Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 14 lat!

Podkarpacki kącik czytelniczy

Ciekawe miejsca na Podkarpaciu.
lucyna
User
Posty: 123
Rejestracja: 23 cze 2011, o 08:02
Lokalizacja: Bieszczady

Podkarpacki kącik czytelniczy

Post autor: lucyna » 23 cze 2011, o 08:30

Wczoraj byłam w bardzo urokliwym miejscu, w Obniżeniu/Dolinie Górnego Sanu (tzw. worek bieszczadzki), w stadninie koni huculskich w Tarnawie i na ścieżce dydaktycznej Tarnawa-Dźwiniacz. Bardzo lubię bywać w stanicy Bieszczadzkiego Parku Narodowego, tu przebywają ogiery i wałachy tej rasy koni "górskich". Część zwierzaków znam, prawdę powiedziawszy hucułki fascynują mnie i ciągle zaskakują. Może nie są tak piękne jak araby ale na pewno są charakterne, zmyślne, pomysłowe, żywotne, spokojne, wytrwałe i przeważnie dobrze nastawione do ludzi. Mają dobrą pamięć, Lemur i Ony najczęściej pracujące z grupami rozpoznają mnie mimo tego, że bywam tam kilka/kilkanaście razy w sezonie. One lubią kontakt z ludźmi, lubią z nami współpracować. Przekonałam się o tym wczoraj, gdy Ony bezczelnie kazał mi zbierać jeden z jego ulubionych przysmaków czyli kwiaty mniszka lekarskiego (mleczu). Co chwila pokazywał mi głową, że tam rosną. Każdy koń ma swoją osobowość i charakter. Lemur jest dość władczy, mądry, pracowity, wie, że jest ulubieńcem Opiekunki. Ony to raczej inteligentny leń o wyjątkowym apetycie. Szarak jego imię mówi o nim wszystko, przeprasza, że żyje, ciągle wstydzi się i stoi w kąciku. Jurand to raczej zawadiaka, obibok, który w zaprzęgu lubi gro pracy zrzucać na Lemura. Oczywiście koni jest znacznie więcej. Niedługo, do Tarnawy trafią półroczne ogierki, które zostaną odłączone od matek. Moim zdaniem bezwzględnie należy zapoznać się tymi zwierzakami, szczególnie polecam tę okolice gościom mającym małe dzieci. Dla nich to wyjątkowa radocha. Wczoraj przez chwile obserwowałam małego chłopca, nie mógł się doczekać jazdy konnej. Gdy konie były przygotowywane (czyszczone, szczotkowane itd) on ciągle pytał się: no kiedy wreszcie.
W 2009 r. BdPN wydał ciekawy informatorek poświęcony koniom huculskim. Są w nim zawarte podstawowe informacje o hucułach, stadninie i turystyce konnej na terenie naszego parku narodowego. Informatorek budzi mój niedosyt, jest napisany w sposób bardzo ciekawy aczkolwiek bardzo lakoniczny. Uwielbiam słuchać pogawędki Magdy (opiekunki koni), hucuły to temat rzeka. Szkoda, że Park nie wydał żadnej monografii dotyczącej Hodowli Zachowawczej Koni Huculskich.
Jak wspomniałam ta książeczka kieszonkowego formatu to mini skarbnica wiedzy o tych koniach, jest tu kilka słów o ich pochodzeniu, cechach charakterystycznych w tym maści, pokroju, celach hodowli, utrzymaniu populacji, programie hodowlanym. Gro miejsca zajmuje omówienie oferty turystyki konnej i przedstawienie tras.
Informatorek, ładnie ilustrowany jest moim zdaniem wart polecenia.

Spis treści
Koń huculski
Turystyka konna

http://www.bdpn.pl/index.php?option=com ... Itemid=107
http://www.bdpn.pl/index.php?option=com ... Itemid=174

Tytuł: "Hucuły w Bieszczadzkim Parku Narodowym Informator"
Autor: Agnieszka Bordzoł, Magdalena Suwała
Wydanie: I
Stron: 19
ISBN: 978-83-88505-07-2
Wydawnictwo: Bieszczadzki Park Narodowy
Ustrzyki Górne 2009

"Bieszczadzki Park Narodowy chroni dziką przyrodę Karpat wschodnich i elementy kultury regionu. Jednym z zadań Parku jest zachowanie koni rasy huculskiej w miejscu ich historycznego występowania. Te niewielkie koniki górskie są rasą rodzimą dla Karpat, zaś nazwę wywodzą od górali - Hucułów - dla których te konie odgrywały bardzo ważną rolę w życiu codziennym.
Pierwsza wzmianka o koniach huculskich pochodzi od Dorohostajskiego, który w wdanej w 1603 roku "Hippice ..." wspominał o koniach górskich z Karpat, wspaniale sprawdzających się w najtrudniejszych nawet warunkach. Do połowy XIX wieku, poza terenami rdzennej Huculszczyzny, konie nie budziły wśród użytkowników i hodowców większego zainteresowania. Znano je i użytkowano tylko we wschodnich Karpatach - w dolinach Prutu, Czeremoszu, Putyły, Suczawy.
Pochodzenie koni huculskich nie jest do końca zbadane. Można się doszukać w nich cech koni tatarskich, tureckich, orientalnych, koni Przewalskiego, a także noryckich.
Rasa ta kształtowała się głownie pod wpływem środowiska - ostrego klimatu górskiego, ubogiej paszy i prymitywnych warunków bytowania. Konie huculskie, znane ze swojej dzielności, doskonale sprawdzały się w różnych formach użytkowania. Pierwotnie służyły góralom jako konie juczne i wierzchowe, potem także jako konie zaprzęgowe.
W 1856 roku w Łuczynie powstała stadnina na potrzeby hodowli koni użytkowanych jucznie w wojsku. W Kosowie, na ternie galicyjskiej Huculszczyzny, powstała w 1891 roku pierwsza stacja ogierów. W 1899 roku odbyła się pierwsza wystawa koni huculskich. W 1925 roku, w Polsce, powstał Związek Hodowców Koni Huculskich. [...]"
http://www.przewodnik.net.pl

Awatar użytkownika
Adler
Administrator
Posty: 13381
Rejestracja: 19 wrz 2010, o 23:06
Lokalizacja: Galicja

Post autor: Adler » 23 cze 2011, o 15:37

Ciekawy informator.
Brakowało tej tematyki na na naszym forum.

lucyna
User
Posty: 123
Rejestracja: 23 cze 2011, o 08:02
Lokalizacja: Bieszczady

"Przewodnik po transgranicznych szlakach turystycznych

Post autor: lucyna » 25 cze 2011, o 18:20

Pogranicze polsko-ukraińskie fascynuje wiele osób. Lokalna Organizacja Turystyczna "Beskid Niski" wytyczyła kilka bardzo ciekawych szlaków transgranicznych umożliwiających przeciętnemu turyście zapoznanie z wyjątkowymi atrakcjami turystycznymi pogranicza. Znam te trasy i z całego serca je polecam. Wiodą one przez Pogórze Dynowskie, Beskid Niski, przez polskie i ukraińskie Góry Sanocko-Turczańskie i Bieszczady. Dzięki nim można zapoznać się z wielowiekowym dziedzictwem kulturowym naszego regionu.
"Przewodnik po transgranicznych szlakach turystycznych Powiat Krośnieński-Rejon Samborski" pozwala poznać walory przenikających się kultur wschodu i zachodu, rejon wieloetniczny, wielowyznaniowy.
Przedstawia dwa regiony: ziemię krośnieńską i ziemię samborską: ich historię, sławnych ludzi, słynne rody, środowisko naturalne, obszary chronione, zabytki, muzea, bazę turystyczną: noclegowo-gastronomiczną, szlaki i ścieżki dydaktyczne, charakterystyki miejscowości. Posługiwałam się tym przewodnikiem na Ukrainie w Samborze. Spełnił moje oczekiwania. Bardzo dobre źródło wiedzy o "Szlaku Naftowym" i "Szlaku śladami Aleksandra Fredry". Przewodnik ma ciekawą wkładkę zwierającą kilkanaście zdjęć. Jest "dwujęzyczny" polsko-ukraiński.
Publikacja została wydana na zlecenie Starostwa Powiatowego w Krośnie. Jest bezpłatna.

Spis treści
Powiat Krośnieński
Przewodnik po "Szlaku Naftowym"
Przewodnik po "Szlaku - Śladami Aleksandra Fredry"
Ziemia Samborska

Tytuł: "Przewodnik po transgranicznych szlakach turystycznych Powiat Krośnieński - Rejon Samborski"
Autor:
Wydanie: I
Stron: 95
ISBN: 83-60088-10-1
Wydawnictwo: Starostwo Powiatowe w Krośnie
Krosno

"Ziemia Samborska" Anatolij Kadniczański str. 31
"Ziemi Samborska chlubi się historią i współczesnością oraz ludźmi, którzy na tej ziemi się urodzili. Właśnie z Sambora wywodzi się wiele znanych ludzi okresu XV-XVIII wieku, wśród nich utalentowany uczony i poeta Grzegorz Samborczyk (1523-1573), wybitny ukraiński malarz XVI wieku Fedusko, absolwent Akademii Kijowsko-Mohilańskiej i profesor Moskiewskiej Akademii Słowiano-Greko-Łacińskiej Piotr Koniuszkiewicz (1705-1775).
W pobliżu Sambora, na prawym brzegu Dniestru leży wieś Kulczyce, z której pochodził Piotr Sahajdaczny - hetman kozactwa zaporoskiego i Jerzy Franc-Kulczycki - uczestnik Odsieczy Wiedeńskiej z 1683 r. Z Kulczyc wywodzi się też kilku współczesnych uczonych, działaczy społecznych i religijnych.
UNESCO ogłosiło rok 1987 rokiem samborszczanina Łesia Kurbasa, z okazji 100-lecia jego urodzin.
Według przepuszczeń, zamieszczonych w artykule Wsewołoda Gorniatkiewicza "Pochodzenie nazwy miasta Sambora", miasto znajduje się na miejscu dawnego grodu Pohonicz, do którego przenieśli się mieszkańcy zburzonego przez Tatarów Sambora (obecnie Starego Sambora).
Dokładna data założenia Pohonicza jest nieznana. Podczas prac rolnych , przeprowadzonych w 1929 r. na brzegu Młynówki, znaleziono dwa dzbanki gliniane z przedmiotami z brązu (siekiery, sierp, bransoletki, naszyjniki), pochodzące z IX-VIII wieku pne. W tym samym miejscu ekspedycja archeologiczna Akademii Nauk USSR w 1946 r. odnalazła ślady mieszkańców epoki brązu - z drugiej połowy drugiego tysiąclecia pne.
Na terenie Muzeum "Bojkowszczyzna" "Ekspedycja Górnodniestrzańska Instytutu Ukrainoznawstwa NAN Ukrainy pod przewodnictwem Oresta Korczyńskiego, w październiku 1995 r. na głębokości 2 m 90 cm odnalazła fragmenty ceramiki z XII wieku. Świadczyło to, że Sambor jest starszy o dwa stulecia od ogólnie przyjętej daty jego założenia. Badacze historii reprezentują różne poglądy na temat pochodzenia nazwy miasta Sambor. Obecnie znamy prawie 10 wersji. [...]"

lucyna
User
Posty: 123
Rejestracja: 23 cze 2011, o 08:02
Lokalizacja: Bieszczady

"Dzikie rośliny jadalne Polski Przewodnik survivalowy"

Post autor: lucyna » 26 lip 2011, o 15:57

Moje biurko jak zwykle "zawalone" jest książkami. Ta, którą chcę Wam przedstawić wygląda jak Kopciuszek wśród księżniczek. "Dzikie rośliny jadalne Polski Przewodnik survivalowy" Łukasza Łuczaja to opracowanie niezbędne każdemu chaszczakowi. Ja posiadam wydanie drugie-poszerzone. "Książka zawiera informacje na temat wszystkich potencjalnie jadalnych roślin Polski, w sumie ponad tysiąca gatunków. Większość z nich autor jadł osobiście". Przewodnik składa się z dwóch części: zasad doboru i zbioru roślin i alfabetycznie ułożonego opisu roślin. Wzbogacono ją rysunkami i nielicznymi kolorowymi fotografiami. Podano także kilkanaście przepisów kulinarnych. Proszę pamiętać o jednym, każdy z nas inaczej reaguje na pokarm. Przekonałam się o tym na pewnym szkoleniu prowadzonym wprawdzie przez botanika Adama Szarego ale skład grupy był specyficzny, prawie sami fachowcy od biologii przeróżnych specjalności. Jak zwykle na tego rodzaju terenowych spotkaniach Koledzy szkolili mnie i "pasłam się" zjadając przeróżne rośliny. W pewnym momencie sięgnęłam po młodziutką roślinkę uchodzącą wg. dr Łuczają za jadalną. Adam odradzał, ale uparłam się i trochę jej zjadłam, resztę wyrwała mi z ręki Jola Harna (biolog specjalistka od Bożej apteki). Po chwili zaczęły się sensacje, źle poczułam się. Grzesiek Sitko z właściwym sobie tylko podejściem do mnie powiedział z flegmą w głosie: teraz zapamiętasz na całe życie, nie wszystko co może jeść Łukasz może jeść Lucyna.
Książkę polecam nie tylko miłośnikom Karpat Wschodnich. Dlaczego więc w tym wątku? Autor mieszka na Podkarpaciu, na terenie Pogórza Dynowskiego.

Polecam stronę Autora:
http://www.luczaj.com
Na stronie przedstawiono kilka najsmaczniejszych roślin. Część z nich używam w kuchni. Każdemu smakoszowi polecam moje ulubione warzywo czosnek niedźwiedzi. Pyszne są także szparagi Kozaków czyli pałka wodna.

Spis treści
Wstęp
Ostrzeżenie
Skład roślin
Nasiona i suche owoce
Owoce
Części podziemne
Liście i łodygi
Kalendarz
Jak zbierać i przygotowywać jedzenie
drzewa jako pokarm
Od czego zacząć
Przegląd gatunków jadalnych
Literatura
Indeks łacińskich nazw rodzajowych
Indeks nazw rodzin

Tytuł: "Dzikie rośliny jadalne Polski Przewodnik survivalowy"
Autor: Łukasz Łuczaj
Wydanie: II poszerzone
Stron: 268
ISBN: 83-904633-6-9
Wydawnictwo: CHEMIGRAFIA
Krosno 2004

str. 228-229
"TATARAK (obrazkowate, Araceae )
Tatarak jest prawdopodobnie przybyszem z Azji, jak głosi wieść gminna rozprzestrzenił się wraz z najazdami Tatarów, którzy wkładali jego kłącza do bukłaków dla polepszenia aromatu wody. Zagubione przy nabieraniu wody kłącza dały początek nowym europejskim populacjom. Obecnie jest on dość pospolity w całej Polsce, na brzegach stawów i jezior. Poza Eurazją występuje także w Ameryce PN.
Cała roślina ma swoisty silny zapach, przypominający trochę mandarynki (pomijając zapach gnijącego mułu jeziornego przy wyciąganiu). Zawdzięcza go obecności olejku lotnego, bogatego w azaron, substancji o właściwościach antybiotycznych, także lekko toksycznej. Tatarak ma działanie moczopędne, napotne, stymulujące, pobudzające czynności żołądka i wzmacniające. Większe ilości mogą być halucynogenne, a nawet toksyczne.
Z kłączy wyrabiano w różnych krajach cukierki, perfumy, gin i piwo. Kłącza były w XIX w. w sprzedaży na ulicach Bostonu, do żucia w celu odświeżenia oddechu. Ma Podlasiu na liściach tataraku piecze się chleb. Wewnętrzna część młodych pędów jest jadalna na surowo. tatarak był także używany przez Indian - Abnaki jedli korzenie, a Lakota liście i łodygi. Indianie Micmac przyrządzali napój z tataraku, a Dakota żuli jego suszone korzenie.
W Japonii jest używany także pokrewny gatunek A.gramineus, który ma podobno silniejszy i przyjemniejszy zapach niż A. calamus.
Tatarak to cenna roślina lecznicza, w żywieniu powinniśmy go traktować jako przyprawę i delikates. Stosowany z umiarem (np. jeden plasterek)jest świetną przyprawą do kompotów, likierów, herbatek i sałatek. W Indiach dodaje się go do sosów typu curry.

KANDYZOWANY KORZEŃ TATARAKA A LA FRANK TAYLOR
Korzeń wykopać jesienią i pociąć ostrym nożem, jak najcieniej. Gotować przez 6-7 godz. Zmieniając wodę uzysakamy wersję o łagodniejszym smaku. Zostawić na noc, potem odsączyć i gotować w syropie o proporcji cukru do wody 4:1 aż skrystalizuje, często mieszając. Wyłożyć na woskowany papier. Jak ostygnie podzielić nożem na kawałki. Można ten smakołyk przechowywać jak cukierki: w celofanowych papierkach lub puszkach.

