej powieści kręcono tu m.in. sceny Potopu, komedii Jacka Bromskiego Dzieci i ryby oraz kilku popularnych seriali w tym Alternatywy 4,Klan czy M jak Miłość Najciekawszym zabytkiem Pułtuska jest Kolegiata Zwiastowania NMP. Kościół niestety zamknięty, ale już z przedsionka widać piękne sklepienie nawy z renesansową polichromią przypominające przepych kościołów włoskich. Przed świątynią wysoka wolno stojąca dzwonnica. Podobno jest tutaj najdłuższy rynek w Europie. Wątpliwe bo ten w Litomyślu ma ok. 500 m a pułtuski natomiast tylko 380 m. Tyle że jest brukowany staromodnymi otoczakami. Pod względem urody oczywiście też nie umywa się do Litomyśla czy oglądanego przeze mnie niedawno Telczu, ale z pewnością warto się po nim przejść. Środek zajmuje niezbyt reprezentacyjny parking i mało oblegany targ warzywny. W samym centrum stoi ratusz. Niestety ceglana gotycka wieża przylegająca do niego, czyli pułtuski landmark jest aktualnie niedostępna i całkowicie "opakowana" rusztowaniami. Urokliwym zabytkiem jest kaplica św. Marii Magdaleny na wschodnim krańcu rynku. Popularna wśród nowożeńców. Obok fontanna i ławeczka Krzysztofa Klenczona którego imię nosi także zamkowy amfiteatr. W zamku mieści się Dom Polonii, restauracja i hotel - po akcencie mniemam, że dużo tu polonusów zza wschodniej granicy. Zamek lepiej jednak prezentuje się z daleka, z bliska wydaje się mało autentyczny. W sąsiedztwie zamku tuż nad Narwią jest marina, plaża oraz park nad szeroko rozlaną Narwią. Na jej przeciwległym brzegu zaczyna się Puszcza Biała. Ławeczka zakochanych Kościoły na przedmieściach Serock (2 godziny zwiedzania)
Miasto z kilkoma atrakcjami, raczej letnisko nad brzegiem Zalewu Zegrzyńskiego niż miejscowość zabytkowa.
Oryginalny ceglany gotycki kościół św Anny, wewnątrz niestety trwa remont. W wątku murów pojedyncze polne kamienie. Przed wejściem figura dawnego proboszcza klęczącego przed św. Anną. Z tarasu z tyłu kościoła panorama zalewu. Drewniany dworek - siedziba miejscowej izby tradycji. Dawne grodzisko na wzgórzu Barbarka. Dziś przede wszystkim punkt widokowy na ujście Bugu do Narwi. Od centrum miasta oddzielone malowniczym wąwozem rozcinającym wysoką skarpę wysoczyzny. Długa promenada nad Narwią. Na jej końcu piaszczysta plaża, molo, w pobliżu przystań stateczku Białej Floty. Rejsy do Warszawy, ale z tego co napisane tylko czartery. Rynek świeżo zrewitalizowany z przebudowanym ratuszem. Fontanna i pamiątkowe studnie. Po bokach niskie kamieniczki a nawet drewniane domki. Przy głównej ruchliwej ulicy miasta Pułtuskiej stary zajazd pocztowy. W części zabudowań mieści się tutejszy Dom Kultury. W oczekiwaniu na autobus posłuchać można było puszczanych na głos patriotycznych pieśni.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Relacja: 5 dni na Mazowszu, czyli z Warszawy za miasto
O! Pułtusk
Podobało mi się tam. 2 lata temu udało mi się wejść i do wieży ratuszowej i zamkowej.
Ciekawa wycieczka.
Ciekawa wycieczka.
"...wobec potęgi gór prościej odkrywa się siebie, a przynajmniej to, że większość granic i lęków to tylko ułomność naszego umysłu, poza którą zaczyna się wolność..."
