Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 14 lat!

Turystyka z czworonogiem

Ogólne dyskusje o turystyce.
Awatar użytkownika
Fromena
User
Posty: 384
Rejestracja: 7 mar 2011, o 18:48
Lokalizacja: Roztocze;)

Turystyka z czworonogiem

Post autor: Fromena » 6 kwie 2013, o 23:31

Zapewne wiele osób (tak jak i ja) kocha swojego zwierzaka tak bardzo że zabrałoby go wszędzie <tak>

Tutaj temat będzie bardzo ogólny:
- Gdzie pojechać ze zwierzakiem?
- Gdzie będziemy mile widziani w takim towarzystwie?
- Jak się przygotować do takiej podróży?
- Może ktoś już podróżował i chętnie podzieli się opiniami lub coś podpowie? A może jakieś fotorelacje?

Zachęcam do udziału w dyskusji :)
.....Lubię wracać tam, gdzie byłam już.......:))

Awatar użytkownika
creamcheese
User
Posty: 1404
Rejestracja: 17 lut 2013, o 09:54
Lokalizacja: Lublin

Re: Turystyka z czworonogiem

Post autor: creamcheese » 7 kwie 2013, o 09:37

Mam czworonoga z którym (a własciwie z którą) czasem jeździłem w górki i nie tylko.
Po pierwsze i najważniejsze, przed wyjazdem zawsze robiłem rozpoznanie w necie. Mam tu na myśli miejsca gdzie zamierzałem nocować. Często na stronach internetowych kwatery, schroniska... jest zamieszczana informacja, że ze zwierzakami chętnie, albo podana opłata za zwierza. Jeśli takiej informacji nie znalazłem to dzwoniłem z pytaniem. Zdarzają się miejsca, gdzie (np. z powodu alergii dzieci) nie życzą sobie zwierzęcia.
Jeździłem ze psem po latarniach morskich...na żadną nie chciano go (jej) wpuścić. Nie pomagały tłumaczenia, że wezmę na ręce (psina mała...7 kg). Nie i już! Wchodziliśmy więc na zmianę...córa a ja ze psem pod latarnią, a później odwrotnie <zalamka>
Na zamku w Malborku...wracając z rajdu po latarniach nocowaliśmy na campingu pod zamkiem...odbywała się impreza "Światło i dźwięk" (lub coś w tym guscie). Poszlibyśmy, ale psa nie zostawimy w namiocie!! <nie>.
Impreza zaczyna się po zmroku, więc psinę do plecaka...i w ostatniej chwili...tuż przed rozpoczęciem wpadamy na zamek. Udało się <hura> . Przed rozpoczeciem właściwego spektaklu (zwiedzanie zamku z przewodnikiem ze scenami "historycznymi" w tle), przewodnik instruuje wycieczkę jak się ma zachowywać...nie łazić na boki, nie palić...i oczywiście bez psów!!
W tym momencie z plecaka na moich plecach odzywa sie suka: Hau-hau-hau!!
Przewodnik był ludzkim panem i nie pogonił nas z zamku :) . Dziekujemy mu raz jeszcze <tak>
W Bieszczadzkim Parku Narodowym jest zakaz wchodzenia na szlaki z psami. Informuje o tym regulamin i sprzedawca biletów wstepu. Psa miałem zawsze na smyczy, wiec pan/pani bileterka przypominał tylko o zakazie i o nieprzyjemnosciach (jakich, nie mówił)... gdyby mnie ze psem na szlaku spotkał strażnik przyrody...ale wpuszczał na szlak i..nawet nie pobierał za psa dodatkowej opłaty <okok> (bo nie miał psich biletów, skoro ze psem nie można <lol> ).
Tyle wspominków na początek psiego (i nie tylko) wątku.
Pozdrawiam

Awatar użytkownika
Gollum
User
Posty: 1081
Rejestracja: 28 lip 2012, o 09:23
Lokalizacja: Lublin

