Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 14 lat!
Małopolskie: tu i ówdzie między Bochnią, a Bieliczną (6-13 XI 2023).
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Województwo: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Małopolskie: Czchów (08.07.2020)
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Województwo: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Małopolskie: Czchów (08.07.2020)
Małopolskie: tu i ówdzie między Bochnią, a Bieliczną (6-13 XI 2023).
Ten listopadowy wyjazd w pd.wsch. rejony Małopolski wiązał się głównie ze spotkaniem z grupą znajomych z którymi od wielu lat spotykamy się w okolicach 11 listopada w Beskidzie Niskim.
Co roku bazę wypadową mamy w innym miejscu. W tym roku na miejsce spotkania wybrałem Klimkówkę, co przez uczestników zostało zaakceptowane. Przed tym spotkaniem samotnie pokręciłem się najogólniej między Bochnią, a Krościenkiem.
Po kolei.
Nocnym pociągiem relacji Ustka- Przemyśl, przyjechałem ze Słupska do Bochni. Podróż trwała prawie 13 godzin. Autobusową linią A3 Kolei Małopolskich podjechałem do Nowego Wiśnicza. O tej formie transportu pisałem w temacie Kolej w Polsce i Europie.
Zwiedziłem cmentarz wojenny nr 311 składający się z dwóch kwater na cmentarzu komunalnym.
Pierwsza kwatera na 311.
Druga kwatera na 311.
Przeszedłem się do Starego Wiśnicza na cm.w. 312.
Cmentarz 312 w Starym Wiśniczu.
Cmentarz 312 w Starym Wiśniczu.
Z nad cmentarza w Starym Wiśniczu piękne widoki:
Przechodziłem koło zamku, który w poniedziałek był zamknięty.
Na zamku tym byłem raz, a było to 55 lat temu, w roku 1968 podczas obozu wędrownego Bochnia - Zakopane.
Pochodziłem trochę po Nowym Wiśniczu:
Wróciłem do Bochni. Cmentarz wojenny 313 na tamtejszym kirkucie odpuściłem sobie, bo za otwarcie bramki przez pracownika muzeum życzą sobie 60 zł bez względu na ilość wchodzących osób. Byłem sam, więc tylko obejrzałem cmentarz z kilku stron zza ogrodzeń.
Cmentarz żydowski w Bochni zza płotu.
Pokręciłem się po Bochni:
i ponownie busem linii A3 KM pojechałem do Limanowej, skąd kolejnym prywatnej linii do Nowego Sącza. Limanową sobie darowałem, ponieważ kilka lat temu trochę tam pozwiedzałem.
W Nowym Sączu wysiadłem koło cmentarza komunalnego na którym zwiedziłem cm.w. 350. Według niektórych źródeł składa się on z dwóch części: głównej oraz od niej oddalonego o ok. 100 m pomnika i miejsca pochówku 19 żołnierzy Legionów Polskich.
Kwatera główna na cm.w 350.
Pomnik i miejsce pochówku Legionistów na cmentarzu w Nowym Sączu.
Na tym cmentarzu komunalnym zobaczyć też można inne upamiętnienia nasze historii:
Wiadome to daty powstań.
Tablice z powyższego pomnika
Po zakwaterowaniu w Nowym Sączu na "Zygmuntowskiej 17"
podjechałem jeszcze na osiedle Dąbrówka, gdzie zwiedziłem m.in. cm.w. 349.
W tle cmentarza widać nowy kościół.
Obok cmentarza stoi też piękny, stary, drewniany kościół św. Rocha. Jakoś mi się niektóre zdjęcia skasowały. Wrzucam więc link z Wikipedii
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%9Bc ... S%C4%85czu
I powróciłem świetnie funkcjonującą w Nowym Sączu komunikacją miejską na na miejsce kwaterunku i ległem po treściwej dniówce.
Ciąg dalszy nastąpi.
Co roku bazę wypadową mamy w innym miejscu. W tym roku na miejsce spotkania wybrałem Klimkówkę, co przez uczestników zostało zaakceptowane. Przed tym spotkaniem samotnie pokręciłem się najogólniej między Bochnią, a Krościenkiem.
Po kolei.
Nocnym pociągiem relacji Ustka- Przemyśl, przyjechałem ze Słupska do Bochni. Podróż trwała prawie 13 godzin. Autobusową linią A3 Kolei Małopolskich podjechałem do Nowego Wiśnicza. O tej formie transportu pisałem w temacie Kolej w Polsce i Europie.
Zwiedziłem cmentarz wojenny nr 311 składający się z dwóch kwater na cmentarzu komunalnym.
Pierwsza kwatera na 311.
Druga kwatera na 311.
Przeszedłem się do Starego Wiśnicza na cm.w. 312.
Cmentarz 312 w Starym Wiśniczu.