Re: Relacja: 5 dni na Mazowszu, czyli z Warszawy za miasto
Tym razem nie miałem takiego szczęścia a wydaje się, że widok na miasto poprzecinane kanałami mógłby być całkiem ciekawy.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Relacja: 5 dni na Mazowszu, czyli z Warszawy za miasto
Sierpc (4-5 godzin zwiedzania)
Miasto leży spory kawałek od Warszawy na granicy Mazowsza i Kujaw w tak zwanej Ziemi Zawkrzeńskiej. Bliżej jest tu zapewne z Płocka, ale jeśli chodzi o publiczną komunikację wcale nie łatwiej. Z Warszawy jadą tam autobusy przyspieszone do Grudziądza i Brodnicy. Jak na Mazowsze Sierpc jest całkiem ciekawym celem turystycznym. Przede wszystkim zwiedzić trzeba skansen wsi mazowieckiej - dość kameralny, ale spokojnie mogę stwierdzić, że jeden z ciekawszych w których do tej pory byłem. Wszystkie chaty są dostępne z zewnątrz i wewnątrz. Wystawy w środku są bardzo urozmaicone. Wystrój izb zmienia się w zależności od poziomu majętności gospodarza, regionu, ale też ich przeznaczenia, czyli w jakiej pracy gospodarstwo się specjalizowało. Są więc pomieszczenia zielarzy, hodowców warzyw i kapusty, jest warsztat szewski, pokój wiejskiego nauczyciela, klasa szkolna. W niektórych domach podłoga wykonana z desek, w innych gliniane klepisko. Ściany wewnątrz najczęściej pomalowane są na niebiesko. Znajdziemy też znane z południowego Mazowsza kolorowe wycinanki łowickie. Krajobraz wiejski to nie tylko domy mieszkalne ale rozmaite zabudowania gospodarskie: szopy, warsztaty, kuźnie, stajnie, gołębniki a także sady, ogrody, pasieki, stawy. Wszystko to ma walor autentyczności. Na podwórzach stoją stare furmanki, w sztachetach płotów zawieszone są gliniane garnki. Prócz tego skansen jest żywy. Po obejściu chodzą zwierzęta gospodarskie: kury, gęsi, kaczki a nawet bociany. Jeden z kogutów dostojnie pilnował wejścia do wiejskiej wygódki z której jak najbardziej można korzystać - jest zaznaczona jako WC na planie skansenu, który dostałem w recepcji. Oprócz uroczej wsi rzędówki z łanami pól i przydrożną kapliczką są także w skansenie dwa wiejskie dwory, karczma, olejarnia, młyn wodny i czasowo zamknięty wiatrak-koźlak. W dworskiej izbie salon z jadalnią, ale też pomieszczenie w którym mieści się wystawa pokazująca różne rodzaje nalewek. Jest też duży drewniany kościół z wolno stojącą dzwonnicą przeniesiony ze wsi Drążdżewo. Skansen uzupełnia wystawa wiejskich bryczek oraz galeria sztuki ludowej. Przy jednym z dworów wokół stawu małe arboretum po którym oprowadza ścieżka edukacyjna. Dodajmy że w skansenie często kręcono sceny filmowe, np. do Pana Tadeusza czy Ogniem i mieczem.
W kompleksie jest nowoczesny hotel, biblioteka, szkółka jeździecka oraz amfiteatr. Zwiedzanie bez wątpienia warte jest 15 zł, w poniedziałki wstęp bezpłatny, ale bez możliwości zwiedzania wnętrz, co jest jednak wydaje mi się sporą stratą. W letnie niedziele odbywają się dodatkowo imprezy plenerowe z występami wiejskich kapel i innymi atrakcjami - bilet jest wtedy ciut droższy. Wracając w kierunku miasta mijam tutejszy browar. Jest dość mały, ale znany w Polsce. Ciężarówki kursują dość często od bram zakładu. Niestety na miejscu piwa marki Sierpc nie uświadczy. W Sierpcu są ciekawe kościoły. Najpierw ten klasztorny. Na wzgórzu na północ od Sierpenicy. Do dziś jest tu klasztor benedyktynek. Ze wzgórza panorama miasta. Nad samą rzeczką stoi niewielka ceglana kaplica z cudownym źródełkiem. Nad Sierpienicą jest także miejsce zwane sierpeckim czakramem. Znajduje się na terenie prywatnym i aby tam wejść trzeba uzyskać zgodę właściciela. W każdym razie jest takie "alternatywne" miejsce mocy. Do kościoła farnego prowadzi urocza ulica Benedyktyńska zabudowana w dużym stopniu starymi drewnianymi domami. Świątynia parafialna z ciekawym wezwaniem św Wita, Modesta i Krescencji wyróżnia się grubą wieżą na rzucie kwadratu. W jej murze widać wielkie głazy młyńskie, z kolei w murze nawy fragmenty wzniesione z niewyrównanych kamieni polnych. Dawny rynek Sierpca to obecnie spory klomb przypominający nieregularne rondo. Najładniejszym budynkiem przy placu jest dawny ratusz - obecnie oddział muzeum w Sierpcu. Na pobliskim placu Chopina jest jeszcze jeden interesujący zabytek, dość słabo wyeksponowany - dawne jatki miejskie. Mieszczą się tutaj jakieś prowizoryczne warsztaty a w części zabudowań kaplica. Centrum miasta przeniosło się dalej na południe na wzgórze. Nie ma tu tyle ciekawych zabytków, raczej parki i pomniki. Widziana z daleka jakby obronna wieżyczka okazała się neogotyckim zwieńczeniem kościoła św. Stanisława Kostki.
