Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 14 lat!
Alkohole świata
-
- User
- Posty: 851
- Rejestracja: 10 paź 2010, o 16:51
- Lokalizacja: GieKSogród/Jaskółcze Gniazdo
Re: Alkohole świata
Ludzie, którzy piją wino z węża, przypuszczalnie wzdragają się na myśl o naszych upodobaniach. - Fuj, jak ci Europejczycy mogą pić takie świństwa - Bailey's?!?
"Oryginalność jest jedyną rzeczą, której użyteczności nie mogą pojąć nieoryginalne umysły” <John Stuart Mill, "O wolności">
Re: Alkohole świata
"Perła Chmielowa" z beczki smakuje wyśmienicie. :-PYoana pisze:A może ktoś podzieli się opinią na temat lubelskiego piwa Perła ?
W miniony weekend miałem okazję skosztować specjalności tego regionu.
- b.b tulipan
- User
- Posty: 70
- Rejestracja: 18 lip 2012, o 20:04
- Lokalizacja: dolnośląskie
Re: Alkohole świata
A czy ktoś zajmuje się własnymi naleweczkami?
Re: Alkohole świata
A Pan Szanowny preferuje ziółka czy wisienki?b.b tulipan pisze:A czy ktoś zajmuje się własnymi naleweczkami?
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
-
- User
- Posty: 851
- Rejestracja: 10 paź 2010, o 16:51
- Lokalizacja: GieKSogród/Jaskółcze Gniazdo
Re: Alkohole świata
Hicior ostatnich tygodni - Soplica Pigwowa. Prawdziwa poezja! "Pan Tadeusz" w porównaniu z tą pigwówką jest subtelny niczym książka telefoniczna.
"Oryginalność jest jedyną rzeczą, której użyteczności nie mogą pojąć nieoryginalne umysły” <John Stuart Mill, "O wolności">
- b.b tulipan
- User
- Posty: 70
- Rejestracja: 18 lip 2012, o 20:04
- Lokalizacja: dolnośląskie
Re: Alkohole świata
To zależy kto stawia? :lol: :lol:Comen pisze:A Pan Szanowny preferuje ziółka czy wisienki?b.b tulipan pisze:A czy ktoś zajmuje się własnymi naleweczkami?
A na poważnie to bawię się w różne kombinacje, najczęściej owocowe. :oops:
Re: Alkohole świata
Ja tam czasem jakąś nalewkę zmontuję ;) Ostatnio degustowałem zeszłoroczną tarninówkę i wyszła rewelacyjnie :D
Re: Alkohole świata
Piwa
W Czechach poiłem wspaniałe piwo, Velkopopovicky Kozel. Po otworzeniu butelki po całym pomieszczeniu rozchodził się przyjemny zapach chmielu. Niestety, to już historia. Odkąd browar przejęła jakaś kompania piwowarska, z kozla zrobił się wyrób piwopodobny, jak żywiec. Nie wiem, czy to samo dzieje się z austriackim Stefflem; zapałka włożona w pianę stała i ani drgnęła. Ale jeszcze lepszy był marcowy Hubertus z Laa an der Thaya. Nie ma jak prawdziwy, kuflowy Paulaner. Pierwszy kufel nie smakuje nigdy. Przy drugim stwierdza się, że coś w nim jest. Przy trzecim to najlepsze piwo świata. Czwartego niewielu wypije...
Kiedyś browar lubelski wypuścił stouta o nazwie Irlandzkie. Było toto czarne, mocne, cierpkie, ale gasiło pragnienie jak nic innego. Niestety, byłem jednym z niewielu miłośników tego piwa, bo już od dawna go nie ma.
Za to prawdopodobnie jeszcze jest ukraińska Biła Nicz – kretyńska nazwa dla ciemnego piwa, ale samo piwo – wyśmienite. Podobnie dobry jest słowacki ciemny Szarisz.
Picie piwa na Chorwacji to zbrodnia, ale parę razy wypiłem Ożujsko (bo nie reklamowane nachalnie jak Karlovacko). I było całkiem przyzwoite.
