Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 14 lat!
Relacja: Gorgany (09-13.08.16 r.)
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Pasmo górskie: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Beskid Niski: Nieznajowa (15.07.2020)
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Pasmo górskie: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Beskid Niski: Nieznajowa (15.07.2020)
Relacja: Gorgany (09-13.08.16 r.)
Gorgany „chodziły” mi po głowie od dłuższego czasu, ale nie miałam odwagi, żeby zorganizować wyjazd w tamte strony we własnym zakresie, dlatego zdecydowałam się na sprawdzony już dwukrotnie przez mnie rzeszowski petetek.
Do Rzeszowa przyjechałam w poniedziałek ok. godz.19, a ponieważ wyjazd był dopiero o godz.21, miałam trochę czasu na spacer po mieście.
Przed 21 zameldowałam się na dworcu PKS. Tym razem uzbierała się stosunkowo mała grupa turystów (17 osób plus przewodnik, ze Stryja zabieraliśmy jeszcze Saszę, naszego ukraińskiego przewodnika) – więc każdy miał komfortową podróż (po 2 siedzenia),a ja miałam najlepiej, bo zajęłam cały tył autobusu :-)
Przejazd przez granicę odbył się bez trudności.
Do Osmołody przyjechaliśmy ok.8. Po zakwaterowaniu i zjedzeniu śniadania wyruszyliśmy w góry.
Cel – Grofa, wg najnowszych pomiarów 1748 m npm.
Nasz gospodarz – Tolik – zapakował wszystkich na gruzawika
i podwiózł ok. 5 km w głąb doliny. Już ten przejazd był przygodą samą w sobie :-)
Dojechaliśmy do miejsca, w którym Tolik mógł zawrócić gruzawikiem
i ruszyliśmy na szlak – od razu ostro w górę.
Ścieżka była oznakowana (zielony szlak), ale z racji szalejących końcem lipca huraganowych wiatrów, wiele połamanych drzew zatarasowało przejścia, trzeba było szukać jakichś alternatywnych dróg (czytaj: przedzierać się przez gęste chaszcze). Z tego powodu już po pierwszym dniu moje nogi i ręce wyglądały, jak po daleko zakrojonych działaniach wojennych...
Po przeszło godzinie doszliśmy na przełęcz Płyśce, gdzie na wysokości 1425 m npm znajduje się bezobsługowe schronisko Płaj. Pierwotnie w tym miejscu stało schronisko wybudowane w latach trzydziestych, zostało ono jednak zniszczone w czasie wojny. Obecne zostało zbudowane w 2008 r.
Stąd na Grofę była jeszcze godzina drogi.
Jak już w końcu wyszliśmy ze strefy cienia, czyli z kosówki, zaczął się gorgan (tzn. rumowiska skalne, którymi pokryte są szczyty w całych Gorganach – stąd nazwa).
Na Grofie byliśmy o godz. 13. Piękna pogoda, piękne widoki...
W dół schodzimy inną, baaardzo stromą ścieżką; na przełęczy pod Koniem Grofeckim mijamy chatkę drwali, która obecnie służy za schron turystom. Do Osmołody wracamy pieszo.
W środę wyjeżdżamy o godz. 8, tym razem podwózka jest dłuższa, bo ok.10 km.
Plan na ten dzień: Dolina Kotelca – Parenke - Mała Popadia (1598 m npm) – Popadia (1740 m npm) – Koretvina (1671 m npm) – trawers Pietrosa - Dolina Studenca.
Początkowo idziemy dnem doliny, praktycznie środkiem potoku, ale niedługo wchodzimy w las i wspinamy się mocno w górę przez mchy, paprocie i widłaki. I tu taka sama sytuacja, jak dzień wcześniej – mnóstwo powalonych, potężnych drzew, ścieżka wygląda, jak tor przeszkód... W tym dniu czekało nas sporo podejść i zejść, ponieważ wszystkie szczyty są oddzielone od siebie dość głębokimi przełęczami.
Na Popadii znajdują się resztki okopów z I wojny światowej, w latach dwudziestych przebiegała tędy granica polsko-czechosłowacka, o czym świadczy istniejący jeszcze słupek graniczny, na którym z jednej stronie jest orzeł i litera P, z drugiej lew w koronie z dwoma ogonami i splecione literki CS.
Widoki z Popadii są równie piękne, jak z Grofy, niektórzy nawet uważają, że najpiękniejsze w tej części Gorganów.
Z Popadii schodzimy na kolejną przełęcz i wdrapujemy się na Koretvinę, następnie trawersujemy stoki Pietrosa i schodzimy do doliny, gdzie czeka na nas gruzawik.