Cmentarz 312 w Starym Wiśniczu.
Z nad cmentarza w Starym Wiśniczu piękne widoki:
Przechodziłem koło zamku, który w poniedziałek był zamknięty.
Na zamku tym byłem raz, a było to 55 lat temu, w roku 1968 podczas obozu wędrownego Bochnia - Zakopane.
Pochodziłem trochę po Nowym Wiśniczu:
Wróciłem do Bochni. Cmentarz wojenny 313 na tamtejszym kirkucie odpuściłem sobie, bo za otwarcie bramki przez pracownika muzeum życzą sobie 60 zł bez względu na ilość wchodzących osób. Byłem sam, więc tylko obejrzałem cmentarz z kilku stron zza ogrodzeń.
Cmentarz żydowski w Bochni zza płotu.
Pokręciłem się po Bochni:
i ponownie busem linii A3 KM pojechałem do Limanowej, skąd kolejnym prywatnej linii do Nowego Sącza. Limanową sobie darowałem, ponieważ kilka lat temu trochę tam pozwiedzałem.
W Nowym Sączu wysiadłem koło cmentarza komunalnego na którym zwiedziłem cm.w. 350. Według niektórych źródeł składa się on z dwóch części: głównej oraz od niej oddalonego o ok. 100 m pomnika i miejsca pochówku 19 żołnierzy Legionów Polskich.
Kwatera główna na cm.w 350.
Pomnik i miejsce pochówku Legionistów na cmentarzu w Nowym Sączu.
Na tym cmentarzu komunalnym zobaczyć też można inne upamiętnienia nasze historii:
Wiadome to daty powstań.
Tablice z powyższego pomnika
Po zakwaterowaniu w Nowym Sączu na "Zygmuntowskiej 17"
podjechałem jeszcze na osiedle Dąbrówka, gdzie zwiedziłem m.in. cm.w. 349.
W tle cmentarza widać nowy kościół.
Obok cmentarza stoi też piękny, stary, drewniany kościół św. Rocha. Jakoś mi się niektóre zdjęcia skasowały. Wrzucam więc link z Wikipedii
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%9Bc ... S%C4%85czu
I powróciłem świetnie funkcjonującą w Nowym Sączu komunikacją miejską na na miejsce kwaterunku i ległem po treściwej dniówce.
Ciąg dalszy nastąpi.
Re: Małopolskie: tu i ówdzie między Bochnią, a Bieliczną (6-13 XI 2023).
Ładna pogoda się trafiła, a że jeszcze stosunkowo ciepło to ciąg dalszy listopadowej złotej jesieni. 60 zł za wejście na cmentarz. A czy w tym chociaż jakaś usługa przewodnicka, czy tylko otwarcie bramy i ewentualnie czekanie na to aż można ją będzie z powrotem zamknąć?
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Małopolskie: tu i ówdzie między Bochnią, a Bieliczną (6-13 XI 2023).
Oferują jakąś usługę przewodnicką. Na stronie muzeum piszą:
Opłata przewodnicka za otwarcie cmentarza żydowskiego - 60 zł
od poniedziałku do środy i w piątek od 8.00 do 15.00
w czwartek od 12.00 do 17.00
w weekendy - po wcześniejszym umówieniu się (tel. 14 6123285)
Wiem z niezależnego źródła, że na cmentarzu tym jest dużo do oglądania, opowiadania i słuchania. Nawet do 2 godzin można na ten cmentarz poświęcić. Mnie interesował jedynie cmentarz wojenny. więc przewodnik mi nie był potrzebny. Ale nie było opcji skróconej jedynie do cm.w .
Dzień drugi.
Podczas dwóch ostatnich moich spotkań z Pieninami z różnych powodów pomijałem Sokolicę. Chciałem to tego roku odrobić. Pojechałem więc z Nowego Sącza do Krościenka.
Na cmentarzu komunalnym obejrzałem kwaterę wojenną, czyli cm.w. 377.
Dalej przy pięknej pogodzie skierowałem się na Sokolicę.
Kaplica św.Kingi.
I na Sokolicy:
Przez Czertezik zszedłem do Krościenka i przejechałem do Starego Sącza. Pokręciłem się po zabytkowej części tego miasteczka i odwiedziłem trochę oddalony od rynku cm.w. 348.
Przejechałem do Barcic odwiedzić cm.w. 347:
Przejechałem komunikacją miejską do Nowego Sącza. Dniówkę zakończyłem kręcąc się po starówce.
cdn.
Re: Małopolskie: tu i ówdzie między Bochnią, a Bieliczną (6-13 XI 2023).
Przeszedłeś obok najlepszej pierogarni w okolicy. Jakieś 50 metrów od bramy wjazdowej do klasztoru.