KOMPOT GRUSZKOWY Z TATARAKIEM
Kilka gruszek, 1 kłącze tataraku długości małego palca, pół szklanki cukru, 1 l wody. gruszki obieramy, przepoławiamy i usuwamy wnętrze z nasionami. wkładamy do garnka, dodajemy tatarak, zalewamy wodą, gotujemy chwilę, a następnie wsypujemy cukier i gotujemy nadal, aż do uzyskania miękkości owoców. Wyjmujemy tatarak. Kompot można podawać na ciepło lub zimno. Oprócz tataraku możemy jeszcze dodać korzeń kukliku i kawałek kłącza kopytnika."

lucyna
User
Posty: 123
Rejestracja: 23 cze 2011, o 08:02
Lokalizacja: Bieszczady

"Wędrówki po ulicach i placach Przemyśla (patroni ulic od XI

Post autor: lucyna » 30 lip 2011, o 13:43

Będąc służbowo w Przemyślu zawsze korzystam z usług przewodnika pochodzącego z tego miasta. Chcę aby goście poczuli smak tego jakże pięknego miasta, aby mogli zagłębić się w jego koloryt, poznać je z innej niż ta oficjalna strony. Przeważnie mi się to udaje, kilkoro Kolegów przewodników znakomicie zna Przemyśl, opowiada o każdym zakątku, jego dziejach dawnych i współczesnych. Zastanawiałam się skąd pochodzi ich wiedza. Chyba znalazłam odpowiedź na to pytanie w kasie arboretum w Bolestraszycach. Tam za 25 zł zakupiłam sobie nieznaną szerszemu gronu czytelników książkę "Wędrówki po ulicach i placach Przemyśla (patroni ulic od XIX do XXI wieku) z planem miasta". Nie ma o niej wzmianki w internecie, nie wiem więc jak została odebrana przez miłośników regionu, nie mam dostatecznej wiedzy aby ją "merytorycznie" ocenić. Mogę mówić tylko o swoich odczuciach, wrażeniach. Te są jednoznacznie pozytywne. Ten specyficzny przewodnik opowiadający o dziejach poszczególnych placów, ulic, mostów itd. bardzo przypadł mi do gustu, dzięki niemu innymi oczyma spojrzałam na miasto, które znam od małego dziecka (moja pierwsza wyprawa górska , oczywiście byłam niesiona na barana przez Brata, odbyła się w czasie rajdu na Winną Górę). Autor jest miłośnikiem Przemyśla i historii, jego pasja udziela się czytelnikowi więc wędrówka z tą książką w ręku po Przemyślu musi być czymś wspaniałym. Przewodnik nabyłam kilka dni temu więc na razie łażę sobie w wyobraźni szukając interesujących, opisanych przez Autora miejsc na dołączonym do książki planie. Autor przedstawia nam cały Przemyśl, ulica po ulicy, oprowadza nie tylko po reprezentacyjnej części miasta ale także po zaułkach, po miejscach być może niezbyt pięknych, bezpiecznych ale na pewno interesujących.
Moim zdaniem "Wędrówki po ulicach i placach Przemyśla (patroni ulic od XIX do XXI wieku) z planem miasta" to książka wyjątkowa, lektura obowiązkowa dla wszystkich miłośników Przemyśla i przewodników.
Spis treści
Wstęp
1. Najważniejsze informacje dla turysty
2. Dzieje miasta - zarys
3. Wybrane tematy z życia miasta
a) Apteki i drogerie
b) Cerkwie prawosławne i kościoły obrz. bizantyjsko - ukraińskie
c) Drukarnie, księgarnie, prasa
d) Elektrownie (Miejski Zakład Elektryczny)
e) Fajkarze
f) Garnizon wojskowy do 1939 i po 1945 roku
g) Kościoły katolickie obrz. łacińskiego
h) Mosty
i) Nieakceptowane pomniki
j) Stacja kolejowa Przemyśl - Zasanie
k) Synagogi
l) Twierdza Przemyśl
4. Katalog alfabetyczny
a) zasady korzystania z haseł
4 - 1 Place, ich znaczenie i rozwój
a) Stan ilościowy placów
b) Opisy placów
4 -2 Ulice w układzie alfabetycznym
4 - 3 Wybrzeża
4 - 4 Mosty
5. Nazwy ulic w Przemyślu w okresie 1939-1940
6. Publikacje i prace


Tytuł: "Wędrówki po ulicach i placach Przemyśla (patroni ulic od XIX do XXI wieku) z planem miasta"
Autor: Julian Wacław Kurek
Wydanie: I
Stron: 223
ISBN: 83-89092-91-3
Wydawnictwo: Julian Wacław Kurek
Przemyśl 2006

"3DE Plater Emilii, (1806-1831), Szajbówka, boczna ul. Rogozińskiego przechodząca przez przejazd PKP.
Uczestniczka działań powstańczych na Żmudzi. Z braćmi i stryjami brała udział w walkach partyzanckich. Zginęła w 1831 roku
Przy skrzyżowaniu ulicy z Buszkowicką zbudowano fort pierścienia wewnętrznego w celu obrony bramy fortecznej, również toru kolejowego. W pobliżu za torami kolejowymi miał też siedzibę hycel miejski. Eichnerowa po śmierci męża prowadziła tu zakład wyłapywania bezpańskich psów. Ulica obdarzona była dwoma barakami deleżowanych (wykwaterowanych) z miasta. Podczas istnienia garnizonu, poniżej istnienia Twierdzy, okoliczny system służył jako pole ćwiczeń oddziałów wojska.
Na stoku Winnej Góry od strony ul. Emilii Plater, Austriacy wykonywali egzekucję skazanych na karę śmierci zxa zdradę stanu żołnierzy i osób cywilnych. U podnóża stoku do lat 90. XX w. widoczne były zarysy mogił. Zabudowa dzielnicy usytuowana jest u podnóża wzgórza o niemal pionowych ścianie wysokości około 30 m z przełomem dla wód potoku wpadającego do Sanu i dzielącego go na dwie części.
W 1941 roku na wiosnę Niemcy przygotowali teren Winnej Góry na doskonały punkt obserwacyjny i strzelecki w mającym wkrótce nastąpić ataku na znajdującą się pod okupacją sowiecką część Przemyśla. Wojna między "przyjaciółmi" zaczęła się 22. czerwca 1941 r.
Po 1944 roku łąki od budki kolejowej po baraki przeznaczono na działki pracownicze. Na części z nich w latach sześćdziesiątych zlokalizowano obiekty Przemyskiego Przedsiębiorstwa Budowlanego, które uległo likwidacji w 1995 roku.
Po likwidacji baraków wzniesiono ciepłownię "Zasanie", która ogrzewała Spółdzielcze Osiedla Mieszkaniowe.
Buszkowicka 1895-1932
Plater E. 1932-1939, od 1944
Ziegelstrasse 1939-1944

lucyna
User
Posty: 123
Rejestracja: 23 cze 2011, o 08:02
Lokalizacja: Bieszczady

"Zaklęte w drewnie" folder

Post autor: lucyna » 31 lip 2011, o 08:03

Mój księgozbiorek znacznie powiększył się, przybyło mi z 50 ciekawych książek dotyczących Podkarpacia. Posiadam też interesujące materiały promujące nasz region. Ten post właśnie będzie poświęcony folderowi wydanemu przez Urząd Marszałkowski Województwa Podkarpackiego i słowacką Agencję Rozwoju Regionalnego MUDr ze Świdnika. Folder "Zaklęte w drewnie" jest finansowany z projektu "Transgraniczny produkt turystyczny - Zaklęte w drewnie" powstałego w ramach Programu współpracy Transgranicznej Rzeczpospolita Polska - Republika Słowacka 2007-2013.
To jest wyjątkowa reklamówka, pod względem merytorycznym stoi na bardzo wysokim poziomie. To mini skarbnica wiedzy o najcenniejszych budowlach drewnianych znajdujących się na terenie województwa podkarpackiego i preszowskiego. Oprócz tego są w nim zawarte informacje o atrakcjach turystycznych i zabytkach znajdujących się obok wyselekcjonowanych perełek architektury drewnianej, o sztuce ludowej, wybranych noclegach, kuchni regionalnej, punktach informacji turystycznej. Folder jest, oczywiście, bardzo bogato ilustrowany, część fotografii jest naprawdę piękna. Są w nim także i liczne mapy, oprócz poglądowej obrazującej oba województwa w każdym "rozdziale" jest mapka turystyczna pokazujące obiekty o których czytamy.

Spis treści:
- Tarnobrzeg, Nisko i okolice
- Lubaczów i okolice
- Przemyśl i okolice
- Jarosław, Rzeszów i okolice
- Jasło, Rzeszów i okolice
- Krosno, Brzozów i okolice
- Sanok, Dynów i okolice
- Ustrzyki Dolne, Lesko i okolice
- Komańcza, Dukla i okolice
- Svidnik, Medzilaborce i okolice
- Bardejov i okolice
- Snina, Humenne i okolice
- Presov, Levoca i okolice
- Poprad, Stara Lubovna i okolice


"Zaklęte w drewnie" str. 14-16

"Krosno, Brzozów i okolice
Iwonicz Zdrój
U wód, wśród lasów
"Widzi się tam wiele dębów, jodeł, świerków i innych potężnych drzew, które tworzą gęsty i przyjemny las. Znajdują się tam wody słodkie i słone, bogate w różnego rodzaju metale i minerały" - tak o dzisiejszym Iwoniczu Zdroju pisali niegdyś lekarz króla Ludwika XIV, J.B. Denis i lekarz królowej Marysieńki, Conradi.
Iwonicz Zdrój stał się uzdrowiskiem dopiero w 1837 r., ale ze swoich leczniczych wód znany był już za czasów Stefana Batorego. Jednak nie tylko źródła mineralne od dawna nadają miasteczku uzdrowiskowy charakter. Cechy lecznicze wykazuje również panujący tu mikroklimat, na który decydujący wpływ mają okoliczne, rozległe lasy, bogate w jodły, buki, dęby, sosny, brzozy, graby, świerki, modrzewie, cisy.
Iwonicz Zdrój jest znany jest również z wyjątkowej drewnianej zabudowy uzdrowiskowej - jedynej tego typu w Polsce. Tworzą ją m.in. takie budynki jak Dom Zdrojowy, Stary Pałac, Willa Bazar z charakterystyczną wieżą zegarową, liczne sanatoria oraz wille (XIX-XX).


Haczów
Arcydzieło mistrzów ciesielskich
aż trudno uwierzyć, że do budowy tej wielkiej świątyni wzniesionej prawdopodobnie na przełomie lat 50. i 60. XV w., cieśle nie użyli ani jednego gwoździa - z troski, by te, rdzewiejąc z czasem, nie niszczyły drewna.
Haczowski kościół zbudowano z jodłowych i modrzewiowych bali, w konstrukcji zrębowej. Jego ściany i sklepienie przyozdobiono pięknymi malowidłami (najstarsze z 1494 r.), a we wnętrzu umieszczono cudowną figurę Matki Bożej Bolesnej - gotycką Pietę z drewna lipowego, która - według miejscowej tradycji - na początku XV w. przypłynęła do Haczowa z nurtem rzeki.
Od 2003 r. kościół haczowski znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego Ludzkości UNESCO jako najstarszy i najlepiej zachowany gotycki kościół drewniany konstrukcji zrębowej w Europie. I pomyśleć tylko, ze pod koniec lat 70. ubiegłego wieku w niszczejącym kościele ówczesne władze chciały utworzyć muzeum narzędzi rolniczych...
Zabytkowe obiekty drewniane
1. Bednarka - cerkiew grekokatolicka pw. Pokrow Przeświętej
2. Lutcza - kościół pw. Wniebowzięcia NMP (2 poł.XVw)
3. Domaradz - kościół pw. Mikołaja (ok. 1485 r.)
4. Golcowa - kościół pw. św. Barbary i Narodzenia NMP (2 poł. XV w.)
5. Jasienica Rozsielna - kościół pw. Niepokalanego Poczęcia NMP (17710)
6. Blizne - kościół pw. Wszystkich Świętych (poł. XV w.). Jeden z najcenniejszych średniowiecznych zabytków architektury sakralnej w Polsce (obecnie na Liście Światowego Dziedzictwa UNSCO).
7. Humniska - kościół pw. św. Stanisława Biskupa (XV w.)
8. Jabłonka - kościół pw. Matki Boskiej Częstochowskiej (1936-1939)
9. Dydnia - dawna plebania (1917)
10. Jaćmierz - kościół pw. Wniebowzięcia NMP (poł. XVII w.) oraz małomiasteczkowa zabudowa drewniana.
11. Trześniów - dwór modrzewiowy (1.poł. XIX w.)
12. Haczów - kościół pw. Wniebowzięcia NPM i św. Michała Archanioła (poł. XV w.)
13. Targowiska - kościół pw. św. Małgorzaty (1736-1740)
14. Rymanów Zdój - zespół zabudowy zdrojowej (lata 80. i 90. XIX w.)
15. Królik Polski - kościół pw. Narodzenia NMP i św. Wacława (1754)
16. Bałucianka - cerkiew grekokatolicka pw. Zaśnięcia Przeświętej Bogurodzicy (XVII w.)
17. Klimkówka - kościół pw. św. Michała Archanioła (1854) i kościół filialny pw. Znalezienia Krzyża Świętego i Pana Jezusa Ukrzyżowanego (1868)
18. Iwonicz zdrój - zespół zabudowy zdrojowej (XIX - XX w.) i kościół pw. św. Iwona i Matki Boskiej Uzdrowienia Chorych (1895)
19. Iwonicz - kościół pw. Wszystkich Świętych (2 poł. XV w.)
20. Rogi - kościół pw. św. Bartłomieja (1600)
21. Wietrzno - kościół pw. św. Michała Archanioła (1752)
22. Wrocanka - kościół pw. Wszystkich Świętych (1770)
23. Krosno - kościół pw. św. Wojciecha (poł. XV w.)

"Zaklęte w drewnie"
"[...] Sztuka ludowa
Haczów znany jest nie tylko z zabytkowego kościoła. Tutaj też mieszka i pracuje ostatni ludowy lirnik w Polsce, jedyny na świecie konstruktor liry korbowej, basowej, obsługiwanej przez dwie osoby - Stanisław Wyżykowski. Ten haczowski Stradivarius, jak się go często nazywa, konstruuje nie tylko liry korbowe. Zbudował też instrumenty, jak np. psalterion (dawny instrument mnichów z góry Athos) i organistrum (grano na nim w kościołach, zanim pojawiły się w nim organy). Stosując własne pomysły tworzy też oryginalne skrzypce-laski. W jego najbliższych planach jest surdynka, czyli skrzypce kieszonkowe.
Innych rzemieślników i artystów tworzących w drewnie jest w całym regionie wielu. Swoje pracownie i warsztaty mają tu m.in. Stanisław Rajs ( Miejsce Piastowe), wykonujący rzeźby z lipy i orzecha, podobnie jak Krzysztof Śliwa i Robert Myszkal (Rymanów Zdrój), tworzący również ikony. Pisaniem ikon zajmuje się też Jan Tomkiewicz z Rymanowa.
W Woli Sękowej natomiast działa Uniwersytet Ludowy Rzemiosła Artystycznego. To właśnie tutaj w 2007 r. powstało monumentalne dzieło rzeźbiarskie "Exodus", nawiązujące do wojennych losów mieszkańców tej wsi - po tym jak została ona spalona, musieli ją opuścić. Pomysłodawcą projektu był brzozowski artysta rzeźbiarz Piotr Woroniec. W ramach Międzynarodowej Akcji Rzeźbiarskiej, ponad 30 rzeźbiarzy z Polski i z zagranicy wyrzeźbiło 140 postaci, które tworzą ok. 30-metrowy milczący pochód."

Ostatnio byłam w Woli Sękowej, miejsce godne polecenia.
http://www.uniwlud.republika.pl" onclick="window.open(this.href);return false;

lucyna
User
Posty: 123
Rejestracja: 23 cze 2011, o 08:02
Lokalizacja: Bieszczady

"Natura 2000 w Karpatach Ochrona aktywna"

Post autor: lucyna » 4 sie 2011, o 08:51

Wczoraj w Ośrodku Naukowo-Dydaktycznym w Ustrzykach D. od Kolegi z for (szkoli nas przewodników od lat) Adama Szarego otrzymaliśmy niezmiernie ciekawą broszurę "Natura 2000 w Karpatach Ochrona aktywna" wydaną w tym roku przez Instytut Ochrony Przyrody w Krakowie. Trafią one do puli nagród naszych konkursów. Ta publikacja jest częścią projektu PLO 108 "Optymalizacja wykorzystania zasobów sieci Natura 2000 dla zrównoważonego rozwoju Karpat" realizowanego w latach 2007-20011 na ternie parków narodowych: Babiogórskiego, Bieszczadzkiego i Gorczańskiego oraz na obszarze Nadleśnictwa Nowy Targ. Celem projektu było prowadzenie aktywnej ochrony przy wykorzystaniu tradycyjnych metod gospodarowania: koszenia łąk i wypasu, usuwanie podrostów drzew na siedliskach nieleśnych oraz zabiegi ochronne przeciwdziałające atakom drapieżników na zwierzęta domowe. Dotyczyły obszarów naturowych: Babia Góra, Bieszczady, Ostoja Gorczańska Torfowisko orawsko-Nowotarskie.
W Bieszczadach aktywną ochroną w ramach projektu zajmował się Adam Szary biolog pracownik Bieszczadzkiego Parku Narodowego. O tym projekcie będę pisać więcej wieczorem jak wrócę z gór.
Broszura jest bardzo interesująca, przystępnie napisana, laik nie ma najmniejszych trudności z jej zrozumieniem, bardzo bogato ilustrowana. Autorami zdjęć są m.in. Adam Szary, A. Koczur, J. Perzanowska, S. Szafraniec, K. Starzyńska, B.Dróżdż,
S. Tworek, J. Korzeniak , M. Ruciński, R. Latoń, K. Przybyła. W artykule poświęconym Bieszczadom znajduje się mapka lokalizacji zabiegów ochronnych. Broszura wydana jest chyba na papierze ekologicznym. Całość robi naprawdę bardzo korzystne wrażenie.