W nocy - zgodnie z wcześniejszymi prognozami – była wielka burza i zaczęło padać. Rano już nie grzmiało, ale zrobiło się paskudnie, bo deszcz nie ustawał i góry spowite były gęstą mgłą, tak więc o górskiej wycieczce mogliśmy zapomnieć... przed południem zrobiliśmy sobie spacer po Osmołodzie, a nawet kilka kilometrów poza jej granice.
Osmołoda kiedyś tętniła życiem, była bowiem wioską drwali. Obecnie zamieszkiwana jest przez 17 rodzin (wg słów Saszy), drwali jest zaledwie garstka, a ci, którzy kręcą się po okolicznych lasach, zazwyczaj są spoza Osmołody. Grabież lasu jest na porządku dziennym, dlatego na rogatkach wsi, prawie że na wlocie dolin nocami stoją milicyjne patrole.
dawny hotel robotniczy
pomnik drwala
osmołodzki dom kultury, a raczej jego pozostałość
nieczynna już apteka
w tym miejscu był polski cmentarz
sklep/kawiarnia Kafe Osmołoda
cmentarz
cerkiew
dawne biskupstwo katolickie, spalone przez Rosjan, odbudowane w latach 50-tych; obecnie zarządza nim Cerkiew prawosławna, mieści się tam dom rekolekcyjny i wypoczynkowy dla młodzieży
W piątek miało być tylko zachmurzenie, jednak padało mocniej, niż w czwartek, wszystkie ambitne górskie plany wzięły w łeb... Ale żeby tak zupełnie nie gnuśnieć, mimo niesprzyjającej aury, postanowiliśmy jednak gdzieś pójść. Wyszliśmy z Osmołody czerwonym szlakiem na grzbiet Matachiv. Najpierw musieliśmy przejść przez mocno chybotliwy most nad Łomnicą, a potem, jak to w Gorganach – stromo w górę. Szlak prowadził raz w górę, raz w dół. Po dwóch godzinach doszliśmy na wysokość ok. 1500 m npm, do chatki - schronu. Z komina wydobywał się dym, co oznaczało, że są tam turyści.
Weszliśmy na chwilę, żeby się ogrzać i osuszyć, po czym wróciliśmy do Osmołody tą samą drogą.
W sobotę już wracaliśmy do Polski, a ponieważ zrobiła się piękna pogoda, pojechaliśmy do wioski Bubniszcze, do Skał Dobosza. Według badań archeologicznych w tym miejscu istniał gród lub obronny klasztor.
Przed godz. 17 przyjechaliśmy na granicę i staliśmy tam dłużej, niż przy wjeździe na Ukrainę; kontrolowali nas polscy celnicy, między innymi ja musiałam otworzyć mój podręczny plecak.
Do Rzeszowa wróciliśmy wcześniej, niż to było w planie, bo przed 20.
Autobus do Bielska miałam dopiero o 2 w nocy, tak więc koczowałam kilka godzin w dworcowej poczekalni.
Mimo, że pogoda pomieszała nam szyki i nie udało się w pełni zrealizować założonego planu, wyjazd na Ukrainę zaliczam do bardzo udanych.
Z pewnością jeszcze tam wrócę, żeby zdobyć niezdobyte...
Acha – i już nigdy więcej nie powiem złego słowa na polskie drogi... :|
https://goo.gl/photos/s43ALeMVHbYhFMcDA
https://goo.gl/photos/MvpthDsyLoAJf6G38
https://goo.gl/photos/wpnEiUgGeKLj7KYt6
https://goo.gl/photos/yM7TQtZjdwFXQpB69
https://goo.gl/photos/8NPr9k2dnYTA4crA6
https://goo.gl/photos/q7Da8rVsGXJvsz5R7
https://goo.gl/photos/uhXN8CuM642T2N1D7
Do Rzeszowa przyjechałam w poniedziałek ok. godz.19, a ponieważ wyjazd był dopiero o godz.21, miałam trochę czasu na spacer po mieście.
Przed 21 zameldowałam się na dworcu PKS. Tym razem uzbierała się stosunkowo mała grupa turystów (17 osób plus przewodnik, ze Stryja zabieraliśmy jeszcze Saszę, naszego ukraińskiego przewodnika) – więc każdy miał komfortową podróż (po 2 siedzenia),a ja miałam najlepiej, bo zajęłam cały tył autobusu :-)
Przejazd przez granicę odbył się bez trudności.
Do Osmołody przyjechaliśmy ok.8. Po zakwaterowaniu i zjedzeniu śniadania wyruszyliśmy w góry.