Miasto leży spory kawałek od Warszawy na granicy Mazowsza i Kujaw w tak zwanej Ziemi Zawkrzeńskiej. Bliżej jest tu zapewne z Płocka, ale jeśli chodzi o publiczną komunikację wcale nie łatwiej. Z Warszawy jadą tam autobusy przyspieszone do Grudziądza i Brodnicy. Jak na Mazowsze Sierpc jest całkiem ciekawym celem turystycznym. Przede wszystkim zwiedzić trzeba skansen wsi mazowieckiej - dość kameralny, ale spokojnie mogę stwierdzić, że jeden z ciekawszych w których do tej pory byłem. Wszystkie chaty są dostępne z zewnątrz i wewnątrz. Wystawy w środku są bardzo urozmaicone. Wystrój izb zmienia się w zależności od poziomu majętności gospodarza, regionu, ale też ich przeznaczenia, czyli w jakiej pracy gospodarstwo się specjalizowało. Są więc pomieszczenia zielarzy, hodowców warzyw i kapusty, jest warsztat szewski, pokój wiejskiego nauczyciela, klasa szkolna. W niektórych domach podłoga wykonana z desek, w innych gliniane klepisko. Ściany wewnątrz najczęściej pomalowane są na niebiesko. Znajdziemy też znane z południowego Mazowsza kolorowe wycinanki łowickie. Krajobraz wiejski to nie tylko domy mieszkalne ale rozmaite zabudowania gospodarskie: szopy, warsztaty, kuźnie, stajnie, gołębniki a także sady, ogrody, pasieki, stawy. Wszystko to ma walor autentyczności. Na podwórzach stoją stare furmanki, w sztachetach płotów zawieszone są gliniane garnki. Prócz tego skansen jest żywy. Po obejściu chodzą zwierzęta gospodarskie: kury, gęsi, kaczki a nawet bociany. Jeden z kogutów dostojnie pilnował wejścia do wiejskiej wygódki z której jak najbardziej można korzystać - jest zaznaczona jako WC na planie skansenu, który dostałem w recepcji. Oprócz uroczej wsi rzędówki z łanami pól i przydrożną kapliczką są także w skansenie dwa wiejskie dwory, karczma, olejarnia, młyn wodny i czasowo zamknięty wiatrak-koźlak. W dworskiej izbie salon z jadalnią, ale też pomieszczenie w którym mieści się wystawa pokazująca różne rodzaje nalewek. Jest też duży drewniany kościół z wolno stojącą dzwonnicą przeniesiony ze wsi Drążdżewo. Skansen uzupełnia wystawa wiejskich bryczek oraz galeria sztuki ludowej. Przy jednym z dworów wokół stawu małe arboretum po którym oprowadza ścieżka edukacyjna. Dodajmy że w skansenie często kręcono sceny filmowe, np. do Pana Tadeusza czy Ogniem i mieczem.