Re: Turystyka z czworonogiem

Post autor: Gollum » 7 kwie 2013, o 22:28

Ja się Ze swoim Miśkiem nie wypuszczę nigdzie. Cierpi na straszliwą chorobę lokomocyjną i wymiotuje już po ok. trzyminutowej drodze z domu do garażu. I dobrze. Nie wyobrażam sobie łażenie z nim po Luwrze ani po plaży. Owszem, może tak być, że psa zostawiamy i niech sobie gania wokół ogrodzonego domku, mając do dyspozycji kilka litrów wody, cień i miskę karmy. Pod warunkiem, że gdzieś są takie warunki. Jak dotąd takowych nie było. Choć może w jednym przypadku. W Demanovej mieszkaliśmy w domu, gdzie gospodarze mieli potężnego nowofundlanda, którego zwaliśmy pies-niedźwiedź. Tyle tylko, że mój Misiek to g-Burek, czyli pies często gburowaty. Jak kogoś lubi (a o tym czy lubi czy nie, decyduje od razu), to będzie się z nim bawił, hasał, skakał. A jeśli któregoś nie lubi, to choćby był czterokrotnie większy, to będzie się na niego rzucał z zębami. Nienawidzi m.in. wszstkich przedstawicieli ras polarnych, nawet jeśli są wielkości psa karelskiego na niedźwiedzie, nie lubi też jednego, czterokrotnie większego psa jakiejś rasy sycylijskiej. Jeśli by się skumplowali z nowofundlandem, to OK. Ale raczej nic z tego, bo to jego teren, z którego powinien gnać inne psy. W klatce mamy też sznaucera. O ile na spacerze obaj się tolerują, o tyle jeśli się spotkają na klatce, to się zagryzą na śmierć.
Ale są oferty dla psiarzy. Dostałem na przykład z Casamundo ofertę (jak ktoś chce, to służę), nawet niedrogą, nieco ponad 5 tys. zł za dwa tygodnie domku z Grecji, na Peloponezie, 1,7 km od morza, gdzie psy dozwolone. Nie widziałem na zdjęciach, czy posesja ogrodzona, ale podejrzewam, że tak. No ale jak ja go dowiozę do Grecji, dwa dni jazdy, gdy on jest półżywy już po 70-kilometrowej drodze do rodziców?
Ale nawet jak dojadę z nim, no to co, będę chodził z psem na smyczy? Ja chciałbym go puścić, by sobie pohasał. Kilka razy dziennie. Wyznaję zasadę, że będących w podeszłym wieku właścicieli dużych psów należy karać za znęcanie się nad zwierzętami; pies chce pobiegać, a oni drepcą kron za krokiem. Owszem, mam znajomą, mocno wiekową właścicielkę dużego owczarka nizinnego, ale ta swoją Zulę puszcza, pies nie jest typem gburowatym, chętnie hasa ze wszystkimi, także z moim Miśkiem. A jeśli nie może, dzwoni do znacznie młodszej sąsiadki, mającej owczarkowatego kundla i ona wychodzi z dwoma psami.
Rodzina lubi wylegiwanie się nad morzem, ja może nie wylegiwanie, ale włóczęgi, także po wodzie. Ja bardzo chętnie z psem, ale pod warunkiem, że nikomu to nie będzie przeszkadzało. Gdzieś w ustronnym miejscu, gdzie i pies może wskoczyć do wody i nikt złego słowa nie powie. A mój pies latem lubi wodę; gdy w lesie zobaczy kałużę, musi się w niej położyć. Czy znajdę gdzieś takie miejsce, że wszyscy, łącznie z psem wskoczymy do wody i nikt nie zaprotestuje? Albo w górach. Ja sobie nie wyobrażam z moim Miśkiem drogi na Krywań czy Chopok. Ale trasę via Dolina Kvacianska to i owszem. Tylko kto mi zagwarantuje, że pies, nie przyzwyczajony do gór, nie wpadnie mi w przepaść? Może i znajdę takie miejsca, ale tu pojawia się pytanie, które już padło. Dwa dni jazdy? Nawet jden dzień? Toż ja sam siebie powinienem ukarać za znęcanie się nad zwierzętami.
Dlatego gdy my wyjeżdżamy, Misiek będzie u moich rodziców. Skumplował się z ich psem i tam mu jest dobrze.

