Forum "Turystycznie" - najciekawsze forum turystyczne w sieci! Już od prawie 14 lat!
Beskid Żywiecki: Żywiecczyzna 27-29 maja 2022
Regulamin forum
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Pasmo górskie: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Beskid Niski: Nieznajowa (15.07.2020)
Prosimy o zachowanie następującego schematu w tytule relacji:
Pasmo górskie: dokładny cel wycieczki (data wycieczki)
Przykład:
Beskid Niski: Nieznajowa (15.07.2020)
Beskid Żywiecki: Żywiecczyzna 27-29 maja 2022
Wiosenny wypad w wersji krótszej niż przed rokiem, ale jednak dwa dni w okolicznościach przyrody to miła odmiana.
Do wodospadu w Sopotni Wielkiej
Krótka dwugodzinna trasa z Korbielowa przez przełęcz Przysłopek (szlaki niebieski i żółty). W sąsiedztwie szlaku na przełęczy widokowa hala z panoramą na Babią Górę oraz fragment Pilska w którego ramieniu znajduje się przełęcz. Z perspektywy hali Łobysówka na zachodnim stoku widok z kolei na Romankę, którą trawersowaliśmy dzień później. Sporo tu szałasów pasterskich. Generalnie w dobrym stanie, niektóre przerobione na domki letniskowe. W Sopotni Wielkiej ponoć największy wodospad w Beskidach. Widok trochę przysłonięty przez zarośla. Nie ma platformy widokowej a zejście nad samą wodę niebezpieczne. Teren strasznie zaśmiecony.
Na Grojec
Niewielkie wzniesienie panujące nad Żywcem. Szlak żółty kładką przekracza rzekę Koszarawę. Psująca się pogoda pozwoliła mi wejść tylko na Średni Grojec. Zawróciłem od krzyża. Widoki na miasto oraz okoliczne góry. Pilsko z zawieszoną chmurą wyglądało trochę jak wulkan w czasie erupcji. Poniżej Grojca znajduje się żywiecki amfiteatr a na estradzie czas spędza młodzież. Nad Koszarawą jest też plaża i całkiem niezły grill w którym zjadłem obiad.
Miasto Żywiec
Miasto ładnych domów, ceglanych kominów fabrycznych, a i jest tu nawet drewniana karczma jakby (żywcem ) wyjęta ze świata tak gdzieś sto lat temu. Dużo zabytkowych drzew. W parku miejskim przede wszystkim, ale spotkałem też kilka na posesjach prywatnych. I całkiem sporo ciekawych zabytków. Konkatedra z wysoką wieżą i stojącą obok grubą kamienną dzwonnicą, która przypomina raczej basztę obronną. Tuż obok rynek. Po rewitalizacji niestety zamieniony w kamienną pustynię, ale miejsce ożywione (jak na Żywiec przystało). Knajpki z ogródkami piwnymi, jakiś mini koncert. Ładnie odrestaurowany ratusz. Interesującym zabytkiem jest także kościół św Krzyża z charakterystycznymi trzema drewnianymi krzyżami zawieszonymi na absydzie. W otoczeniu stare kamienne figury kultowe. I taki góralski klimacik z koślawą przyporą na boku. Środek niestety niedostępny, natomiast na sąsiednim placyku stoi tradycyjna drewniana studnia (raczej dekoracja bo cembrowiny nie ma). Żywiec to oczywiście też zamek/pałac Habsburgów otoczony pięknym parkiem. W jego głębi inne atrakcje jak miniatury, domek chiński, fontanna czy minizoo. Ludzi w parku całkiem sporo, nawet duża wycieczka autokarowa - przynajmniej na początku dopóki deszcz wszystkich nie przegnał. Oczywiście Żywiec słynie głównie z browaru na przedmieściu, ale tam tym razem nie dotarłem (kiedyś zwiedzaliśmy muzeum w tym browarze).