W kompleksie jest nowoczesny hotel, biblioteka, szkółka jeździecka oraz amfiteatr. Zwiedzanie bez wątpienia warte jest 15 zł, w poniedziałki wstęp bezpłatny, ale bez możliwości zwiedzania wnętrz, co jest jednak wydaje mi się sporą stratą. W letnie niedziele odbywają się dodatkowo imprezy plenerowe z występami wiejskich kapel i innymi atrakcjami - bilet jest wtedy ciut droższy. Wracając w kierunku miasta mijam tutejszy browar. Jest dość mały, ale znany w Polsce. Ciężarówki kursują dość często od bram zakładu. Niestety na miejscu piwa marki Sierpc nie uświadczy. W Sierpcu są ciekawe kościoły. Najpierw ten klasztorny. Na wzgórzu na północ od Sierpenicy. Do dziś jest tu klasztor benedyktynek. Ze wzgórza panorama miasta. Nad samą rzeczką stoi niewielka ceglana kaplica z cudownym źródełkiem. Nad Sierpienicą jest także miejsce zwane sierpeckim czakramem. Znajduje się na terenie prywatnym i aby tam wejść trzeba uzyskać zgodę właściciela. W każdym razie jest takie "alternatywne" miejsce mocy. Do kościoła farnego prowadzi urocza ulica Benedyktyńska zabudowana w dużym stopniu starymi drewnianymi domami. Świątynia parafialna z ciekawym wezwaniem św Wita, Modesta i Krescencji wyróżnia się grubą wieżą na rzucie kwadratu. W jej murze widać wielkie głazy młyńskie, z kolei w murze nawy fragmenty wzniesione z niewyrównanych kamieni polnych. Dawny rynek Sierpca to obecnie spory klomb przypominający nieregularne rondo. Najładniejszym budynkiem przy placu jest dawny ratusz - obecnie oddział muzeum w Sierpcu. Na pobliskim placu Chopina jest jeszcze jeden interesujący zabytek, dość słabo wyeksponowany - dawne jatki miejskie. Mieszczą się tutaj jakieś prowizoryczne warsztaty a w części zabudowań kaplica. Centrum miasta przeniosło się dalej na południe na wzgórze. Nie ma tu tyle ciekawych zabytków, raczej parki i pomniki. Widziana z daleka jakby obronna wieżyczka okazała się neogotyckim zwieńczeniem kościoła św. Stanisława Kostki.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Relacja: 5 dni na Mazowszu, czyli z Warszawy za miasto
Puszcza Kampinoska
Pogodną środę i czwartek przeznaczyłem na wycieczki piesze po jedynym mazowieckim parku narodowym w Puszczy Kampinoskiej u wrót Warszawy. Powracam w ten obszar po 5 latach w nieco innej porze roku. Wydaje mi się jednak, że tamte wiosenne wycieczki mimo nienajlepszej pogody miały jednak większy urok ze względu na wygląd lasów, zwłaszcza tych bagiennych. We wrześniu ciekawiej prezentowały się raczej bory sosnowe np. te w uroczysku Mosionka. Rośnie tam stosunkowo młody las powstały na XIX-wiecznych wyrębach, ale w dość malowniczym urozmaiconym terenie wydmowym z kontrastami światłocienia. Trasy w południowej i północnej części puszczy wzdłuż szlaków znakowanych.
Leszno-Tomczyn-Rózin-Debły-Roztoka-Cmentarz w Wierszach-Mosionka-Mogiła Powstańców 1863 roku-Zaborów Leśny-Truskaw (około 26 km)
Trochę bardziej rozbudowana wersja szlaku żółtego noszącego imię Powstańców Warszawskich. Po drodze znalazły się oczywiście miejsca pamięci takie jak pojedyncze groby, zbiorowe mogiły czy wręcz cały partyzancki cmentarz pod wsią Wiersze. W 1944 roku przez kilka tygodni istniała tu wolna republika kampinoska. Tereny kilku wsi stanowiły powstańczy obóz a Niemcy chwilowo utracili kontrolę nad tymi terenami. Dopiero po stłumieniu Powstania Warszawskiego dokonali ofensywy zmuszając oddziały partyzanckie do wycofania się. Leśny cmentarz ogrodzony metalowym płotem w ochronie przed zwierzętami, ale można się tam dostać wyciągając zmyślny skobel. Przy cmentarzu kilka mogił żołnierzy wyklętych. Na wydmie w rezerwacie Zaborów z kolei duża mogiła z powstania styczniowego z krzyżem i pamiątkowymi głazami. Miejsce dość uczęszczane ze względu na pobliską polanę i malowniczy rezerwat przyrodniczy. Pod względem przyrodniczym najładniejszy obszar to Debły na południowym pasie bagiennym. Szerokie łąki Kalisko odwadniane niewielką strugą Kanału Zaborowskiego. Na północy wyraźna grzęda wydmowa. Na jej krawędzi kilka starych dębów. Z kolei zarastające stawy Tomczyn w pobliżu Leszna to miejsce już opuszczone. Kiedyś była tam leśniczówka do której fundamentów udało mi się dotrzeć jednak dojście nad sam akwen jest już praktycznie niemożliwe (brak jakiejkolwiek ścieżki), a kiedyś oglądałem zdjęcia znad brzegu stawu. W pobliskiej gajówce Debły (Rózin) wystawa fotograficzna. Roztoka to w zasadzie śródleśny parking w sąsiedztwie wsi. Ścieżka dydaktyczna prowadzi stąd przez wydmy do niewielkiej zabagnionej przełomowej dolinki Kanału Zaborowskiego. W sąsiedztwie niewielki rezerwat przyrody ze starodrzewem dębowym oraz stanowiskami rzadkiej wisienki kwaśnej.