Awatar użytkownika
Comen
Jr. Admin
Posty: 8795
Rejestracja: 30 maja 2011, o 00:37
Lokalizacja: Kraków

Re: Turystyka z czworonogiem

Post autor: Comen » 8 kwie 2013, o 09:19

Aktualnie jedynymi zwierzakami które posiadam są rybki akwariowe. Ale słuchajcie... nasza welonka jak była mała to miała "turystyczną" podróż życia. Żona wymyśliła, że weźmie ją na Boże Narodzenie do Rzeszowa do rodziny. Ryba dzielnie zniosła podróż samochodem w dużym słoju, zmiana otoczenia nie przypadła jej jednak specjalnie do gustu, bo u teściowej musiała stać w pobliżu papużek nierozłączek i oba zwierzaki jakoś tak nieufnie podeszły do nowej znajomości. W każdym razie, autentycznie, po powrocie ryba z radością poznała swój stary domek i widać było, że koniecznie chce się tam dostać.
Także ryby raczej nie nadają się do długich podróży :] , zawsze potem prosiliśmy kogoś o nakarmienie co jakiś czas. Na szczęście takie ryby mają dużą tolerancję na głód, spokojnie mogą wytrzymać tydzień bez jedzenia, jak była chora nie jadła chyba z 10 dni a żyje.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/

Awatar użytkownika
creamcheese
User
Posty: 1404
Rejestracja: 17 lut 2013, o 09:54
Lokalizacja: Lublin

Re: Turystyka z czworonogiem

Post autor: creamcheese » 8 kwie 2013, o 13:51

Turystyka z czworonogiem
Comen, czyżbyś miał rybki czworonożne?? ;)
A poważniej to z rybkami, jak piszesz nie ma takiego problemu, bo:
- nie zabierzesz ich razem z akwarium na Tarnicę, więc zostają...
- możesz je zostawić nawet na kilka dni i jakoś przeżyją
Gdybym ja zostawił swojego psa na kilka dni, pomijając sprawy załatwienia przez niego potrzeb fizjologicznych, to:
- całe żarcie przygotowane na kilka dni zeżarłby za pierwszym podejściem i się porzygał i pochorował
- szczekałby i wył z tęsknoty, czym pogorszyłby mi układy z sąsiadami
Dlatego, gdy wyjeżdżam (pies zbyt leciwy by jechać ze mną w góry), to albo ktoś zostaje z psem, albo pies wożony jest do rodziny zastępczej (siostra, moja, nie psia).
Pozdrawiam

Awatar użytkownika
Comen
Jr. Admin
Posty: 8795
Rejestracja: 30 maja 2011, o 00:37
Lokalizacja: Kraków

Re: Turystyka z czworonogiem

Post autor: Comen » 8 kwie 2013, o 15:34

Problem tam zawsze jakiś był przy dłuższych wyjazdach, trzeba było skaptować kogoś kto by zechciał przyjść i rybę nakarmić. Mimo wszystko jakoś nie miałbym sumienia skazywać ją na tydzień głodówki
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/

Martaa

Re: Turystyka z czworonogiem

Post autor: Martaa » 15 kwie 2013, o 16:18

A ja mam pieska podróżnika:) uwielbia jeździć samochodem:) zdarza się, że próbuje obcym ludziom włazić do samochodu jak tylko jakieś drzwi się otworzą, a ja zawsze strzelam buraka i muszę przepraszać. Na wakacje jej(suczka) raczej nie zabieramy, bo nie wszędzie z psem się da wejść, a szkoda żeby siedziała sama w pokoju. Jak jest mniejszy piesek to można zawsze jakoś go przemycić, mój niestety nie jest "torebkowy":) waga 13kg:)