Rysianka, Boracza et consortes
Ruszamy z parkingu w górnej części Żabnicy. Adler zostawił samochód przy pensjonacie Alaska. Po minięciu bocznej asfaltowej drogi zagłębiamy się w las zrazu łagodnie boczną dolinką a potem stromiej stokiem do stacji turystycznej Słowianka. To dość ładny drewniany dom. Jest tam bufet czy sklepik ale nie dane nam było tam zrobić zakupów. Po krótkiej przerwie ruszamy już wzdłuż czerwonego GSB. Niebawem na trasie pierwsza hala zwana Kupczykową. Przy szlaku dość charakterystyczny drewniany domek, niestety opuszczony i zruderowany. Na schronisko byłby pewnie w sam raz. Z przodu doskonale widać Romankę, która wznosi się około 500 m ponad poziom szlaku. Na jej szczyt prowadzi szlak niebieski, my jednak pozostajemy przy czerwonym który tylko trawersuje jej północne stoki. Mimo że to najwyższy szczyt w okolicy to jednak jego wierzchołek jest zalesiony i nie ma z niego widoków. Jest to natomiast rezerwat ścisły. Idąc szlakiem GSB docieramy do wielkiego leja osuwiskowego na północnych stokach góry. Ścieżka prowadzi jego krawędziami dając widoki na północ w kierunku Beskidu Śląskiego. Staramy się też dojrzeć nasz ostateczny cel tego dnia, czyli schronisko na Hali Boraczej. I chyba widać było stamtąd ten charakterystyczny domek - blokhauz. W pewnym momencie szlak przekracza niewielką skałkę. Przejście półeczką ubezpieczone jest łańcuchem. Nowym albo nierdzewiejącym. Jakoś specjalnie konieczny to on tam chyba nie jest, ale dla bezpieczeństwa na głównym szlaku beskidzkim pewnie został zamontowany. Dalej po okrążeniu leja dochodzimy do hali Wieprzskiej z widokami na północ i północny zachód. Jest tutaj znak z niebieską kropką. Jeśli to szlak konny to tam się chyba kończy, bo nie wyobrażam sobie przebijania się koniem po tym wąskim skalnym zachodzie poniżej. Jeszcze trochę podejścia z pięknym leśnym "oknem" i docieramy do grzbietu na hali Pawlusiej. Stąd trzeba jeszcze podejść jakieś 200 metrów pod schronisko na Rysiance. Otwierają się widoki na południe na bliskie Pilsko i nieco dalszą Babią Górę. Natomiast z samej Rysianki widać także fragment Tatr, Niżnych Tatr, Wielki Chocz i Małą Fatrę. Obiad jemy w schronisku, choć ceny tu są dość wysokie i generalnie ciasno ze względu na frekwencję. Zamówienia realizowane są taśmowo. Mnie pani nie zdążyła jeszcze nalać piwa, gdy już pojawiła się zupa. Nie ma numerków więc wszystko to trochę zgadywanka czy moje czy innej osoby zamówienie. Ale zdarzają się i tak niecierpliwi, bo np. naleśniki smażą się chyba trochę dłużej. Od schroniska ruszamy szlakiem żółtym. Lipowska jest rzut beretem, ale pogoda się szybko załamuje. Zrobiło się bardzo zimno i zaczęło prószyć śniegiem. Wstępujemy więc do drugiego schroniska, które w tych warunkach też nieźle załadowane przypomina poczekalnię dworcową w czasach gdy spóźnienia na PKP były stała normą. Ceny również z kosmosu. Po przeczekaniu największego deszczu ruszamy dalej widokową promenadą przez kolejne hale: Bieguńską, Gawłowską, Bacmańską i Redykalną. Kto by je tam zresztą zliczył. Kolejnych polanek jest chyba więcej niż 4. Widoki głównie na południe. Pogoda w kratkę. Deszcz, trochę śniegu, za moment słoneczko. Widoki się różnicują. Fatra raz widoczna doskonale, raz znika prawie za chmurami. Ostatnia Hala Redykalna już w słońcu. Opuszczamy ją górną krawędzią łącznikowym szlakiem czarnym który schodzi w dół do szlaku zielonego na Boraczą. Widoki tym razem raczej na północ, zachód oraz na wysokie wierchy z których właśnie schodzimy. Na hali Cukiernica uroczy szałas. Docieramy do schroniska. Budynek jak budynek. Z zewnątrz wygląda solidnie, ale w środku zdarzają się niedoróbki. Zaplecze trochę zaniedbane. Pokój mamy z wejściem wprost do jadalni. Bez wątpienia jest tu taniej niż na górze a jedzenie całkiem smaczne. Bufet teoretycznie do 18, chociaż jeszcze później byli tacy co jeszcze zamawiali.