Cel – Grofa, wg najnowszych pomiarów 1748 m npm.
Nasz gospodarz – Tolik – zapakował wszystkich na gruzawika
i podwiózł ok. 5 km w głąb doliny. Już ten przejazd był przygodą samą w sobie :-)
Dojechaliśmy do miejsca, w którym Tolik mógł zawrócić gruzawikiem
i ruszyliśmy na szlak – od razu ostro w górę.
Ścieżka była oznakowana (zielony szlak), ale z racji szalejących końcem lipca huraganowych wiatrów, wiele połamanych drzew zatarasowało przejścia, trzeba było szukać jakichś alternatywnych dróg (czytaj: przedzierać się przez gęste chaszcze). Z tego powodu już po pierwszym dniu moje nogi i ręce wyglądały, jak po daleko zakrojonych działaniach wojennych...
Po przeszło godzinie doszliśmy na przełęcz Płyśce, gdzie na wysokości 1425 m npm znajduje się bezobsługowe schronisko Płaj. Pierwotnie w tym miejscu stało schronisko wybudowane w latach trzydziestych, zostało ono jednak zniszczone w czasie wojny. Obecne zostało zbudowane w 2008 r.
Stąd na Grofę była jeszcze godzina drogi.
Jak już w końcu wyszliśmy ze strefy cienia, czyli z kosówki, zaczął się gorgan (tzn. rumowiska skalne, którymi pokryte są szczyty w całych Gorganach – stąd nazwa).
Na Grofie byliśmy o godz. 13. Piękna pogoda, piękne widoki...
W dół schodzimy inną, baaardzo stromą ścieżką; na przełęczy pod Koniem Grofeckim mijamy chatkę drwali, która obecnie służy za schron turystom. Do Osmołody wracamy pieszo.
W środę wyjeżdżamy o godz. 8, tym razem podwózka jest dłuższa, bo ok.10 km.
Plan na ten dzień: Dolina Kotelca – Parenke - Mała Popadia (1598 m npm) – Popadia (1740 m npm) – Koretvina (1671 m npm) – trawers Pietrosa - Dolina Studenca.
Początkowo idziemy dnem doliny, praktycznie środkiem potoku, ale niedługo wchodzimy w las i wspinamy się mocno w górę przez mchy, paprocie i widłaki. I tu taka sama sytuacja, jak dzień wcześniej – mnóstwo powalonych, potężnych drzew, ścieżka wygląda, jak tor przeszkód... W tym dniu czekało nas sporo podejść i zejść, ponieważ wszystkie szczyty są oddzielone od siebie dość głębokimi przełęczami.
Na Popadii znajdują się resztki okopów z I wojny światowej, w latach dwudziestych przebiegała tędy granica polsko-czechosłowacka, o czym świadczy istniejący jeszcze słupek graniczny, na którym z jednej stronie jest orzeł i litera P, z drugiej lew w koronie z dwoma ogonami i splecione literki CS.
Widoki z Popadii są równie piękne, jak z Grofy, niektórzy nawet uważają, że najpiękniejsze w tej części Gorganów.
Z Popadii schodzimy na kolejną przełęcz i wdrapujemy się na Koretvinę, następnie trawersujemy stoki Pietrosa i schodzimy do doliny, gdzie czeka na nas gruzawik.
W nocy - zgodnie z wcześniejszymi prognozami – była wielka burza i zaczęło padać. Rano już nie grzmiało, ale zrobiło się paskudnie, bo deszcz nie ustawał i góry spowite były gęstą mgłą, tak więc o górskiej wycieczce mogliśmy zapomnieć... przed południem zrobiliśmy sobie spacer po Osmołodzie, a nawet kilka kilometrów poza jej granice.
Osmołoda kiedyś tętniła życiem, była bowiem wioską drwali. Obecnie zamieszkiwana jest przez 17 rodzin (wg słów Saszy), drwali jest zaledwie garstka, a ci, którzy kręcą się po okolicznych lasach, zazwyczaj są spoza Osmołody. Grabież lasu jest na porządku dziennym, dlatego na rogatkach wsi, prawie że na wlocie dolin nocami stoją milicyjne patrole.