Na przeciwnym biegunie, piw niewypijalnych, jest coś, co już nie istnieje, produkowane przez Ukrgospiwprom, czy coś takiego. Raz we Lwowie tak mi się chciało pić, że wychlałbym duszkiem cały antałek piwa. Kupiłem toto i – nie byłem w stanie wypić nawet jednej butelki!
Co do drugiego niewypijalnego to jest tylko moje zdanie, kto inny może mieć inne. To oryginalny, niczym nie zaprawiany belgijski lambic. Coś w rodzaju wina musującego z fabryki Palikota o posmaku wymiocin.
Wina
Krymska czarna Massandra, ale nie z butelki, ale z beczki, lana do plastikowej butelki.
Madera – to naprawdę wspaniałe wino o niesamowitym smaku i oryginalnej barwie. Ale musi być dobrze zrobione; jeśli spieprzone, to wyraźnie się czuje, że był dolewany spirytus.
A poza tym wino to jest wino, nie ma większego znaczenia z jakiego kraju, z jakiej odmiany, z jakiej winnicy, z jakiego rocznika – jeśli się je tam robi, to muszą być dobre.
Inne wypiteczności
Orehovica – chorwacka nalewka, całkiem dobra,ale za bardzo nie spróbowałem, bo wolałem wino, a z kolei koneserka nalewek jest żona. Rakija – bałkański bimber pędzony z owoców – najlepszy od chłopa, ale z polecenia, bo można się naciąć na szajs na użytek przeciętnego letnika. Palinka – to samo,m tylko węgierskie, zasada ta sama.
Boroviczka – słowacka jałowcówka, całkiem przyzwoita
Genever – jałowcówka holenderska, protoplasta ginu, także dobra
Becherovka – czeski likier, bardzo dobry
Demanovka – słowacka wersja powyższego, mi osobiście lepiej smakuje
Trisz Divinis – ta wypiteczność się nieboszczykowi udawszy – jak o powstaniu tej litewskiej nalewki ziołowej pisał Wańkowicz. Oj, udawszy się...
Tsipouro – grecka wersja grappy i trestera – jak zaprawione anyżem, to się daje wypić, a jak ma tyle co powinno, czyli woltaż spirytusu, to szybko zwala z nóg
Nalewek nie próbuję robić; mam w domu ekspertkę w postaci żony, która twierdzi, że moje są jakieś kiepskie, choć robione w identycznych proporcjach co mojej mamy, której z kolei są wyśmienite
W Czechach poiłem wspaniałe piwo, Velkopopovicky Kozel. Po otworzeniu butelki po całym pomieszczeniu rozchodził się przyjemny zapach chmielu. Niestety, to już historia. Odkąd browar przejęła jakaś kompania piwowarska, z kozla zrobił się wyrób piwopodobny, jak żywiec. Nie wiem, czy to samo dzieje się z austriackim Stefflem; zapałka włożona w pianę stała i ani drgnęła. Ale jeszcze lepszy był marcowy Hubertus z Laa an der Thaya. Nie ma jak prawdziwy, kuflowy Paulaner. Pierwszy kufel nie smakuje nigdy. Przy drugim stwierdza się, że coś w nim jest. Przy trzecim to najlepsze piwo świata. Czwartego niewielu wypije...
Kiedyś browar lubelski wypuścił stouta o nazwie Irlandzkie. Było toto czarne, mocne, cierpkie, ale gasiło pragnienie jak nic innego. Niestety, byłem jednym z niewielu miłośników tego piwa, bo już od dawna go nie ma.
Za to prawdopodobnie jeszcze jest ukraińska Biła Nicz – kretyńska nazwa dla ciemnego piwa, ale samo piwo – wyśmienite. Podobnie dobry jest słowacki ciemny Szarisz.
Picie piwa na Chorwacji to zbrodnia, ale parę razy wypiłem Ożujsko (bo nie reklamowane nachalnie jak Karlovacko). I było całkiem przyzwoite.