Nazywa się "Pracownia Pieroga Amar". To tak w innym temacie.
Re: Małopolskie: tu i ówdzie między Bochnią, a Bieliczną (6-13 XI 2023).
Zgadza się, przechodziłem. To taki parterowy budynek w ciągu starej zabudowy. Akurat wychodziła z tego lokalu większa grupa elegancko ubranych - nie turystów, nie pielgrzymów. Tylko zerknąłem do wnętrza.
Dzień trzeci.
Z Nowego Sącza z przesiadką w Grybowie przemieściłem się do Florynki. Asfaltem przeszedłem do Binczarowej. Wiele razy przejeżdżałem przez tą wieś, podobnie przez Boguszę, ale nigdy się tam nie zatrzymywałem. Zaszedłem na tamtejszy cm.w. 127, obszedłem cerkiew.
Byłem zależny od lokalnej komunikacji. Mżyło, więc zrobiłem korektę planów. Zrezygnowałem z Jaworza na którym byłem kilka lat temu, też w listopadzie, ale przy pięknej pogodzie.
Pozwolę sobie wstawić zdjęcia z tamtego pobytu na Jaworzu.
Z Binczarowej w mżawce przeszedłem do Boguszy. Obejrzałem z zewnątrz dwie cerkwie.
Cerkiew pw. św. Dymitra (obecnie kościół rektoralny św. Antoniego Padewskiego):
i Cerkiew św. Dymitra Sołuńskiego, obecnie kościół pw. Najświętszego Zbawiciela:
Nowosądecką komunikacją miejsko- podmiejską (którą po raz kolejny chwalę i polecam) przejechałem do Królowej Polskiej. Na skraju tej wsi zaszedłem na pięknie położony na tarasach na cm.w. 144:
Na nogach przeszedłem do Kamionki Wielkiej.
Tam obejrzałem dwa kościoły.
Kościół pw. św. Bartłomieja (nie mam zdjęcia, kropiło)
i Kościół parafialny pod wezwaniem Matki Bożej Nieustającej Pomocy.
Obok kościoła dzwonnica.
Punktualną komunikacją nowosądecką powróciłem do Nowego Sącza. Rozpogodziło się, więc pokręciłem się jeszcze po mieście. Dniówkę zakończyłem podchodząc pod cmentarz żydowski.
cdn.
Re: Małopolskie: tu i ówdzie między Bochnią, a Bieliczną (6-13 XI 2023).
Dzień czwarty.
Głównymi punktami tej dniówki były Sądecki Park Etnograficzny i Miasteczko Galicyjskie. Graniczą te obiekty ze sobą, zwiedza się je za jednym wejściem kupując dwa bilety. Zajęło mi to 3 godziny, a mogło więcej w innej porze roku.
Niestety, w terminie 17 października – 30 kwietnia zwiedzając Sądecki Park Etnograficzny nie ma możliwości wchodzenia do wnętrz obiektów. Jest tylko zwiedzanie spacerowe. Najbardziej chciałem zobaczyć cerkiew przeniesioną z miejscowości Czarne w BN, która od 2004 r. zaczęła ponownie funkcjonować jako miejsce kultu stanowiąc świątynię parafialną wiernych wyznania gr-kat. z Nowego Sącza.
Zwiedzając ten Park dostaje się z biletami dokładny plan z rozmieszczeniem wszystkich obiektów i z ich opisami.
Kilka innych obiektów ze skansenu:
Przeszedłem do Miasteczka Galicyjskiego. Zwiedzanie też z planem miasteczka w ręku. Kilka migawek ze spaceru po miasteczku:
Tu wykupując szerszą opcję można wchodzić do wszystkich obiektów. Są w nich przewodnicy, którzy ciekawie opowiadają o zwiedzanym obiekcie.
Pożegnałem się z Nowym Sączem.
Przed dworcem kolejowym.
Skąd znajomi zabrali mnie w Beskid Niski.
Jeszcze tego dnia odwiedziliśmy Szymbark, a tam m.in. dwa cmentarze wojenne, na których jeszcze nie byłem:
Szymbark - Łęgi cm. 73
i Szymbark - Dół cm.75
Po zrobieniu zakupów pojechaliśmy na naszą bazę, agro: Klimkówka 43. Bardzo sympatycznymi gospodarzami są Danuta i Michał Markowicz. Mieliśmy całe piętro do naszej dyspozycji, a że nie mieściliśmy się, to jeszcze jeden pokój niżej.
cdn.
Głównymi punktami tej dniówki były Sądecki Park Etnograficzny i Miasteczko Galicyjskie. Graniczą te obiekty ze sobą, zwiedza się je za jednym wejściem kupując dwa bilety. Zajęło mi to 3 godziny, a mogło więcej w innej porze roku.