Awatar użytkownika
Adler
Administrator
Posty: 13381
Rejestracja: 19 wrz 2010, o 23:06
Lokalizacja: Galicja

Re: Turystyka z czworonogiem

Post autor: Adler » 15 kwie 2013, o 21:35

Martaa pisze:A ja mam pieska podróżnika:)
Martaa pisze:mój niestety nie jest "torebkowy":) waga 13kg:)
Jaka to rasa?

Awatar użytkownika
Fromena
User
Posty: 384
Rejestracja: 7 mar 2011, o 18:48
Lokalizacja: Roztocze;)

Re: Turystyka z czworonogiem

Post autor: Fromena » 16 kwie 2013, o 20:11

Ja też mam istnego podróżnika :) Kocha jazdę samochodem. Mam ją dopiero od kilku miesięcy i nie było okazji zabrać ją na wakacje. Nie jeżdżę samochodem swoim na dalsze wyjazdy więc i nie mogę jej zabierać, ale chętnie bym to zrobiła. Jeździ ze mną tylko na krótkie wyjazdy kilkugodzinne, gdzie wiem że mogę ją zabrać bez problemu. Bo raczej schować w torbę się jej zabrać (25 kg).

A jak to jest z podróżowaniem psem komunikacją publiczną? Jakie są przepisy dotyczące czworonoga?
.....Lubię wracać tam, gdzie byłam już.......:))

Awatar użytkownika
Comen
Jr. Admin
Posty: 8795
Rejestracja: 30 maja 2011, o 00:37
Lokalizacja: Kraków

Re: Turystyka z czworonogiem

Post autor: Comen » 17 kwie 2013, o 14:38

Myślę że trzeba opłacić bilet a pies musi być na smyczy i z kagańcem.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/

Awatar użytkownika
Fromena
User
Posty: 384
Rejestracja: 7 mar 2011, o 18:48
Lokalizacja: Roztocze;)

Re: Turystyka z czworonogiem

Post autor: Fromena » 17 kwie 2013, o 16:31

Nie wyobrażam sobie, aby mój pies był w kagańcu. Z resztą labrador w kagańcu wyglądałby chyba dość komicznie :> Prócz muchy nie pożera nikogo :)
.....Lubię wracać tam, gdzie byłam już.......:))

StudentTurysta

Re: Turystyka z czworonogiem

Post autor: StudentTurysta » 17 kwie 2013, o 18:55

Ja normalnie w Beskidzie Śląskim z pieskiem bywałem. Czantoria, Równica i te klimaty. :)

Awatar użytkownika
figamaga
User
Posty: 414
Rejestracja: 5 paź 2010, o 21:19
Lokalizacja: Małopolska

Re: Turystyka z czworonogiem

Post autor: figamaga » 17 kwie 2013, o 20:04

Kasia Pisarska z "Psich adopcji" poleca różne hotele, miejsca, gdzie spokojnie można się wybrać z psem.
Ostatnio polecała hotel z Cieszyna, gdzie psiaki mogły nawet przebywać w sali restauracyjnej (wszystko u niej na profilu na fb).

Natomiast moi znajomi byli z labradorem w Wiedniu. Twierdzą, że miasto, restauracje są bardzo przyjazne turystom z czworonogami.