dawny hotel robotniczy
pomnik drwala
osmołodzki dom kultury, a raczej jego pozostałość
nieczynna już apteka
w tym miejscu był polski cmentarz
sklep/kawiarnia Kafe Osmołoda
cmentarz
cerkiew
dawne biskupstwo katolickie, spalone przez Rosjan, odbudowane w latach 50-tych; obecnie zarządza nim Cerkiew prawosławna, mieści się tam dom rekolekcyjny i wypoczynkowy dla młodzieży
W piątek miało być tylko zachmurzenie, jednak padało mocniej, niż w czwartek, wszystkie ambitne górskie plany wzięły w łeb... Ale żeby tak zupełnie nie gnuśnieć, mimo niesprzyjającej aury, postanowiliśmy jednak gdzieś pójść. Wyszliśmy z Osmołody czerwonym szlakiem na grzbiet Matachiv. Najpierw musieliśmy przejść przez mocno chybotliwy most nad Łomnicą, a potem, jak to w Gorganach – stromo w górę. Szlak prowadził raz w górę, raz w dół. Po dwóch godzinach doszliśmy na wysokość ok. 1500 m npm, do chatki - schronu. Z komina wydobywał się dym, co oznaczało, że są tam turyści.
Weszliśmy na chwilę, żeby się ogrzać i osuszyć, po czym wróciliśmy do Osmołody tą samą drogą.
W sobotę już wracaliśmy do Polski, a ponieważ zrobiła się piękna pogoda, pojechaliśmy do wioski Bubniszcze, do Skał Dobosza. Według badań archeologicznych w tym miejscu istniał gród lub obronny klasztor.
Przed godz. 17 przyjechaliśmy na granicę i staliśmy tam dłużej, niż przy wjeździe na Ukrainę; kontrolowali nas polscy celnicy, między innymi ja musiałam otworzyć mój podręczny plecak.
Do Rzeszowa wróciliśmy wcześniej, niż to było w planie, bo przed 20.
Autobus do Bielska miałam dopiero o 2 w nocy, tak więc koczowałam kilka godzin w dworcowej poczekalni.
Mimo, że pogoda pomieszała nam szyki i nie udało się w pełni zrealizować założonego planu, wyjazd na Ukrainę zaliczam do bardzo udanych.
Z pewnością jeszcze tam wrócę, żeby zdobyć niezdobyte...
Acha – i już nigdy więcej nie powiem złego słowa na polskie drogi... :|
https://goo.gl/photos/s43ALeMVHbYhFMcDA
https://goo.gl/photos/MvpthDsyLoAJf6G38
https://goo.gl/photos/wpnEiUgGeKLj7KYt6
https://goo.gl/photos/yM7TQtZjdwFXQpB69
https://goo.gl/photos/8NPr9k2dnYTA4crA6
https://goo.gl/photos/q7Da8rVsGXJvsz5R7
https://goo.gl/photos/uhXN8CuM642T2N1D7
Relacja: Gorgany (09-13.08.16 r.)
Super
Jedna z najciekawszych relacji ostatnio.
-> viewtopic.php?f=200&t=3444
Na jednym ze zdjęć (panoramie) widać kopiec kamieni.
U nich też taki zwyczaj?
Piękne tereny i bardzo fajne panoramy. <okok>
Jedna z najciekawszych relacji ostatnio.
Masz jakieś zdjęcie z oznaczeniem tego szlaku (tabliczka, znaki na drzewie, itp.)?evil pisze:Ścieżka była oznakowana (zielony szlak), ale z racji szalejących końcem lipca huraganowych wiatrów, wiele połamanych drzew zatarasowało przejścia, trzeba było szukać jakichś alternatywnych dróg
-> viewtopic.php?f=200&t=3444
Na jednym ze zdjęć (panoramie) widać kopiec kamieni.
U nich też taki zwyczaj?
Już sama przejażdżka musi być chyba przygodą.evil pisze:następnie trawersujemy stoki Pietrosa i schodzimy do doliny, gdzie czeka na nas gruzawik.
Widzę, że komuś bardzo zależało na zniszczeniu oznaczenia z polskim orłem. Walczył z nim kilka dobrych godzin.evil pisze:Na Popadii znajdują się resztki okopów z I wojny światowej, w latach dwudziestych przebiegała tędy granica polsko-czechosłowacka, o czym świadczy istniejący jeszcze słupek graniczny, na którym z jednej stronie jest orzeł i litera P, z drugiej lew w koronie z dwoma ogonami i splecione literki CS.
Na zdjęciach widać, że inne obiekty też splądrowane.evil pisze:Grabież lasu jest na porządku dziennym, dlatego na rogatkach wsi, prawie że na wlocie dolin nocami stoją milicyjne patrole.
evil pisze:dawny hotel robotniczy
Smutno patrzeć na te opustoszałe budynki...evil pisze:osmołodzki dom kultury, a raczej jego pozostałość
Fajna ta mgła w lesie po deszczu.evil pisze:Ale żeby tak zupełnie nie gnuśnieć, mimo niesprzyjającej aury, postanowiliśmy jednak gdzieś pójść. Wyszliśmy z Osmołody czerwonym szlakiem na grzbiet Matachiv.