Na przeciwnym biegunie, piw niewypijalnych, jest coś, co już nie istnieje, produkowane przez Ukrgospiwprom, czy coś takiego. Raz we Lwowie tak mi się chciało pić, że wychlałbym duszkiem cały antałek piwa. Kupiłem toto i – nie byłem w stanie wypić nawet jednej butelki!
Co do drugiego niewypijalnego to jest tylko moje zdanie, kto inny może mieć inne. To oryginalny, niczym nie zaprawiany belgijski lambic. Coś w rodzaju wina musującego z fabryki Palikota o posmaku wymiocin.
Wina
Krymska czarna Massandra, ale nie z butelki, ale z beczki, lana do plastikowej butelki.
Madera – to naprawdę wspaniałe wino o niesamowitym smaku i oryginalnej barwie. Ale musi być dobrze zrobione; jeśli spieprzone, to wyraźnie się czuje, że był dolewany spirytus.
A poza tym wino to jest wino, nie ma większego znaczenia z jakiego kraju, z jakiej odmiany, z jakiej winnicy, z jakiego rocznika – jeśli się je tam robi, to muszą być dobre.
Inne wypiteczności
Orehovica – chorwacka nalewka, całkiem dobra,ale za bardzo nie spróbowałem, bo wolałem wino, a z kolei koneserka nalewek jest żona. Rakija – bałkański bimber pędzony z owoców – najlepszy od chłopa, ale z polecenia, bo można się naciąć na szajs na użytek przeciętnego letnika. Palinka – to samo,m tylko węgierskie, zasada ta sama.
Boroviczka – słowacka jałowcówka, całkiem przyzwoita
Genever – jałowcówka holenderska, protoplasta ginu, także dobra
Becherovka – czeski likier, bardzo dobry
Demanovka – słowacka wersja powyższego, mi osobiście lepiej smakuje
Trisz Divinis – ta wypiteczność się nieboszczykowi udawszy – jak o powstaniu tej litewskiej nalewki ziołowej pisał Wańkowicz. Oj, udawszy się...
Tsipouro – grecka wersja grappy i trestera – jak zaprawione anyżem, to się daje wypić, a jak ma tyle co powinno, czyli woltaż spirytusu, to szybko zwala z nóg
Nalewek nie próbuję robić; mam w domu ekspertkę w postaci żony, która twierdzi, że moje są jakieś kiepskie, choć robione w identycznych proporcjach co mojej mamy, której z kolei są wyśmienite
Re: Alkohole świata
Tudzież Warsteiner.:lol:Gollum pisze:Nie ma jak prawdziwy, kuflowy Paulaner.
Re: Alkohole świata
Nie piłem, więc się nie wypowiem. Ale skoro o niemieckich piwach mowa, to jest ich tyle, ile ichniejszych gmin. Wszędzie inne. Piłem koloński lekki Kölsch w szampanowatych kieliszkach i był świetny. O Paulanerze wspominałem. Berlińskiego pilsatora piło sie litrami (rok 1989, schyłek NRD). Ale najbardziej w Niemczech urżnąłem się polskim piwem, ekologicznym z chełmskiego browaru Jagiełło. Nie polecam tego piwa do urżnięcia; takiego kaca nigdy w zyciu nie miałem; nie pomógł nawet morderczy przemarsz tam i z powrotem po górzystym miasteczku, gdzie kwatwerowaliśmy, a klina strzelić nie mogłem, bo w niedzielny świt wszyscy uczciwi Niemcy śpią, w tym ci, co prowadzą sprzedaż piwaSven pisze:Gollum pisze:Tudzież Warsteiner.:lol:
Re: Alkohole świata
Ja również miałem tę przyjemność.Gollum pisze:Piłem koloński lekki Kölsch w szampanowatych kieliszkach i był świetny.