Awatar użytkownika
Gollum
User
Posty: 1081
Rejestracja: 28 lip 2012, o 09:23
Lokalizacja: Lublin

Re: Turystyka z czworonogiem

Post autor: Gollum » 17 kwie 2013, o 21:28

Ale z kotem to się nam dobrze podróżowało. Dzieci sprowadziły młodego kociaka w czerwcu, a w lipcu jechaliśmy do Jaślisk. Z kotem. Dzieci wrzuciły zwierzaka do zalewu. Kot czym prędzej popłynął do brzegu. - Kot morski – wrzasnął kilkuletni wówczas syn Krzysiek. I tak już zostało. Kot, który miał być Filemonem, został Morskim. Był z nami jeszcaze kilka razy na wakacjach. Ale na Słowację go nie zabraliśmy. Nie było jeszcze strefy Schengen i na granicy były kontrole. Zostawiliśmy go w schronisku dla zwierząt (faktycznie dla psów), którego szefowe miały wobec mnie spory dług wdzięczności; gdy wygrały przetarg na prowadzenie schroniska, rzuciły się na nie z zębami towarzystwo opieki nad zwierzętami (które przetarg oprzegrało) i podpuszczone przez nie lubelskie media. Ja jako jedyny i moja gazeta ich broniła. I się udało. Prowadzą schronisko do dziś.
Kot dostał swój własny pokój. Warunki więc lepsze niż w najlepszym hotelu dla zwierząt. No, siedział w klatce, ale klatke miał obszerną. Wrócilismy nocą, nastepnego dnia dzwonię, czy mogę po kota. W słuchawce słyszę szloch. Kot uciekł. Pracownik przyszefł posprzątać mu klatkę i kot dał dyla przez okno. Przeszukaliśmy całą okolicę, bez skutku. Mielismy nadzieję, że wróci. Nie wrócił. Długo potem, gdy koło domu kręcił się jakiś bury kocur, sadziliśmy, że to nasz Morski.
Niewiele brakowało, a wrócilibyśmy z Chorwacji do kraju z... innym kotem. Wynosząc do kontenera śmieci, usłyszeliśmy rozpaczliwe miauczenie. To mały, może miesięczny czarny kotek żałośnie płakał, siedząc na stromej skale. Już wiedziałem, co będzie. Żona się rozczuliła, ja zdjąłem zwierzaka, który natychmiast podreptał za nami a rozradowane dzieci natychmiast nadały mu imię Rakija. Był bardzo wychudzony. Ale po paru dniach zaczął lepiej wyglądać, bo wesoły zrobił się już po parunastu minutach, gdy porządnie sobie podjadł. Dostał też drugie imię, Morski II. Oczywiście aby je dostać, musiał udowodnić, że potrafi pływać, tym razem w prawdziwym morzu. Udowodnił. I pojechałby z nami, bo potrzeby załatwiał jak należy w zaimprowizowanej kuwecie wypełnionej plażowym żwirem. Ale kilka razy nasikał na łóżka i drapał co się dało. Żona orzekła, że trzeba go zostawić. Wiedziałem gdzie. W pobliżu wędzarni na Ciovie kilka kilometrów od naszej kwatery, dodatkowo oddzielonej dwoma ruchliwymi mostami. Kręci się tam sporo kotów, więc i jeden nowy sobie poradzi. Syn przepłakał chyba całą noc, ale nie było wyjścia; trzeba było postąpić radykalnie. A w domu, wszystko jedno, czy jest to wyjęcie drzazgi z palca, zabicie karpia czy pozbycie się kota – służę ja. Bladym świtem, gdy wszscy spali, wziąłem zwierzaka, który widocznie czuł, co się święci, bo przez noc przymilał się do mnie, mrucząc i przytulając się... Wróciłem i zastałem całą rodzinę spłakaną...

