Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 14 lat!
Pamiątki z podróży
Re: Pamiątki z podróży
W mojej rodzinie powoli staje się tradycją przywożenie talerzy pamiątkowych z wakacji. Wiszą potem na ścianie.
Co do podkowy na szczęście- uważajcie, bo jak nazbieracie za dużo, może będziecie chcieli się pozbyć nadmiaru, a wtedy możecie mieć pecha. Tak jak Tytus- bohater komiksu. Popularnego w mojej wczesnej młodości.
Pozdrowka
Co do podkowy na szczęście- uważajcie, bo jak nazbieracie za dużo, może będziecie chcieli się pozbyć nadmiaru, a wtedy możecie mieć pecha. Tak jak Tytus- bohater komiksu. Popularnego w mojej wczesnej młodości.
Pozdrowka
Re: Pamiątki z podróży
Ja z podróży staram się przywieść pocztówkę i choćby kawałek kamienia:) wszystko potem oczywiście się kurzy (czasem nie kończy się na jednym kamieniu), ale jestem typem "chomika" i wszystko zachowuje na pamiątke.
Wydaje mi się, że zdjęcia też są taką pamiątką. Chociąż przy dzisiejszej technologii gdzie można ich przywieść niezliczoną ilość, nie są już tak przemyślane jak wtedy gdy przywoziło się 24 czy 36 :)
Wydaje mi się, że zdjęcia też są taką pamiątką. Chociąż przy dzisiejszej technologii gdzie można ich przywieść niezliczoną ilość, nie są już tak przemyślane jak wtedy gdy przywoziło się 24 czy 36 :)
- petruss1990
- User
- Posty: 1019
- Rejestracja: 15 maja 2011, o 16:58
- Lokalizacja: Hrubieszów/Lublin
Re: Pamiątki z podróży
Obowiązkowo pocztówki, widokówki.
Nie można kochać ojczyzny, nie kochając miejsca, w którym się człowiek urodził...
Re: Pamiątki z podróży
W zależności od zasobności portfela są to książki lub mapy. Ostatnimi czasy bywam na Słowacji, oj cierpią na tym moje fundusze, cierpią. Tym bardziej, że kupuję też coś dla Kolegów.
Oczywiście wszystkie te wspaniałości gromadzę. Szuflady są pełne map, a książki walają się wszędzie.
Oczywiście wszystkie te wspaniałości gromadzę. Szuflady są pełne map, a książki walają się wszędzie.
Re: Pamiątki z podróży
U mnie ostatnio coś drobnego, typowego dla danego regionu/kraju...
Re: Pamiątki z podróży
Najczęściej zdjęcia.
Oprócz tego lubię przywozić sobie jakieś t-shirty z motywem z danego kraju/miasta. Do tego obowiązkowo mała przypinka: mam przypinkę z niemal każdej podróży - robi się fajna kolekcja.
Oprócz tego lubię przywozić sobie jakieś t-shirty z motywem z danego kraju/miasta. Do tego obowiązkowo mała przypinka: mam przypinkę z niemal każdej podróży - robi się fajna kolekcja.
Re: Pamiątki z podróży
tez stawiamy na fotografie! Najfajniejsze zawsze drukujemy i wieszamy na naszej "pamiątkowej ścianie" :)
Re: Pamiątki z podróży
ja jeszcze stawiam na coś bardzo osobistego typu np. biżuteria. Mam wiele takich rzeczy gdzie ubierając je na co dzień przypominam sobie o danym wyjeździe bo np. bransoletka jest z Berlina, kolczyki kupione w Odessie.
Co prawda nie mają one swojego specyficznego wyglądu (często kupowane w znanych sieciówkach), ale to, że są z jakiegoś danego miejsca już coś o nich znaczy.
Co prawda nie mają one swojego specyficznego wyglądu (często kupowane w znanych sieciówkach), ale to, że są z jakiegoś danego miejsca już coś o nich znaczy.
.....Lubię wracać tam, gdzie byłam już.......)
Re: Pamiątki z podróży
Widokówki i zdjęcia. Kiedyś przywoziłem też puszki z piwa, ale za dużo żelastwa było i zlikwidowałem kolekcję.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Pamiątki z podróży
Nie wiem jak to zaklasyfikować ale z ostatniej wycieczki przywiozłam sobie "kołek drewniany".
Jakiś ponad metr wysoki a gruby 15cmx15cm :)
Podobał mi się więc sobie wziełam :D
Jakiś ponad metr wysoki a gruby 15cmx15cm :)
Podobał mi się więc sobie wziełam :D
Re: Pamiątki z podróży
Z różnych wycieczek/wyjazdów przywożę że sobą pocztówki, i nie raz ewentualnie coś co się kojarzy z danym miastem np. z Torunia przywiozłem podobiznę Kopernika.