Spis treści
Pilotażowe Programy Aktywnej Ochrony w projekcie "Natura 2000 w Karpatach"
Anna Korzeniak
Siedliska podlegające aktywnej ochronie w ramach projektu PL0108
Karpackie łąki
- Anna Koczur Torfowiska wysokie
- Michał Hudyka Lasy dolnoreglowe
Michał Hudyka
Babiogórski Park Narodowy
- Lasy dolnoreglowe
- Polany reglowe
Adam Szary
Bieszczadzki Park Narodowy
- Roślinność połoninowa w strefie ziołorośli i traworośli
- Roślinność torfowiskowa w strefie torfowisk wysokich i ich okrajków
- Roślinność łąkowa z dzwonkiem piłkowanym Campanula surrata w krainie dolin Bieszczadzkiego Parku Narodowego
Marek Ruciński
Gorczański Park Narodowy
- Polany reglowe
Krzysztof Przybyła
Nadleśnictwo Nowy Targ
- Torfowisko wysokie w rezerwacie "Bór na Czerwonem"


Tytuł: "Natura 2000 w Karpatach Ochrona aktywna"
Redakcja: Katarzyna Starzyńska
Wydanie: I
Stron: 39
ISBN:
Wydawnictwo: Instytut Ochrony Przyrody
Kraków 2011

Adam Szary
"Bieszczadzki Park Narodowy
- Roślinność torfowiskowa w strefie torfowisk wysokich i ich okrajków

Cel działania
Roślinność torfowiskowa na terenie Bieszczadzkiego Parku Narodowego w latach 80-tych ubiegłego wieku została poddana intensywnym przeobrażeniom antropogenicznym, polegającym przede wszystkim na osuszaniu kompleksów torfowiskowych. Zbudowano wówczas system rowów melioracyjnych, a na otaczających je łąkach założono sieć drenów odwadniających. Od chwili przejęcia tych terenów przez Bieszczadzki Park Narodowy podjęto próby odwrócenia negatywnego wpływu wcześniejszych działań na tutejsze ekosystemy torfowiskowe.
Działania ochronne podjęte w ramach programu miały na celu hamowanie postępu sukcesji wtórnej na torfowiskach. Równocześnie, w miejscu realizacji zabiegów rozpoczęto badania efektu prowadzonych czynności. Ponadto postanowiono przetestować możliwości przywrócenia dawnego poziomu lustra wód gruntowych, a także uchwycić reakcję roślinności na ewentualną poprawę uwodnienia podłoża. Prócz oczywistych skutków ekologicznych rezultatem programu ma być również sformułowanie rekomendacji dla aktywnej ochrony torfowisk w terenach górskich.

Metody
Podjęte w ramach programu zabiegi polegały głównie na koszeniu płatów szuwarowo-ziołoroślowych na obrzeżach kopuły torfowiska oraz wycinaniu formułujących się tam zakrzaczeń i zadrzewień (usuwanie spontanicznie wkraczającego samosiewu drzew0. Niezależnie wykonano też działania mające przyczynić się do lepszego nawodnienia miejscowo przesuszonych torfowisk - na terenie szczególnie odwodnionych okrajków zbudowano system zastawek wodnych powstrzymujących nadmierny odpływ wody. Wzdłuż rowów okalających torfowiska (dawne melioracje) zbudowano zastawki o konstrukcji ziemno-faszynowej. Pierwszym efektem działania było powstanie oczek wodnych. Już teraz zatrzymuje się tam woda, która nie tylko nie ucieka poza obszar torfowisk, lecz podsiąkając w kierunku kopuły torfowiska - może pozytywnie wpłynąć na stan jej uwodnienia.
Aby określić wpływ koszeń i odkrzaczeń oraz zabiegów hydrotechnicznych na tutejszą roślinność, przeprowadzono badania monitorujące dynamikę płatów roślinnych. Głównymi poligonami działań były fragmenty mszary z klasy Oxycocco-Sphagnetea, ze szczególnym uwzględnieniem zbiorowisk brzeżnych części kopuły torfowiskowej. Dodatkowo, powierzchnie badawcze założono w strefie okrajkowej, gdzie przeważa roślinność torfowisk niskich, ziołoroślowa i szuwarowa. Skartowano całe kompleksy torfowiskowe - łącznie z fragmentami boru bagiennego. W miejscach tych przeprowadzono inwentaryzację i ocenę stanu roślinności: wykonano 26 zdjęć fitosocjologicznych na jednoarowych powierzchniach i sporządzono mapy roślinności. Kartowanie powtórzono w 2010 roku, po zakończeniu działań programu aktywnej ochrony, co pozwoliło na wstępną ocenę efektywności podjętych działań. Rejestrowano również zmiany poziomu wód gruntowych - dla przetestowania bezpośredniego efektu nawadniania założono 6 studzienek piezometrycznych. w których dokonuje się odczytów dwukrotnie w każdym miesiącu. Równolegle prowadzono badania fitosocjologiczne na kopułach torfowisk wysokich w założonych punktach pomiaru poziomu wód gruntowych. Są one podstawą dla długookresowego zintegrowanego monitoringu fitosocjologiczno-hydrologicznego, który uzupełni dotychczasowy monitoring kartograficzny.

Efekt programu
Usuwanie zakrzewień i samosiewu drzew na kopulach torfowisk w płatach mszarów torfowcowych zdecydowanie poprawiło strukturę roślinności i stworzyło korzystne warunki dla rozwoju światłolubnych gatunków wysokotorfowiskowych, takich jak " modrzewnica północna Andromeda polifolia, turzyca skąpokwiatowa Carex pauciflora, żurawina drobnoowocowa Oxycoccus microcarpus oraz licznych gatunków mchów torfowców ( z rodzaju Sphagnum).
Systematyczne usuwanie krzewów i samosiejek drzew wyraźnie stabilizuje powierzchnię mszarów torfowiskowych oraz zbiorowiska wełnianki pochwowatej Eriopphorum vaginatum. Na torfowiskach, gdzie zabiegów takich w ostatnim nie prowadzono, zaobserwowano wyraźny proces zmniejszania się areału tych zbiorowisk. w ich składzie florystycznym znacznie zwiększył się udział podrostów drzew, szczególnie brzóz, świerka i sosny. W ocienionej przez młode drzewa warstwie runa i mszaków zaobserwowano symptomy ustępowania roślin charakterystycznych dla torfowisk wysokich.
Znacznie szybsze, rozpoznawalne zmiany nastąpiły na okrajkach torfowisk, gdzie usunięto rozległe płaty zarośli wierzbowych i zadrzewień, które rozwinęły się na torfowiskach przejściowych i niskich. Już w drugim roku po odkrzewieniu i wykoszeniu roślinności zielnej na okrajkach nastąpiła regeneracja typowych dla tych siedlisk zbiorowisk młak, mszarów niskoturzycowych i szuwarów, charakteryzujących się wysoką różnorodnością florystyczną i dużym udziałem rzadkich gatunków roślin.
Przeprowadzone badania wykazały, że usuwanie krzewów i samosiejek drzew z kopuł torfowisk oraz odkrzewienie i wykaszanie okrajków, jest skuteczną formą ochroną roślinności torfowiskowej. Obserwacje te sugerują konieczność kontynuacji działań aktywnej ochrony w przyszłości. W najbliższych latach planuje się rozszerzenie działań ochrony aktywnej na płaty roślinności torfowiskowej, opanowanej przez ekspansywną trawę - trzęślicę modrą Molinia coerulea, która stanowi duże, potencjalne zagrożenie dla mszarów torfowisk wysokich.
Uzyskane informacje dały solidną podstawę do opracowania programu zabiegów ochrony czynnej bieszczadzkich torfowisk. Program ten obejmować ma nie tylko działania hamujące zarastanie torfowisk, ale przede wszystkim zabiegi hydrotechniczne służące przywróceniu właściwych stosunków wodnych kopuły i okrajków bieszczadzkich torfowisk."
http://www.iop.krakow.pl/karpaty/" onclick="window.open(this.href);return false;

lucyna
User
Posty: 123
Rejestracja: 23 cze 2011, o 08:02
Lokalizacja: Bieszczady

"Okolice Rymanowa i Kraćunoviec Produkt turystyczny"

Post autor: lucyna » 7 sie 2011, o 08:12

Ciekawe wydawnictwo projektowe, bezpłatne "Okolice Rymanowa i Kraćunoviec Produkt turystyczny" można otrzymać w informacji turystycznej w Rymanowie. http://rymanow.vel.pl" onclick="window.open(this.href);return false; Jest to 103 stronicowy informator turystyczny obejmujący swoim zasięgiem gminę Rymanów i wieś Kracunoviec. Publikacja jest obszerna, zawiera aktualne informacje dotyczące zarówno atrakcji turystycznych, jak i bazy gastronomiczno-hotelarskiej. To kompendium wiedzy w pigułce o uzdrowisku i jego walorach, historii, kulturze i sztuce, a także o Łemkowszczyźnie. Moim zdaniem pewnym mankamentem jest umieszczenie niezbyt licznych informacji o słowackim partnerze. Mam kilka różnego rodzaju publikacji o Rymanowie i okolicy, muszę jednak przyznać, że ten informator wyróżnia się wśród nich in plus. Współautorami dwujęzycznego (polski, słowacki) informatora są m.in. Wojciech Krukar i Jan Tomkiewicz, którzy są gwarantem wysokiej jakości dostarczanej wiedzy.
Informator jest starannie wydany na dobrym papierze, bogato ilustrowany, posiada mapki autorstwa Wojciecha Krukara. Niestety, ma miękką okładkę i jest klejony. Na tylnej okładce i jej skrzydle znajduje się dobra mapa gminy Rymanów. Moim zdaniem publikacja godna ze wszech miar polecenia.

Spis treści:
Ziemia Rymanowska
Rymanów
Rymanów Zdrój
Śladami Łemków w dolinie Taboru i Wisłoka
Inne miejscowości Ziemi Rymanowskiej
Walory krajoznawcze
Zagospodarowanie turystyczne
Kultura i sztuka
Wycieczka do Kracunoviec i okolic

Tytuł: "Okolice Rymanowa i Kraćunoviec Produkt turystyczny"
Autor: praca zbiorowa, mapy: Wojciech Krukar
Wydanie: I
Stron: 103
ISBN: 978-83-916417-3-9
Wydawnictwo: Ruthenus
Rymanów

"Ludność, wyznania, kultura" str. 7-8
"Przed II wojną światową okolice Rymanowa cechowała duża różnorodność etniczna i wyznaniowa. Polacy wyznania rzymskokatolickiego zamieszkiwali od wieków przedgórze i miejscowości w dolinie Taboru (Królik Polski). Mieszkańcami wsi górskich byli grekokatoliccy Łemkowie, ruska grupa etnograficzna. Ruskiej narodowości byli także mieszkańcy Wróblika Szlacheckiego oraz Dolinianie zamieszkujący Sieniawę. W okresie międzywojennym, na skutek konfliktów między ludnością, duchownymi grekokatolickimi , propagującymi nacjonalizm ukraiński, na Łemkowszczyźnie doszło do licznych przypadków przechodzenia na prawosławie. Kościół katolicki przeciwdziałał tym tendencjom, powołując w 1934 r. odrębną Apostolską Administrację Łemkowszczyzny, początkowo z siedzibą w Rymanowie Zdroju w budynku "Opatrzności".
Większość Rusinów wyjechała po wojnie na Ukrainę, reszta znalazła się w wyniku przymusowych wysiedleń w 1947 r. w zachodniej i północnej Polsce. Pozostałością kultury łemkowskiej są dziś przede wszystkim nieliczne, ocalałe cerkwie, przeważnie użytkowane dziś jako kościoły rzymskokatolickie (Wróblik Szlachecki i Królewski, Sieniawa) lu opuszczone i popadające w ruinę (Bałucianka, Królik Wołoski), a także krzyże przydrożne.
Jeszcze jedną dużą grupą ludności byli Żydzi, dominujący w karpackich miasteczkach i wsiach. Kres tej społeczności położyło hitlerowskie ludobójstwo. Do dziś zachowała się w Rymanowie synagoga i kirkut (patrz: Ścieżka historyczna).
Pod koniec lat sześćdziesiątych w Wisłoczku i w Puławach zamieszkali Polacy z Zaolzia, stanowiący Ewangeliczną Wspólnotę Zielonoświątkowców, którzy wyodrębnili się kilkadziesiąt lat temu z kościoła ewangelicko-augsburskiego.
W okolicy Rymanowa, zwłaszcza przy starych gościńcach i na krańcach wsi, uwagę zwracają kamienne kapliczki o wysokich walorach artystycznych. Mówi się w związku z nimi o rymanowskim ośrodku kamieniarskim, który obejmuje Klimkówkę, Posadę Dolną i Górną oraz sam Rymanów."

lucyna
User
Posty: 123
Rejestracja: 23 cze 2011, o 08:02
Lokalizacja: Bieszczady

"Twierdza Przemyśl mini przewodnik"

Post autor: lucyna » 17 sie 2011, o 07:57

Na forach dużo mówię o wydawnictwach Urzędu Miejskiego w Przemyślu. Odwalają kawał bardzo dobrej roboty. Promocja to silny punkt tych samorządowców, publikacje są bardzo ciekawe i wartościowe. Tak zastanawiam się czy nad opracowaniem materiałów nie pracują przewodnicy lub historycy regionaliści. Każdy z nich czy to mini przewodnik czy folder to znakomicie przygotowana pod względem merytorycznym publikacja. Ja wczoraj posiłkowałam się mini przewodnikiem "Twierdza Przemyśl" Tomasza Idzikowskiego. To maleńka książeczka przesączona wiedzą i tą teoretyczną, i to praktyczną, taka mini mini monografia na dodatek bogato ilustrowana. Są tu zarówno zdjęcia aktualne jak archiwalne, mapki, reprodukcje plakatów, plany i schematy fortów, dołączono także mapkę fortecznych szlaków rowerowych. Całość jest pomysłowa, niezmiernie ciekawa i przydatna. Jest to publikacja przeznaczona dla turystów nieobeznanych ze sztuką fortyfikacyjną więc są tu krótkie opisy poszczególnych obiektów, tras dojazdowych, przybliżono niebezpieczeństwa czyhające w każdym obiekcie, napomknięto także o innych obiektach z I wojny występujących obok fortów. Opisano także rdzeń fortyfikacji, koszary,cmentarze, muzea i organizacje. Dodano i słowniczek trudniejszych terminów.
Jednym słowem jest to świetna publikacja kosztująca grosze. Przewodniczek kosztuje coś około 10 zł.
http://www.przemysl.pl" onclick="window.open(this.href);return false;

Tytuł: "Twierdza Przemyśl mini przewodnik"
Autor: Tomasz Idzikowski
Wydanie: I
Stron: 56
ISBN: 83-918937-7-4
Wydawca: Urząd Miejski w Przemyślu
Przemyśl 2005

"Twierdza Przemyśl" str. 30
"Fort VIII "Łętownia"
Zbudowany w latach 1854-1855 jako siedmioboczny szaniec artyleryjski nr 4. W roku 1878 szaniec zmodernizowano dobudowując koszary, schron główny oraz poprzecznice. W latach 1881-1882 na miejscu szańca wybudowano jednowałowy fort artyleryjski. Fort założono na pięciobocznym zarysie, w części szyjowej znajdowały się koszary, przed nimi schron główny z magazynami amunicji, wzdłuż wału rozmieszczono stanowiska artyleryjskie oddzielone poprzecznicami mieszczącymi schrony pogotowia. Fosa broniona była z trzech kaponier oraz w części szyjowej ze stanowisk za murem Carnota. Na forcie zabezpieczone zostały wszystkie otwory studzienek, więc można go bezpiecznie zwiedzać. Nie należy jedynie wchodzić na strop koszar, z którego można spaść na dziedziniec. Fort oczyszczony jest z dzikiej roślinności i systematycznie koszony. Zwiedzając fort warto przejść się wokół niego i podziwiać piękny krajobraz roztaczający się z dwóch punktów widokowych.Obecnie fort jest dzierżawiony i od maja do września otwarty dla ruchu turystycznego. Można go zwiedzać w piątki od 15.00, zaś w soboty i niedziele od 11.00 do 19.00. Na forcie mieści się ekspozycja poświęcona Twierdzy Przemyśl, można tam również nabyć publikacje dotyczące tematu fortyfikacji. Odwiedzający mogą liczyć na oprowadzenie przez znawców tematu. Istnieje również możliwość zorganizowania imprezy rekreacyjnej.
Telefony kontaktowe na dzierżawców fortu: 604 665 756 lub 604 869 322
E-mail:fort8@poczta.onet.pl

Dojazd
Z drogi Przemyśl - Dynów w miejscowości Kuńkowice skręcamy w prawo i droga forteczną po ok. 2 km dojeżdżamy do fortu.

Uwaga
Na lewo i prawo do fortu zachowały się liczne pozostałości okopów z okresu oblężenia twierdzy."