Awatar użytkownika
Fromena
User
Posty: 384
Rejestracja: 7 mar 2011, o 18:48
Lokalizacja: Roztocze;)

Re: Turystyka z czworonogiem

Post autor: Fromena » 20 kwie 2013, o 00:14

O podróżach z czworonogiem co nie co już wiemy, a teraz może trochę o rekreacji :)

Pogoda w ostatnich dniach spowodowała, że wielu z nas sięgnęło po rower i przejechaliśmy pierwsze kilometry w tym sezonie. Postanowiłam połączyć przyjemne z pożytecznym i zadowolić siebie i swojego psa. Moja sunia ma mnóstwo energii z resztą dziwne byłoby to, gdyby było inaczej bo jest labradorem. Ja nienawidzę biegać, a z resztą bieganie z nią to może być tylko sprintem.
Istnieją na rynku różne akcesoria dzięki którym można jeździć rowerem z psem. Dla małych czworonogów, którym trudno byłoby w miarę szybko biegać są specjalne koszyki, które montuje się na kierownicy lub bagażniku, a wygląda to tak:
Obrazek
Obrazek

Dostępne na rynku są także przyczepki rowerowe, ale chyba największym minusem jest ich cena (powyżej 500 zł):
Obrazek

W przypadku dużych psów, które lubią biegać wymyślono specjalne uchwyty, który montuje się przy rowerze.:
Obrazek

Obrazek

Jednak według moich dzisiejszych spostrzeżeń te uchwyty wydają mi się być praktyczne tylko w przypadku psów, które umieją się zachować na rowerowym spacerze. W innym wypadku pies mógłby je pogiąć lub zrobić krzywdę doprowadzając do upadku.

Najbardziej rozsądnym rozwiązaniem szczególnie dla mojej suni wydaje się być takowa smycz:
Obrazek
Ale także i ona posiada mały mankament. Z tego co przeczytałam różne opinie użytkowników jest ona zapinana na duży rzep. Byłam w zasadzie zdecydowana już ją zakupić, ale to powstrzymało mnie od tego. Moja Sara jest bardzo silna i do tego jeszcze trochę niezrównoważona, ale mam nadzieję że z wiekiem jej to przejdzie. Taka smycz pozwoliłaby chyba najlepiej kontrolować ruchy psa szczególnie te nieprzewidziane do tego ma wstawiony specjalny amortyzator co powoduje większy komfort prowadzenia psa.

Skoro wejścia do niektórych miejsc ograniczają nam zabranie swojego czworonoga, zatem weźmy go na rower :)
.....Lubię wracać tam, gdzie byłam już.......:))

Awatar użytkownika
Adler
Administrator
Posty: 13381
Rejestracja: 19 wrz 2010, o 23:06
Lokalizacja: Galicja

Re: Turystyka z czworonogiem

Post autor: Adler » 21 kwie 2013, o 12:10

Comen pisze:Myślę że trzeba opłacić bilet a pies musi być na smyczy i z kagańcem.
A propos biletu dla psa...

Przykład:
Od maja do września w Kolejach Mazowieckich będzie obowiązywać specjalna promocja.
Każdy pasażer posiadający ważny bilet będzie mógł bezpłatnie przewieźć psa. Pies powinien być trzymany na smyczy i mieć założony kaganiec, a jego właściciel jest zobowiązany do posiadania zaświadczenia o szczepieniu psa przeciw wściekliźnie. :)

źródło: turinfo.pl

Awatar użytkownika
Adler
Administrator
Posty: 13381
Rejestracja: 19 wrz 2010, o 23:06
Lokalizacja: Galicja

Turystyka z czworonogiem

Post autor: Adler » 6 wrz 2014, o 11:52

Mam wrażenie, że turyści nie do końca są świadomi zagrożeń ze strony swoich pupilów oraz ze strony leśnej, dzikiej zwierzyny. Być może wynika to z braku wiedzy i znajomości konkretnych przepisów.
Ostatnio na porządku dziennym widuję pieski raz małe, raz duże swobodnie biegające po szlaku turystycznym.
Właściciele wyłaniają się z lasu po chwili. <mysli>

Jak zatem wyglądają przepisy dotyczące wędrówek z czworonogami:
- na szlaku beskidzkim
- w parkach narodowych,
- w parkach krajobrazowych?