Ciekawe, skąd ta drobiazgowość w kwestii autokaru PTTK z Rzeszowa. <mysli>evil pisze:Przed godz. 17 przyjechaliśmy na granicę i staliśmy tam dłużej, niż przy wjeździe na Ukrainę; kontrolowali nas polscy celnicy, między innymi ja musiałam otworzyć mój podręczny plecak.
Najgorsze, że na tamtejszym dworcu wieczorem jest ogólna porażka.evil pisze:Autobus do Bielska miałam dopiero o 2 w nocy, tak więc koczowałam kilka godzin w dworcowej poczekalni.
Piękne tereny i bardzo fajne panoramy. <okok>
Relacja: Gorgany (09-13.08.16 r.)
Ciekawy kierunek. Gorgany jakoś tak nigdy nie były popularne jako cel turystyczny, nawet w czasach II Rzeczpospolitej gdzie bardziej jeździło się w Bieszczady albo Czarnohorę. Tam jest chyba teraz park narodowy Sinewir z jeziorem. Mieliście go w planach na deszczowe dni? W ogóle jak tam wyglądają szlaki turystyczne? Jaka jest ich gęstość i ilu turystów chodzi po górach? Po tych gołoborzach to się chyba nie chodzi specjalnie wygodnie, trzeba uważać na buty.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
-
- User
- Posty: 481
- Rejestracja: 10 kwie 2016, o 23:34
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Relacja: Gorgany (09-13.08.16 r.)
Ehh... Evil... świetna wyprawa! O Gorganach marzę od jakiś 15-tu lat... i jakoś do tej pory się tam nie wybrałem... Dzięki za wrzutę, może zmobilizuje mnie nieco
Relacja: Gorgany (09-13.08.16 r.)
Mnie już zmobilizowało do odnowienia nieaktualnego od kilku lat paszportu.PermanentTravel pisze:Dzięki za wrzutę, może zmobilizuje mnie nieco
evil,
opowiedz coś o miejscu noclegowym (warunki, przykładowe ceny, itp.).
Jakieś inne, przykładowe ceny w miejscowym sklepie czy coś?
Relacja: Gorgany (09-13.08.16 r.)
Super wyprawa!
Super relacja!
Mam jednak cztery pytania:
1. na ile wcześniej przed terminem wyjazdu się na niego zapisałaś?
2. czy na miejsce z Rzeszowa jechaliście autobusem kursowym czy też specjalnie wynajętym przez PTTK?
3. jaki był rozrzut wieku uczestników (przynajmniej w przybliżeniu)?
4. jak była rozwiązana kwestia posiłków? Wspólne czy też każdy we własnym zakresie?
Super relacja!
Mam jednak cztery pytania:
1. na ile wcześniej przed terminem wyjazdu się na niego zapisałaś?
2. czy na miejsce z Rzeszowa jechaliście autobusem kursowym czy też specjalnie wynajętym przez PTTK?
3. jaki był rozrzut wieku uczestników (przynajmniej w przybliżeniu)?
4. jak była rozwiązana kwestia posiłków? Wspólne czy też każdy we własnym zakresie?
Relacja: Gorgany (09-13.08.16 r.)
Dzięki za miłe słowa
Tyle pytań… postaram się odpowiedzieć
Comen
Nie mieliśmy w planach wycieczki nad jezioro Synewir, za daleko.
Szlaków jest mało, turystów też niewielu.
Po rumowiskach nie chodzi się tak źle, trzeba po prostu uważać.
Permanent Travel
Naprawdę warto wybrać się w tamte strony, zwłaszcza jeśli nie przeszkadzają Ci spartańskie warunki i lubisz przygodę
tango
1. zapisywałam się i płaciłam 18 lipca, ale wiem, że kilka osób zrobiło to tydzień przed wyjazdem. Chyba ze względu na sytuację polityczną nie ma obecnie dużo chętnych, co mnie w sumie dziwi, bo tam jest bezpiecznie,
2. do Rzeszowa każdy musiał dojechać (i wrócić) na własną rękę,
3. wiek uczestników od 23 do 81 lat, przy czym nasz senior miał niesamowitą kondycję, niektórzy młodsi wysiadali przy nim w przedbiegach
4. mieliśmy zapewnione śniadania i obiadokolacje. Jedzenie bardzo dobre. Na śniadania była zimna płyta i coś na ciepło, można było zrobić sobie kanapki w góry.
admin
1. szlaki są oznakowane dokładnie tak, jak u nas. Na skalnych rumowiskach są dodatkowo kopczyki.