Niestety, w terminie 17 października – 30 kwietnia zwiedzając Sądecki Park Etnograficzny nie ma możliwości wchodzenia do wnętrz obiektów. Jest tylko zwiedzanie spacerowe. Najbardziej chciałem zobaczyć cerkiew przeniesioną z miejscowości Czarne w BN, która od 2004 r. zaczęła ponownie funkcjonować jako miejsce kultu stanowiąc świątynię parafialną wiernych wyznania gr-kat. z Nowego Sącza.
Zwiedzając ten Park dostaje się z biletami dokładny plan z rozmieszczeniem wszystkich obiektów i z ich opisami.
Kilka innych obiektów ze skansenu:
Przeszedłem do Miasteczka Galicyjskiego. Zwiedzanie też z planem miasteczka w ręku. Kilka migawek ze spaceru po miasteczku:
Tu wykupując szerszą opcję można wchodzić do wszystkich obiektów. Są w nich przewodnicy, którzy ciekawie opowiadają o zwiedzanym obiekcie.
Pożegnałem się z Nowym Sączem.
Przed dworcem kolejowym.
Skąd znajomi zabrali mnie w Beskid Niski.
Jeszcze tego dnia odwiedziliśmy Szymbark, a tam m.in. dwa cmentarze wojenne, na których jeszcze nie byłem:
Szymbark - Łęgi cm. 73
i Szymbark - Dół cm.75
Po zrobieniu zakupów pojechaliśmy na naszą bazę, agro: Klimkówka 43. Bardzo sympatycznymi gospodarzami są Danuta i Michał Markowicz. Mieliśmy całe piętro do naszej dyspozycji, a że nie mieściliśmy się, to jeszcze jeden pokój niżej.
cdn.
Re: Małopolskie: tu i ówdzie między Bochnią, a Bieliczną (6-13 XI 2023).
Czyli widać Tatry z Jaworza. Jak byłem niedawno to były niewidoczne ale fakt pogoda była taka sobie. Skansen w Nowym Sączu muszę jeszcze kiedyś odwiedzić. Póki co byłem tylko w Miasteczku Galicyjskim ale wtedy mieli remont i nie dało się przejść dalej do skansenu. Myślę że teraz przywrócili to połączenie.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Małopolskie: tu i ówdzie między Bochnią, a Bieliczną (6-13 XI 2023).
Tak wyglądała na swoim pierwotnym miejscu w 1987 rokutadeks pisze: ↑20 lis 2023, o 10:44Dzień czwarty.
Głównymi punktami tej dniówki były Sądecki Park Etnograficzny i Miasteczko Galicyjskie. Graniczą te obiekty ze sobą, zwiedza się je za jednym wejściem kupując dwa bilety. Zajęło mi to 3 godziny, a mogło więcej w innej porze roku.
Niestety, w terminie 17 października – 30 kwietnia zwiedzając Sądecki Park Etnograficzny nie ma możliwości wchodzenia do wnętrz obiektów. Jest tylko zwiedzanie spacerowe. Najbardziej chciałem zobaczyć cerkiew przeniesioną z miejscowości Czarne w BN, która od 2004 r. zaczęła ponownie funkcjonować jako miejsce kultu stanowiąc świątynię parafialną wiernych wyznania gr-kat. z Nowego Sącza.
https://images89.fotosik.pl/696/5ae924f4b2d93d9dmed.jpg
Re: Małopolskie: tu i ówdzie między Bochnią, a Bieliczną (6-13 XI 2023).
Jest przejście. A wejść do skansenu można z dwóch stron:
- od ul. Lwowskiej, czyli przez wejście do Miasteczka,
- z ul. Długoszowskiego- bezpośrednio do skansenu.
Pod oba wejścia podjechać można z centrum NS lub z pod dworców komunikacją miejską, z czego korzystałem.
Dzień kolejny.
Podjechaliśmy busem do Uścia. Zwiedziliśmy m.in. cm.w. 57.
Żółtym szlakiem udaliśmy się do Odernego. Tam dłuższy popas pod kościółkiem św. Stanisława.
Podeszliśmy na widokowy Wierch.
Skąd skręciliśmy bezszlakowo na zachód w kierunku Kunkowej
Nie doszliśmy jednak tam. Po drodze było tyle grzybów, głównie rydzów, że ekipa zmieniła plany. Nazbieraliśmy grzybów na dwa solidne posiłki, na dwa kolejne wieczory na bazie.
Rożnymi kombinacjami baz szlaków zeszliśmy do Uścia. Piątkowe zakupy, busem powrót do Klimkówki.
Z Klimkówki po południu jeszcze spacer przez okolice zapory.
Miał być tam obchodzący zaporę szlak z Klimkówki do Łosia. Pisaliśmy o tym w wątku viewtopic.php?f=297&t=4947&p=58551#p58551
Pisałem tam "Znalazłem, co szukałem: edukacyjny szlak Klimkówka - Łosie."