Awatar użytkownika
Yoana
User
Posty: 1869
Rejestracja: 21 wrz 2010, o 22:16
Lokalizacja: Podkarpacie

Re: Podkarpacki kącik czytelniczy

Post autor: Yoana » 17 sie 2011, o 11:41

Bardzo ciekawe te opisywane przez Ciebie publikacje. :-)
"Świat jest wspaniałą książką, z której Ci, co nigdy nie oddalili się od domu, przeczytali tylko jedną stronę."
Jesteśmy również tutaj:
Obrazek

lucyna
User
Posty: 123
Rejestracja: 23 cze 2011, o 08:02
Lokalizacja: Bieszczady

"Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Krośnie mapa przyro

Post autor: lucyna » 20 sie 2011, o 11:01

Część publikacji możemy jako przewodnicy czy piloci otrzymać za darmo, są naprawdę interesujące i przydatne w naszej pracy. Bardzo ciekawe wydają np. Lasy Państwowe

Wczoraj otrzymałam przesyłkę pełną wspaniałości i tą drogą dziękuję Pani Leśniczy z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie. Wśród prezentów była także niezwykle interesująca mapa "Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Krośnie mapa przyrodniczo-turystyczna" skala: 1:200 000. Moim zdaniem powinna ona znajdować się w zbiorach każdego regionalisty albowiem w tej publikacji zawarte są kompleksowe informacje niepublikowane w innych wydawnictwach. Ta mapa poświęcona jest lasom, ich strukturze własnościowej i organizacyjnej, rezerwatom, obszarom chronionym, infrastrukturze leśnej turystycznej w tym ścieżkom dydaktycznym, polom biwakowym itd. Naniesiono na nią granice: Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Krośnie, nadleśnictw, leśnictw, Leśnego Kompleksu Promocyjnego "Lasy Birczańskie", parków narodowych, krajobrazowych, uwzględniono podział na grunty Skarbu Państwa i na pozostałe. Są na niej zaznaczone m.in. siedziby dyr regionalnej,nadleśnictw, leśne pola biwakowe, kwatery myśliwskie, kempingi, szkółki leśne, leśne punkty edukacji, punkty widokowe, rezerwaty przyrody, wybitne atrakcje krajoznawcze.
Część opisowa znajdująca się obok mapy zawiera : dane teleadresowe nadleśnictw, spis rezerwatów.

Spis treści części informacyjnej mapy
Z leśnej przeszłości Podkarpacia
Leśny Kompleks Promocyjny "Lasy Birczańskie"
Ścieżki przyrodnicze na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie
Hodowanie lasu
Submisja drewna cennego w RDLP Krosno
Ośrodek Wołosań w Cisnej
Gospodarka łowiecka
NATURA 2000
Biuro Polowań "Bieszczady"

Mapa jest bardzo ładnie wydana jak zresztą większość wydawnictw sponsorowanych przez Lasy Państwowe, zawiera bardzo ciekawe zdjęcia m.in. fotografię "rozciągniętego" na drzewach węża Eskupala. Minusem jest druk, niektóre zdjęcia są nienaturalnie kolorowe.

Tytuł: "Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Krośnie mapa przyrodniczo-turystyczna"
Skala: 1:200 000
Redakcja: Edward Marszałek
Wydanie: I
ISBN: 978-83-7605-133-8
Wydawnictwo: Compass
Krosno

"Z leśnej przeszłości Podkarpacia" ten fragment mapy zdobi zdjęcie archiwalne z 1908 r. z ekspozycji leśnej na wystawie przemysłowo-rolniczej w Jarosławiu

"Rejon podkarpacki posiada bogatą tradycję leśną i łowiecką. Obszar dawnej Puszczy Sandomierskiej, należącej do króla przez długie wieki był miejscem polowań wielu monarchów. Na terenie Nadleśnictwa Kolbuszowa jedna z dróg leśnych nosi nazwę "Drogi Królewskiej". Również Królewska Góra w pobliżu zamku odrzykońskiego, była zgodnie z lokalną tradycją miejscem polowań Kazimierza Wielkiego. W lasach Pogórza, w okolicy Sanoka i Leska, polował też król Władysław Jagiełło, który był gościem Piotra Kmity na zamku w Sobieniu (dziś teren rezerwatu przyrody "Góra Sobień"). Poczynając od XVII wieku spore obszary lasów królewskich w regionie przeszło w ręce magnatów. Duże włości posiadali Potoccy z Łańcuta, Czartoryscy z Sieniawy i Sapiehowie z Krasiczyna. Od połowy XVIII wieku datuje się wyłączanie zarządzania lasami z ogólnego zarządu dóbr i powstanie specjalistycznej służby leśnej. Interesującym faktem z historii leśnictwa na Podkarpaciu jest wydanie pierwszego w języku polskim podręcznika leśnictwa.Była to "Umiejętność lasowa czyli rękoksiąg dla właścicieli lasów i ich leśniczych pod tytułem Powszechna teoretyczno-praktyczna wszystkich lasowych umiejętności nauka". Książka napisana na podstawie tłumaczenia z języka niemieckiego przez Filipa Jakuba Nałęcz Kobierzyńskiego, zarządzajacego lasami w kluczu pruchnickim na Pogórzu Przemyskim. Opracowana została w Węgierce w 1808 roku, a wydana w Przemyślu w roku 1909. Napisana piękną staropolszczyzną, jest dziś nie tylko zabytkiem kultury, ale i świadectwem dążeń do podniesienia gospodarowania w lasach na wysoki poziom. Zawiera też myśli, które po latach doczekały się uzasadnienia jako "ekologiczne". Wynikało to z faktu, że w owym czasie niektóre regiony kraju cierpiały już na niedostatek drewna oraz odczuwały ekologiczne skutki zniszczenia lasów, co autor podręcznika zauważa na wstępie:
"przestraszone tak doświadczonym niedostatkiem drewna narody lub smutnym przypadkiem niebaczenia sąsiada ostrzeżone, nie chcąc utracić swego przemysłu, handlu, rolnictwa i własnej wygody, uznały za jedne ze swoich zasad: utrzymywanie pozostałych szczątków swych lasów, zasiewanie nowych i pielęgnowanie onych a wszelkich gospodarne użycie. Którą zasadę nazywam w moim języku Rzeczą Lasową. Zaś ażeby ta zasada pożytecznie uskutkowaną i celowi swemu odpowiadającą być mogła, zebrano z niezawodnych doświadczeń reguły, które u nich są podstawą do osiągnięcia zbawiennego w oddaleniu najprzykrzejszego i najnieznośniejszego niedostatku drewna, celu, który zbiór reguł nazywam Nauką lasową, która u tych bacznych narodów, przez nauczycielów z katedr we wszechnicach głoszona bywa." [...]"

lucyna
User
Posty: 123
Rejestracja: 23 cze 2011, o 08:02
Lokalizacja: Bieszczady

Re: Podkarpacki kącik czytelniczy

Post autor: lucyna » 7 wrz 2011, o 07:57

Yoana pisze:Bardzo ciekawe te opisywane przez Ciebie publikacje. :-)
Dziękuję za dobre słowo. Większość publikacji mam tylko w jednym egzemplarzu. Bywa jednak, że ich dostaję znacznie więcej, przeważnie rozdaję je Kolegom przewodnikom. Mam trochę map, folderów, którymi mogę się podzielić z Wami. Gdybyście wybierali się służbowo w Bieszczady to proszę skontaktujcie się ze mną, mogę Wam coś przesłać. Oczywiście, to nie ma nic wspólnego z reklamą moich usług. Chcę tylko pomóc poznać nasz region i zaszczepić bieszczadzką pasję.

lucyna
User
Posty: 123
Rejestracja: 23 cze 2011, o 08:02
Lokalizacja: Bieszczady

"Pasterski pies stróżujący Wychowanie i szkolenie owczarka p

Post autor: lucyna » 9 wrz 2011, o 04:42

Dziś kolej na wyjątkowo ciekawą książeczkę "Pasterski pies stróżujący Wychowanie i szkolenie owczarka podhalańskiego" Wojciecha Śmietany. "Publikacja powstała w Instytucie Ochrony Przyrody PAN w Krakowie w ramach projektu "Ochrona zwierząt gospodarskich przez wilkami-edukacja, działania profilaktyczne" . Wydawcą zaś była WWF znana międzynarodowa organizacja ekologiczna.
Dr Wojciech Śmietana wprowadził w Bieszczadach bardzo udany projekt szkolenia psów pasterskich. Szczenięta w czasie socjalizacji przebywały w stadzie zwierząt hodowlanych np. kóz czy owiec. W okresie , kiedy młody psiak uczy się życia w stadzie, bycia częścią sfory jest pozostawiany w towarzystwie zwierząt, którymi ma się zajmować. Nawiązuje z nimi silny kontakt emocjonalny. Staje się "psychicznie" jednym z nich. Znam dwa psy szkolone tą metodą. Magda młoda sunia żyje ze swoim stadem pod Połoniną Wetlińską. Jest chyba alfą. Rano wyprowadza swoją "sforę" na pastwisko, wieczorem sprowadza do koszaru. Pilnuje aby nie wchodziły w zakrzaczenia, nie rozdzielały itd. W nocy bardzo ciężko pracuje. Wilki często podchodzą do koszaru. Nie lubi kontaktów z ludźmi, Nikos twierdzi, że jest bardzo wydanym pracownikiem. Przy okazji polecam sery z bacówki w której pracuje sunia. Bardzo łatwo tam trafić, przy obwodnicy pod Połoniną Wetlińską znajduje się budka z napisem sery karpackie. Pyyychota, szczególnie ser huculski i twaróg owczy.
W jaki sposób można dostać tę książeczkę? Ja otrzymałam kilkanaście egzemplarzy od Autora. Porozdawałam. W publikacji jest podany e-mail sądzę więc, że mogę go "przekazać "
wojsmietana@go2.pl
Strona organizacji ekologicznej
http://www.wwf.pl" onclick="window.open(this.href);return false;

Spis treści
1.Wstęp
2. Psy pasterskie
3. Owczarek podhalański
4.Charakterystyka dobrego pasterskiego psa stróżującego
5. Wybór psa
6. Wychowanie i szkolenie
7. Organizacja wypasów
8. Koszty finansowe, niedogodności i korzyści
9. Polecana literatura

Tytuł: "Pasterski pies stróżujący Wychowanie i szkolenie owczarka podhalańskiego"
Autor: Wojciech Śmietana
Wydanie: I
Stron: 29
ISBN: 83-920712-8-X
Wydawnictwo: WWF
warszawa 2006

"Wstęp
na terenach rolniczych otoczonych lub graniczących z obszarami występowania dużych ssaków drapieżnych (wilków, niedźwiedzi i rysi) dochodzi często do powstania konfliktu pomiędzy nimi, a hodowcami zwierząt gospodarskich. Konflikt ten występuje niezależnie od tego czy w danym momencie drapieżniki te są gatunkami łownymi, czy ściśle chronionymi. Dzikie drapieżniki podejmują ataki na zwierzęta hodowlane w celu zaspokojenia głodu. Zwierzęta gospodarskie są łatwiejszym łupem niż zwierzęta dzikie, a miejsca ich wypasu są dobrze znane lokalnym drapieżnikom. W wyniku udomowienia zwierzęta hodowlane zatraciły swoje pierwotne możliwości unikania drapieżników i obrony przed nimi, a tym samym stały się dla nich bardzo łatwą zdobyczą. szczególnie dotyczy to owiec i kóz. W Polsce większość szkód wśród owiec i kóz powodują wilki. Sporadycznie stwierdza się ataki niedźwiedzi i rysi. Owce zabijane są głównie w Karpatach gdzie owczarstwo jest dominującym kierunkiem hodowli. Chociaż zwierzęta domowe stanowią tutaj tylko kilka procent pokarmu wilków to każdego roku około 500 owiec pada ich łupem. Często zdarza się, że wilki atakując owce i kozy nie poprzestają na zabiciu jednej sztuki lecz uśmiercają ich większą liczbę. Natomiast zjadana jest tylko jedna. Dzieje się tak, ponieważ zabicie jednej owcy lub kozy nie jest dużym wysiłkiem, a ogarnięte paniką stado prowokuje drapieżników do dalszych ataków. Od 1998 roku za szkody spowodowane przez wilki wypłacane są odszkodowania przez Skarb Państwa. Jednak wypłacanie odszkodowań "leczy" jedynie skutki, a nie przyczynę problemu. Poza tym hodowcy zdają sobie doskonale sprawę z tego, że strata szczególnie wartościowej sztuki nie może być rekompensowana. Również eliminacja z danego regionu drapieżników nie rozwiązuje problemu, gdyż na ich miejsce za jakiś czas pojawią się nowe, które prędzej czy później odkryją, że pozostawione bez ochrony zwierzęta hodowlane są łatwym źródłem pożywienia. Dlatego zwierzęta te muszą być przed atakami drapieżników w odpowiedni sposób zabezpieczone. [...]"

Awatar użytkownika
Adler
Administrator
Posty: 13381
Rejestracja: 19 wrz 2010, o 23:06
Lokalizacja: Galicja

Re: Podkarpacki kącik czytelniczy

Post autor: Adler » 9 wrz 2011, o 14:51

lucyna beata pisze:Mam trochę map, folderów, którymi mogę się podzielić z Wami. Gdybyście wybierali się służbowo w Bieszczady to proszę skontaktujcie się ze mną, mogę Wam coś przesłać.
Będziemy o tym pamiętać. ;-)

lucyna
User
Posty: 123
Rejestracja: 23 cze 2011, o 08:02
Lokalizacja: Bieszczady

"Dzikie Bieszczady"

Post autor: lucyna » 17 wrz 2011, o 05:14

:-D
Kilka lat temu miałam przyjemność brać udział w szkoleniach w ramach polsko-ukraińskiego projektu "W krainie derkacza" prowadzonego przez Pro Carpathię i Fundację Bieszczadzką. Fantastyczne szkolenia były tylko częścią większej całości, której celem było stworzenie przyrodniczej oferty turystycznej. Plonem owego projektu było także wydanie świetnego przewodnika Grześka Sitko i Jacka Szarka "Dzikie Bieszczady". To był strzał w 10. Wydawnictwo jest znacznie odbiegające od innych przewodników. To jest raczej piękny album wzbogacony informacjami o przyrodzie i atrakcjach kulturowych naszego regionu. Fotografie Jacka Szarka są świetne. Książkę wzbogacono także zdjęciami: Waldka Sosnowskiego, Grześka Sitko, Krzyśka Staszewskiego , Marcina Sceliny, Ryszarda Hałgasa, Cezarego Ćwikowskiego, Ireneusza Jóźwika, Dariusza Łysikowskiego, Zbigniewa Wiatraka.
Jest tu wiele map i mapek poglądowych, panoram, schematów np.ikonostasu, rysunków przedstawiających np. tropy zwierząt, kalendarium, przydatne adresy i namiary na ciekawe strony internetowe. Całość zrobiła tak duże wrażenie na czytelnikach, że następnego roku ukazało się komercyjne, zmienione w 30 % drugie wydanie "Dzikich Bieszczadów". Z tego co wiem ten przewodnik cieszy się takim wzięciem, że corocznie ukazuje się jego wznowienie. Mam obie książki (projektową i komercyjną), obie są godne polecenia. Pierwszą możecie pozyskać gratis. Wystarczy wejść na stronę http://www.zielonepodkarpacie.pl" onclick="window.open(this.href);return false; , kliknąć w baner Dzikie Bieszczady dla każdego i pobrać go. Jest w pdf-ie.
Drugie wydanie niestety już jest książką komercyjną, pierwotnie kosztowało w Bieszczadach około 25 zł, następne wydania są tańsze, ostanie któreś tam z kolei kosztowało już tylko 17 zł.

Spis treści wydania projektowego
Fenomen Bieszczadów
Widoki, zjawiska, misteria przyrody
Ciuchcie, drogi, zapory
Karpackie puszcze, połoniny, doliny
Na tropie
Skały, ostańce, wodospady
Turystyka na terenach chronionych
Miejsca ciekawe i godne polecenia

Komercyjne wydanie jest wzbogacone o rozdział
Muzea, noclegi, artyści

Wydanie projektowe
Tytuł: "Dzikie Bieszczady"
Autor: Jacek Szarek, Grzegorz Sitko
Wydanie: I
Stron: 127
ISBN: 978-83-9259-8-4
Wydawnictwo: Pro Carpathia
Rzeszów


Wydanie komercyjne
Tytuł: "Dzikie Bieszczady"
Autor: Jacek Szarek, Grzegorz Sitko
Wydanie: II rozszerzone
Stron: 167
ISBN: 97-83-60234-45-0
Wydawnictwo: Carpathia
Rzeszów 2009

Artykulik z projektowego przewodnika str. 111
"Bieszczadzka "Częstochowa"
Przed II wojną Łopienka była najważniejszym sanktuarium kultu maryjnego w Bieszczadach Zachodnich.
Cudowna ikona Matki Bożej pojawiła się w Łopience w XVIII. Podobno znaleziono ją na starej lipie. Aby uczcić i chronić obraz, zbudowano kapliczkę, do której potem dobudowano cerkiew. Co roku 13 lipca na tutejszy odpust docierało kilkanaście tysięcy pielgrzymów. Przybywali nie tylko z Bieszczadów, ale nawet z Węgier i ze Śląska. Po II wojnie cerkiew nie była użytkowana i zaczęła się rozpadać. Pod koniec lat sześćdziesiątych z inicjatywy historyka sztuki Olgierda Łotoczki podjęto pierwszą próbę jej odbudowy. w dolinie po dawnej wsi planowano powstanie "wioski skansenowej", w której miano rekonstruować stare cerkwie i chaty z okolicznych osad. Olgierd Łotoczko zginął podczas wyprawy w Hindukuszu. Jego dzieło kontynuowała grupa społeczników pod kierownictwem Zbigniewa Kaszuby. Dzięki ich uporowi i wieloletniej pracy. cerkiew udało się wyremontować.
Łopienka to obok Chocenia jedna z nielicznych osad w Bieszczadach, gdzie zachował się dawny układ wsi. Jak wyglądała osada możemy przekonać się dzięki ścieżce przyrodniczej i planszom wykonanym przez studentom SGGW.
Po wysiedleniu mieszkańców Łopienki cudowna ikona trafiła do kościoła w Polańczyka, gdzie możemy ją oglądać do dziś. Od 1 stycznia 2004 roku w świątyni w Łopience znajduje się kopia tego obrazu wykonana przez Jadwigę Denisiuk z Cisnej. Okazjonalnie odprawiane są tu msze."