Gdzieś po 20 do schroniska dotarła para z pytaniem o nocleg, ale o tej porze nie było już nikogo z obsługi. Nie wiem jak się to skończyło, ale chyba zeszli na dół do Żabnicy. W schronisku mógł być nawet komplet. Zwłaszcza jeden pokój cieszył się popularnością wśród gości. Wchodziło tam chyba z kilkanaście osób. Schronisko ma swoja historię. W czasie okupacji rezydował tu jeden zwyrodnialec. Kilku ludzi wykończył, sam też skończył źle. Historię o nim można przeczytać przy wejściu do schroniska. Jest też drewniana rzeźba Matki Boskiej Górskiej patronki turystów. Rano po śniadaniu (bufet czynny od 8.30) schodzimy w dół do Żabnicy mijając tabuny wędrowców spieszących w górę. Na dole oglądamy jeszcze niewielką drewnianą kaplicę. Matyska
Wracając wstępujemy na wzgórze, gdzie znajduje się krzyż milenijny oraz golgota beskidzka. Rzeźby przy kolejnych stacjach dość ciekawe i sugestywne, np. śmierć wbijająca gwoździe z nazwami grzechów. Matyska okazała się też wspaniałym punktem widokowym na podsumowanie wycieczki. Widać świetnie prawie całą naszą wczorajszą trasę, do tego Pilsko, Beskid Mały i cała Kotlinę Żywiecką z jeziorem zaporowym. Po drugiej stronie grzbiety Beskidu Śląskiego ze Skrzycznem łatwo rozpoznawalnym przez maszt przekaźnikowy na szczycie.
Główne danie to oczywiście trasa górska z Żabnicy na hale Beskidu Żywieckiego: Rysiankę, Lipowską, Bieguńską, Redykalną, Boraczą (na tej ostatniej nocleg w schronisku).
To w sobotę razem z Adlerem.
Ja pojechałem do Żywca już w piątek i w ramach rozgrzewki dwie krótkie traski plus zwiedzanie samego miasta.
W niedzielę wpadliśmy jeszcze na Matyskę, która okazała się doskonałym punktem widokowym na Żywiecczyznę, w tym i Beskid Żywiecki.Do wodospadu w Sopotni Wielkiej
Krótka dwugodzinna trasa z Korbielowa przez przełęcz Przysłopek (szlaki niebieski i żółty). W sąsiedztwie szlaku na przełęczy widokowa hala z panoramą na Babią Górę oraz fragment Pilska w którego ramieniu znajduje się przełęcz. Z perspektywy hali Łobysówka na zachodnim stoku widok z kolei na Romankę, którą trawersowaliśmy dzień później. Sporo tu szałasów pasterskich. Generalnie w dobrym stanie, niektóre przerobione na domki letniskowe. W Sopotni Wielkiej ponoć największy wodospad w Beskidach. Widok trochę przysłonięty przez zarośla. Nie ma platformy widokowej a zejście nad samą wodę niebezpieczne. Teren strasznie zaśmiecony.
Na Grojec
Niewielkie wzniesienie panujące nad Żywcem. Szlak żółty kładką przekracza rzekę Koszarawę. Psująca się pogoda pozwoliła mi wejść tylko na Średni Grojec. Zawróciłem od krzyża. Widoki na miasto oraz okoliczne góry. Pilsko z zawieszoną chmurą wyglądało trochę jak wulkan w czasie erupcji. Poniżej Grojca znajduje się żywiecki amfiteatr a na estradzie czas spędza młodzież. Nad Koszarawą jest też plaża i całkiem niezły grill w którym zjadłem obiad.