W parkach narodowych obowiązuje całkowity zakaz wprowadzania psów (mandat).
W parkach krajobrazowych oraz na szlaku turystycznym -poza parkiem narodowym- można, warunek: kaganiec i smycz (właściciel ma swojego pupila na oku!).

Awatar użytkownika
Comen
Jr. Admin
Posty: 8795
Rejestracja: 30 maja 2011, o 00:37
Lokalizacja: Kraków

Turystyka z czworonogiem

Post autor: Comen » 7 wrz 2014, o 10:31

U nas na plażach raczej nie ma restrykcji co do psów, natomiast w Niemczech wydzielono określone sektory w których można wypoczywać razem ze swoimi pupilami. Oczywiście przepisy parkowe stanowią inny temat, co akurat w Międzyzdrojach ma znaczenie bowiem plaża pod klifami już jest dla turystów z psami niedostępna.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/

Awatar użytkownika
tadeks
Ekspert
Posty: 1194
Rejestracja: 7 cze 2014, o 21:17
Lokalizacja: Słupsk

Turystyka z czworonogiem

Post autor: tadeks » 7 wrz 2014, o 19:46

Bywałem ze swoim Kropkiem w górach. Wybierałem na bazę pensjonaty, w których akceptowano psy i nie doliczano dodatkowej opłaty. A jest takich sporo. Mój pupil mieszkał z nami w Szczyrku, Sokołowsku, Kostrzycy...
Trochę chodził sam, a gdy zmęczył się, to wchodził do plecaka. W starym, jednokomorowym plecaku odciąłem część komory, dno usztywniłem i wyścieliłem. Tak powstały nosiłki dla Kropka. Z początku burzył się, gdy miał tam wchodzić. Później prosił, by tam wejść.
DSC02590mini.JPG
DSC02919mini.JPG
DSC02645mini.JPG
DSC02608mini.JPG
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Awatar użytkownika
creamcheese
User
Posty: 1404
Rejestracja: 17 lut 2013, o 09:54
Lokalizacja: Lublin

Turystyka z czworonogiem

Post autor: creamcheese » 7 wrz 2014, o 20:02

Moja Nesca...obecnie lat 16 więc się już nie chce ciągać po górach, była ze mną pieszo na Tarnicy 6 lat temu, w ubiegłym roku na Lackowej od Izbów <brawo> , a dwa lata temu, ponieważ był już przymrozek, w plecaczku, (podobnie jak tadeksa Kropek) na Łysicy.
Poza tym złaziła ze mną kawałek Bieszczadów i Gór Świętokrzyskich. Na kwaterach nie marudzili a i w kasie w Bieszczadzkim PN pan okazał się dla psa ludzki i nie pogonił.
Poza tym psiska chyba mnie lubią bo co rusz jakiś się do mnie przyklei i łazi ze mną dzień cały.
Tak było w Woli Michowej gdy poszedł ze mną jakiś Kajtek na Chryszczatą i wrócił przez Duszatyń
Tak było w Przysłupiu gdy Kajtek (inny już) poprowadził mnie stokówką do Majdanu i do Cisnej. I gdyby jakaś ciśniańska suczka nie miała cieczki to pewnie poszedłby dalej ze mną.
Tak było w Sudetach...ale o tym pisała Remi w tegorocznej relacji.
Lubię, bo jest do kogo gębę otworzyć. Bydlątko nie marudzi...czasem się odszczeknie, ale szybko wybacza.
Pozdrawiam
"Człowiek potyka się nie o góry, a o kretowiska"
Konfucjusz

Awatar użytkownika
tadeks
Ekspert
Posty: 1194
Rejestracja: 7 cze 2014, o 21:17
Lokalizacja: Słupsk