Niestety, rzadnych znaków szlaku nie zauważyłem. Jednak wiedziałem, gdzie miał się zaczynać. Była tam wyraźna ścieżka, miejscami dość stroma. Z niej fajne widoki na jezioro i zaporę:
Po zejściu do Łosia tablice informacyjne oraz widok z dołu na zaporę.
Spacer do wsi. Późna pora się zrobiła, więc Zagrodę Maziarską i cerkiew, które kilka lat wcześniej zwiedzałem, tym razem minąłem . Ograniczyłem się do cmentarza wojennego 71.
Busem przed zapadającym zmrokiem powrót na agro do Klimkówki na wieczorną biesiadę.
cdn.
Re: Małopolskie: tu i ówdzie między Bochnią, a Bieliczną (6-13 XI 2023).
Dzień szósty tego wypadu, to 11 XI - Narodowe Święto Niepodległości.
Układając plan na ten dzień postanowiłem, aby znalazł się tego dnia jakiś akcent związany z tym świętem. I tak się stało.
Po kolei. Wyszliśmy z Klimkówki czarnym szlakiem na Flaszę. Przeszliśmy kawałek w kierunku Taniej Góry i bezszlakowo zeszliśmy do Brunar. Skierowaliśmy się w stronę cerkwi Michała Archanioła.
To zabytkowa cerkiew, jedna z ośmiu drewnianych w polskich Karpatach umieszczonych na liście UNESCO. Z Beskidu Niskiego na liście są jeszcze cerkwie w Owczarach i Kwiatoniu. Niedaleko BN jeszcze Turzańsk i Powroźnik. Pozostałe na tej liście, to Radruż, Chotyniec i Smolnik.
Cerkiew w Brunarch oglądałem z zewnątrz nie raz. Nigdy jednak nie byłem we wnętrzu.
Tym razem udało się do wnętrza zajrzeć. Gdy kręciliśmy się koło cerkwi zobaczył nas proboszcz tutejszej parafii, podszedł do nas i trochę nam o tym zabytku opowiedział. Trochę historii, trochę o postępującym remoncie.
Asfaltem przeszliśmy do Śnietnicy pod główny punkt tej dniówki - kopiec Piłsudskiego.
Na dole, obok parkingu tablica informacyjna
Między parkingiem, a kopcem ciekawa kapliczka myśliwska.
Przy kopcu byliśmy ok. 11.30. Zapaliliśmy znicze i czekaliśmy na uczestników uroczystości, o których nie wiedzieliśmy, ale się ich spodziewaliśmy.
Przed godz. 12 przybyło pod kopiec sporo ludzi, w tym dzieci i młodzieży. Byli dzieci z młodzieżowej ochotniczej straży pożarnej ze Śnietnicy, byli harcerze, samorządowcy, inni oficjele, grupa z Gminnego Ośrodka Kultury w Uściu Gorlickim, turyści indywidualni (głównie z mojej ekipy). Było odśpiewanie hymnu, były przemówienia, wolne dyskusje...
Grupa GOK z Uścia zamieściła na facebooku relacje z tych uroczystości.
https://www.facebook.com/watch/?ref=sea ... u%C5%9Bcie
Równię strażacy ze Śnietnicy coś wrzucili.
Po uroczystościach skierowaliśmy się w stronę Czarnej i odbiliśmy na północ do niebieskiego szlaku. Po drodze , wśród pól i łąk kapliczka.
Dalej podeszliśmy w kierunku Flaszy i w dół do Klimkówki na bazę.
cdn.
Układając plan na ten dzień postanowiłem, aby znalazł się tego dnia jakiś akcent związany z tym świętem. I tak się stało.
Po kolei. Wyszliśmy z Klimkówki czarnym szlakiem na Flaszę. Przeszliśmy kawałek w kierunku Taniej Góry i bezszlakowo zeszliśmy do Brunar. Skierowaliśmy się w stronę cerkwi Michała Archanioła.
To zabytkowa cerkiew, jedna z ośmiu drewnianych w polskich Karpatach umieszczonych na liście UNESCO. Z Beskidu Niskiego na liście są jeszcze cerkwie w Owczarach i Kwiatoniu. Niedaleko BN jeszcze Turzańsk i Powroźnik. Pozostałe na tej liście, to Radruż, Chotyniec i Smolnik.
Cerkiew w Brunarch oglądałem z zewnątrz nie raz. Nigdy jednak nie byłem we wnętrzu.
Tym razem udało się do wnętrza zajrzeć. Gdy kręciliśmy się koło cerkwi zobaczył nas proboszcz tutejszej parafii, podszedł do nas i trochę nam o tym zabytku opowiedział. Trochę historii, trochę o postępującym remoncie.