Miasto Żywiec
Miasto ładnych domów, ceglanych kominów fabrycznych, a i jest tu nawet drewniana karczma jakby (żywcem ) wyjęta ze świata tak gdzieś sto lat temu. Dużo zabytkowych drzew. W parku miejskim przede wszystkim, ale spotkałem też kilka na posesjach prywatnych. I całkiem sporo ciekawych zabytków. Konkatedra z wysoką wieżą i stojącą obok grubą kamienną dzwonnicą, która przypomina raczej basztę obronną. Tuż obok rynek. Po rewitalizacji niestety zamieniony w kamienną pustynię, ale miejsce ożywione (jak na Żywiec przystało). Knajpki z ogródkami piwnymi, jakiś mini koncert. Ładnie odrestaurowany ratusz. Interesującym zabytkiem jest także kościół św Krzyża z charakterystycznymi trzema drewnianymi krzyżami zawieszonymi na absydzie. W otoczeniu stare kamienne figury kultowe. I taki góralski klimacik z koślawą przyporą na boku. Środek niestety niedostępny, natomiast na sąsiednim placyku stoi tradycyjna drewniana studnia (raczej dekoracja bo cembrowiny nie ma). Żywiec to oczywiście też zamek/pałac Habsburgów otoczony pięknym parkiem. W jego głębi inne atrakcje jak miniatury, domek chiński, fontanna czy minizoo. Ludzi w parku całkiem sporo, nawet duża wycieczka autokarowa - przynajmniej na początku dopóki deszcz wszystkich nie przegnał. Oczywiście Żywiec słynie głównie z browaru na przedmieściu, ale tam tym razem nie dotarłem (kiedyś zwiedzaliśmy muzeum w tym browarze).
Rysianka, Boracza et consortes
Ruszamy z parkingu w górnej części Żabnicy. Adler zostawił samochód przy pensjonacie Alaska. Po minięciu bocznej asfaltowej drogi zagłębiamy się w las zrazu łagodnie boczną dolinką a potem stromiej stokiem do stacji turystycznej Słowianka. To dość ładny drewniany dom. Jest tam bufet czy sklepik ale nie dane nam było tam zrobić zakupów. Po krótkiej przerwie ruszamy już wzdłuż czerwonego GSB. Niebawem na trasie pierwsza hala zwana Kupczykową. Przy szlaku dość charakterystyczny drewniany domek, niestety opuszczony i zruderowany. Na schronisko byłby pewnie w sam raz. Z przodu doskonale widać Romankę, która wznosi się około 500 m ponad poziom szlaku. Na jej szczyt prowadzi szlak niebieski, my jednak pozostajemy przy czerwonym który tylko trawersuje jej północne stoki. Mimo że to najwyższy szczyt w okolicy to jednak jego wierzchołek jest zalesiony i nie ma z niego widoków. Jest to natomiast rezerwat ścisły. Idąc szlakiem GSB docieramy do wielkiego leja osuwiskowego na północnych stokach góry. Ścieżka prowadzi jego krawędziami dając widoki na północ w kierunku Beskidu Śląskiego. Staramy się też dojrzeć nasz ostateczny cel tego dnia, czyli schronisko na Hali Boraczej. I chyba widać było stamtąd ten charakterystyczny domek - blokhauz. W pewnym momencie szlak przekracza niewielką skałkę. Przejście półeczką ubezpieczone jest łańcuchem. Nowym albo nierdzewiejącym. Jakoś specjalnie konieczny to on tam chyba nie jest, ale dla bezpieczeństwa na głównym szlaku beskidzkim pewnie został zamontowany. Dalej po okrążeniu leja dochodzimy do hali Wieprzskiej z widokami na północ i północny zachód. Jest tutaj znak z niebieską kropką. Jeśli to szlak konny to tam się chyba kończy, bo nie wyobrażam sobie przebijania się koniem po tym wąskim skalnym zachodzie poniżej. Jeszcze trochę podejścia z pięknym leśnym "oknem" i docieramy do grzbietu na hali Pawlusiej. Stąd trzeba jeszcze podejść jakieś 200 metrów pod schronisko na Rysiance. Otwierają się widoki na południe na bliskie Pilsko i nieco dalszą Babią Górę. Natomiast z samej Rysianki widać także fragment Tatr, Niżnych Tatr, Wielki Chocz i Małą Fatrę. Obiad jemy w schronisku, choć ceny tu są dość wysokie