Relacja: Kobylany-Dol.Kobylańska-Dol.Będkowska-Skała 502-Jerzmanowice (25.02.18)
: 26 lut 2018, o 21:44
Ruszyłem spontanicznie zachęcony skrawkami błękitnego nieba za oknem. Herbata z cytryną do termosu, kijki trekkingowe w łapę i nieomal biegiem na autobus aglomeracyjny linii 278, którym miałem zamiar zajechać do wsi Kobylany.
Wysiadłem na przystanku na żądanie przy remizie strażackiej w Kobylanach.
Stara kużnia w Kobylanach. Bardzo lubię ją fotografować!
Pierwsze skałki w Dolinie Kobylańskiej.
Idąc kawałek dalej trzeba było kilka razy przekraczać strumyczek wijący się dnem doliny.
To już Będkowice. Remiza strażacka oraz mały sklepik spożywczy, gdzie udało mi się bezproblemowo uzyskać potwierdzenie do odznak turystycznych.
To już prawie dno Doliny Będkowskiej. Widok wstecz na Bramę Będkowską, a zarazem drogę którą tu przyszedłem z Będkowic.
Idąc w górę Doliny Będkowskiej wkrótce ukazuje się malownicza i chyba nawet monumentalna Sokolica.
To ta skała z prawej!!!
Na Sokolicy znajdują się jedne z najdłuższych dróg wspinaczkowych na calej Jurze. Może nawet najdłuższe...
Pod Sokolicą mieści się klimatyczna "Brandysówka" - miejsce gdzie można zjeść, wypić i się przespać (w obiekcie lub na polu namiotowym).
Kawałek dalej skałka o nazwie Iglica.
Jeszcze kawalek dalej kolejny węzeł szlaków. Ja konsekwentnie niebieskim w górę doliny.
Dalsza droga...
Źródło Będkówki (wywierzysko krasowe)
Dalsza droga...
Widok ogólny na skały w których znajduję się Jaskinia Łabajowa. Teren ten wprawdzie w ostatnich latach został zakupiony przez prywatnego właściciela, ale na szczęście nabywca wykazał ludzkie cechy i empatię dla skałkowców i turystów i dopuszcza wspinaczki skalne na swoim terenie, a nawet biwakowanie (po uzgodnieniu telefonicznym).
Otwór Jaskini Łabajowej z charakterystyczną wantą.
Lodowe nacieki w jaskini.
Lodowe nacieki w jaskini.
Skałki w rejonie otworu Jaskini Łabajowej.
Widoczna tablica na której są rozrysowane drogi wspinaczkowe.
Węzeł szlaków nieopodal Jaskini Łabajowej.
Rozdroże. Zwykle szedłem prosto w górę w kierunku Jaskini NIetoperzowej i dalej do szosy Kraków-Olkusz, ale tym razem skręcam w lewo bo radośnie postanowiłem odwiedzić Skałę 502.
Po kilku minutach marszu widać już górującą nad okolicą Skałę 502 (zwaną też Grodziskiem).
To właśnie tutaj należy skręcić w lewo, aby lekko pod górę zajść w kilka minut w bezpośrednie pobliże Wzgórza 502.
To już fragment widoku na Wzgórzu 502. Widać grupę skalną, którą zamieściłem na zdjęciu powyżej oraz szczyt Wzgórza 502 z betonowym słupem, który jest pozostałością wieży triangulacyjnej.
Widok w kierunku Doliny Będkowskiej, stamtąd właśnie przyszedłem.
Księżyc nad ośnieżonymi skałami.
Zachód Slońca, czyli astronomii ciąg dalszy...
Droga prowadząca do szosy Kraków-Olkusz
"Chochołowy Dwór" w Jerzamowicach. Całkiem luksusowa restauracja i chyba też zajazd.
Tu uzyskuję pieczątkę do moich odznak turystycznych i zarazem kończę wycieczkę,
tak ściślej to dopiero kilka minut marszu dalej - na przystanku autobusowym.
Za 6 godzin i 15 minut przeszedłem ponad 14 kilometrów,
choć w tym czasie około 1 godzinę zajęły mi jednak "prace fotograficzne".