Re: Pamiątki z podróży
Tym razem przywiozłam sobie całą serię znaczków pocztowych z muminkami :P
Re: Pamiątki z podróży
Zdecydowanie zdjęcia, widokówki i bilety (wstępu oraz komunikacji).
Re: Pamiątki z podróży
wspomnienia
wrażenia
zdjęcia, duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo zdjęć :-)
różniste gadżety
wrażenia
zdjęcia, duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo zdjęć :-)
różniste gadżety
Re: Pamiątki z podróży
zazwyczaj jakieś drobiazgi z danego kraju. Podczas podróży prowadzę pamiętnik, więc często też zasuszam w nim jakieś rośliny, wklejam pocztówki i etykiety z różnych rzeczy - zbieractwo ;)
Re: Pamiątki z podróży
ja ostatnio zastanawiałam się nad rozpoczęciem zbierania pamiątek kojarzącym się dokładnie z danym krajem.
Np. Paryż -wieża Eiffla , Wegry - papryczki :)
Zastanawialiście się z czym Wam się kojarzą konkretne kraje?
Co przywieźlibyście z Polski będąc turystami?:P
Np. Paryż -wieża Eiffla , Wegry - papryczki :)
Zastanawialiście się z czym Wam się kojarzą konkretne kraje?
Co przywieźlibyście z Polski będąc turystami?:P
- petruss1990
- User
- Posty: 1019
- Rejestracja: 15 maja 2011, o 16:58
- Lokalizacja: Hrubieszów/Lublin
Re: Pamiątki z podróży
Wyborową! A tak poważnie to zależy od miasta. Kraków ma smoka, stolica syrenkę, Toruń pierniki (i fajne pudełka na nie)...
Nie można kochać ojczyzny, nie kochając miejsca, w którym się człowiek urodził...
Re: Pamiątki z podróży
Ja mam zdjęcia, nie kupuję pamiątek bo mi się to kurzy na półkach
Re: Pamiątki z podróży
Ja staram się przywozić jakąś pamiątkę z każdej podróży, wiadomo że nie chcę też przesadzić i nie kupuje tego co kiczowate i popularne,ale to co wyjątkowe i co będzie mi się kojarzyć z danym miejscem.
Re: Pamiątki z podróży
Powrót z Bałkanów nie mógł zakończyć się bez przywiezienia pamiątek. Z racji ograniczonego miejsca (i to bardzo) udało mi się przywieźć trochę muszli, kamieni i coś co wygląda na kawałki rafy koralowej:). Obowiązkowo pocztówka z każdego miejsca, zaś z Albami flaga :)
Re: Pamiątki z podróży
Przeważnie zdjęcia (liczone w tysiacach), miejscowe alkohole, jakieś owoce czy inne rzeczy jadalne i wspomnienia.
Ja, malakolog amator, zawsze przywożę jakieś muszle. Z Chorwacji była tego pełna skrzynka, z Węgier kilkanascie muszli rzadkiej u nas szczeżui olbrzymiej, a z Ukrainy przemyciłem (dosłownie) marę kilo różnych muszli, z czego większość to sercówki, które są tam uzywane jako materiał terapeutyczny dla dzieci z zaburzeniami sensorycznymi. Połowę miałem wziąć ja do szkoły a druga połowę żona do sweojego gabinetu integracji sensorycznej. A że ja straciłem podopiecznego, to całe muszle przejęła żona.
Kolejcjonuje ona dzwonki, więc z każdej wyprawy staramy się jej przywozić dzwonki. Cichaczem, bo ona zwykle trzyma kasę i „oszczędza”, ale jest na pewno dzwonek słowacki, kilka niderlandzkich, belgijski i parę innych.
Z Chorwacji przyjechały smokwy, jak nazywalismy z chorwacka figi. Z Węgier brzoskwiń się nie udało wiele przywieźć, bo dzieci (zwłaszcza owocożerny syn) skonsumowały po drodze większość. Ale migdałów z Tihany przywieźlismy sporo. Z Madery przyjechały różne dziwne owoce w mniejszych lub większych ilosciach (cherymoja, guajawa, monstera, kilka gatunków marakui, banano-ananas, czyli owoce monstery dziurawej i banany w wersji dzikiej i prawdziwej, porzadnie wygiętej i jeszcze parę innych).