2. jazda gruzawikiem – niezapomniane przeżycie… :|
3. na granicy trzepali nie tylko nasz autobus, ale i dwa przed nami, a także prywatne samochody,
4. poczekalnia na dworcu PKS w Rzeszowie… cóż…miejsce nieprzyjazne turystom
5. jak już wcześniej pisałam, to był zorganizowany wyjazd, nie musieliśmy się martwić o spanie, jedzenie i transport. Nie znam cen noclegu na naszej kwaterze (Oksanka), ale słyszałam, że gdzieś we wsi oferowali dwójce Polaków nocleg bez łazienki za 50 hrywien od osoby (1 hrywna=ok.0,16 pln). Nasza kwatera to dość duży domu, 3-poziomowy, mieliśmy 2- i 3-osobowe pokoje. Jedyny minus – tylko dwa WC i dwie łazienki z prysznicami, ale jakoś daliśmy sobie radę.
Oprócz Oksanki jest tam jeszcze duży pensjonat Arnika, można znaleźć namiary w necie. Poza tym za wsią widziałam 3 pola biwakowe, ale bez sanitariatów, wszystkie są usytuowane w pobliżu rzek. We wsi są 3 sklepy. W naszym domu był sklep i bar. Kupowałam tam tylko wodę mineralną, 1,5 l chyba 1o hrywien i chałwę 16 hrywien. Piwa i innych alkoholi nie pijam, więc nie interesowałam się… W Kafe Osmołoda za gorącą czekoladę, batona i sok 0,5 l zapłaciłam ok. 50 hrywien. W trzecim sklepie kupiłam hot-doga, bo koleżanka zachwalała, zapłaciłam 10 hrywien, ale był ohydny… nie zjadłam. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na dużej stacji paliw za Stryjem, był tam bar szybkiej obsługi – brało się tacki i nakładało, co się chciało. Jadłam cebulaka (duży nadziewany placek), sałatkę, kompot i duży kawałek sernika, zapłaciłam 52 hrywny.
Tyle pytań… postaram się odpowiedzieć
Comen
Nie mieliśmy w planach wycieczki nad jezioro Synewir, za daleko.
Szlaków jest mało, turystów też niewielu.
Po rumowiskach nie chodzi się tak źle, trzeba po prostu uważać.
Permanent Travel
Naprawdę warto wybrać się w tamte strony, zwłaszcza jeśli nie przeszkadzają Ci spartańskie warunki i lubisz przygodę
tango
1. zapisywałam się i płaciłam 18 lipca, ale wiem, że kilka osób zrobiło to tydzień przed wyjazdem. Chyba ze względu na sytuację polityczną nie ma obecnie dużo chętnych, co mnie w sumie dziwi, bo tam jest bezpiecznie,
2. do Rzeszowa każdy musiał dojechać (i wrócić) na własną rękę,
3. wiek uczestników od 23 do 81 lat, przy czym nasz senior miał niesamowitą kondycję, niektórzy młodsi wysiadali przy nim w przedbiegach
4. mieliśmy zapewnione śniadania i obiadokolacje. Jedzenie bardzo dobre. Na śniadania była zimna płyta i coś na ciepło, można było zrobić sobie kanapki w góry.
admin
1. szlaki są oznakowane dokładnie tak, jak u nas. Na skalnych rumowiskach są dodatkowo kopczyki.
2. jazda gruzawikiem – niezapomniane przeżycie… :|
3. na granicy trzepali nie tylko nasz autobus, ale i dwa przed nami, a także prywatne samochody,
4. poczekalnia na dworcu PKS w Rzeszowie… cóż…miejsce nieprzyjazne turystom
5. jak już wcześniej pisałam, to był zorganizowany wyjazd, nie musieliśmy się martwić o spanie, jedzenie i transport. Nie znam cen noclegu na naszej kwaterze (Oksanka), ale słyszałam, że gdzieś we wsi oferowali dwójce Polaków nocleg bez łazienki za 50 hrywien od osoby (1 hrywna=ok.0,16 pln). Nasza kwatera to dość duży domu, 3-poziomowy, mieliśmy 2- i 3-osobowe pokoje. Jedyny minus – tylko dwa WC i dwie łazienki z prysznicami, ale jakoś daliśmy sobie radę.