Asfaltem przeszliśmy do Śnietnicy pod główny punkt tej dniówki - kopiec Piłsudskiego.
Na dole, obok parkingu tablica informacyjna
Między parkingiem, a kopcem ciekawa kapliczka myśliwska.
Przy kopcu byliśmy ok. 11.30. Zapaliliśmy znicze i czekaliśmy na uczestników uroczystości, o których nie wiedzieliśmy, ale się ich spodziewaliśmy.
Przed godz. 12 przybyło pod kopiec sporo ludzi, w tym dzieci i młodzieży. Byli dzieci z młodzieżowej ochotniczej straży pożarnej ze Śnietnicy, byli harcerze, samorządowcy, inni oficjele, grupa z Gminnego Ośrodka Kultury w Uściu Gorlickim, turyści indywidualni (głównie z mojej ekipy). Było odśpiewanie hymnu, były przemówienia, wolne dyskusje...
Grupa GOK z Uścia zamieściła na facebooku relacje z tych uroczystości.
https://www.facebook.com/watch/?ref=sea ... u%C5%9Bcie
Równię strażacy ze Śnietnicy coś wrzucili.
Po uroczystościach skierowaliśmy się w stronę Czarnej i odbiliśmy na północ do niebieskiego szlaku. Po drodze , wśród pól i łąk kapliczka.
Dalej podeszliśmy w kierunku Flaszy i w dół do Klimkówki na bazę.
cdn.
Re: Małopolskie: tu i ówdzie między Bochnią, a Bieliczną (6-13 XI 2023).
Dzień siódmy.
Dwoma autami podjechaliśmy do Ropek.
Mam tam miejsce, gdzie sam lub z innymi stawiam aut. Podeszliśmy na przełęcz Prehyba (Perehyba).
Po drodze na przełęcz pozostałości po Gorlickim Biegu Górskim. Podobne tabliczki, nalepki, często wstążki widziałem wielokrotnie w różnych naszych górach. Ciekawe, że ma kto takie rzeczy przed imprezami wieszać, a po imprezie nie mam już kto to pozbierać.
Bywam na Prehybie co kilka lat. To nie jest związane tylko z Lackową, bardziej z całą okolicą Bielicznej. Ostatnio byłem tam dwa lata temu, a celem, poza Bieliczną był Stożek (852 m) i tamtejsze okopy z I w.św.
Z przełęczy zeszliśmy do Bielicznej. Oczywiście cerkiew i cmentarz łemkowski.
Pod cerkwią dłuższy popas i debata nad dalszym planem wędrówki. Jednym z wariantów było przejście wzdłuż Białej od Izb. Ja podbiegłem w dół rzeki Białej, aby zobaczyć stan pierwszego brodu. Ostatnio sporo padało, więc stan wody był dość wysoki, chyba sięgałoby powyżej kostek. Po balach trochę płycej, ale były śliskie i niestabilne, a woda wartka.
Wróciłem pod cerkiew, pokazałem zdjęcia i poinformowałem o powyższym grupę. Znam obejście obu głównych brodów, ale ze względu na wysokie i mokre trawy oraz grząski teren grupa zrezygnowała z przejścia do Izb.
Rozdzieliliśmy się. Grupa poszła wyraźną drogą przez łąki Bielicznej w najbardziej wschodni róg łąk. Dalej znaną nie tylko mi, łagodną przecinką do granicy, dochodząc do niej kilkaset metrów na wschód od Przeł. Pułaskiego. Granicą na Ostry Wierch. Później, po popasie grupa przeszła przez Białą Skałę na Prehybę. To przejście od cerkwi do granicy jest ciekawsze i przechodzi się praktycznie na sucho w porównaniu do ścieżki wzdłuż Białej na Przeł. Pułaskiego.
Ja zrealizowałem swój, od kilku lat planowany i dotychczas nie zrealizowany wariant w rejonie Bielicznej. Zamarzyło mi się z Bielicznej przejść na Basztę. Baszta, to pd.wsch. kraniec łąk nad Izbami - najbliższy granicy. Tam stoi krzyż z tablicą poświęcone Konfederatom Barski. Pisałem o tym już na forum z okazji poprzedniego tam mojego pobytu w 2013 roku.
Z pod cerkwi w Bielicznej przeszedłem kładką nad Białą i ruszyłem na południe na przeciwległy stok przez widoczną, długą polanę do jej górnego, prawego rogu. Tam ambona.
Z polany ok. 200 m. wyraźną ścieżką w górę do stokówki, którą już znałem z przed kilku lat, kiedy to schodziłem z Lackowej bezszlakowo prosto na cerkiew w Bielicznej.
To szeroka, prawie pozioma stokówka, która doprowadza prawie pod samą Basztę.