i generalnie ciasno ze względu na frekwencję. Zamówienia realizowane są taśmowo. Mnie pani nie zdążyła jeszcze nalać piwa, gdy już pojawiła się zupa. Nie ma numerków więc wszystko to trochę zgadywanka czy moje czy innej osoby zamówienie. Ale zdarzają się i tak niecierpliwi, bo np. naleśniki smażą się chyba trochę dłużej. Od schroniska ruszamy szlakiem żółtym. Lipowska jest rzut beretem, ale pogoda się szybko załamuje. Zrobiło się bardzo zimno i zaczęło prószyć śniegiem. Wstępujemy więc do drugiego schroniska, które w tych warunkach też nieźle załadowane przypomina poczekalnię dworcową w czasach gdy spóźnienia na PKP były stała normą. Ceny również z kosmosu. Po przeczekaniu największego deszczu ruszamy dalej widokową promenadą przez kolejne hale: Bieguńską, Gawłowską, Bacmańską i Redykalną. Kto by je tam zresztą zliczył. Kolejnych polanek jest chyba więcej niż 4. Widoki głównie na południe. Pogoda w kratkę. Deszcz, trochę śniegu, za moment słoneczko. Widoki się różnicują. Fatra raz widoczna doskonale, raz znika prawie za chmurami. Ostatnia Hala Redykalna już w słońcu. Opuszczamy ją górną krawędzią łącznikowym szlakiem czarnym który schodzi w dół do szlaku zielonego na Boraczą. Widoki tym razem raczej na północ, zachód oraz na wysokie wierchy z których właśnie schodzimy. Na hali Cukiernica uroczy szałas. Docieramy do schroniska. Budynek jak budynek. Z zewnątrz wygląda solidnie, ale w środku zdarzają się niedoróbki. Zaplecze trochę zaniedbane. Pokój mamy z wejściem wprost do jadalni. Bez wątpienia jest tu taniej niż na górze a jedzenie całkiem smaczne. Bufet teoretycznie do 18, chociaż jeszcze później byli tacy co jeszcze zamawiali.
Gdzieś po 20 do schroniska dotarła para z pytaniem o nocleg, ale o tej porze nie było już nikogo z obsługi. Nie wiem jak się to skończyło, ale chyba zeszli na dół do Żabnicy. W schronisku mógł być nawet komplet. Zwłaszcza jeden pokój cieszył się popularnością wśród gości. Wchodziło tam chyba z kilkanaście osób. Schronisko ma swoja historię. W czasie okupacji rezydował tu jeden zwyrodnialec. Kilku ludzi wykończył, sam też skończył źle. Historię o nim można przeczytać przy wejściu do schroniska. Jest też drewniana rzeźba Matki Boskiej Górskiej patronki turystów. Rano po śniadaniu (bufet czynny od 8.30) schodzimy w dół do Żabnicy mijając tabuny wędrowców spieszących w górę. Na dole oglądamy jeszcze niewielką drewnianą kaplicę. Matyska
Wracając wstępujemy na wzgórze, gdzie znajduje się krzyż milenijny oraz golgota beskidzka. Rzeźby przy kolejnych stacjach dość ciekawe i sugestywne, np. śmierć wbijająca gwoździe z nazwami grzechów. Matyska okazała się też wspaniałym punktem widokowym na podsumowanie wycieczki. Widać świetnie prawie całą naszą wczorajszą trasę, do tego Pilsko, Beskid Mały i cała Kotlinę Żywiecką z jeziorem zaporowym. Po drugiej stronie grzbiety Beskidu Śląskiego ze Skrzycznem łatwo rozpoznawalnym przez maszt przekaźnikowy na szczycie.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Beskid Żywiecki: Żywiecczyzna 27-29 maja 2022
Sobotnia trasa długości ok. 17 km. Pomysł z żółtym szlakiem (halami) trafiony w dziesiątkę, choć pogoda trochę zniechęcała. Jestem rozczarowany schroniskiem na Rysiance - dawne zaszłości, ale też owa "taśmowość" i kiepskie jedzenie. Tak niedobrych "ukraińskich" dawno nie jadłem. Na Hali Boraczej jedzenie zdecydowanie lepsze. Zdjęcia robione telefonem całkiem ok, żywa kolorystyka. Na większym zoomie nieco gorzej, podobnie jak u mnie. Na koniec zatrzymaliśmy się na chwilę w Kalwarii Zebrzydowskiej. Dawno nie byłem w klasztorze. Dorzucę kilka zdjęć w tygodniu.