Wydanie komercyjne str. 129
"Michniowiec i Bystre
Turyści, jadąc wielką obwodnicą w wyższe partie Bieszczadów, rzadko zaglądają do doliny potoku Mszanka. A szkoda, bo koniecznie trzeba zobaczyć rozległe panoramy, niezwykłe cerkwie i unikatowy zespół ludowej kamieniarki.
W czarnej z głównej drogi skręcamy na wschód, by przez wieś Lipie dotrzeć do szerokiej doliny zamkniętej od wschodu masywem Magury Łomiańskiej (1024 m). To największe wzniesienie Gór Sanocko-Turczańskich leży już na Ukrainie. Granica państwa biegnie po jej zachodnim zboczu. U stóp Magury Łomiańskiej, po polskiej stronie, leżą dwie wsie. W każdej z nich zachowała się cerkiew. Świątynia w Bystrem to przykład cerkwi w stylu wywodzącym się z Huculszczyzny, będącym jednym z wariantów narodowego stylu ukraińskiego. Obiektem opiekują się członkowie Bieszczadzkiego Oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami. Z kolei świątynia w Michniowcu, zbudowana na planie ośmioboku i przykryta kopułą wspartą na wewnętrznych słupach , to jedyna taka budowla w Bieszczadach. Niespotykaną w tych stronach konstrukcję ma także przycerkiewna dzwonnica. Warto wspomnieć, że Mszanka i zasilające ją potoki należą do zlewiska Morza Czarnego. Z innych ciekawostek - w Michniowcu znajduje się gospodarstwo korzystające jedynie z własnych źródeł energii. Natomiast istniejący tu przed laty PGR przejął prywatny właściciel, urządzając w nim hodowlę jeleni.

Nigdzie indziej w Bieszczadach nie znajdziemy takiego skupiska ludowej kamieniarki, jak w Michniowcu i Bystrem. W obu wsiach łącznie możemy podziwiać ponad dwadzieścia przydrożnych krzyży oraz nagrobki obok obu cerkwi. Pod koniec lat 80. XX wieku te zabytki o nieznanym pochodzeniu zostały odnowione przez społeczników."

lucyna
User
Posty: 123
Rejestracja: 23 cze 2011, o 08:02
Lokalizacja: Bieszczady

"Śladami chasydzkich cadyków w Podkarpackiem"

Post autor: lucyna » 22 wrz 2011, o 13:51

Wreszcie trafiłam na ciekawy przewodnik dotyczący naszego regionu. Polecam ostatnią książkę Andrzeja Potockiego "Śladami chasydzkich cadyków w Podkarpackiem" wydaną przez Carpathię. Autor stara się nam przedstawić jakże barwny, emocjonalny świat jednego z odłamów judaizmu. Opowiada o losach chasydyzmu, o cadykach, świecie, który niestety już zaginął. Pozostały nam tylko ślady po owej społeczności, zaniedbane kirkuty, domy modlitwy przekształcone w galerie, biblioteki, ruiny synagog. Autor jest zafascynowany światem, który odszedł. Tak o tym pisze we "Wstępie czyli moich spotkaniach z chasydami"
"Moja fascynacja chasydami rozpoczęła się od lektury „Opowieści chasydzkich” Martina Bubera, wydanych w 1986 r., i „9 bram do tajemnic chasydów” Jiri Langera, wydanych w 1988 r.
W roku 1991 po raz pierwszy towarzyszyłem im jako dziennikarz w drodze z lotniska w Jasionce do Leżajska, do grobu cadyka Elimelecha. Potem jeszcze wielokrotnie, już jako publicysta TVP, odbywałem razem z nimi pielgrzymki do Elimelecha z Leżajska, Naftalego z Ropczyc, pogrzebanego w Łańcucie, do Menachema Mendla i Cwi Hirsza w Rymanowie. Jednocześnie dokumentowałem te chasydzkie pielgrzymki w postaci filmowych reportaży.

Rozmawiałem z nimi, czytałem o nich i coraz głębiej wchodziłem w ich świat, który coraz bardziej mnie fascynował. Kilkanaście lat temu przy grobie cadyka Menachema Mendla w Rymanowie modliło się dwoje ludzi. Mężczyzna i kobieta. Byli małżeństwem. Przyjechali aż z Australii prosić Go o wstawiennictwo u Boga, bo nie mogli doczekać się dzieci.
Minęło dwa lata i oni znów pojawili się w ohelu Menachema Mendla. Przyjechali z Australii podziękować Mu za potomka, chłopca, którego za Jego wstawiennictwem dał im Pan. Jeszcze zanim cokolwiek wiedziałem o chasydach, słyszałem taką opowieść: Każdego dnia któryś z archaniołów przynosił Jahwe do nieba pęk zdartych zelówek. I radował się Pan wiedząc, że chasydzi modlą się do niego. Aż nastał taki dzień, kiedy archanioł nie przyniósł ani jednej zdartej zelówki. I posmutniał Pan... Na ziemi rozpoczął się Holocaust.

Niniejsze opracowanie nie wyczerpuje zagadnienia. Jest zaledwie zarysem problemu widzianego przez człowieka z zewnątrz. Autorem takiej publikacji, w moim przekonaniu, powinien być chasyd. Cadycy, jak się okazuje, rezydowali na różnej przestrzeni czasowej w 44 miastach obecnego województwa podkarpackiego. Na 10 cmentarzach żydowskich znajdują się nad ich grobami ohele. Każdego roku ich groby na terenie naszego województwa odwiedza kilkanaście tysięcy chasydów. Każdego roku coraz więcej. "
Warto owymi śladami powędrować z Andrzejem Potockim. Autor bowiem prowadzi nas po szlaku chasydzkim, snuje opowieści o 44 podkarpackich miejscowościach, w których były dwory cadyków.
Niewątpliwie dużym walorem tej książki są zdjęcia, często archiwalne ilustrujące poszczególne rozdziały jak i te znajdujące się we wkładce. Twarda opraw, szyta, dobrej jakości papier, niewysoka cena to moim zdaniem także plusy tej publikacji. Suma sumarum - lektura obowiązkowa dla Bieszczadlolubów i nie tylko.

Spis treści:
Wstęp, czyli moje spotkanie z chasydami
Chasydzi
Słownik miejscowości (alfabetyczny)
Zakończenie - "Droga po życie"
Słownik wybranych terminów i znaczeń
Indeks cadyków wymienionych w książce
Bibliografia

Tytuł: "Śladami chasydzkich cadyków w Podkarpackiem"
Autor: Andrzej Potocki
Wydanie: I
Stron: 156
ISBN: 83-60234-36-1
Wydawnictwo: Carpathia
Rzeszów 2008

Mi osobiście najbardziej podobały się zamieszczone w książce opowieści o cadykach, o ludziach nietuzinkowych, niezwykle charyzmatycznych i mądrych. Może przetoczę fr. opowieści

" Kochać wrogów"
Pewnego razu Belszem rzekł do swoich uczniów: Idźcie do świętobliwego Gaona, rabiego Eliachu i mówicie mu o mnie źle.
Uczniowie spojrzeli na niego zdumieni.
A wtedy on powiedział: Zróbcie tak po to, by ten wielki człowiek mógł poczuć zadowolenie, a jego serce mogło się rozradować".

"Poróżnieni chasydzi" str. 105
" Reb Hirsch Mesherat, błogosławiona niech będzie jego pamięć, każdego roku w święto Purim, urządzał ucztę dla wszystkich biednych. Ubodzy chasydzi z Rymanowa zasiadali przy długim, szerokim stole, pod zachodnią ścianą, w sali jego nauk. Każdemu podawano dużą ćwiartkę pieczonego indyka. Pośrodku sali stała beczułka wina, a obok niej mały stolik. Każdy kto chciał, podchodził do stolika, brał kubek, napełniał go winem i pił, aż w sercu poczuł radość. Był to dzień jedzenia i picia, pieśni i tańców, dla wszystkich biednych Żydów z Rymanowa.
Jednego roku rabbi poprosił swojego gabbiego, by ten przyniósł mu z synagogi kasetkę z pieniędzmi. Chciał wypełnić przykazanie mishloah manot, rozdając podarunki. Gabbi zrobił to, o co go poproszono i rabbi zaczął obdarowywać swoich gości. Niestety zepsuło to nieco purimową zabawę. Potrzeby każdego biedaka są inne, a rabbi mógł zaledwie obdzielić każdego z nich drobnym pieniążkiem. W kasetce były monety o różnej wartości, jedni dostawali zatem większą kwotę, inni mniejszą. Wzbudziło to złość wśród biesiadników. Rozmowy zmieniły się w krzyk, a nawet doszło do bijatyki na pięści.
następnego dnia gabbi podczas rozmowy z rabbim Hirszem zapytał: "Wczoraj Żydzi byli tak szczęśliwi...śpiewali, tańczyli. Dlaczego więc posłałeś mnie po pieniądze? Dlaczego nie pozwoliłeś, by zabawa trwała nadal?". Rabi odpowiedział: -"Powiem ci prawdę. Kiedy widziałem Żydów tak zadowolonych, nagle przyszła mi do głowy dziwna myśl. Zastanowiłem się jak to jest, że Mojżesz nie mógł zadowolić Żydów, a mnie się udało? Pytałem sam siebie, czy nie jest to jakaś diabelska sztuczka? I wtedy kazałem ci przynieś pieniądze, aby Żydzi nie czuli się aż tak szczęśliwi."

Awatar użytkownika
Adler
Administrator
Posty: 13381
Rejestracja: 19 wrz 2010, o 23:06
Lokalizacja: Galicja

Re: Podkarpacki kącik czytelniczy

Post autor: Adler » 27 wrz 2011, o 21:13

"Straszliwi zbójnicy z Bieszczadów i okolicy"

Ostatnio w prezencie otrzymałem krośnieńskie wydanie "Straszliwych zbójników z Bieszczadów i okolicy".
Autorem tego zbioru legend i opowieści jest Robert Bańkosz (rok wydania 2010).
W książce znajdziemy przeszło 30 opowieści i legend "jak najbardziej prawdziwych".

Pozycja książkowa bogato ilustrowana, a już we wstępie dowiemy się (co ciekawe), że "o prawdziwym zbójnickim wyraju w Bieszczadach możemy mówić już w wiekach XVII i XVIII".

Jeszcze nie ogarnąłem całości, ale z czasem na pewno sięgnę po to ciekawe opracowanie.

Wersja online dostępna: TUTAJ

P.S:
Lucyno -> to coś w sam raz dla Ciebie :-)

lucyna
User
Posty: 123
Rejestracja: 23 cze 2011, o 08:02
Lokalizacja: Bieszczady

"Straszliwych zbójników z Bieszczadów i okolicy".

Post autor: lucyna » 28 wrz 2011, o 06:29

Mam jest naprawdę świetna. Dostałam kilka egzemplarzy od Kolegi Przewodnika Pawła Wójcika, na Jego stronie także jest możliwość pobrania. Były nagrodą w konkursie na pewnym forum, wszystkim diablo podobały się. Książka jest nie tylko interesująca ale bardzo ładnie wydana.
Jest ona częścią projektu promującego ciekawy szlak rowerowy. Oprócz niej pojawił się folder-broszura, równie ładny i interesujący. Miałam przyjemność uczestniczyć wraz z Kolegami Przewodnikami w jednej z najfajniejszych konferencji w jakich brałam udział. Na samo wspomnienie pyszczek mi się śmieje.

Oto moje sprawozdanie z konferencji

Zbójnicki szlak, zbójnicka wieś, konferencja po zbóju.

http://www.zbojnicy.info" onclick="window.open(this.href);return false;

29-30 listopad 2010 ośrodek Magija w Orelcu
Osoby występujące w tym dramacie z for internetowych, nie liczcie, że zdradzę kto jest kim:

Łukasz Bajda - nowopoznany Kolega przewodnik z SKPB Lublin, historyk doktoryzujący się w temacie szlachty ziemi sanockiej, redaktor "Siwerniaka" o którym nie raz będę jeszcze pisać, gdybym była zazdrosna i zawistna to powinnam Go rozstrzelać, jest diablo dobrym przewodnikiem,
Łukasz Biedka - Kolega przewodnik, student żądny wiedzy, dwa fakultety połyka od razu, ma tak wysoki iloraz inteligencji, że zapomniałam ile ów iloraz wynosi, w każdym bądź razie podpada pod geniusza,
Andrzej Lenart - Kolega przewodnik, emerytowany oficer, nie jest jednak generałem ale niewiele Mu brakuje, całe Beskidy to teren Jego uprawnień,
Sławek Wójcik - Kumpel przewodnik najbardziej normalny w tym gronie kolekcjoner dyplomów i wyróżnień sportowych oraz górek w Karpatach przede wszystkim ukraińskich,
Grzegorz Tokarz - hmm nie dość, że podobny do Łukasza Biedki to jeszcze fantastycznie gotuje, a i polubił Rumunię
i ja lucyna vel naja naja, którą o normalność nikt rozsądny nie posądzi, właścicielka chyba najsłynniejszego psa w Polsce czyli Borysa vel Kretyna.

Spotkaliśmy Nunexa, świat wirtualny połączył się z realny, chyba tylko panie liderki różnych lokalnych stowarzyszeń nic nie wiedzą o forach górskich.

Program
8.00 – 9.00 Rejestracja uczestników
9.00 -14.00 objazd pogranicza polsko-słowackich Bieszczadów „Zbójnickie Bieszczady”
14.00 obiad
15.00 Rozpoczęcie sesji naukowej; wystąpienie Prezesa BTC Krzysztofa Plamowskiego
oraz Prezesa Agencji rozwoju Regionalnego ze Sniny Svätoslava Husťáka
Wystąpienia:
15.30 – „O bieszczadzkich zbójnikach” Stanisław Orłowski – Prezes Stowarzyszenia
Przewodników Turystycznych „Karpaty”, autor książki „Tołhaje czyli bieszczadzcy
zbójnicy”.
16.15 – „ Fedir Hołowaty i jego kamraci – zbójnicy na wschodniej Słowacji” Svätoslav
Husťák – Prezes Agencji Rozwoju Regionalnego w Sninie, propagator historii
zbójnictwa w regionie w którym urodził się i działał Fedor Hołowaty
17.00 – przerwa kawowa
17.15 – Wpływ współpracy polsko-słowackiej na powstawanie produktów turystyki kulturowej
– Jan Sołek Podkarpacka Regionalna Organizacja Turstyczna
18.00 – „Bieszczadzkie zbójowanie na rowerze” Jozef Talarovic – Prezes stow. FENIX –
Snina, twórca i propagator szlaków kulturowych i rowerowych, animator kultury
i aktywnego wypoczynku na rowerze.

18.45 – „Wieś bieszczadzka w czasach zbójników” Maciej Augustyn – TONZ
O. Bieszczadzki, Wydawnictwo Bieszczad.
20.00 – Uroczysta kolacja i degustacja win węgierskich ze zbójnickiej piwnicy.

II dzień – 30 listopad (wtorek)
8.00 – śniadanie
9.00 – „Wykorzystywanie walorów kulturowych w województwie podkarpackim
we współpracy z proszowskim krajem”- Agata Sarna – Podkarpacki Urząd
Marszałkowski
9.45 – „Turystyka kulturowa na pograniczu słowacko-polskim” – dr Krzysztof Szpara
Katedra Geografii WSIZ Rzeszów
10.30 – „Kultura i tradycja – nie w pełni wykorzystane bogactwo polskiego i słowackiego
Podkarpacia”, Krzysztof Zieliński PROCARPATHIA, Skarby Podkarpacia
11.15 Jerzy Kapłon Centralny Ośrodek Turystyki Górskiej PTTK
12.00 – Wykorzystanie tradycji ludowych w tym zbójnickich w bieszczadzkich ekomuzeach.
Bogusław Pyzocha dyrektor Fundacji Bieszczadzkiej.

Pogoda spłatała nam figla, prognozy były bardzo specyficzne, grożono nam śnieżycami, zawiejami, mrozami więc Organizatorzy czyli Bieszczadzkie Towarzystwo Cyklistów oraz Podkarpacka Izba Gospodarcza zmienili nam program, a prelegenci ze Słowacji nie przyjechali.

Autokarówkę prowadził Stanisław Orłowski Prezes Stowarzyszenia Przewodników "Karpaty" ( kawał małej pętli, czyli trasa, którą jeździliśmy tysiące razy) jak zwykle bardzo dobry wykrzesał z programu maksimum, na pewno nie nudziliśmy się. Hit to świątynia o pogmatwanych losach czyli ta z Bereźnicy Wyżnej i spotkanie z wyjątkowo interesującym człowiekiem panem Wojtanowskim (o tym napisze później).