Mega zadowolony, bo mogłem ten czas spędzić przed kompem czy tabletem
i to byłoby coś o wiele marniejszego...
Zima na Jurze jest piękna!
Nawet gdy jest -10 st. Celsjusza!!!
Wysiadłem na przystanku na żądanie przy remizie strażackiej w Kobylanach.
Stara kużnia w Kobylanach. Bardzo lubię ją fotografować!
Pierwsze skałki w Dolinie Kobylańskiej.
Idąc kawałek dalej trzeba było kilka razy przekraczać strumyczek wijący się dnem doliny.
To już Będkowice. Remiza strażacka oraz mały sklepik spożywczy, gdzie udało mi się bezproblemowo uzyskać potwierdzenie do odznak turystycznych.
To już prawie dno Doliny Będkowskiej. Widok wstecz na Bramę Będkowską, a zarazem drogę którą tu przyszedłem z Będkowic.
Idąc w górę Doliny Będkowskiej wkrótce ukazuje się malownicza i chyba nawet monumentalna Sokolica.
To ta skała z prawej!!!
Na Sokolicy znajdują się jedne z najdłuższych dróg wspinaczkowych na calej Jurze. Może nawet najdłuższe...
Pod Sokolicą mieści się klimatyczna "Brandysówka" - miejsce gdzie można zjeść, wypić i się przespać (w obiekcie lub na polu namiotowym).
Kawałek dalej skałka o nazwie Iglica.
Jeszcze kawalek dalej kolejny węzeł szlaków. Ja konsekwentnie niebieskim w górę doliny.
Dalsza droga...
Źródło Będkówki (wywierzysko krasowe)
Dalsza droga...
Widok ogólny na skały w których znajduję się Jaskinia Łabajowa. Teren ten wprawdzie w ostatnich latach został zakupiony przez prywatnego właściciela, ale na szczęście nabywca wykazał ludzkie cechy i empatię dla skałkowców i turystów i dopuszcza wspinaczki skalne na swoim terenie, a nawet biwakowanie (po uzgodnieniu telefonicznym).
Otwór Jaskini Łabajowej z charakterystyczną wantą.
Lodowe nacieki w jaskini.
Lodowe nacieki w jaskini.
Skałki w rejonie otworu Jaskini Łabajowej.
Widoczna tablica na której są rozrysowane drogi wspinaczkowe.
Węzeł szlaków nieopodal Jaskini Łabajowej.
Rozdroże. Zwykle szedłem prosto w górę w kierunku Jaskini NIetoperzowej i dalej do szosy Kraków-Olkusz, ale tym razem skręcam w lewo bo radośnie postanowiłem odwiedzić Skałę 502.
Po kilku minutach marszu widać już górującą nad okolicą Skałę 502 (zwaną też Grodziskiem).
To właśnie tutaj należy skręcić w lewo, aby lekko pod górę zajść w kilka minut w bezpośrednie pobliże Wzgórza 502.
To już fragment widoku na Wzgórzu 502. Widać grupę skalną, którą zamieściłem na zdjęciu powyżej oraz szczyt Wzgórza 502 z betonowym słupem, który jest pozostałością wieży triangulacyjnej.
Widok w kierunku Doliny Będkowskiej, stamtąd właśnie przyszedłem.
Księżyc nad ośnieżonymi skałami.
Zachód Slońca, czyli astronomii ciąg dalszy...
Droga prowadząca do szosy Kraków-Olkusz
"Chochołowy Dwór" w Jerzamowicach. Całkiem luksusowa restauracja i chyba też zajazd.
Tu uzyskuję pieczątkę do moich odznak turystycznych i zarazem kończę wycieczkę,
tak ściślej to dopiero kilka minut marszu dalej - na przystanku autobusowym.
Za 6 godzin i 15 minut przeszedłem ponad 14 kilometrów,
choć w tym czasie około 1 godzinę zajęły mi jednak "prace fotograficzne".
Mega zadowolony, bo mogłem ten czas spędzić przed kompem czy tabletem
i to byłoby coś o wiele marniejszego...
Zima na Jurze jest piękna!
Nawet gdy jest -10 st. Celsjusza!!!