Z Madery żona przywiozła czapkę, bedącą turystyczną marną podróbką tradycyjnej szpiczastej czapki, miniaturę ichniejszego instrumentu, najbardziej podobnwego do kaszubskjich diabelskich skrzypiec i płytę z tamtejszą muzyką, która okazała się być jakoś dziwnie podobna do naszej.
Ze strefy południowej przywozimy też liście (a w zasadzie gaqłązki) laurowe. Z Krymu były to gałązki zebrane tuż po strzyżeniu laurowego zywopłotu, z Chorwacji ordynarnie skradzione z drzew rosnących na wyspie Ciovo, a z Madery obłamana przez kogoś lub wiatr gałąź z Rabacal.
Z Grecji żona, zafascynowana Murzynami (tak jak ja Chinkami i Polinezyjkami), chciała córce załatwić przyjaciela w postaci Murzyna z Jamajki. Ale córka okazała się wyznawczynią teorii, iż miejsce asfaltu jest na ulicznej nawiwerzchni i Jamajczykiem nawet się nie raczyła zainteresować.
Z Holandii przywiozłem synowi zabawki, mające go zainteresować w strone robotyki, którą cokolwiek się interesował jako dziecko. Raz był to robot chodzący sterowany pilotem, drugim rzem styropianowy samolot sterowany radiowo. Niewiele to dało, syn lubi Roboticę oglądać na Discovery, ale bynajmniej mocniej w to nie wsiąkł.
Ja, malakolog amator, zawsze przywożę jakieś muszle. Z Chorwacji była tego pełna skrzynka, z Węgier kilkanascie muszli rzadkiej u nas szczeżui olbrzymiej, a z Ukrainy przemyciłem (dosłownie) marę kilo różnych muszli, z czego większość to sercówki, które są tam uzywane jako materiał terapeutyczny dla dzieci z zaburzeniami sensorycznymi. Połowę miałem wziąć ja do szkoły a druga połowę żona do sweojego gabinetu integracji sensorycznej. A że ja straciłem podopiecznego, to całe muszle przejęła żona.
Kolejcjonuje ona dzwonki, więc z każdej wyprawy staramy się jej przywozić dzwonki. Cichaczem, bo ona zwykle trzyma kasę i „oszczędza”, ale jest na pewno dzwonek słowacki, kilka niderlandzkich, belgijski i parę innych.
Z Chorwacji przyjechały smokwy, jak nazywalismy z chorwacka figi. Z Węgier brzoskwiń się nie udało wiele przywieźć, bo dzieci (zwłaszcza owocożerny syn) skonsumowały po drodze większość. Ale migdałów z Tihany przywieźlismy sporo. Z Madery przyjechały różne dziwne owoce w mniejszych lub większych ilosciach (cherymoja, guajawa, monstera, kilka gatunków marakui, banano-ananas, czyli owoce monstery dziurawej i banany w wersji dzikiej i prawdziwej, porzadnie wygiętej i jeszcze parę innych).
Z Madery żona przywiozła czapkę, bedącą turystyczną marną podróbką tradycyjnej szpiczastej czapki, miniaturę ichniejszego instrumentu, najbardziej podobnwego do kaszubskjich diabelskich skrzypiec i płytę z tamtejszą muzyką, która okazała się być jakoś dziwnie podobna do naszej.
Ze strefy południowej przywozimy też liście (a w zasadzie gaqłązki) laurowe. Z Krymu były to gałązki zebrane tuż po strzyżeniu laurowego zywopłotu, z Chorwacji ordynarnie skradzione z drzew rosnących na wyspie Ciovo, a z Madery obłamana przez kogoś lub wiatr gałąź z Rabacal.
Z Grecji żona, zafascynowana Murzynami (tak jak ja Chinkami i Polinezyjkami), chciała córce załatwić przyjaciela w postaci Murzyna z Jamajki. Ale córka okazała się wyznawczynią teorii, iż miejsce asfaltu jest na ulicznej nawiwerzchni i Jamajczykiem nawet się nie raczyła zainteresować.
Z Holandii przywiozłem synowi zabawki, mające go zainteresować w strone robotyki, którą cokolwiek się interesował jako dziecko. Raz był to robot chodzący sterowany pilotem, drugim rzem styropianowy samolot sterowany radiowo. Niewiele to dało, syn lubi Roboticę oglądać na Discovery, ale bynajmniej mocniej w to nie wsiąkł.
Re: Pamiątki z podróży
Ja oczywiście jak większośc przywoże zdjęcia.
Od pewnego czasu magnesy na lodówkę, pieczątki w notesie. A z ostatniej wyprawy czeskiego krecika :D <lol>
Od pewnego czasu magnesy na lodówkę, pieczątki w notesie. A z ostatniej wyprawy czeskiego krecika :D <lol>