Przywitali nas Robert Bańkosz autor świetnych przewodników, jego ostatnia książka "Cerkwie bieszczadzkich Bojków" okazała się znakomita i została nagrodzona na ostatnich targach turystycznych w Poznaniu i Paweł Wójcik Kolega przewodnik idący w ślady Roberta, chyba nie muszę mówić, że znakomity w swoim fachu i jeden z najuczciwszych ludzi jakich znam. Konferencję zagaił Krzysztof Palmowski - to ten Pan odpowiada za całą sieć szlaków rowerowych w naszym regionie i krajach ościennych, autor przewodników, no i ma fantastyczny zegarek z gps (też taki sobie kupię jak zarobię trochę kasy).
Konferencja wypadła super, była bardzo dobrze przygotowana aczkolwiek na luzie, fajna przyjacielska atmosfera, wiedza i wino lało się strumieniami. Wykłady miodzio i miodzio-miodzio. Bogdan Augustyn Kolega przewodnik, szef TOnZ i współautor "Bieszczadu", a i współtwórca KSU, - to On jest Bohunem przeszedł sam siebie , Jego wykładzik o podłożach zbójnictwa w Bieszczadach był rewelacyjny. Żałuję, że nie nagrałam go na dyktafon. Mowa była o podłożach ekonomicznych funkcjonowania wsi lokowanych na prawie wołoskim i zbójnictwa. Tak logicznego, a zarazem ekspresyjnego wykładziku porządkującego wiedzę dawno nie słyszałam. Założenie, teza, dowód, bardzo liczne zdjęcia i ryciny, powoływanie się na swoje nieopublikowane jeszcze badania i badania terenowe i źródłowe swego brata Maćka, "prostowanie" wiedzy np. błąd bardzo często popełniany - kolonizacja wołoska, powinno być - kolonizacja na prawie wołoskim, atak zbójników na wieś-układ przestrzenny wsi bojkowskiej, która jest typową łańcuchówką, sieć drogowa, bardzo rozbudowana ułatwiająca poruszanie się itd. Perełką okazały się przekazane nam informacje o Wołosatem. I jeszcze jedno zarówno Staszek Orlowski jak i Bogdan Augustyn, a potem w dyskusji Koledzy historycy-przewodnicy podkreślali jedno. Tworzenie się wieloetnicznej mozaiki na naszym terenie trwało wieki i było przerywane non stop bardzo licznymi napadami na naszą ziemię zarówno wrogich wojsk jak i np. zbójników czy tołhai. W 1672 r. w czasie najazdu tatarskiego ziemia sanocka opustoszała prawie doszczętnie, w miejscowościach pozostało po kilka domów lub zostały zrównane z ziemią, skutki tego najazdu można porównać z akcją "Wisła". Nie ma więc prostego przełożenia kolonizacja na prawie wołoskim-powstanie grup etnograficznych górali ruskich. Był za to trwający przez cały czas proces rutenizacji miejscowej ludności. Zasiedlano wsie, nowi mieszkańcy szybko, 2-3 pokolenia i zostawali Rusinami. Związane to było przede wszystkim z wtapianiem się w okoliczną ludność i "religijnymi" tzn. prawo wołoskie zakładało, że w każdej wsi powinna być cerkiew i była, do kościoła bywało, że ludzie mieli i po 100 km.
Zapisałam sobie 4 charakterystyczne dla prawa wołoskiego sprawy: brak obowiązku pańszczyzny, wychodne, wolnizna, poczucie wolności osobistej tutejszej ludności. Równie interesujący był Krzysztofa Zielińskiego, a o czym możecie przekonać się, gdy przeczytacie ostatni numer "Karpackiego Przeglądu Gospodarczego" poświęconego turystyce ( o nim też będę pisać), warto zajrzeć także tu http://www.procarpathia.pl/pl/skarby_podkarpackie/" onclick="window.open(this.href);return false;
Mi osobiście także podobał się wykładzik Bogusława Pyzochy, a to dlatego, że bardzo lubię ideę eko-muzeów.

Podsumowując: bawiliśmy się nieźle w bardzo twórczej i przyjacielskiej atmosferze.

lucyna
User
Posty: 123
Rejestracja: 23 cze 2011, o 08:02
Lokalizacja: Bieszczady

"Magiczne drzewa w dziejach, legendach i środowisku nad środ

Post autor: lucyna » 29 wrz 2011, o 05:13

Jestem po lekturze fajnego przewodnika Tadeusza Misiaka "Magiczne drzewa w dziejach,legendach i środowisku nad środkowym Sanem". Książka została wydana przez Podkarpacki Instytut Książki i Marketingu. Nie darzę sympatią tego wydawnictwa, większość wydanych przez nich przewodników nie stoi na zbyt wysokim poziomie. Nie oznacza to jednak, że ich nie kupuję. Czasami kieruję się zasadą na bezrybiu i rak ryba. Niewątpliwym plusem tego wydawnictwa jest bogactwo oferty, nie ograniczają się tylko do Bieszczadów i regionów popularnych turystycznie. Przewodnik Tadeusza Misiaka ładnie wpisuje się w bogactwo oferty, przestawia bowiem nieznane szerszemu gronu czytelników walory przyrodnicze Pogórza Przemyskiego i wschodniej części Podkarpacia. Jest w pewien sposób nowatorski, jak dotąd nikt nie pokwapił się aby zebrać w jednym opracowaniu informacje o ciekawostkach dendrologicznych. Są wprawdzie interesujące publikacje J. Pióreckiego dotyczące ogrodów dworskich i E. Marszałka poświęcone drzewom ale one obejmują tylko wycinek zagadnienia.
Przewodnik Tadeusza Misiaka budzi we mnie mieszane uczucia. Bardzo podoba mi się część przewodnicka, informacje o ciekawych drzewach, ich opis, podanie lokalizacji ale niestety Autor w tytule obiecał nam też poopowiadać o dziejach, legendach. Oczywiście, robi to ale w sposób trochę powierzchowny, ograniczony. Szkoda, albowiem dendrologia obrosła w mity, legendy, drzewa były podmiotem kultu,wierzeń, zabobonów, niejedno z nich ma bardzo bogatą historię.
Autor przestawia magiczne drzewa z okolic: Babic, Birczy, Bolestraszyc, Dubiecka, Jarosławia, Krasiczyna, Krzywczy, Lubaczowa, Łańcuta, Medyka, Przemyśla, Przeworska, Zarzecza, Żurawicy. Przewodnik zawiera 250 barwnych fotografii, zdjęcia archiwalne, ciekawostki, biogramy ciekawych postaci związanych z naszym regionem,mapy, informacje praktyczne, atrakcje turystyczne . Jest napisany ze swadą, bardzo przyjemnie czyta się go. Moim zdaniem lektura obowiązkowa dla przewodników beskidzkich i turystycznych. Mimo pewnego niedosytu polecam go wszystkim zainteresowanym naszym regionem. Tym bardziej, że jest tani, w leskiej księgarni Bosza kosztuje niecałe 20 zł.

Spis treści
Od autora
I. Rośliny wyjątkowe
II. W kulcie, wierze i prehistorii
III. Świadkowie zamierzchłych czasów
IV. Strażnicy świątyń, kaplic, cmentarzy, drzewa owiane legendą
V. Żywe pomniki ludzi i ważnych wydarzeń
VI. Świadkowie dziejów dawnych dworów, pałaców, zamków
VII. Ostatnie pomniki dawnych lasów i egzotyczni leśni przybysze
VIII. W środowisku i krajobrazie
IX. Zapisane nie tylko w pamięci
X. W kulturze i sztuce
XI. Egzotyczne ozdoby zabytkowych parków i Arboretum Bolestraszyce
Informacje praktyczne
Indeks miejscowości
Indeks roślin
Summary (streszczenie w języku angielskim)
Biografia

Ten przewodnik jest bardzo interesujący, miałam więc problemy z wybraniem fragmentu tekstu pozwalającego Wam zapoznać się z klimatem książki. Zdecydowałam się na ten opisujący skarby Turnicy, idea utworzenia Turnickiego Parku Narodowego jest mi niezmiernie bliska, ponad to warto zapoznać się z tą jakże ciekawą, aczkolwiek prawie zupełnie nieznaną okolicą.

Tytuł: "Magiczne drzewa w dziejach, legendach i środowisku nad środkowym Sanem "
Autor: Tadeusz Misiak
Wydanie: I
Stron: 111
ISBN: 978-83-61746-28-7
Wydawnictwo: Podkarpacki Instytut Książki i Marketingu
Rzeszów 2010

Tadeusz Misiak "Magiczne drzewa w dziejach,legendach i środowisku nad środkowym Sanem" str. 85-86 fragment rozdziału IX "Zapisane nie tylko w pamięci"
"Zachowała się także pamięć o niezwykłych drzewach rosnących w lasach. W XIX w. w okolicy Arłamowa ścięto olbrzymią jodłę, którą jako eksponat zawieziono na Powszechną Wystawę Krajową we Lwowie w 1884 roku, gdzie była podziwiana przez samego cesarza Austrii Franciszka Józefa. Długość jej wynosiła 52 m, a miąższość pnia obliczono na 36 m3. Do najbliższej stacji kolejowej ściągało ją 8 par koni. W olbrzymich pniach jodeł dłubano łodzie, z czego zrezygnowano dopiero w okresie międzywojennym, kiedy to zaczęto je budować z desek. W latach dwudziestych minionego stulecia w pobliżu Panieńskiego Czuba rosła olbrzymia jodła o wyjątkowym dla tego gatunku ponad pięciometrowym obwodzie pnia, o czym donosiła "Ziemia Przemyska" (1927). Później już brakło jakiejkolwiek wzmianki o tym drzewie. Jeszcze na początku lat pięćdziesiątych nierzadko spotykało w okolicy Arłamowa olbrzymie jodły o miąższości (objętości) sięgającej nawet 35 m3. Sprawiały one zwykle sporo kłopotów przy załadunku na bocznicy kolejowej w Krościenku. W latach sześćdziesiątych minionego stulecia w paśmie Turnicy zostało zinwentaryzowanych ponad 30 jodeł o obwodach pni przekraczających 4 m, z których do dzisiaj niewiele pozostało. Jeszcze z początkiem lat siedemdziesiątych XX w. w lesie Turnica rosło wiele drzew o niespotykanych dziś rozmiarach. Wśród nich dominowały jodły, ale rosły tam również potężne buki i drzewa innych gatunków. Na przykład podczas pomiarów drzew (klubowania) w okolicy Makowej w 1974 r. pomierzony jesion sięgał 40 m wysokości, to jest więcej aniżeli wynosi oficjalnie przyjęta maksymalna wysokość dla tego gatunku. W tym lesie cennym zabytkiem leśnej przyrody jest też jawor mierzący ponad 4 m obwodu. Lasy te najlepszy swój okres miały przed wojną, kiedy należały do Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie. Obecnie takie drzewa są prawdziwą rzadkością, chociaż trafiają się jeszcze w znacznie młodszych drzewostanach okazy wyróżniające się rozmiarami".

lucyna
User
Posty: 123
Rejestracja: 23 cze 2011, o 08:02
Lokalizacja: Bieszczady

Rzecz o majorze Antonim Żubrydzie Samodzielny Batalion Opera

Post autor: lucyna » 3 paź 2011, o 05:04

Niech snuje się opowieść. Kociaki zasnęły, ogień trzeszczy w kominku, snują się dźwięki skrzypiec Vanessy Mae, powoli przenosimy się w przeszłość.
Straszną przeszłość, w czasy "żołnierzy wyklętych".
Staraniem Wydawnictwa Ruthenus kilka miesięcy temu ukazała się wyjątkowo ciekawa książka Waldemara Basaka "Rzecz o majorze Antonim Żubrydzie Samodzielny Batalion Operacyjny Narodowych Sił Zbrojnych Kryptonim "Zuch" 1944-1947". Pierwsze tak obszerna opracowanie dziejów legendarnych Żubrydowców działających na terenie powiatów: leskiego, sanockiego, krośnieńskiego, jasielskiego. Przez okres PRL kształtował się wypaczony obraz podziemia niepodległościowego. Antoni Żubryd postrzegany był przez pryzmat bardzo popularnej w owych czasach książki Gerharda "Łuny w Bieszczadach". Przedstawiano go w bardzo negatywnym świetle jako zapijaczonego, brutalnego bandytę walczącego z bohaterami pozytywnymi tj. milicjantami, komunistami, znienawidzonego przez miejscową ludność.
Z tą czarną legendą zmierzył się Waldemar Basak autor licznych publikacji dotyczących dziejów Podkarpacia. W swoim opracowaniu oparł się na materiałach źródłowych m.in zdeponowanych w Archiwum Sądu Okręgowego w Krośnie, Archiwum IPN w Rzeszowie, relacjach osób współpracujących z Zuchem. Powstała wyjątkowo ciekawa, wyważona publikacja, którą czyta się jednym tchem.
Może posłużę się fragmentem recenzji
" Praca jest znacznym wpisem do dziejów ziem południowo-wschodniej Rzeczpospolitej ( w obecnych granicach) dokonanym za sprawą wspomnianego batalionu NSZ oraz jego dowódcy Antoniego Żubryda. Praca Waldemara Basaka pokazuje horror tamtych czasów. Mordy, napady, inwigilacje, donosy, więzienia. Występuje też ale słabiej, w cieniu pierwszego ofiarność, lojalność, wierność. Po prostu to pierwsze dominuje w materiałach źródłowych. Praca jest potrzebna."
Prof. dr hab. Tadeusz Rawski
Opracowanie mnie zafascynowało, szczególnie rozdział "Sytuacja społeczno-polityczna na terenie województwa rzeszowskiego w latach 1944-1947, ze szczególnym uwzględnieniem powiatów: Brzozów, Krosno, Lesko, Przemyśl i Sanok". Rzadko spotyka się tak rzetelną i obiektywną publikację. Książka jest pracą doktorską Waldemara Basaka. Tak o niej pisał dr hab. Janusz Odziemkowski
"Recenzowana dysertacja daje najpełniejszy w dotychczasowej literaturze obraz organizacji, struktury i działalności Samodzielnego Batalionu Operacyjnego NSZ ZUCH. Jest też krokiem w kierunku pełniejszego poznania sylwetki Antoniego Żubryda, jednej z najbardziej kontrowersyjnych i tragicznych postaci polskiego podziemia niepodległościowego po 1945 r. W tym sensie autor wypełnił postawione na wstępie zadania badawcze. wykazał się godną uznania dociekliwością w poszukiwaniu rozproszonego materiału archiwalnego i wprowadził do obiegu naukowego szereg dokumentów do tej pory przez historyków niewykorzystanych. Odtworzył wiele faktów z dziejów batalionu ZUCH. Jego argumentacja jest przekonująca, sposób wnioskowania znamionuje opanowanie warsztatu naukowego historyka".

Spis treści

Przedmowa
Wstęp

Rozdział I
Sytuacja społeczno-polityczna na terenie województwa rzeszowskiego w latach 1944-1947, ze szczególnym uwzględnieniem powiatów: Brzozów, Krosno, Lesko, Przemyśl i Sanok
& 1. Narzucenie "nowego porządku'
& 2. Stosunek komunistów do Kościoła rzymsko i grekokatolickiego
& 3. Przesiedlenia ludności ukraińskiej i walki z UPA

Rozdział II
Antoni Żubryd - twórca SBO NSZ kryptonim "ZUCH"
& 1. Dzieciństwo, młodość, okres wojny
& 2. Po "wyzwoleniu"

Rozdział III
Powstanie i formowanie się oddziału
& 1. Organizacja i struktura
& 2. Dowódcy kompanii i oficerowie funkcyjni Batalionu
& 3. Działalność SBO NSZ kryptonim "ZUCH" w opiniach społeczeństwa
a. Stosunek ludności Rzeszowszczyzny do działań A. Żubryda
b. Kościół katolicki wobec działalności oddziału

Rozdział IV
Działalność operacyjna
& 1. Akcje zbrojne
& 2. sabotaż, zajmowanie mienia i propaganda

Rozdział V
Likwidacja oddziału
& 1. Rozbicie oddziału
& 2. Śmierć Antoniego Żubryda

Zakończenie
Streszczenie i spis treści w języku rosyjskim
Wykaz tabel
Wykaz ilustracji
Wykaz skrótów
Źródła i opracowania
Indeks osobowy
Indeks nazw geograficznych

Motto

[...] Kochani koledzy, piszę do Was tych kilka słów, może już ostatnich.
Ja wpadłem do więzienia, za co? Za kochaną Ojczyznę, za kochaną Polskę prawdziwą, demokratyczną i walczyłem za Nią, ale nie za żydowską i komunistyczną, tylko za demokratyczną. I pewnie tutaj zginę w tych murach ale przysięgi nie złamię i Wy koledzy nie traćcie ducha, a odzyskamy Polskę.
Kończę Wasz kolega "Czarny"
(Fragment grypsu przesłanego przez por. Mieczysława Kocyłowskiego z więzienia w Rzeszowie w 1946 roku).

Tytuł: "Rzecz o majorze Antonim Żubrydzie Samodzielny Batalion Operacyjny Narodowych Sił Zbrojnych Kryptonim "Zuch 1944-1947"
Autor: Waldemar Basak
Wydanie: I
Stron: 232, 5 zestawień tabelarycznych, 13 ilustracji
ISBN: 978-83-7530-048-2
Wydawnictwo: Ruthenus
Krosno 2008

Kilka zdań zaczerpniętych z I wydania książki dr. Basaka "Rzecz o majorze Antonim Żubrydzie"

"Podczas kampanii wrześniowej 1939 r. walczył w szeregach 40. pułku piechoty. 7 września trzy bataliony 40. pp. 5-tej Dywizji Piechoty przybyły do Warszawy, aby wziąć udział w obronie stolicy. Pułkiem dowodził ppłk. Józef Kalandyk, dowódcą 1-ego batalionu był Kazimierz Karol Albert, a plutonowy Antoni Żubryd - podoficerem broni. Batalion bronił mostów na Wiśle na odcinku Warszawa - Wschód. W czasie walk w połowie września 1939 r. plutonowy Żubryd awansowany został do stopnia sierżanta. Za męstwo okazane w obronie Warszawy odznaczono go Krzyżem Walecznych. Po upadku stolicy dostał się do niewoli niemieckiej i umieszczony został w obozie przejściowym w Częstochowie. Zbiegł z niego w listopadzie 1939 r. i pieszo powrócił do Sanoka. Zamieszkał przy ul.Jagiellońskiej u stryja Wiktora Żubryda trudniącego się szewstwem. Wraz z nim uciekła grupa oficerów WP. Ukrywali się oni w starych zabudowaniach gospodarczych przy ul. Matejki i na przedmieściu Kiczury. Pomocy udzielała im kuzynka Antoniego, Maria Wołoszyn (córka Jakuba). Po upływie dwóch tygodni Żubryd zorganizował przerzut tych oficerów za granicę. W okresie tym współpracował z ZWZ w Sanoku".