Oprócz Oksanki jest tam jeszcze duży pensjonat Arnika, można znaleźć namiary w necie. Poza tym za wsią widziałam 3 pola biwakowe, ale bez sanitariatów, wszystkie są usytuowane w pobliżu rzek. We wsi są 3 sklepy. W naszym domu był sklep i bar. Kupowałam tam tylko wodę mineralną, 1,5 l chyba 1o hrywien i chałwę 16 hrywien. Piwa i innych alkoholi nie pijam, więc nie interesowałam się… W Kafe Osmołoda za gorącą czekoladę, batona i sok 0,5 l zapłaciłam ok. 50 hrywien. W trzecim sklepie kupiłam hot-doga, bo koleżanka zachwalała, zapłaciłam 10 hrywien, ale był ohydny… nie zjadłam. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na dużej stacji paliw za Stryjem, był tam bar szybkiej obsługi – brało się tacki i nakładało, co się chciało. Jadłam cebulaka (duży nadziewany placek), sałatkę, kompot i duży kawałek sernika, zapłaciłam 52 hrywny.
-
- User
- Posty: 481
- Rejestracja: 10 kwie 2016, o 23:34
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Relacja: Gorgany (09-13.08.16 r.)
Jak nie jadę z córką, to wręcz mnie zachęcają <tak>evil pisze:jeśli nie przeszkadzają Ci spartańskie warunki i lubisz przygodę
Relacja: Gorgany (09-13.08.16 r.)
Jak wygląda atmosfera na tego typu wyjazdach? Czy większość stanowią lokalni turyści członkowie PTTK czy też są ludzie z różnych stron Polski? I czy wycieczki tego typu dochodzą do skutku a nie jest tak że co druga się nie odbędzie bo jest za mało zgłoszeń?
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Relacja: Gorgany (09-13.08.16 r.)
Wszystkie trzy wyjazdy z PTTK Rzeszów wspominam bardzo dobrze (pierwszy w 2010 r. Czarnohora – Ukraina, drugi w 2011 r. góry Piryn i Riła w Bułgarii). Ludzie są z całej Polski, atmosfera bardzo fajna. Do dzisiaj utrzymuję kontakty z wieloma osobami z poprzednich wyjazdów.
Podobno w tym roku z powodu małej liczby zainteresowanych „wypadła” z planu wycieczka górska do Bułgarii.
Podobno w tym roku z powodu małej liczby zainteresowanych „wypadła” z planu wycieczka górska do Bułgarii.
Relacja: Gorgany (09-13.08.16 r.)
A mogę spytać ile Cię kosztował ten wyjazd
...i co się mieściło w ramach tej opłaty?
PS. Natomiast co do mojego poprzedniego pytania o dojazd to ja chciałem się dopytać o rodzaj transportu z Rzeszowa w góry Ukrainy, a nie o Twój przejazd z Bielska do Rzeszowa. Chciałem zapytać, czy (jako grupa) mieliście autobus specjalnie wynajęty przez rzeszowski PTTK, czy też podróżowaliście transportem publicznym (ogólnodostępnym) Podobne pytanie mam odnośnie transportu już na Ukrainie - tj. czy był publiczny czy też specjalnie załatwiany przez organizatora
...i co się mieściło w ramach tej opłaty?
PS. Natomiast co do mojego poprzedniego pytania o dojazd to ja chciałem się dopytać o rodzaj transportu z Rzeszowa w góry Ukrainy, a nie o Twój przejazd z Bielska do Rzeszowa. Chciałem zapytać, czy (jako grupa) mieliście autobus specjalnie wynajęty przez rzeszowski PTTK, czy też podróżowaliście transportem publicznym (ogólnodostępnym) Podobne pytanie mam odnośnie transportu już na Ukrainie - tj. czy był publiczny czy też specjalnie załatwiany przez organizatora
Relacja: Gorgany (09-13.08.16 r.)
tango
można to sprawdzić na stronie pttk.
Koszt wyjazdu - 850 zł. Do tego musisz doliczyć swój dojazd z i do domu i oczywiście wymianę, na te kilka dni 300 hrywien to jest max, chyba, że się dużo używa... to wtedy więcej <tak>
Świadczenia zawarte w cenie (skopiowałam z netu):
przejazd autokarem turystycznym, opieka pilota-przewodnika, przewodnik górski, 4 noclegi w Osmołodzie (pensjonat - warunki turystyczne, pokoje 3, 4, 6 osobowe), wyżywienie: 4 śniadania, 4 obiadokolacje, dojazdy „gruzawikiem” do punktów wyjściowych na trasy, bilety wstępu, ubezpieczenie: NNW (15.000 zł), KL z włączeniem chorób przewlekłych (10.000 euro; KR podlimit 5.000 euro) i bagaż (1.000 zł) SIGNAL IDUNA.
uzupełnienie - pokoje były 2-osobowe, chyba tylko 1 był 4-osobowy, bilet wstępu nasz pilot płacił tylko do Skał Dobosza (nie wiem ile).
można to sprawdzić na stronie pttk.