Podzielam tę opinię. <okok>
Znajomi uprzedzili mnie, aby czasem (nawet w formie żartu) nie zamawiać tam konkurencyjnego "Alt'a" z Düsseldorfu. <lol>
Re: Alkohole świata
Bo się usłyszy, że zagranicznych piw nie podają; dokładnie to samo jest w Dusseldorfie, tam z kolei nie uświadczy Kolscha
Re: Alkohole świata
To i ja trzy grosze na temat dobrego piwa dorzucę , mianowicie można w Tarnowie u kolegi Ala Caponego dostać piwo ciemne słodowe o nazwie "Celtyckie" zacny smak muszę powiedzieć i polecić wszystkim co jeszcze nie zasmakowali <lol> drugie piwko równie smaczne a właściwie cała ich rodzinka to trunki z browaru Ciechanów "Ciechan"<okok> temat wart zbadania.
Co do nalewek muszę tu z kolegą przedmówcą się zgodzić że pigwa to bardzo zdrowy choć strasznie kwaśny owoc a że miałem w 2011 nadprodukcję tych że cholernie cierpkich i twardych śliwek postanowiłem sporą ich część poddać resocjalizacji w roztworze spirytusu i cukru , po odsiadce 12 miesięcy postanowiłem wraz z moim sąsiadem się z nimi zaprzyjaźnić ,
powiem wam tak ; to już nie jest przyjaźń to prawie miłość i gdyby nie to że w tym roku próżno było szukać pigwy na drzewie czy też w sklepie eksperyment bym powtórzył bo zacny trunek powstał <brawo> .
Jak się nadarzy ku temu okazja to może i z naszymi forumowiczami kosztować będziemy na jakimś spotkaniu integracyjnym. <lol>
Co do nalewek muszę tu z kolegą przedmówcą się zgodzić że pigwa to bardzo zdrowy choć strasznie kwaśny owoc a że miałem w 2011 nadprodukcję tych że cholernie cierpkich i twardych śliwek postanowiłem sporą ich część poddać resocjalizacji w roztworze spirytusu i cukru , po odsiadce 12 miesięcy postanowiłem wraz z moim sąsiadem się z nimi zaprzyjaźnić ,
powiem wam tak ; to już nie jest przyjaźń to prawie miłość i gdyby nie to że w tym roku próżno było szukać pigwy na drzewie czy też w sklepie eksperyment bym powtórzył bo zacny trunek powstał <brawo> .
Jak się nadarzy ku temu okazja to może i z naszymi forumowiczami kosztować będziemy na jakimś spotkaniu integracyjnym. <lol>
Re: Alkohole świata
Spotkałem się z opinią (znajomi), że właśnie uświadczy, ale może przy tym dojść do rękoczynów i o własnych siłach można nie wyjść z danego lokalu.Gollum pisze:dokładnie to samo jest w Dusseldorfie, tam z kolei nie uświadczy Kolscha
Re: Alkohole świata
A ja muszę powiedzieć, iż bardzo mi smakowało piwo "Berliner".Do dziś wspominam słoneczne popołudnie w jednym z lokali pod wieżą telewizyjną, gdzie po całym dniu zwiedzania, przy stoliku na świeżym powietrzu miałam okazję spróbować tegoż właśnie trunku. :-)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Re: Alkohole świata
To ja już zaczynam sie bać; na niedawnej popijawie usłyszałem od koleżanek z pracy, że ponoć nalewka z pigwy ma działanie zblizone co mucha hiszpańska, viagra i tym podobne. Cokolwiek zamilkłem w tym momencie, bo pigwówkę miałem już nastawioną, a póki co viagry zażywać nie muszę, ale problem jest z innej strony; mam nieszczęście pracować w tej samej instytucji co żona, a nasze wspólne koleżanki są apetyczne lub wyjątkowo apetyczneOssama pisze:pigwa ; to już nie jest przyjaźń to prawie miłość
Re: Alkohole świata
No to nalewka pod klucz kolego bo do przyjemnego nieszczęścia może dojść <lol>
- petruss1990
- User
- Posty: 1022
- Rejestracja: 15 maja 2011, o 16:58
- Lokalizacja: Hrubieszów/Lublin
Re: Alkohole świata
Fakt. Degustacja raczej w domu:P
Re: Alkohole świata
Skoro padła Perła lubelska, to proponuję piwoszom wybrać się na Chmielaki do Krasnegostawu (koniec sierpnia- początek września- zależy od zbiorów chmielu). Istna gratka dla wielbicieli tego trunku.Sven pisze:"Perła Chmielowa" z beczki smakuje wyśmienicie. :-PYoana pisze:A może ktoś podzieli się opinią na temat lubelskiego piwa Perła ?