"Zimą 1939/1940 r. utrzymywał się z przemytu przechodząc granicę niemiecko-sowiecką. W styczniu 1940 r. w czasie przekraczania rzeki San w okolicach Leska został zatrzymany przez radziecki patrol graniczny i przekazany do dyspozycji NKWD. Po przesłuchaniu i szczegółowym sprawdzeniu NKWD zwerbowało go do współpracy. Pod pseudonimem "Orłowski" skierowany został na teren Sanoka. Jego zadaniem było zorganizowanie siatki wywiadowczej oraz zbieranie danych o charakterze wojskowym * i prowadzenie rozpoznania budowanych przez Niemców umocnień nad Sanem"
* tu Autor powołuje się na charakterystykę k.8 znajdującą się w AIPN. Ta charakterystyka jednak została sporządzona przez UB.
"Rzecz o majorze Antonim Żubrydzie" Ruthenus str. 66

"Pod koniec 1943 r. powrócił do Sanoka. Do "wyzwolenia" ukrywał się w okolicznych wsiach (głównie w Zagórzu). W tym czasie utrzymywał kontakty z lokalnymi placówkami AK i prowadził szkolenia wojskowe oraz instruktaż z zakresu wyszkolenia bojowego żołnierzy tej organizacji* Swoim postępowaniem Żubryd zdobył zaufanie miejscowych działaczy i dowódców AK-owskich, którzy w okresie późniejszym stanowili bazę rekrutacyjną oraz zaopatrzeniową dla jego oddziału"
* Autor znowu powołuje się na ową charakterystykę
str 67.

" Zimą 1945 r. Żubryd z żoną pojechał do Bytomia, a "Czarny" i "Wąsacz" udali się do Zakopanego na spotkanie z zastępcą Józefa Kurasia ps. "Ogień' - dowódcą oddziału partyzanckiego działającego na Podhalu. Z powodu wielkich zasp śnieżnych nie dotarli oni do Zakopanego i postanowili pojechać do Bytomia. Tam przebywali z Żubrydami pod ochroną ppor. Kazimierza Wróbla, pracownika UB w Bytomiu. Był to pochodzący z Dąbrówki znajomy Żubryda z okresu przedwojennego. W tym czasie nastąpiła dekonspiracja Wróbla, który w związku z tym postanowił uciekać za granicę. Zorganizował przerzut z Zabrza i zaproponował udział w nim Żubrydowcom. "Zuch" dał wszystkim zgodę na wyjazd, sam jednak postanowił pozostać w Polsce argumentując, że "[...] walczyć trzeba w kraju, bo nie sztuka walczyć za Ojczyznę za granicą"[...]". W konsekwencji została cała czwórka, a Kazimierzowi Wróblowi udało się uciec".
"Rzecz o majorze Antonim Żubrydzie" Waldemar Basak Ruthenus str. 74


"Niniejsze opracowanie koryguje wiele narosłych mitów i przekłamań dotyczących dowódcy Batalionu. Głównym z zarzutów stawianych Antoniemu Żubrydowi to zabójstwa Żydów i ludności cywilnej. Nie zapominajmy, że propaganda komunistyczna tego okresu nagminnie pomawiała żołnierzy podziemia o antysemityzm i bandytyzm. W świetle ujawnionych w ostatnich latach dokumentów w jednoznaczny sposób można stwierdzić, że Żydzi ginęli z rąk żołnierzy podziemia niepodległościowego nie z powodu swojej narodowości, tylko za działalność agenturalną. Odnosi się to również do ludności cywilnej. W przytłaczającej większości przypadków ludzie ci współpracowali z UB, bądź innymi organami aparatu represji, byli aktywistami reżimowych partii politycznych lub innych organizacji i instytucji tworzonych przez komunistów".

lucyna
User
Posty: 123
Rejestracja: 23 cze 2011, o 08:02
Lokalizacja: Bieszczady

"Przyroda Bieszczadzkiego Parku Narodowego"

Post autor: lucyna » 7 paź 2011, o 05:53

Ta książka powinna być w biblioteczce każdego Bieszczadoluba. "Przyroda Bieszczadzkiego Parku Narodowego" Tomasza Winnickiego i Bogdana Zemanka doczekała się co najmniej dwóch wydań (w każdym bądź razie ja posiadam dwa). Mi osobiście podoba się wersja dwujęzyczna polsko-angielska wydana z okazji 30-lecia Bieszczadzkiego Parku Narodowego w 2003 r. Wizualnie jest naprawdę ładna. Twarda oprawa, dobry papier, liczne ciekawe fotografie to plusy. Cenowo jest bardzo konkurencyjna, z tego co pamiętam kosztuje 14 zł. Pod względem merytorycznym chyba nie muszę mówić iż stoi na bardzo wysokim poziomie. W porównaniu z innymi przewodnikami po naszym parku narodowym wydawanymi przez komercyjne wydawnictwa jest klasą sama dla siebie. Ciągle tę książkę polecam Gościom. Część z nich ma pewne problemy z przyswajaniem sobie wiedzy mówiąc iż jest napisana zbyt trudnym, fachowym językiem. Moim zdaniem to kompendium wiedzy więc czasami warto przysiąść i doszkolić się w biologicznej terminologii.

Spis treści:
Od autorów
Wstęp
Zarys historii naturalnej bieszczadzkiej przyrody
Utworzenie Bieszczadzkiego Parku Narodowego i etapy jego rozwoju
Przyroda BdPN
- Położenie, rzeźba i sieć rzeczna
- Budowa geologiczna
- Gleby
- Klimat
- Szata roślinna BdPN
*Pozycja fotogeograficzna Bieszczadów
*Piętra roślinności
*Zbiorowiska roślinne "krainy dolin"
*Roślinność leśna
*Zbiorowiska roślinne połonin
*Flora-rośliny naczyniowe
*Flora-rośliny niższe
- Świat zwierząt BdPN
*Fauna-bezkręgowce
*Fauna-zwierzęta kręgowe
Ochrona przyrody BdPN
- Bieszczadzki Park Narodowy w systemie ochrony przyrody w Polsce i na świecie
- Międzynarodowy rezerwat Biosfery "Karpaty Wschodnie"
- Plan ochrony Bieszczadzkiego Parku Narodowego i otuliny
- Zagrożenie zasobów i procesów przyrodniczych
- Koncepcja rozwoju BdPN
- Edukacja ekologiczna
Człowiek, a przyroda w Bieszczadach
- Zarys historii człowieka i jego wpływu na przyrodę w Bieszczadach oraz ich otoczeniu
- Turystyka
Bibliografia
Autorzy fotografii

Tytuł: "Przyroda Bieszczadzkiego Parku Narodowego"
Autor: Tomasz Winnicki, Bogdan Zemanek
Wydanie:
Stron: 176
ISBN: 83-88505-21-1
Wydawnictwo: Wydawnictwo Bieszczadzkiego Parku Narodowego
Ustrzyki Dolne 2003

str. 132-133

"Międzynarodowy Rezerwat Biosfery "Karaty Wschodnie"
Powołany przez UNESCO w 1992 roku Międzynarodowy Rezerwat Biosfery "Karpaty Wschodnie" (MRB"KW") objął obszary przygraniczne Polski i Słowacji. W Polsce w jego skład weszły: Bieszczadzki Park Narodowy - o powierzchni 27 065,12 ha, Park Krajobrazowy Doliny Sanu - o powierzchni ok. 36 000 ha i Park Krajobrazowy Ciśniańsko-Wetliński - o powierzchni ok. 46 000 ha, a po stronie słowackiej status rezerwatu biosfery uzyskał Chroniony Krajobrazowy Obszar "wschodnie Karpaty" o powierzchni ok. 40 000 ha.
Aktualnie obszar BdPN został nieznacznie powiększony, a po stronie słowackiej w 1997 roku utworzono w granicach rezerwatu biosfery Park Narodowy "Połoniny".
Do MRB "KW" przylegał po stronie ukraińskiej rezerwat "Stużica", który w okresie, gdy powoływano MRB "KW" był jednym z pięciu terenów chronionych wchodzących w skład "Zapowiednika - Karpaty Wschodnie" z siedzibą w Rachowie.
Należy nadmienić, że w tamtym okresie popierana była przez naukowców lwowskich koncepcja utworzenia trójpaństwowego rezerwatu, w którego skład miałby wejść ze strony ukraińskiej rezerwat "Stużica". Działania te najpierw zaowocowały utworzeniem parku Krajobrazowego "Stużica" z niezależną administracją, następnie przekształceniem go w Użański Park Narodowy i włączeniem w skład MRB "KW". Ponad to do MPB "KW" został dołączony, po stronie ukraińskiej nowo utworzony Nadsański Park Krajobrazowy. Obecnie MRB "KW" składa się z sześciu jednostek ochronnych przylegających do siebie na terytoriach trzech państw Polski, Słowacji i Ukrainy.
Od kilku lat współpraca trzech państw dotycząca doskonalenia metod ochrony przyrody w tej części Karpat Wschodnich rozwijała się intensywnie. Między innymi dotyczy ona opracowywanych przez wszystkie strony wieloletnich planów ochrony. BdPN w tej dziedzinie ma wysokie osiągnięcia (Winnicki 1993 cool.gif.Doskonaleniu współpracy w istotny sposób służy międzynarodowa konferencja pt. "Ochrona zasobów przyrodniczych Międzynarodowego Rezerwatu Biosfery "Karpaty Wschodnie" organizowana corocznie w Ośrodku Naukowo-Dydaktycznym BdPN w Ustrzykach Dolnych. Umożliwia ona wymianę informacji i doświadczeń, sprzyja tworzeniu wspólnych programów badawczych. Wymianie informacji naukowej służą również wydawane przez BdPN "Roczniki Bieszczadzkie", w których, między innymi, publikowane są materiały z konferencji. [...]"

lucyna
User
Posty: 123
Rejestracja: 23 cze 2011, o 08:02
Lokalizacja: Bieszczady

"Żubr przywrócony górom"

Post autor: lucyna » 15 paź 2011, o 06:12

Jak zapewne wiecie mam bzika na punkcie książek i map. Ostatnio zachorowałam na mini monografię "Żubr przywrócony górom" Kajetana Perzanowskiego i Edwarda Marszałka. Przez chwilę podumałam skąd ja wziąć, zadzwoniłam do pani Leśnik zajmującej się promocją w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie i poprosiłam o materiały. Nie muszę chyba mówić, że je otrzymałam. Właśnie podziwiam swoja zdobycz, przez kilka dni będę się nimi bezczelnie chwalić. A jest czym, kilka przewodniczków i mapa.
Książka o której piszę jest materiałem konferencyjnym, który otrzymali naukowcy i inne zaproszone osoby na konferencji: "Żubr w sieci NATURA 2000", która odbyła się w 2008 r w Cisnej. Jest to pięknie wydana w j. polskim i angielskim publikacja poświęcona "imperatorowi puszczy". Autorzy w sposób bardzo interesujący przedstawiają nam te królewskie zwierzęta, snują opowieści o historii reintrodukcji żubrów w Bieszczadach, omawiają zagadnienia z pogranicza przyrody i kultury. Monografia licząca 128 stron jest bogato ilustrowana, zawiera kilka moim zdaniem bardzo interesujących map obrazujących m.in. areały żubrów w Bieszczadach w sezonie zimowym 2007-2008, areały poszczególnych stad w obrębie populacji bieszczadzkiej. Publikacje kończy kilka słów o Stowarzyszeniu Miłośników Żubrów http://www.smz.waw.pl" onclick="window.open(this.href);return false;

Spis treści:
Wstęp
Wizerunek żubra-zarys biologii gatunku
Powrót znad krawędzi zagłady, czyli historia odtworzenia gatunku
Przywrócony górom-powrót żubra w Bieszczady
Ku wolności: żubr znów w karpackiej puszczy
Uratowana z pożaru, czyli kronika Ośrodka Hodowli Żubrów w Nadleśnictwie Stuposiany
Na podsłuchu, czyli zastosowanie technik telemetrycznych w monitorowaniu żubrów
Żubrze święta: Dzień Żubra w Lutowiskach i Rok Żubra w Bieszczadach
Królewskie łowy, czyli o polowaniach na żubry
Żubry, a ludzie
Żubry w krajobrazie Bieszczadów
Żubr w kulturze polskiej
Ponad granicami-restytucja karpackiej populacji żubra
Obecny stan populacji żubrów w Bieszczadach i całym ekoregionie karpackim
Stowarzyszenie Miłośników Żubrów
Wybrana literatura





Tytuł: "Żubr przywrócony górom"
Autor: Kajetan Perzanowski, Edward Marszałek
Wydanie: I
Stron: 131
ISBN: 978-83-61441-20-5
Wydawnictwo: Lasy Państwowe, RS DRUK
Rzeszów 2008

Bardzo podoba mi się kronika ośrodka hodowli żubrów, można z nią zapoznać się czytając tę monografię lub zaglądając na pole biwakowe w Stuposianach. Tam znajduje się pomnik "Na pamięć sprowadzenia pierwszych żubrów w Bieszczady przez leśników z Nadleśnictwa Stuposiany" oraz tablica z skserowaną kroniką. Tam też rozpoczyna się ścieżka przyrodnicza "Jodła".
Ten rozdzialik, którego fragment przepiszę jest przyozdobiony bardzo ciekawymi zdjęciami archiwalnymi przedstawiającymi nasze pierwsze bieszczadzkie żubry.

"Uratowana z pożaru czyli kronika Ośrodka Hodowli Żubrów w Nadleśnictwie Stuposiany" str. 38-40
" Kronika Ośrodka Hodowli Żubrów w Nadleśnictwie Stuposiany, której fragment wcześniej prezentowano, to bardzo cenny dokument, pozwalający zachować nie tylko fakty, ale i klimat sprzed 45 lat. Wiele cytatów świadczy o zaangażowaniu leśników w całe przedsięwzięcie. Są też tam perełki w rodzaju:
"Koszt budowy całej zagrody (wraz z materiałami) wynosił zgodnie z kosztorysem 200 tys. zł. Komisyjny odbiór wykonanej zagrody wykazał, że zagroda została wykonana solidnie, właściwie, zgodnie z założeniami dokumentacji i w cenie mniejszej od kosztorysowej o 11 tys. zł. Należy nadmienić, że pomimo tego Nadleśnictwo poważne nieprzyjemności ze strony MO, które podeszło zbyt podejrzliwie do sprawy wykonania zagrody, gdzie dopatrywano się nadużyć i braku nadzoru ze strony pracowników Administracji Lasów Państwowych, co za włożony trud w budowę zagrody żubrów przez pracowników Nadleśnictwa było zbyt krzywdzące..."
Niektóre zapisy dokumentują zainteresowanie, jakim cieszyły się sprowadzone tu żubry:
" Dla zapobieżenia licznym wycieczkom, które zaczęły zgłaszać się, aby zobaczyć żubry, które spowodowały pewnego rodzaju sensację, Nadleśnictwo zmuszone zostało do zatrudnienia dwóch strażników na okres 2 miesięcy do pełnienia dyżurów i zawracania chętnych z drogi. Niedopuszczenie obcych ludzi do zagrody miało na celu zapobieżenie ewentualnemu przeniesieniu chorób zakaźnych - pryszczycy oraz stworzenie żubrom dogodnych warunków dziczenia i aklimatyzacji. Do zadawania żubrom karmy oraz dokonywania obserwacji zachowania się tej zwierzyny Nadleśnictwo przeznaczyło stróża ob. Kowalczyka Andrzeja, opiekunem strażnika łowieckiego ob. Żurka Wacława, za całość spraw związanych z żubrami leśniczego ob. Kazimierskiego A..."
Inne fragmenty zawierają wnikliwe obserwacje zachowania zwierząt:
"W pierwszym okresie żubrom zadawano siano w ilościach bez ograniczeń oraz żołędzie w ilości do 4 kg dziennie na sztukę. Zaobserwowano, że żubry bardzo chętnie pobierały siano - widocznie odpowiadało im z uwagi na dobrą jakość i zmianę gatunku i składu. Żubry przez okres 3 miesięcy stały przy paśniku i "opychały się sianem". Kondycyjnie wyraźnie się poprawiły, a szczególnie widoczne to było na Pulonie. Byk Pulpit był dość słabej kondycji, którą to utrzymywał do końca grudnia - w tym czasie obserwowano u niego zmianę futra - po prostu liniał płatami.
Początkiem stycznia linienie ustało - byk pokrył się równym włosem i zaczął wyraźnie się poprawiać kondycyjnie. Z nastaniem okresu opadów śnieżnych do zadawanego siana i żołędzi doszła brukiew, która nie była brana zbyt chętnie. Po paru dniach brukiew brały już łapczywie. Zaobserwowano również, że byk Pulon "odżera" pozostałe sztuki, przeważnie młodsze byki, cielęta, które niejednokrotnie brał na rogi, a nawet kaleczył."

lucyna
User
Posty: 123
Rejestracja: 23 cze 2011, o 08:02
Lokalizacja: Bieszczady

"Czar wspomnień Opowiadania Woja"

Post autor: lucyna » 29 paź 2011, o 09:34

Taki post umieściłam na jednym z for tuż po pierwszym przeglądnięciu książki.