Koszt wyjazdu - 850 zł. Do tego musisz doliczyć swój dojazd z i do domu i oczywiście wymianę, na te kilka dni 300 hrywien to jest max, chyba, że się dużo używa... to wtedy więcej <tak>
Świadczenia zawarte w cenie (skopiowałam z netu):
przejazd autokarem turystycznym, opieka pilota-przewodnika, przewodnik górski, 4 noclegi w Osmołodzie (pensjonat - warunki turystyczne, pokoje 3, 4, 6 osobowe), wyżywienie: 4 śniadania, 4 obiadokolacje, dojazdy „gruzawikiem” do punktów wyjściowych na trasy, bilety wstępu, ubezpieczenie: NNW (15.000 zł), KL z włączeniem chorób przewlekłych (10.000 euro; KR podlimit 5.000 euro) i bagaż (1.000 zł) SIGNAL IDUNA.
uzupełnienie - pokoje były 2-osobowe, chyba tylko 1 był 4-osobowy, bilet wstępu nasz pilot płacił tylko do Skał Dobosza (nie wiem ile).
Relacja: Gorgany (09-13.08.16 r.)
A dokładniej na stronie biura podróży PTTK Rzeszów.evil pisze:tango
można to sprawdzić na stronie pttk.
Koszt wyjazdu - 850 zł.
Ten oddział posiada poza działalnością non profit, jednostkę komercyjną (biuro podróży).
Relacja: Gorgany (09-13.08.16 r.)
Tak widzę że takie wycieczki w Gorgany są u nich jeszcze planowane w tym sezonie we wrześniu i październiku. Ale powiedzcie mi bo oprócz tych komercyjnych organizowanych przez BORT PTTK jest jeszcze wycieczka z Kołem Przewodników za 550 zł (bez zniżek). W ogóle przejrzałem ofertę kilku oddziałów z południowej Polski od Opola do Rzeszowa i jest kilka tras, które by mnie interesowały, aczkolwiek nie wiem czy dam radę w tym roku. Zastanawiam się tylko czy do takich wyjazdów klubowych jest otwarty dostęp czy muszę być członkiem miejscowego PTTK, być zaproszonym przez kogoś, itp?
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Relacja: Gorgany (09-13.08.16 r.)
Jest otwarty dostęp dla wszystkich.Comen pisze: Zastanawiam się tylko czy do takich wyjazdów klubowych jest otwarty dostęp czy muszę być członkiem miejscowego PTTK, być zaproszonym przez kogoś, itp?
Najmniej płacą przewodnicy, członkowie PTTK troszkę więcej, a najwyższą kwotę płacą osoby spoza PTTK.
Z tym rzeszowskim kołem przewodników jeździłem już na wycieczki, więc zabieram głos w tej sprawie.
-
- User
- Posty: 54
- Rejestracja: 18 maja 2017, o 17:55
Relacja: Gorgany (09-13.08.16 r.)
Nie jedźcie tam, Gorgany to nie są góry dla normalnych ludzi. Jak już się wyjdzie z wioski to po drodze nigdzie nie ma piwa Przecież to umrzeć można.
Relacja: Gorgany (09-13.08.16 r.)
Słaby ten argument.
Bierzesz pod uwagę, że ktoś może nie lubić piwa i/lub jest nienormalny?
To jedna z najlepszych forumowych relacji i jeden z celów moich przyszłych wyjazdów.
Jestem nienormalny.
Bierzesz pod uwagę, że ktoś może nie lubić piwa i/lub jest nienormalny?
To jedna z najlepszych forumowych relacji i jeden z celów moich przyszłych wyjazdów.
Jestem nienormalny.
Relacja: Gorgany (09-13.08.16 r.)
Ha, ha, dzięki Jeden z fajniejszych komplementów, które ostatnio dostałam
Relacja: Gorgany (09-13.08.16 r.)
Mam przeczucie graniczące z pewnością, że Klapkowicz ironizował.
Inna sprawa, że żadne góry nie są dla normalnych ludzi. Niech żyją wariaci (też się do nich nieśmiało zaliczam).
Inna sprawa, że żadne góry nie są dla normalnych ludzi. Niech żyją wariaci (też się do nich nieśmiało zaliczam).
-
- User
- Posty: 54
- Rejestracja: 18 maja 2017, o 17:55
Relacja: Gorgany (09-13.08.16 r.)
No ktoś kto nie lubi piwa to z pewnością jest nienormalny
Proszę bardzo, polecam się na przyszłość
No widzę, że jednak ktoś łapie moje poczucie humoru