Kolejny raz spotkałem "ducha Puszczy Kampinoskiej". Poprzednim razem było to dziwne "psowate" zwierzę wędrujące po rezerwacie Zamczysko. Tym razem cięższy kaliber, ale spotkanie dość surrealistyczne... Szlak czerwony z Roztoki w kierunku Wierszy prowadzi sobie ścieżynką równoległą do leśnej drogi w odległości jakichś 10 metrów. Wydma w pobliżu dawnej polany Emila Posada. Idę ścieżką. Z przeciwka drogą leśną nadciąga... Jakie to zwierzęta mogą się tułać po Puszczy Kampinoskiej? Najpierw myślałem, że żubr, ale przecież w Kampinosie żubrów nie ma. Park narodowy prowadzi wprawdzie hodowlę, ale w zupełnie innym miejscu w Smardzewicach pod Tomaszowem Mazowieckim. Gdy podszedł bliżej okazało się, że to czarny byk - taki hiszpański jakiego się widuje podczas corridy. Całkowicie samopas sunie sobie drogą i najwyraźniej chce mi powiedzieć dzień dobry. Zwłaszcza że mam czerwony plecak
. Musiał się pewnie urwać na przechadzkę z jakiejś farmy, w uszach miał żółte klipsy, więc najwyraźniej zarejestrowany. Obszedłem go sobie w bezpiecznej odległości lasem po wydmie. Postał chwilę zastanawiając się co zrobić i poszedł dalej w kierunku Roztoki. Nie udało mi się ustalić skąd pochodził, napotkani jakieś parę kilometrów dalej turyści nic na ten temat nie wiedzieli. Ciekawe co się z nim stało.
Nowiny-Piaski Królewskie-Krzywa Góra-Posada Cisowe-Denny Las-Leśniczówka Wilków-Tańczący Bór-Leoncin (ok 20 km)
Po raz pierwszy wycieczka na północnym pasie wydmowym. Teren znacznie bardziej pusty niż lasy na południu. W trakcie wędrówki na całej trasie spotkałem jednego rowerzystę. Najładniejszy fragment w rezerwacie Krzywa Góra. Skraj boru mieszanego na wydmach i mrocznego lasu bagiennego. Kilka mogił i urocza polanka z okazałym dębem nazwanym imieniem profesora Kobendzy jednego z organizatorów parku narodowego. Niestety bory sosnowe dotknęła jakaś plaga. Nie są to na szczęście kleszcze ani jakieś gryzące meszki, mimo to prawdziwy deszcz jakichś takich latających mrówek nie jest przyjemny, bo włazi to wszędzie i trzeba się co chwila otrzepywać i wyciągać ustrojstwa z włosów. Miejsce zwane Tańczącym Borem, gdzie sosny przybierają dziwaczne kształty nieodnalezione. Według przewodników powinno być gdzieś przy szlaku zielonym, jednak las wokoło rezerwatu Czarna Woda nie wyróżniał się niczym wyjątkowym. Na koniec Leoncin wieś z monumentalnym neogotyckim kościołem na wydmie. Na przykościelnym cmentarzu stara drewniana kaplica. W Leoncinie urodził się laureat literackiej nagrody Nobla Isaac Bashevis Singer. Prawdę mówiąc nie widać jednak aby takie dziedzictwo było tu w jakikolwiek sposób upamiętnione.
Pogodną środę i czwartek przeznaczyłem na wycieczki piesze po jedynym mazowieckim parku narodowym w Puszczy Kampinoskiej u wrót Warszawy. Powracam w ten obszar po 5 latach w nieco innej porze roku. Wydaje mi się jednak, że tamte wiosenne wycieczki mimo nienajlepszej pogody miały jednak większy urok ze względu na wygląd lasów, zwłaszcza tych bagiennych. We wrześniu ciekawiej prezentowały się raczej bory sosnowe np. te w uroczysku Mosionka. Rośnie tam stosunkowo młody las powstały na XIX-wiecznych wyrębach, ale w dość malowniczym urozmaiconym terenie wydmowym z kontrastami światłocienia. Trasy w południowej i północnej części puszczy wzdłuż szlaków znakowanych.