Wyjście z lasu na widokową Basztę. Po prawo na poniższym zdjęci widać tamtejszą ambonę,
przed którą stoi krzyż Konfederatów.
i na tle Lackowej
Okolice krzyża. Tymi łąkam tu przyszedłem:
W ten róg łąk trzeba ponownie kierować się, aby wrócić do Bielicznej.
Powróciłem do Bielicznej. Ten wariant Bieliczna- Baszta zajął mi > 40 minut, <35 minut.
Z Bielicznej podszedłem na Prehybę, gdzie po kilkunastu minutach zeszła moja grupa z Białej Skały.
Razem do Ropek i autami do Klimkówki na agro. Wieczorem pożegnalna biesiada i wstępne dyskusje na planami (bazą) na przyszłoroczny niepodległościowy listopad.
To już koniec mojego, listopadowego tygodnia.
W poniedziałek rano wyjazd z Klimkówki Kolejami Małopolskimi (linia A23) do Tarnowa. Autobus kończy trasę na ul. Do Huty, to jest po południowej stronie dworca kolejowego w Tarnowie - tuż przy tunelu pod peronami.
Dziękuję za uwagę tej trochę subiektywnej relacji.
Dwoma autami podjechaliśmy do Ropek.
Mam tam miejsce, gdzie sam lub z innymi stawiam aut. Podeszliśmy na przełęcz Prehyba (Perehyba).
Po drodze na przełęcz pozostałości po Gorlickim Biegu Górskim. Podobne tabliczki, nalepki, często wstążki widziałem wielokrotnie w różnych naszych górach. Ciekawe, że ma kto takie rzeczy przed imprezami wieszać, a po imprezie nie mam już kto to pozbierać.
Bywam na Prehybie co kilka lat. To nie jest związane tylko z Lackową, bardziej z całą okolicą Bielicznej. Ostatnio byłem tam dwa lata temu, a celem, poza Bieliczną był Stożek (852 m) i tamtejsze okopy z I w.św.
Z przełęczy zeszliśmy do Bielicznej. Oczywiście cerkiew i cmentarz łemkowski.
Pod cerkwią dłuższy popas i debata nad dalszym planem wędrówki. Jednym z wariantów było przejście wzdłuż Białej od Izb. Ja podbiegłem w dół rzeki Białej, aby zobaczyć stan pierwszego brodu. Ostatnio sporo padało, więc stan wody był dość wysoki, chyba sięgałoby powyżej kostek. Po balach trochę płycej, ale były śliskie i niestabilne, a woda wartka.
Wróciłem pod cerkiew, pokazałem zdjęcia i poinformowałem o powyższym grupę. Znam obejście obu głównych brodów, ale ze względu na wysokie i mokre trawy oraz grząski teren grupa zrezygnowała z przejścia do Izb.
Rozdzieliliśmy się. Grupa poszła wyraźną drogą przez łąki Bielicznej w najbardziej wschodni róg łąk. Dalej znaną nie tylko mi, łagodną przecinką do granicy, dochodząc do niej kilkaset metrów na wschód od Przeł. Pułaskiego. Granicą na Ostry Wierch. Później, po popasie grupa przeszła przez Białą Skałę na Prehybę. To przejście od cerkwi do granicy jest ciekawsze i przechodzi się praktycznie na sucho w porównaniu do ścieżki wzdłuż Białej na Przeł. Pułaskiego.
Ja zrealizowałem swój, od kilku lat planowany i dotychczas nie zrealizowany wariant w rejonie Bielicznej. Zamarzyło mi się z Bielicznej przejść na Basztę. Baszta, to pd.wsch. kraniec łąk nad Izbami - najbliższy granicy. Tam stoi krzyż z tablicą poświęcone Konfederatom Barski. Pisałem o tym już na forum z okazji poprzedniego tam mojego pobytu w 2013 roku.
Z pod cerkwi w Bielicznej przeszedłem kładką nad Białą i ruszyłem na południe na przeciwległy stok przez widoczną, długą polanę do jej górnego, prawego rogu. Tam ambona.
Z polany ok. 200 m. wyraźną ścieżką w górę do stokówki, którą już znałem z przed kilku lat, kiedy to schodziłem z Lackowej bezszlakowo prosto na cerkiew w Bielicznej.
To szeroka, prawie pozioma stokówka, która doprowadza prawie pod samą Basztę.
Wyjście z lasu na widokową Basztę. Po prawo na poniższym zdjęci widać tamtejszą ambonę,
przed którą stoi krzyż Konfederatów.
i na tle Lackowej
Okolice krzyża. Tymi łąkam tu przyszedłem:
W ten róg łąk trzeba ponownie kierować się, aby wrócić do Bielicznej.