Turystyka z czworonogiem

Post autor: tadeks » 7 wrz 2014, o 20:26

]Mój Kropek ma krótkie łapki. Podczas swojej aktywności górskiej, lata 2008- 12, ważył 10- 12 kg. Jego dniówka górska na własnych łapkach, w zależności od pogody, to 5-8 km. Teraz wnosimy go na 4 piętro.
DSC02868mini.JPG
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Awatar użytkownika
creamcheese
User
Posty: 1404
Rejestracja: 17 lut 2013, o 09:54
Lokalizacja: Lublin

Turystyka z czworonogiem

Post autor: creamcheese » 7 wrz 2014, o 22:22

Czyżby przewróciło już Was obu ??
(wyrokując po focie)
"Człowiek potyka się nie o góry, a o kretowiska"
Konfucjusz

Awatar użytkownika
tadeks
Ekspert
Posty: 1194
Rejestracja: 7 cze 2014, o 21:17
Lokalizacja: Słupsk

Turystyka z czworonogiem

Post autor: tadeks » 7 wrz 2014, o 22:53

creamcheese pisze:Czyżby przewróciło już Was obu
I tego (tej wersji) trzymajmy się.
Kategorycznie odrzucając, że jeszcze nie nauczyłem się umieścić poziomo zdjęcia wykonanego w pionie.

Awatar użytkownika
creamcheese
User
Posty: 1404
Rejestracja: 17 lut 2013, o 09:54
Lokalizacja: Lublin

Turystyka z czworonogiem

Post autor: creamcheese » 8 wrz 2014, o 06:27

tadeks pisze:Mój Kropek ma krótkie łapki. Podczas swojej aktywności górskiej, lata 2008- 12, ważył 10- 12 kg. Jego dniówka górska na własnych łapkach, w zależności od pogody, to 5-8 km. Teraz wnosimy go na 4 piętro.
Nesca, jamniczka podpalana, 6-7 kg (można nosić na plecach nawet z pełnym, jednodniowym plecakiem), też ma krótkie łapki. Jej górski rekord, jak sięgam pamięcią, to Wołosate - przełęcz Bukowska - Halicz - Tarnica - Wołosate.
Mimo swojego, słusznego wieku, nie ma problemów i sama wchodzi i schodzi 3 razy dziennie na trzecie piętro.
Teraz już troszkę przygłucha i niedowidząca, ale jeszcze w ubiegłym roku poszła na Lackową od Izbów. Darowałem jej już szutrówkę od cerkiewki w Bielicznej i poniosłem na rękach.
Pozdrowienia dla Kropka (od Nesc'y oczywiście) :)
"Człowiek potyka się nie o góry, a o kretowiska"
Konfucjusz

Awatar użytkownika
tadeks
Ekspert
Posty: 1194
Rejestracja: 7 cze 2014, o 21:17
Lokalizacja: Słupsk

Turystyka z czworonogiem

Post autor: tadeks » 8 wrz 2014, o 13:15

>creamcheese: Może czują na Tobie zapach Twojej suczki?
A tak na poważnie: kilka razy też do mnie dołączały pieski.
Pamiętam w okolicach Wieżycy dołączył jeden i szedł z nami prawie pod Ślężę.
Ostatnio (2013r) miałem takiego towarzysza w Beskidzie Żywieckim. Dołączył do nas przy schr. na Lipowskiej. Szedł z nami do Redykalnej. Tam wyraźnie zachęcał abyśmy skręcili do Ujsoł. Widząc, że kierujemy się na Boraczą, zawrócił do nas i towarzyszył do przełęczy pod schronisko. Tam odłączył- nie widzieliśmy w jakim kierunku.
Po drodze dokarmialiśmy go trochę, co niżej widać.
DSC_0440 lb.JPG
Innego przewodnika spotkaliśmy we mgle 200m od schroniska na Skrzycznem.To chyba gospodarz (pies) schroniska. Doprowadził nas pod drzwi.
DSC_0510s.JPG
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

ODPOWIEDZ