Leszno-Tomczyn-Rózin-Debły-Roztoka-Cmentarz w Wierszach-Mosionka-Mogiła Powstańców 1863 roku-Zaborów Leśny-Truskaw (około 26 km)
Trochę bardziej rozbudowana wersja szlaku żółtego noszącego imię Powstańców Warszawskich. Po drodze znalazły się oczywiście miejsca pamięci takie jak pojedyncze groby, zbiorowe mogiły czy wręcz cały partyzancki cmentarz pod wsią Wiersze. W 1944 roku przez kilka tygodni istniała tu wolna republika kampinoska. Tereny kilku wsi stanowiły powstańczy obóz a Niemcy chwilowo utracili kontrolę nad tymi terenami. Dopiero po stłumieniu Powstania Warszawskiego dokonali ofensywy zmuszając oddziały partyzanckie do wycofania się. Leśny cmentarz ogrodzony metalowym płotem w ochronie przed zwierzętami, ale można się tam dostać wyciągając zmyślny skobel. Przy cmentarzu kilka mogił żołnierzy wyklętych. Na wydmie w rezerwacie Zaborów z kolei duża mogiła z powstania styczniowego z krzyżem i pamiątkowymi głazami. Miejsce dość uczęszczane ze względu na pobliską polanę i malowniczy rezerwat przyrodniczy. Pod względem przyrodniczym najładniejszy obszar to Debły na południowym pasie bagiennym. Szerokie łąki Kalisko odwadniane niewielką strugą Kanału Zaborowskiego. Na północy wyraźna grzęda wydmowa. Na jej krawędzi kilka starych dębów. Z kolei zarastające stawy Tomczyn w pobliżu Leszna to miejsce już opuszczone. Kiedyś była tam leśniczówka do której fundamentów udało mi się dotrzeć jednak dojście nad sam akwen jest już praktycznie niemożliwe (brak jakiejkolwiek ścieżki), a kiedyś oglądałem zdjęcia znad brzegu stawu. W pobliskiej gajówce Debły (Rózin) wystawa fotograficzna. Roztoka to w zasadzie śródleśny parking w sąsiedztwie wsi. Ścieżka dydaktyczna prowadzi stąd przez wydmy do niewielkiej zabagnionej przełomowej dolinki Kanału Zaborowskiego. W sąsiedztwie niewielki rezerwat przyrody ze starodrzewem dębowym oraz stanowiskami rzadkiej wisienki kwaśnej.
Kolejny raz spotkałem "ducha Puszczy Kampinoskiej". Poprzednim razem było to dziwne "psowate" zwierzę wędrujące po rezerwacie Zamczysko. Tym razem cięższy kaliber, ale spotkanie dość surrealistyczne... Szlak czerwony z Roztoki w kierunku Wierszy prowadzi sobie ścieżynką równoległą do leśnej drogi w odległości jakichś 10 metrów. Wydma w pobliżu dawnej polany Emila Posada. Idę ścieżką. Z przeciwka drogą leśną nadciąga... Jakie to zwierzęta mogą się tułać po Puszczy Kampinoskiej? Najpierw myślałem, że żubr, ale przecież w Kampinosie żubrów nie ma. Park narodowy prowadzi wprawdzie hodowlę, ale w zupełnie innym miejscu w Smardzewicach pod Tomaszowem Mazowieckim. Gdy podszedł bliżej okazało się, że to czarny byk - taki hiszpański jakiego się widuje podczas corridy. Całkowicie samopas sunie sobie drogą i najwyraźniej chce mi powiedzieć dzień dobry. Zwłaszcza że mam czerwony plecak
Nowiny-Piaski Królewskie-Krzywa Góra-Posada Cisowe-Denny Las-Leśniczówka Wilków-Tańczący Bór-Leoncin (ok 20 km)
Po raz pierwszy wycieczka na północnym pasie wydmowym. Teren znacznie bardziej pusty niż lasy na południu. W trakcie wędrówki na całej trasie spotkałem jednego rowerzystę. Najładniejszy fragment w rezerwacie Krzywa Góra. Skraj boru mieszanego na wydmach i mrocznego lasu bagiennego. Kilka mogił i urocza polanka z okazałym dębem nazwanym imieniem profesora Kobendzy jednego z organizatorów parku narodowego. Niestety bory sosnowe dotknęła jakaś plaga. Nie są to na szczęście kleszcze ani jakieś gryzące meszki, mimo to prawdziwy deszcz jakichś takich latających mrówek nie jest przyjemny, bo włazi to wszędzie