W miniony weekend miałem okazję skosztować specjalności tego regionu.
A pozostając przy piwie- ja polecam piwa belgijskie: Leffe, Duvel :)
- creamcheese
- User
- Posty: 1404
- Rejestracja: 17 lut 2013, o 09:54
- Lokalizacja: Lublin
Re: Alkohole świata
Mariusz troszkę przesadza z tą nieziemskością ...ale...
...próbuję róznych piw, szczególnie z małych, regionalnych browarów...niektóre są bardzo dobre, ale nieosiągalne poza regionem gdzie jest warzone...a perła?...perłe piję namiętnie na codzień.
Żeby uniknąć niemiłych niespodzianek gdzieś na wyjeździe (w góry)...zawsze mam ze sobą w bagarzniku skrzyneczkę, lub zgrzewkę perły :>
...próbuję róznych piw, szczególnie z małych, regionalnych browarów...niektóre są bardzo dobre, ale nieosiągalne poza regionem gdzie jest warzone...a perła?...perłe piję namiętnie na codzień.
Żeby uniknąć niemiłych niespodzianek gdzieś na wyjeździe (w góry)...zawsze mam ze sobą w bagarzniku skrzyneczkę, lub zgrzewkę perły :>
Re: Alkohole świata
Yoana pisze:A może ktoś podzieli się opinią na temat lubelskiego piwa Perła ?
Aktualnie z krajowych moje nr 1.creamcheese pisze:zawsze mam ze sobą w bagarzniku skrzyneczkę, lub zgrzewkę perły :>
Rzecz jasna biało-zielona "Chmielowa". <okok>
Alkohole świata
Już niebawem. Ale uwaga: zapewnijcie sobie wcześniej transport do domu lub hotelu, jeśli jesteście z daleka. A gdy zdarzy się Wam być jurorami, to transport wcześniejszy. Ja raz byłem jurorem. Owszem, po ocenieniu wszstkich niczego się nie czuło, bo przecież to poważna robota i się degustuje, a nie pije. Ale po zakończeniu, gdzie głosy oddane i zabrane, zawsze jakiś browar stawia jurorom i organizatorom beczkę piwa. Organizatorzy przebiegle za wiele nie piją, bo jeszcze popiją, ale jurorzy sobie nie żałują. I niedługo mozna ich z powodzeniem zabierać do domów.zaokretowana pisze:proponuję piwoszom wybrać się na Chmielaki do Krasnegostawu
Alkohole świata
Sardyńskie piwo Ichnusa. Sprzedawane w butelkach 0,66 l. Może bez rewelacji ale bez wątpienia jakaś alternatywa dla wina we Włoszech.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Alkohole świata
Alkohole jak alkohole...
Ale ja właśnie "odkryłem" na swój własny użytek kwas chlebowy. :D
Tyle że trafiła mi się jakaś wyjątkowo felerna butelka, bo kwas był literalnie pozbawiony jakiegokolwiek smaku.
Czy ktoś jeszcze ma podobne doświadczenia z produktem browaru "Obolon" ?
Ale ja właśnie "odkryłem" na swój własny użytek kwas chlebowy. :D
Tyle że trafiła mi się jakaś wyjątkowo felerna butelka, bo kwas był literalnie pozbawiony jakiegokolwiek smaku.
Czy ktoś jeszcze ma podobne doświadczenia z produktem browaru "Obolon" ?