Re: Beskid Żywiecki: Żywiecczyzna 27-29 maja 2022
Jagodzianki na Boraczej zaliczone ?
Re: Beskid Żywiecki: Żywiecczyzna 27-29 maja 2022
Mało tego. Pierogi z jagodami również.
Re: Beskid Żywiecki: Żywiecczyzna 27-29 maja 2022
Mniam ... Smaka narobiłeś
Re: Beskid Żywiecki: Żywiecczyzna 27-29 maja 2022
Będzie większy smak.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Re: Beskid Żywiecki: Żywiecczyzna 27-29 maja 2022
To jest nieludzkie tak ludzi dręczyć
Re: Beskid Żywiecki: Żywiecczyzna 27-29 maja 2022
To teraz do rzeczy...
Dzień 1:
Żabnica-/czarny/-Słowianka-/GSB/-Hala Rysianka-/żółty/-Hala Lipowska-/żółty/-Hala Redykalna-/czarny/-Hala Boracza
Dzień 1:
Żabnica-/czarny/-Słowianka-/GSB/-Hala Rysianka-/żółty/-Hala Lipowska-/żółty/-Hala Redykalna-/czarny/-Hala Boracza
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Re: Beskid Żywiecki: Żywiecczyzna 27-29 maja 2022
Trzeba było jeszcze skoczyć na Prusów. Jest tam fajna hala z ładnym widokiem i turystów dociera tam niewielu.
Re: Beskid Żywiecki: Żywiecczyzna 27-29 maja 2022
Komórki robią lepsze zdjęcia w sensie szczegółowości i ostrości, ale mają tendencję do zawężania palety barw. Ujęcia są jak dla mnie za bardzo niebieskie.
Miałem nawet taki pomysł. Wieczorem już nie było woli a rano też się jakoś poślimaczyło.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Beskid Żywiecki: Żywiecczyzna 27-29 maja 2022
Czyli plan na kolejny wypad w Żywiecki już jest
Re: Beskid Żywiecki: Żywiecczyzna 27-29 maja 2022
Kolejny, to będzie już raczej w innym paśmie górskim.
17 km (na ciężko) w tych warunkach tego dnia wystarczyło.
Re: Beskid Żywiecki: Żywiecczyzna 27-29 maja 2022
Dzień 2:
Hala Boracza-/czarny/-Żabnica + Matyska (Golgota Beskidów) + Kalwaria Zebrzydowska
Hala Boracza-/czarny/-Żabnica + Matyska (Golgota Beskidów) + Kalwaria Zebrzydowska
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Re: Beskid Żywiecki: Żywiecczyzna 27-29 maja 2022
Na Hali Rysianka, pod schroniskiem, jakiś turysta wszedł mi w kadr.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Re: Beskid Żywiecki: Żywiecczyzna 27-29 maja 2022
No był taki co mi też zachodził na panoramę.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
Re: Beskid Żywiecki: Żywiecczyzna 27-29 maja 2022
Dwa schroniska prawie obok siebie. To na Rysiance było polskie, to na Lipowskiej to inwestycja niemiecka (Beskidenverein). Podobno rządził tam sam prezes towarzystwa.
Nie byłem wszędzie, ale mam to na uwadze
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
A może coś o Szwecji? http://swevirtual.blogspot.com/
- petruss1990
- User
- Posty: 1019
- Rejestracja: 15 maja 2011, o 16:58
- Lokalizacja: Hrubieszów/Lublin
Re: Beskid Żywiecki: Żywiecczyzna 27-29 maja 2022
Podążałem podobnym szlakiem zeszłego tygodnia. Mieliście lepszą pogodę. Pozdrawiam