i trzeba się co chwila otrzepywać i wyciągać ustrojstwa z włosów. Miejsce zwane Tańczącym Borem, gdzie sosny przybierają dziwaczne kształty nieodnalezione. Według przewodników powinno być gdzieś przy szlaku zielonym, jednak las wokoło rezerwatu Czarna Woda nie wyróżniał się niczym wyjątkowym. Na koniec Leoncin wieś z monumentalnym neogotyckim kościołem na wydmie. Na przykościelnym cmentarzu stara drewniana kaplica. W Leoncinie urodził się laureat literackiej nagrody Nobla Isaac Bashevis Singer. Prawdę mówiąc nie widać jednak aby takie dziedzictwo było tu w jakikolwiek sposób upamiętnione.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Relacja: 5 dni na Mazowszu, czyli z Warszawy za miasto
Góra Kalwaria i Czersk
W ostatnim dniu wycieczka na południe od stolicy do zamku w Czersku. Wyjazd z dworca Warszawa Wilanowska skąd startują autobusy w kierunku Warki, Grójca czy Piaseczna. Jadę PKS-em w kierunku Warki, ale wysiadam w Górze Kalwarii. W samym miasteczku byłem może godzinę. Nie ma tam w zasadzie dzisiaj niczego specjalnego. Osada została założona jako miejsce pielgrzymkowe mające imitować Jerozolimę. Tyle że później cały ten kompleks uległ przebudowie i w zasadzie czytelny pozostał tylko układ ulic w kształcie krzyża. Do dzisiaj pozostały tylko niektóre kaplice. Na środku miasta znajduje się tzw. Dom Piłata czyli obecna kaplica Podwyższenia Krzyża Świętego. Na wschodnim ramieniu główny parafialny kościół miasta noszący wezwanie Niepokalanego Poczęcia NMP - dawniej siedziba zakonu bernardynów. Pomiędzy tymi dwiema świątyniami rozciąga się dzisiejszy rynek miasta a przy nim klasycystyczny ratusz i kramy. Więcej w Górze Kalwarii nie zwiedzałem. Synagoga na ulicy Pijarskiej jest praktycznie nierozpoznawalna wśród zabudowy. Są jeszcze kaplice w innych częściach miasta: przy cmentarzu oraz na tzw. Mariankach, ale na tyle daleko że się nie skusiłem na spacer. Natomiast z Góry Kalwarii powędrowałem szlakiem zielonym w kierunku Czerska. Trasa schodzi brukowaną ulicą z wysokiej skarpy terasy średniej a następnie gubi się na budowie miejskiej obwodnicy. Znaki odnajduję na bocznej drodze przy wale przeciwpowodziowym. Na łąkach w pewnym oddaleniu obelisk upamiętniający Józefa Piłsudskiego. Z wału przeciwpowodziowego Wisły nie widać, po prawej ręce są natomiast sady owocowe. Typowy krajobraz dla tej części Mazowsza. Szlak biegnie drogą wśród jabłkowych sadów z widokiem na przybliżający się zamek w Czersku. Podobno to niedoszła stolica naszego kraju, gdyby historia potoczyła się nieco inaczej i wybór miejsc elekcyjnych padł nie na prowincjonalną Warszawę a jeden z ważniejszych ośrodków średniowiecznego Mazowsza. Jakoś trudno sobie wyobrazić szklane domy, metro i arterie komunikacyjne w tym sielskim krajobrazie. Zamek ładnie prezentuje się od strony dawnego wiślanego starorzecza, brzegiem którego biegnie ścieżka przyrodnicza. Wejście do ruin przez ogród przy kościele. Niewielka świątynia zamknięta na głucho. Zamek jak na tutejsze standardy całkiem spory. Do dzisiejszych czasów zachował się niepełny obwód murów oraz 3 wieże. Tablice informacyjne o ważnych postaciach z historii zamku: Konrad Mazowiecki, Henryk Brodaty, Siemowit I i tajemniczy komes Magnus. Z wieży strażniczej rozległy widok na płaską nizinę nadwiślańską. W oknach zrujnowanej wieży gnieżdżą się gołębie. Czersk to dzisiaj senna wioska, co widać po pustym rynku z jakimś niewielkim spożywczym sklepem. Powrót autobusem podmiejskim do Góry Kalwarii a stamtąd w kierunku Warszawy.