Powróciłem do Bielicznej. Ten wariant Bieliczna- Baszta zajął mi > 40 minut, <35 minut.
Z Bielicznej podszedłem na Prehybę, gdzie po kilkunastu minutach zeszła moja grupa z Białej Skały.
Razem do Ropek i autami do Klimkówki na agro. Wieczorem pożegnalna biesiada i wstępne dyskusje na planami (bazą) na przyszłoroczny niepodległościowy listopad.
To już koniec mojego, listopadowego tygodnia.
W poniedziałek rano wyjazd z Klimkówki Kolejami Małopolskimi (linia A23) do Tarnowa. Autobus kończy trasę na ul. Do Huty, to jest po południowej stronie dworca kolejowego w Tarnowie - tuż przy tunelu pod peronami.
Dziękuję za uwagę tej trochę subiektywnej relacji.
Re: Małopolskie: tu i ówdzie między Bochnią, a Bieliczną (6-13 XI 2023).
Nazwa Baszta brzmi dumnie. Patrząc na dość płaski teren zastanawiam się skąd wzięła się ta nazwa? Czyżby stała tam kiedyś jakaś baszta?
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Małopolskie: tu i ówdzie między Bochnią, a Bieliczną (6-13 XI 2023).
Bardzo ciekawy wyjazd.
Re: Małopolskie: tu i ówdzie między Bochnią, a Bieliczną (6-13 XI 2023).
Bardzo fajny i zróżnicowany wyjazd z tego wyszedł. Jaki jest wstępny plan na kolejny rok ?
Re: Małopolskie: tu i ówdzie między Bochnią, a Bieliczną (6-13 XI 2023).
Ja co roku planuję kolejną miejscówkę oraz trasy na kolejne dni. To przedstawiam inicjatorowi i szefowi tych listopadowych spotkań. To niektórym z forum znany creamcheese. On to zatwierdza (albo nie). On wprowadza swoje poprawki (albo nie). On decyduje o formie tych spotkań. Dawniej były otwarte i bardzo liczne - bywało nawet ponad 20 uczestników. Pisaliśmy o tym m.in.
http://www.beskid-niski.pl/forum/viewto ... =20&t=7973
http://www.beskid-niski.pl/forum/viewto ... =20&t=8054
http://www.beskid-niski.pl/forum/viewto ... =20&t=8089
Ostatnio zmieniliśmy to i spotykamy się bez rozgłosu i w mniejszym gronie osób sobie znanych. creamcheese decyduje kogo zapraszamy, a sugestje innych akceptuje (albo nie).
Na przyszły rok podrzucę "szefowi" swoje propozycje , ale chyba dopiero wiosną.
Re: Małopolskie: tu i ówdzie między Bochnią, a Bieliczną (6-13 XI 2023).
Zimą można tam fajnie pocisnąć na skiturach, pod warunkiem że dukty leśne nie zostały "zmasakrowane" przez skutery śnieżne lub zwózkę drzewa...
Re: Małopolskie: tu i ówdzie między Bochnią, a Bieliczną (6-13 XI 2023).
Widzę że preferujecie system prawie demokratyczny ze szczególnym uwzględnieniem słowa prawietadeks pisze: ↑28 lis 2023, o 12:55Ja co roku planuję kolejną miejscówkę oraz trasy na kolejne dni. To przedstawiam inicjatorowi i szefowi tych listopadowych spotkań. To niektórym z forum znany creamcheese. On to zatwierdza (albo nie). On wprowadza swoje poprawki (albo nie). On decyduje o formie tych spotkań. Dawniej były otwarte i bardzo liczne - bywało nawet ponad 20 uczestników.
Ostatnio zmieniliśmy to i spotykamy się bez rozgłosu i w mniejszym gronie osób sobie znanych. creamcheese decyduje kogo zapraszamy, a sugestje innych akceptuje (albo nie).
Re: Małopolskie: tu i ówdzie między Bochnią, a Bieliczną (6-13 XI 2023).
Trafiłeś.
Jednak zazwyczaj, "prawie" zawsze potrafię kogo trzeba przekonać do swoich wyborów. Raz idzie mi to łatwiej, innym razem z oporami.
Argumentów potrafię używać: słowem, opowiadaniem, mapą, czasem używam argumentów płynnych, a nie jest to jedynie wodolejstwo.
W tym roku uparłem się na Klimkówkę, podałem 2-3 lokum i jedno z nich zostało zaakceptowane. Wcześniej dwa lata musiałem namawiać na Mrukową (tam agro Mruczyna - polecam) i zostało to zaakceptowane i wszyscy byli zadowoleni z rejonu i z agro.
Re: Małopolskie: tu i ówdzie między Bochnią, a Bieliczną (6-13 XI 2023).
Póki nie używasz argumentów siłowych to wszystko gra.