Przede mną II poprawione i poszerzone wydanie wspomnień Wojomira Wojciechowskiego "Czar Bieszczadów Opowiadania Woja". Pierwsze wydanie wzbudziło spore emocje, opinie o książce były skrajnie różne. Jedni byli zachwyceni opowieściami, inni zaś zwracali uwagę na niedoskonałości warsztatu literackiego Autora, zaś jeszcze inni twierdzili iż są one po prostu nudne. Pierwsze wydanie tylko przeglądałam, dość szybko zniknęło z półek w księgarniach więc nie jestem w stanie porównać go z drugim. Mogę co najwyżej wypowiedzieć się o szacie graficznej książki. To II jest o wiele atrakcyjniejsze, twarda oprawa, dobry papier, z przyjemnością bierze się ją do ręki.
Książkę mam od kilku godzin. Najpierw ją przeglądałam rozdział po rozdziale, teraz jestem w trakcie czytania pierwszych opowieści. Wstępne wrażenia - bardzo ale to bardzo pozytywne. Te wspomnienia są bardzo interesujące, książka powoli wciąga mnie.
Ciąg dalszy nastąpi, mam nadzieję, że uda mi się jeszcze dziś ją przeczytać.



Taki post umieściłam Tu w kilka godzin po przejrzeniu owej książki. Od tego czasu niewiele zmieniło się. Wspomnienia byłego dyr. Bieszczadzkiego Parku Narodowego przeczytałam dwukrotnie. Zrobiły na mnie bardzo duże wrażenie, dawno nie spotkałam się z tak wartościową książką. Polecam ją wszystkim miłośnikom Bieszczadów, osobom zainteresowanym naszą przyrodą, przewodnicy koniecznie powinni ją przeczytać. Dla naszej braci przewodnickiej to kawał lekcji historii. Powojenne losy regionu przedstawione są w sposób barwny. Woj Wojciechowski był wśród osób kształtujących nasze bieszczadzkie dzieje więc mamy możliwość poznać wiele niezwykle ciekawych szczegółów i szczególików, poznać klimat ówczesnych lat.
Kim jest Wojomir Woj Wojciechowski? Dla mnie Bieszczadnikiem, człowiekiem, który bardzo dobrze zapisał się w dziejach naszego regionu. Od 1958 r., kiedy tu przybył jako młody adept leśnictwa zajmował się gospodarką leśną, organizował od postaw pracę nadleśnictwa Lutowiska, aktywnie zajmował się także ochroną przyrody. Od 1991 r. do 2003 r. był dyrektorem Bieszczadzkiego Parku Narodowego, to w tym czasie nasz park wszedł " na europejskie salony", został uznany za jeden z najcenniejszych obszarów przyrodniczych w Europie. Był współtwórcą Międzynarodowego Rezerwatu Biosfery "Karpaty Wschodnie", to w czasie Jego dyrektorowania park wszedł w struktury PAN-parksu. To za Jego rządów powstała Zachowawcza Hodowla Konia Huculskiego, została częściowo zrenaturalizowana Dolina Górnego Sanu, powstał Ośrodek Informacyjno-Edukacyjny BdPN w Lutowiskach, a muzeum przyrodnicze w Ustrzykach dolnych zostało przekształcone w Ośrodek Naukowo-Dydaktyczny. Woj Wojciechowski to także kawał historii naszego bieszczadzkiego GOPR i PTTK w Ustrzykach Dol. Niestety, to także myśliwy, który polował m.in na wilki.
Jego wspomnienia to także ciekawe wykładziki o bieszczadzkiej przyrodzie. Jednym słowem to kawał dobrej książki po którą warto sięgnąć.

Wspomnienia zostały wydane przez rzeszowskie wydawnictwo Carpathię.
Moim zdaniem warto sięgać po ich książki, także te wydawane w ramach projektów. Wydawnictwo prowadzone przez Krzysztofa Staszewskiego jest związane z Pro Carpathią. Mam zaszczyt brać udział w prowadzonych przez nich szkoleniach. Jest dobrym zwyczajem Szefa wydawnictwa obdarowywać nas przewodników ciekawymi publikacjami. Dzięki temu mamy ułatwiony dostęp do wiedzy. Także tą drogą chciałabym podziękować za podarunki i za szkolenia.
Dodatkowym walorem "Czarów Bieszczadów Opowiadań Woja" są archiwalne zdjęcia.

Tytuł: "Czar wspomnień Opowiadania Woja"
Autor: Wojomir Wojciechowski
Wydanie II poprawione, poszerzone
Stron: 268
ISBN: 978-83-62076-04-8
Wydawnictwo: Carpathia
Rzeszów 2010
http://www.carpathia.net.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.procarpathia.pl" onclick="window.open(this.href);return false;

Spis treści
Od autora słów kilka
Rzecz nie o Bieszczadach
A jednak Bieszczady
Osadnicy
Zwierzyna, koliby i ludzie
Zima
Opowiadania traperskie
Konie i ludzie
Zalew i żagle
Wielkie budowy
Atrakcje filmowe
Sprawy społeczne i trochę polityki
Leśnicy i turyści
Nowe w Wysokich Bieszczadach
Finał

"Czar Bieszczadów Opowiadania Woja" rozdział "Wielkie budowy" str. 181-182

"[...] Następne zmiany nastąpiły dopiero w latach 90. Nadleśnictwo w Lutowiskach przekazało niektóre tereny łącznie z np. Brzegami Górnymi i Małą Rawką do Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Jaki był stosunek pułkownika do terenów chronionych i do innych celów gospodarki oprócz łowieckiej, którą on zarządzał, opowiadał pierwszy dyrektor Bieszczadzkiego parku Narodowego Zbigniew Tym. Został zaproszony na rozmowę do pułkownika i bardzo grzecznie został przyjęty, a cele jasno sprecyzowane.
- My, właściwie, nie mamy nic przeciw sobie! Ja będę zarządzał, proszę pana, fauną, a pan niech sobie rządzi florą - powiedział pułkownik. Czyli, ze do łowiectwa wtrącać się nie można było.
W tym czasie jeździliśmy do Przemyśla i po drodze widzieliśmy budowane długie ogrodzenia i płoty. Ogrodzono łowisko arłamowskie od reszty łowiska, które należało do mojego Koła Łowieckiego "Ryś", które tam gospodarzyło. Płoty były dębowe z siatka i z przegonami dla zwierzyny leśnej. Zwierzęta z zewnątrz mogły wejść do środka, natomiast nie mogły wyjść na zewnątrz. Od Trzciańca zaczynało się wielkie królestwo arłamowskie, o którym tylko legendy do nas dochodziły.
Zaczęto również przebudowywać Wołosate. Nasze tereny w Bieszczadach nie były nigdy grodzone i w zasadzie linia graniczna była dowolna. Zwierzyna zimą przemieszczała się zwykle z wysoko położonych lasów i połonin w dolinę Górnego Sanu. To chyba bardzo bolało pułkownika. Kilkakrotnie, jeżdżąc służbowo samochodem po Otrycie, spotkałem go, jak z dużą ciekawością oglądał ten Otryt. Na pewno to był łakomy kąsek, którego jednak nie zdążył już połknąć. Obawialiśmy się, ze sieć dróg na Otrycie, która w tym czasie już powstała i była dalej rozbudowywana, oraz znaczne zasoby łowiska obok były łakomym kąskiem dla firmy, którą dowodził pułkownik.
Otryt jest szczególnym miejscem dla zwierzyny, zwłaszcza dla jeleni, które tutaj miały swoją ostoję. Zwłaszcza w okresie zimowym następowały tutaj koncentracja zwierzyny. Wtedy doskonale można było oglądać chmary jeleni, które liczyły od 100 do 300 sztuk. Można było je napotkać, jadąc drogami leśnymi. Natomiast na tym terenie, który oddaliśmy, czyli od drogi Dwernik-Nasiczne-Berehy na wschód, gospodarka łowiecka była prowadzona bardzo intensywnie.
Przede wszystkim dokarmiano zwierzynę o każdej porze roku. Nieraz, jadąc drogą, widziałem, jak strażnik łowiecki o nazwisku Słodyczka, który mieszkał w budynku dawnego Nadleśnictwa Dwernik, wiózł wozem konnym buraki, marchew, kapustę, a jelenie dosłownie czekały na niego. Przyjeżdżał, jelenie rozstępowały się i kroczyły za furmanką. Nie kroczyło pięć tylko 50, 100, 150 zwierząt. Było dosłownie czarno w tym lesie, wszystkie ciągnęły, bo tam na skraju wsi były dokarmiane. Przy wyjeździe na Caryńskie od strony Dwernika zwierzyna była dokarmiana dziesiątkami ton karmy. Chodziło o to, aby ściągnąć tę zwierzynę właśnie z Otrytu czy z innych partii, które nie były dostępne dla ministralnego łowiska administrowanego przez pułkownika.[...]"

lucyna
User
Posty: 123
Rejestracja: 23 cze 2011, o 08:02
Lokalizacja: Bieszczady

"Leśne ślady wiary Kapliczki, cmentarze i Dęby Papieskie na

Post autor: lucyna » 31 paź 2011, o 08:49

"Leśne ślady wiary Kapliczki, cmentarze i Dęby Papieskie na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie" zostały wydane z inicjatywy leśników z okazji 30-lecia Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie. Jest to bez wątpienia jedna z najładniejszych książek w mojej bibliotece. Bardzo bogato ilustrowana została wydana na kredowym papierze, jest szyta nićmi, posiada twardą oprawę. Jej prawdziwą ozdobą są pastele Tadeusza Marszałka. Oprócz tego karty tej książki zdobią bardzo liczne fotografie, w tym archiwalne, pocztówki, fragmenty map turystycznych wskazujące drogę do każdej atrakcji. Do publikacji dołączono mapę poglądową w skali 1:400 000 na której znajdują się zestawienia opisywanych kapliczek i Dębów Papieskich. Książkę zamyka wykaz wszystkich Dębów Papieskich posadzonych na terenie RDLP w Krośnie w którym podano: certyfikat drzewa, miejsce posadzenia, datę, krótki opis uroczystości i dane administratora terenu oraz spis wszystkich leśnych kapliczek na obszarze RDLP w Krośnie z: nazwą kapliczki i miejscowością w której znajduje się, podano leśnictwo i oddział oraz kilka istotnych informacji o danym obiekcie. W wykazie są umieszczone także małe obiekty sakralne nieopisane w innym miejscu przez Autora.
Moim zdaniem współtwórcą tego przepięknego wydania jest Ariusz Nawrocki, który tę książkę opracował graficznie i zrobił projekt okładki.
(A co bezczelnie pochwalę się, pan Ariusz także mi zaprojektował przepiękne materiały reklamowe i stronę internetową.
Jest to książka, której wydanie współfinansowały LP więc jest cenowo bardzo konkurencyjna. Proponowana cena to 39 zł. Niestety, jej nakład chyba się już skończył. Od dawna nie można jej kupić w Bieszczadach.
Spis treści:
Wstęp
Od autora
Kapliczki jako lesne ślady wiary
Kibakowa kapliczka (Kapliczka szczęśliwego powrotu)
Kapliczka Synarewa pod Chryszczatą
Kapliczka "Pod Gajem'' w Olchowcach
Złota Studzienka pod Cergową
Leśne wotum z Barwinka
Matka Boża od wilków z Ulucza
Kapliczka św. Huberta w Młocinie
Kapliczka św. Huberta "Na skraju puszczy''
''Święta Dziupla w Heluszu
Kapliczka spod Czajkowskiej p.w. św. Huberta
Kaplica nad cudownym źródłem w Balnicy
Matka Boska Leśna z Komańczy
Radoszyckie źródełko
Kapliczka przy gajówce Kontrawers
Kapliczka ''Zjawlinja'' w Kormanicach
Kapliczka werbowna z Łukowegp
Kapliczka pod Gawganiem
Kapliczka " Na Kudłaczu"
Kapliczka w Borowcu
Kapliczka '' z aniołem śmierci " w Rudce
Futory-Kapliczka na "bratobójczym" dębie
Matka Boska Jagodna z Lichaczy
"Wilcza" sosna spod wilczycy
"Wilcza'' sosna spod Jagiełły
"Wilcza" kapliczka z Łysej Góry
Kapliczka Kurierska
Kapliczka "choleryczna" w Mołodyczu
Kapliczka w rezerwacie "Góra Chełm"
Kapliczka w Kamionce-Sekwestr
Krzyż pańszczyźniany w Jaworcu
Leśne mogiły
Madonna z Puszczy Łaskami Słynąca
Miejsca kultu św. Franciszka
Święty Franciszek z Asyżu
Dęby Papieskie na terenie RDLP w Krośnie
Leśne kapliczki na terenie RDLP w Krośnie
Wybrana literatura

Tytuł: "Leśne ślady wiary Kapliczki, cmentarze i Dęby Papieskie ma terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie "
Autor: Edward Marszałek
Wydanie: I
Stron: 207
ISBN: 978-83-7530-025-3
Wydawnictwo: Ruthenus
Krosno 2008

Do przewodnika mapę poglądową w skali 1:400 000 "Leśne kapliczki i dęby papieskie na terenie Regionalnej Dyrekcji lasów Państwowych w Krośnie" na której znajdują się także listy opisanych dębów i kapliczek.
Jest to jedna z najładniej wydanych książek w moich zbiorach, bardzo często kupowana jako pamiątka przez grupy.

Fragmencik rozdziału ""Leśne mogiły"
" Podczas II wojny światowej las był prawdziwą "zieloną twierdzą". Leśniczówki i gajówki pełniły rolę kwater partyzanckich i punktów kontaktowych. Też tak było na naszym terenie. Wielu ludzi lasu straciło tu życie działając w podziemiu. Do tych aktywnych należał Zygmunt Sikorski,inżynier leśnik, leśniczy w leśnictwie Brzycka Wola w ordynacji Potockich (Obecnie Nadleśnictwo Leżajsk). Zginął od partyzanckiej kuli, skierowanej do obersturmbahnfu(umlaut)rera Knu(umlaut)sslinga. w dniu 1 sierpnia 1943r. Kulisy tej leśnej tragedii długo czekały na ujawnienie. Dziś w miejscu śmierci leśniczego Sikorskiego, przy leśnym dukcie, znajduje się krzyż z emblematem Polski Walczącej.
Nie brakło też leśników wśród beskidzkich kurierów przeprowadzających ludzi przez Karpaty. Jednym z nich był Wojciech Grodziński, inżynier leśnik, leśniczy w lasach Biskupstwa Przemyskiego w Jaśliskach (Nadleśnictwo Rymanów). Wzięty do niewoli w kampanii wrześniowej 1939r. uciekł Niemcom i powrócił w rodzinne strony. Jako kurier beskidzki wielokrotnie przeprowadzał ludzi przez Przełęcz nad Czeremchą na południową stronę Karpat. W 1942 r. za swoją działalność aresztowany przez Niemców zmarł w obozie w Oranienburgu. W tym samym obozie rok później zmarł inny kurier beskidzki leśniczy z Równego koło Dulki Wojciech Karnia.
Na terenie Bieszczadów funkcjonowały również trasy kurierskie. Obsługiwał je Jakub Pałasiewicz - leśniczy w Balnicy majątku Krasińskich. Aresztowany za swą działalność przez Niemców, trafił do Oświęcimia, gdzie 5 III 1941 r. został zamordowany.
Nie można dziś znaleźć ich grobów. Jedynie pomnik "Kurierom beskidzkim" w Jasielu (Nadleśnictwo Rymanów) na terenie rezerwatu "Źródliska Jasiołki" przypomina o ich życiu i działalności.

Wielu innych straciło w tej wojnie życie. Wiosną 1944 roku za działalność w AK aresztowanych zostało dwóch leśników z okolic Ustrzyk Dolnych: leśniczy Józef Wilk - pseudonim "Dzik" i gajowy Marian Zachariasz. Obaj zostali rozstrzelani przez Niemców w dniu 27.07.1944 roku w Zagórzu pod lasem, w przysiółku Hanusiska, w tzw. "Sosenkach" i pochowani w zbiorowej mogile pod lasem (Nadleśnictwo Lesko)

Jednak najwięcej istnień ludzkich pochłonęła bitwa o Przełęcz Dukielską, jedna z największych bitew górskich podczas II wojny światowej. Pociągnęła ona za sobą 134 tysiące ofiar wśród walczących wojsk. Nie nadążano chować poległych. Ich szczątki długo straszyły po karpackich lasach, aż wreszcie zrosły się z ziemią. Zdarzy się jednak jeszcze, że znaleziony pod dywanem jeżyn hełm żołnierski okrywa czaszkę leżącą wprost na leśnej ściółce. Choć minęło już ponad pół wieku, lasy pomiędzy Duklą, a Żmigrodem są wciąż wielkim nieodkrytym grobem, w którym wielu bohaterów spoczęło na zawsze bezimienne."

Awatar użytkownika
amber
User
Posty: 789
Rejestracja: 20 paź 2011, o 21:26
Lokalizacja: Bieszczady

Re: Podkarpacki kącik czytelniczy

Post autor: amber » 31 paź 2011, o 09:01

"Leśne ślady wiary.... " bardzo ciekawa książka masz racje . Miło się ją czyta i można dużo się dowiedzieć ... w każdym razie kluczowa pozycja w bibliografi mojej pracy magisterskiej :)

ODPOWIEDZ