W ostatnim dniu wycieczka na południe od stolicy do zamku w Czersku. Wyjazd z dworca Warszawa Wilanowska skąd startują autobusy w kierunku Warki, Grójca czy Piaseczna. Jadę PKS-em w kierunku Warki, ale wysiadam w Górze Kalwarii. W samym miasteczku byłem może godzinę. Nie ma tam w zasadzie dzisiaj niczego specjalnego. Osada została założona jako miejsce pielgrzymkowe mające imitować Jerozolimę. Tyle że później cały ten kompleks uległ przebudowie i w zasadzie czytelny pozostał tylko układ ulic w kształcie krzyża. Do dzisiaj pozostały tylko niektóre kaplice. Na środku miasta znajduje się tzw. Dom Piłata czyli obecna kaplica Podwyższenia Krzyża Świętego. Na wschodnim ramieniu główny parafialny kościół miasta noszący wezwanie Niepokalanego Poczęcia NMP - dawniej siedziba zakonu bernardynów. Pomiędzy tymi dwiema świątyniami rozciąga się dzisiejszy rynek miasta a przy nim klasycystyczny ratusz i kramy. Więcej w Górze Kalwarii nie zwiedzałem. Synagoga na ulicy Pijarskiej jest praktycznie nierozpoznawalna wśród zabudowy. Są jeszcze kaplice w innych częściach miasta: przy cmentarzu oraz na tzw. Mariankach, ale na tyle daleko że się nie skusiłem na spacer. Natomiast z Góry Kalwarii powędrowałem szlakiem zielonym w kierunku Czerska. Trasa schodzi brukowaną ulicą z wysokiej skarpy terasy średniej a następnie gubi się na budowie miejskiej obwodnicy. Znaki odnajduję na bocznej drodze przy wale przeciwpowodziowym. Na łąkach w pewnym oddaleniu obelisk upamiętniający Józefa Piłsudskiego. Z wału przeciwpowodziowego Wisły nie widać, po prawej ręce są natomiast sady owocowe. Typowy krajobraz dla tej części Mazowsza. Szlak biegnie drogą wśród jabłkowych sadów z widokiem na przybliżający się zamek w Czersku. Podobno to niedoszła stolica naszego kraju, gdyby historia potoczyła się nieco inaczej i wybór miejsc elekcyjnych padł nie na prowincjonalną Warszawę a jeden z ważniejszych ośrodków średniowiecznego Mazowsza. Jakoś trudno sobie wyobrazić szklane domy, metro i arterie komunikacyjne w tym sielskim krajobrazie. Zamek ładnie prezentuje się od strony dawnego wiślanego starorzecza, brzegiem którego biegnie ścieżka przyrodnicza. Wejście do ruin przez ogród przy kościele. Niewielka świątynia zamknięta na głucho. Zamek jak na tutejsze standardy całkiem spory. Do dzisiejszych czasów zachował się niepełny obwód murów oraz 3 wieże. Tablice informacyjne o ważnych postaciach z historii zamku: Konrad Mazowiecki, Henryk Brodaty, Siemowit I i tajemniczy komes Magnus. Z wieży strażniczej rozległy widok na płaską nizinę nadwiślańską. W oknach zrujnowanej wieży gnieżdżą się gołębie. Czersk to dzisiaj senna wioska, co widać po pustym rynku z jakimś niewielkim spożywczym sklepem. Powrót autobusem podmiejskim do Góry Kalwarii a stamtąd w kierunku Warszawy.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Relacja: 5 dni na Mazowszu, czyli z Warszawy za miasto
Więcej się spodziewałem po Górze Kalwarii.
Re: Relacja: 5 dni na Mazowszu, czyli z Warszawy za miasto
Możliwe że na Mariankach jest jakaś ciekawsza świątynia i małe muzeum, ale ogólnie Góra Kalwaria faktycznie niezbyt ciekawa.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Relacja: 5 dni na Mazowszu, czyli z Warszawy za miasto
Wejście za ruiny zamku w Czersku płatne ? Jeśli tak to po ile taka przyjemność ?
Re: Relacja: 5 dni na Mazowszu, czyli z Warszawy za miasto
8 złotych na bilet normalny. Ulgowy bodaj 5 zł. Nie jest to cena wysoka, aczkolwiek wewnątrz do oglądania jest niewiele.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Relacja: 5 dni na Mazowszu, czyli z Warszawy za miasto
Na ile wież można wejść w Czersku ? Tylko na jedną czy na wszystkie trzy ?
Re: Relacja: 5 dni na Mazowszu, czyli z Warszawy za miasto
Bodaj na dwie, tylko druga bramna była akurat wynajęta na jakieś "balety". Teoretycznie chyba można było tam nawet wejść z tym, że musiałem się spieszyć na autobus powrotny. Trzecia w głębi zamknięta na głucho.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
